rozdział 19
Harry siedział właśnie na kanapie przed telewizorem i jedząc jabłko patrzył na durny talk show. Myślał dokładnie o niczym i mówiąc szczerze miał to wszystko gdzieś. Jeśli Mii nie przekona to co znajduje się w ten paczce to nie ma powodu tracić dla niej czasu. W końcu żył sam przez tyle lat co to za różnica.
Różnice odczuwało jednak jego serce, które było dziwnie puste, dziwnie bolesne. Coś uwierało go głęboko w ciele i naprawdę musiał sporo się namęczyć, żeby móc usiąść spokojnie.
Niemal natychmiast poderwał się z kanapy, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi.
- Jezu, ochłoń dziwaku. - Harry mruknął do siebie.
Prubując odnieść wrażenie wyluzowanego i zupełnie nie przejętego naniósł na twarz delikatny uśmiech i otworzył drzwi.
To co stało się potem zaskoczyło Harrego dość poważnie.
Zapłakana Mia nie mówiąc słowa wpadła do jego mieszkania i przytuliła się do niego tak mocno, że przez chwilę myślał, że brakuje mu powietrza. Od siły zderzenia cofnął się o krok i nie będąc w stanie dosięgnąć, swoją nogą zatrzasnął drzwi.
- Hej, wszystko w porządku?
- Nie. - Potrząsnęła głową w jego ramionach. - Jest źle.
- Co się stało?
- Kocham Cię. - Słysząc słowa płynące z jej ust Harry się zaśmiał. A właściwie roześmiał się głęboko.
- I to jest takie straszne?
- Nie. Po prostu.. Byłeś tak bardzo zraniony.. A ja nie chcę żeby Cię bolało, dlaczego że Cię kocham.
- Już wszystko ze mną okej. Hej, spójrz na mnie. - Mia odsunęła się delikatnie, a Harry objął jej twarz w swoje dłonie. - Wszystko jest już w jak najlepszym porządku. Jeśli tylko mi wybaczysz. - Delikatnie starł kciukami jej łzy.
- Oczywiście, że Ci wybaczam. - Mia wywróciła oczami.
- Jest jeszcze coś.
- Tak? - Zaciekawiła się.
- Mhm. Ja też Cię kocham.
Ich usta spotkały się w najsłodszym, najdelikatniejszym pocałunku jaki mieli okazję dzielić. Przekazali w nim swoje uczucia, a przede wszystkim spokój, który poczuli po wyznaniu głęboko tłamszonych uczuć.
***
wracam do mojego maratonu filmowego :D od wczoraj obejrzałam już 6 filmów, a wieczór ukoronowała najcudnowniejsza Bridget Jones (wybaczcie za obrazek, musiałam)! :D jutro epilog, a we wtorek endelss. siema!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro