Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

twenty


Czułem bardzo silny ból głowy. Co ja bym zrobił żeby tylko to minęło. Nawet śmierć wydaje się czasem lepszym rozwiązaniem.

Nie wiedziałem dlaczego widzę ciemność, pomimo otwartych oczu. Niczego nie czułem po za głową. To nie była migrena, to było coś bardziej bolesnego. Wydaje mi się że to klasterowy ból głowy. Oczy mi łzawiły i miałem odczucie zatkanego nosa, choć tak nie było.

Nagle usłyszałem głos. Wciąż miałem zamknięte oczy, jednak przez powieki zaczęły przebijać się promienie słoneczne i lekko je uchyliłem. Widziałem biały sufit przez kilka sekund dopóki odruchowo nie zamknąłem oczu przed rażącym słońcem. Obróciłem delikatnie głową w lewo i ponownie spojrzałem przed siebie. Tym razem widziałem żółtowłosego chłopaka, który już prawie wychodził z sali, ale zauważył, że się obudziłem i wrócił na metalowy stołek obok mojego łóżka.

- Jak się czujesz? - spytał z wyraźnym zaniepokojeniem na twarzy.

- Co się stało? Dlaczego tu jestem? - nie pamiętałem za bardzo co się stało.

- Nie pamiętasz co się stało kilka godzin temu? - zauważył, że na prawdę nie pamiętam, więc zaczął mi opowiadać. - Znalazłem ciebie całego we krwi. Trzymałeś supeł i upadłeś, a twój lewy nadgarstek został ściśnięty przez wiązanie. Teraz będziesz miał bliznę, ponieważ sznur bardzo mocno cię obtarł i wbił w skórę. - powiedział ze zmartwieniem. Odpowiedziałem krótkim "mhm" i przez chwilę panowała cisza.

- Która jest godzina?

- Siódma rano. A czy teraz powiesz mi jak się czujesz?

- Słowo "dobrze" raczej nie pasuje do tej sytuacji. Nie uważasz?

- Rozumiem.

- Niczego nie rozumiesz. Myślisz, że przez krótką rozmowę od razu wszystkiego się dowiesz? Zrozumiesz mnie?. - powiedziałem zdenerwowany.

- Prze-przepraszam. Nie powinienem tego mówić. - opuścił głowę i wpatrywał się w podłogę.

- Tak, nie powinieneś. - po tych słowach znowu zapadła cisza, jednak o wiele dłuższa.

-

- Wiem, że trudno będzie Ci o tym mówić, ale dlaczego chciałeś to zrobić? - spytał z przekonaniem, że mu odpowiem, jednak mylił się.

- Czy ja naprawdę wyglądam na gadatliwą osobę? - zrobiłem krótką przerwę - W ogóle co Ty tu robisz?

- To ja Ciebie uratowałem. - spojrzał na mnie ze smutnym wyrazem twarzy.

- Myślisz, że będę teraz Ci dziękować? - dziwiłem się mu, że tyle ze mną wytrzymuje, pomimo tego jak go traktuję.

- Nie oczekuję niczego.

- Mhm. To dlaczego to zrobiłeś?

- Słuchaj Tyler. Wiem, że nie jesteś w zbyt komfortowej sytuacji, jednak chciałbym, żebyś zauważył, że staram się być miły i wyrozumiały. - po tych słowach zdałem sobie sprawę, że to w jaki sposób do niego mówię może go zranić. Przypomniała mi się rada Blurry'ego. Muszę się z kimś zaprzyjaźnić. Może warto spróbować z Joshem?

- Przepraszam. To wszystko moja wina. Nie powinno mnie tu być już od dawna. To jedynie wskazuje na to, że nawet zabić się nie umiem. Jestem żałosny i tyle.

- Proszę Cię, nie mów takich rzeczy. Pamiętasz może pierwszy dzień szkoły? Ten, w którym spojrzałeś na mnie gdy Cię obserwowałem? Bardzo mało opowiedziałeś o sobie na środku klasy. Chciałbym Cię bardziej poznać.

"Wykorzystaj okazję i zakoleguj się z nim"

Posłuchałem się Blurryface'a.

- Skoro tak bardzo Ci zależy, to możemy kiedyś się spotkać, jak już stąd wyjdę.

- Pewnie.

Do sali wszedł mój tata razem z mamą. Obydwoje byli bardzo zestresowani, co było widać po ich twarzach. Podeszli do mojego łóżka i trudzili się z doborem słów, pewnie nie wiedząc jak zareagować w takiej sytuacji. 

- Dlaczego nam to zrobiłeś? Tyler, proszę.

- P-przepraszam. 

- Kelly, nie stresuj go. Musi odpocząć. - powiedział mój tata za co mu bardzo dziękowałem, bo nie będę musiał odpowiadać na wszystkie pytania mamy, która pewnie ma ich już trochę w zanadrzu. - Doktor powiedział, że za tydzień jak wszystko się unormuje to zostaniesz wypisany. Na razie zostajesz na obserwacji.

- Dobrze.

- Przepraszam, ale czy można wiedzieć kim jesteś? - spytał mój tata przenosząc wzrok na Josha.

- Nazywam się Josh. Jestem kolegą Tylera z klasy.

Zrobiło mi się bardzo gorąco. Jakaś maszyna, która była podpięta do mnie zaczęła szybciej pikać. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Słyszałem jeszcze jakieś stłumione krzyki, ale potem wszystko ucichło. 

__________________________

Dawno nie było rozdziału, ale nie miałam weny. Postaram się wstawiać częściej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro