Page 7 - Tomiko
Tomiko z daleka przyglądała się domowi, w którym mieszkał jej brat. Była niedziela, dwudziesty czwarty maja, godzina czternasta dwadzieścia osiem. Niedługi jej braciszek powinien wyjść na spotkanie studenckie. Akatsuki'ego również nie miało być tego popołudnia.
Skąd wiedziała? Grzebała w kalendarzu braciszka.
Kilka minut później Katsumi i Takuro wyszli z domu. Izumi, który znajdował się najbliżej drzwi, przekręcił klucz w zamku i schował go do kieszeni czarnych spodni, które miał na sobie. Akatsuka prawą ręką dawał mu znak, by się pośpieszył. W lewej trzymał granatową teczkę. Po chwili oboje udali się w stronę centrum.
Na to właśnie czekała Tomiko. Kiedy tylko jej braciszek z przyjacielem zniknęli za rogiem, Izumi ruszyła w stronę domu. Po cichu modliła się do jakiegoś bóstwa, by żadnemu z nich nie przyszło na myśl wrócić się.
Chwilę potem stała przy drzwiach. Spojrzała się na wielką doniczkę kwiatów stojącą koło niej. Nachyliła się i wyjęła spod niej srebrny kluczyk, identyczny, jaki miał Katsumi.
Braciszek zawsze zostawiał egzemplarz blisko wejścia na wypadek, gdyby zgubił swoją sztukę lub zatrzasnął drzwi. Katsumi potrafił być naprawdę nierozgarnięty.
Przekręciła klucz w zamku i weszła do domu. Na tablicy przy wejściu wisiała kartka o treści:
„Wyjeżdżamy na Hokkaido. Nie będzie nas do końca czerwca."
Poniżej znajdował się podpis właścicieli domu.
Tomiko szybkim krokiem weszła po schodach do pokoju brata. Postanowiła go przeszukać, centymetr po centymetrze. Jeśli braciszek ma coś do ukrycia, ona to znajdzie.
*****
- Czyli sytuacja tak wygląda... - powiedział Katsumi.
- Mhm... – chrząknął Light. – Nie powiedziałem mu nic szczególnego. Może najwyżej podejrzewać, że mam wspólnika.
- Więc na razie on nam nie zagraża?
Yagami skinął głową, po czym poprawił zegarek na ręce. Czternasta czterdzieści jeden.
- Izumi. – Katsumi spojrzał się na Yagami'ego. – Masz te kartki z Death Note'a, o które prosiłem?
Izumi zatrzymał się. Przez chwilę nie ruszał się.
- Zapomniałem – wyznał, po czym zaczął go przepraszać. – Zaraz po nie pójdę.
Katsumi odwrócił się z zamiarem wrócenia do domu po kartki, jednak Lightpowstrzymał go ręką.
- Idź dalej – powiedział spokojnym tonem. – Ja się wszystkim zajmę.
Yagami wepchnął teczkę w ręce Katsumi'ego, po czym szybko oddalił się. Ryuk poszybował za nim.
- Ehh... - westchnął Light, kiedy był już wystarczająco daleko od Izumi'ego, by ten nie mógł go usłyszeć. – Czasami mam wrażenie, że Misa była od niego znacznie lepsza...
- To dlaczego nie piszesz go do Death Note'a i nie znajdziesz kogoś lepszego na jego miejsce? – Shinigami przyglądał się z uwagą twarzy Light'a. – A może zacznij pracować sam, tak jak wtedy, kiedy cię poznałem?
- Długo by tłumaczyć, Ryuku. – Yagami obejrzał się za siebie. – Już na samym początku myślałem, żeby go zabić, ale dotarło do mnie, że muszę mieć jakąś przykrywkę. Teraz jestem Takuro Akatsuka, dziennikarz gazety. Tak mnie widzi statystyczny Japończyk. Jestem jednym z miliona podobnych mi mrówek. Nikt nawet nie zwróci uwagi, że wziąłem się „znikąd".
Bóg śmierci na chwilę się zadumał.
- W takim razie mogłeś to zrobić, kiedy tylko się ustatkowałeś.
Light pokręcił przecząco głową.
- Przecież jestem Kirą. Nie wiadomo kiedy ktoś będzie chciał stanąć mi na drodze do idealnego świata. Na razie zrobił to L i japońska policja, ale kto wie, co będzie dalej? Poza tym, śmierć dwójki rodzeństwa w niedalekim czasie mogłaby tylko zwrócić niepotrzebną uwagę.
- Dwójki? – zdziwił się Ryuk.
- A jak sobie wyobrażasz moje nagłe odejście i zerwanie kontaktów z Tomiko?! Ona i tak coś podejrzewa.
Shinigami wzniósł się wyżej, zrobił beczkę i wrócił do wcześniejszej pozycji.
- Czasami mam wrażenie, że jesteś pewien swojego zwycięstwa – powiedział do Yagami'ego.
- Owszem, mam pewien pomysł, jak pozbyć się L'a.
Ryuk przekrzywił głowę niczym zaciekawione dziecko.
- Więc w jaki sposób chcesz poznać jego nazwisko?
Light lekko się zaśmiał.
- A kto powiedział, że do zabicia kogoś potrzebne są jego dane personalne?
Bóg śmierci spojrzał w niebo.
- Przecież już próbowałeś go zabić, pamiętasz? Tam, w kawiarni.
Light machnął ręką.
- Wiedziałem, że wyjdzie z tego bez szwanku. Chodziło tylko o to, by nie mógł mnie śledzić.
Shinigami wylądował na ziemi i zaczął iść. Zaczęło go zastanawiać coś jeszcze.
- A dlaczego kazałeś Katsumiemu wyrzec się notatnika?
- Wolałem być jego właścicielem. Katsumi i tak nie chciał wymienić oczu... Poza tym, skąd mam wiedzieć, czy strona przeciwna nie dostanie w ręce innego notatnika? A co, jeśli ktoś z nich wymieni oczy?
Ryuk chwycił się za podbródek, zastanawiając się.
- Nie uważasz, że to trochę nieprawdopodobny scenariusz?
*****
Tomiko odłożyła teczkę brata do szuflady. Tutaj również nie było żadnych podejrzanych rzeczy. Czyżby jej braciszek naprawdę nic nie ukrywał?
Nie, on na pewno coś przed nią kryje. W jej obecności stara się zachowywać tak, jak wcześniej. Jaka byłaby z niej siostra, gdyby nie umiała tego zauważyć?
Przeszła kilka kroków i usiadła na łóżku Akatsuki'ego. Z tego, co powiedział jej brat, wywnioskowała, że Takuro nie pochodzi z najbogatszej rodziny. Jednocześnie uczy się i pracuje. Fakt, na uczelnię nie przychodzi zbyt często (praktycznie uczy się w domu), ale i tak jest studentem.
Czy to przez niego braciszek się tak zmienił?
Tomiko wolnym krokiem podeszła do okna. Oparła się o blat biurka.
W sumie szukała tylko dwadzieścia minut. To za mało, by dokładnie sprawdzić pokój, nawet tak mały, jak ten.
Biurko już sprawdziła. Nie było w nim nic nadzwyczajnego. Regały z książkami znajdujące się w zasięgu jej ręki też. Łóżko Katsumiego, stojące po jej prawej stronie w niewielkim oddaleniu, było zarzucone rzeczami, których Tomiko jeszcze nie odłożyła na miejsce.
Tak, w dwadzieścia minut nie da się rzetelnie przeszukać pokoju.
Obróciła się. Naprzeciwko niej, przyparte do białej ściany, znajdowało się łóżko Akatsukiego.
Postanowiła zacząć wszystko od nowa. Tym razem bardziej rzetelnie.
Zerknęła na półki z książkami stojące po jej lewej stronie. Stały tam rzędy podręczników, słowników oraz kilkanaście tomów mangi „Dragon Ball". Może gdzieś pomiędzy stronami są notatki, rachunki lub cokolwiek, co mogłoby naprowadzić na sekret jej braciszka?
Wyjęła „Encyklopedię powszechną" autorstwa Shimazu Toyokisaty. Książka była duża, obłożona zieloną obwolutą i niezwykle ciężka. Odłożyła ją na biurko. Lakierowane drewno zatrzeszczało pod jej ciężarem. Tomiko zaczęła ją przeglądać, uważając, by nie przekręcić dwóch stron jednocześnie.
Była już na „ka", gdy zauważyła ruch za oknem. Akatsuka zbliżał się do drzwi domu, mamrocząc coś pod nosem.
Izumi wpadła w panikę. Takuro NIE MOŻE zobaczyć, że przeszukiwała to pomieszczenie.
Odłożyła szybko słownik na miejsce.
*****
- Czyli Katsumi jest ci potrzebny? – spytał bóg śmierci, patrząc, jak Light przekręca klucz w zamku.
Yagami skinął głową, otworzył drzwi i wszedł do przedpokoju.
- Jest elementem mojego planu, a jednocześnie ubezpieczeniem. Dzięki niemu mam pewność, że przestępcy nie przestaną ginąć, jeśli wydarzy się coś nieprzewidzianego.
Light chwycił się poręczy i postawił stopę na pierwszym stopniu. Wiszący nad nim shinigami tęsknie spojrzał na czerwone jabłka leżące w metalowym koszyku tuż przy wejściu.
- One są sztuczne, Ryuku – rzucił chłodnym tonem Light, będący już w połowie schodów.
Bóg śmierci zrobił zawiedzioną minę, po czym dogonił Yagami'ego
- A wracając do tematu, nie lepiej, żebyś miał bardziej inteligentnego pomocnika? – zapytał Ryuk, patrząc w punkt przed sobą.
Light uśmiechnął się.
- Miałem. Teru Mikami przejął inicjatywę i przedobrzył. Wpisał o jedną osobę za dużo. – Yagami szedł spokojnym krokiem w stronę drzwi do wynajmowanego pokoju. – A teraz pomyśl, czy Izumi zrobiłby cos takiego?
Light zaprzeczył ruchem głowy.
- Nie. On jest za głupi, by...
- I dlatego postanowiłem przy nim zostać.
Light spojrzał w róg drzwi.
- Widzisz, Ryuku, nawet nie włożył wkładu w zawias.
*****
Drzwi do pokoju otworzyły się. Do pokoju wszedł Akatsuka, lekko stukając butami.
Dzięki ci, Tsukiyomi, pomyślała Tomiko.
Udało jej się doprowadzić pokój do poprzedniego stanu, a do tego ukryć się. Trzeba przyznać, że miejsce pod łóżkiem nie jest zbyt oryginalne, ale to lepsze niż nic.
Tymczasem Takuro podszedł do biurka. Izumi widziała tylko jego buty. Usłyszała dźwięk otwieranej szuflady.
Przecież nic w nich nie było, przypomniała sobie Tomiko. Czego on tam szuka?
- Nie przejmuj się, Ryuku – powiedział Akatsuka. – Tym razem będzie jeszcze ciekawiej.
Tomiko zaczęła przyglądać się pomieszczeniu, nigdzie jednak nie widziała drugiej pary stóp. Do kogo on mówi? A może rozmawia przez telefon?
- Tak, ta sama sztuczka, co wcześniej. Odtworzyłem zabezpieczenia w pokoju na wypadek, gdyby ktoś przyszedł tu grzebać, a co w wypadku córki właściciela domu jest bardzo możliwe.
Tomiko usłyszała dźwięk darcia papieru.
- Tak. Prześledziłem wszystkie możliwe scenariusze, jakie tylko przyszły mi do głowy i przygotowałem się na nie.
Yagami, jak się wydawało Tomiko, schował coś do kieszeni, po czym wyszedł z pokoju i zamknął drzwi.
Izumi odczekała chwilę, po czym wyszła spod łóżka i podeszła do biurka. Leżał na nim czarny zeszyt podpisany „Death Note".
„Notatnik śmierci"? O co w tym chodzi?
Tomiko otworzyła notatnik na pierwszej stronie i zaczęła czytać instrukcję.
„How to use"
„Człowiek, którego imię zostanie wpisane w ten notes, umrze."
„Ten notes nie zadziała, Jeżeli piszący nie będzie znał twarzy osoby, której imię wpisuje. Tak więc osoby posiadające to samo imię nie będą dotknięte."
„Jeżeli przyczyna śmierci zostanie wpisana w ciągu 40 sekund od zapisania imienia, tak się stanie"
„Jeżeli przyczyna śmierci nie zostanie sprecyzowana, osoba umrze po prostu na atak serca"
Co za bzdura, pomyślała Tomiko, odkładając zeszyt na miejsce. Coś takiego nie ma prawa istnieć.
Pokręciła głową i odwróciła się w stronę drzwi.
*****
Light stanął w przedpokoju. Wyjął klucz z kieszeni, po czym chwycił klamkę od drzwi.
- Co jest, Ryuku? – spytał lekko znudzonym głosem.
Lewitujący koło niego shinigami z trudem powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem.
- Light... - shinigami próbował wydukać pomiędzy jednym chichotem a drugim. – zostawiłeś notes... na wierzchu... a ona...
Na twarzy Light'a odmalował się szok.
- Jaka ona? – spytał się boga śmierci.
Nie doczekawszy się odpowiedzi, zaczął wbiegać na schody.
- Skąd ta panika, Li-ght? – unoszący się nad nim Ryuk przesylabował ostatni wyraz.
Yagami znalazł się na piętrze. Odwrócił się w stronę pokoju Katsumiego i zaczął biec. W jednej chwili dopadł drzwi. Otworzył je, o mało nie trafiając nimi w ścianę.
Spojrzał w stronę biurka. Stała tam Tomiko. W niemym przerażeniu patrzyła na niego. Nie, w coś NAD nim.
- No, no. Ta dziewczyna chyba mnie widzi – powiedział Ryuk. – A ty, co o tym sądzisz, Light?
Tomiko. Nawet lepiej, że to tylko ona. Jeśli tylko Ryuk czegoś nie wypapla...
- Przymknij się, Ryuku – powiedział do boga śmierci.
- Czemu, Light? – shinigami przekrzywił głowę.
Tomiko powoli oprzytomniała z szoku. Ten potwór jest z Akatsuką?
Nie, ten człowiek nie nazywa się Akatsuka.
- Ra-i-to – przeliterowała na głos.
Dlatego kazałem ci się przymknąć, Ryuku, pomyślał Yagami, po czym włożył rękę do kieszeni.
- Light Yagami, to twoje prawdziwe imię, tak?
Tomiko do tej pory pamiętała, jak i kiedy Akatsuka ją poprawił.
Spojrzała na zeszyt leżący koło niej. Chwyciła go w obie ręce, przyglądając się przedmiotowi z niemym przerażeniem.
- Więc to ty jesteś Kirą?
Jej głos, podobnie jak ręce, drżał. Braciszek żył z Kirą pod jednym dachem. Dlatego był taki sztuczny?
Spojrzała w twarz Light'a. Zaskoczenie zniknęło bez śladu. Yagami wręcz uśmiechał się. I jego oczy...
- Tak, jestem Kirą. I ci teraz zrobisz?
Stary plan właśnie runął, pomyślał Yagami. Trzeba zbudować wszystko od samego początku.
Light podszedł do biurka i wyrwał notes z rąk Tomiko. Ta oddała go bez większych oporów.
- Grzeczna dziewczynka – powiedział chłodnym tonem Yagami. – Pewnie przeczytałaś już zasady, tak?
Tomiko nieśmiało skinęła głową.
- Żeby zabić dowolną osobę, wystarczy wpisać jej imię i nazwisko do notatnika, mając w myślach twarz ofiary.
Izumi opuściła wzrok. Czemu...
- Jeśli musisz mnie zabić – powiedziała na głos lekko drgającym głosem – zrób to tak, by Katsumi nie cierpiał za bardzo...
- Nie zamierzam cię zabijać. – Yagami lekko się zaśmiał. – Mijałoby się to z moim celem. Wiedz jednak, że jeśli piśniesz komuś słówko o notatniku lub o tym, że to ja jestem Kirą, będziesz mogła uznać swojego brata za trupa. Zrozumiano?
Tomiko z przerażeniem patrzyła się w twarz Light'a. Jego oczy... to nie mogły być oczy człowieka. Miał wzrok psychopaty. On nie mógł żartować.
Tomiko wydawało się, że Yagami ma teraz czerwone tęczówki.
*****
Kto współpracuje z Light'em?
Takie pytanie zadał sobie L, siedząc w fotelu. Za oknem panowała nieprzenikniona ciemność. Nawet księżyc ukrył się za chmurami.
Ryuzaki skupił wzrok na ścianie przed sobą. W świetle żarówki jej kolor bardziej przypominał turkus niż błękit.
Jeśli Yagami ma wspólnika, o ile go nie zabił, a wszystko wskazuje, że nie, musi mieć te same poglądy, co Light. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że są w podobnym wieku.
L zeskoczył z fotela i podszedł do szafki. Wyjął z niej listę osób zabitych przez Kirę, po czym przeniósł ją na stolik i wrócił na fotel.
Dane były przedstawione w tabelce. Imię i nazwisko, data urodzenia, rodzaj przestępstwa oraz jego data, czas ogłoszenia danych w mediach oraz datę śmierci.
Ryuzaki po raz kolejny przejrzał tą tabelkę. Szczególnie zainteresowała go data popełnienia przestępstwa. Tak jak pamiętał, sporo z nich działo się dalej niż rok temu. Gdyby chodziło o poważniejsze akcje, nie byłoby w tym nic dziwnego, jednak...
Light nie zabiłby osoby, która ukradła kilka torebek w dwa tysiące dwunastym roku, a potem przestała! To nie w stylu Kiry.
Prawdopodobieństwo, że Light korzysta z czyjejś pomocy wzrosło do dziewięćdziesięciu procent.
On i Light musieli wrócić na ziemię mniej więcej w ty samym czasie, a mimo to wspólnik Kiry już pierwszego dnia wpisywał nazwiska. Czterdzieści osiem procent ofiar z dnia czternastego maja popełniło zbrodnie przed dwa tysiące trzynastym rokiem lub w czasie jego trwania. Ten człowiek nie miał oporu przed byciem Kirą.
Dlaczego? Nawet jeśli byłby jego gorącym zwolennikiem, raczej nie wpisywałby nazwisk bez oporów. Możliwe jest, że wspólnik chciał po prostu zabić złoczyńcę, którego najbardziej znienawidził. Jeśli tak było, na dziewięćdziesiąt pięć procent ta osoba skrzywdziła jego osobiście lub osobę z jego najbliższego otoczenia. Biorąc pod uwagę system, jakim karze przestępców, można wywnioskować, że stało się to kilka lat temu. Obecnie próbuje zatuszować tą osobę, przykrywając ją ofiarami z tego samego rocznika. Light-kun nie wie o tej prawidłowości i wpisuje nazwiska jak przedtem. W takim razie oboje muszą darzyć się zaufaniem.
Wnioskując z powyższego, jedna z ofiar jest bezpośrednio powiązana ze wspólnikiem Kiry. Tylko która?
Sprawdzenie szczegółowe tylu osób zajmie dużo czasu. A może jeszcze jej nie zabił?
Wspólnik Kiry nie powiedział Yagami'emu o stosowanym systemie. Dlaczego?
L przyłożył kciuk do ust. Próbował znaleźć wytłumaczenie sytuacji. Prawdopodobieństwo tej teorii wynosiło niecałe dziesięć procent. Może za bardzo wysunął się w przypuszczeniach?
Chwilę później zamarł bez ruchu. Znalazł odpowiedź.
Różnica poziomów! Wspólnik Kiry nie powiedział u o wzorze, który stosuje, ponieważ uznał to za nieistotne, a Kira albo zbytnio mu ufa, albo uważa go za głupka, który nie umie podjąć indywidualnych działań!
To dość istotne. Jeśli wspólnik jest na tyle nierozsądny, by powiedzieć o stosowanym systemie drugiemu, to bardzo prawdopodobne jest, że zabił znienawidzoną osobę już pierwszego dnia.
Ryuzaki chwycił górny róg kartki dwoma palcami prawej ręki i podniósł do światła.
Zakładając, że teoria postawiona przez niego jest prawdziwa, z sześćdziesięcio trzyprocentową pewnością jedna z osób, której nazwisko znajduje się na tej kartce, jest powiązana ze wspólnikiem Kiry.
_______________________
Hejcio!
Świeżo po feriach, w ostatni dzień wolnego w naszej gminie (tak, mieliśmy jeszcze wolny ten poniedziałek) postanowiłam wziąć się za siebie i przepisać rozdział z zeszytu. Z wersją ostateczną tego rozdziału też trochę pracowałam, więc kawałek się zeszło. Było tylko jakoś dziwnie. Z jednej strony szukam jakiegoś porządnego miejsca w Tokio, w którym rozegra się akcja page'a trzynastego (wyliczane tak na oko), ustawiam miejsce zakończenia powieści, a z drugiej strony publikuję rozdział, w którym Tomiko "dopiero" odkrywa moc notesu.
Przez jakiś czas nie było mnie na Wattpadzie i dopiero teraz spostrzegłam się, że można dodawać obrazy w połowie rozdziału. W sumie nawet fajna opcja. Nie muszę myśleć, jak tu zrobić streszczenie paru trzech stronek, by nie zaśmiecić całego rozdziału.
To tyle z mojej strony. Czasami tylko zastanawiam się, czy ktoś czyta moje notki pod spodem...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro