Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dear Diary


[ Kubir ]

To wszystko miało miejsce, gdy wprowadziłem się do Tobiasza. Obecność chłopaka działała na mnie tak jak nie powinna. To dziewczyny tak powinny działać, a nie chłopacy. Pamiętam, że wtedy, w akcie desperacji, zacząłem pisać pamiętnik. Głównie był on o moich uczuciach do starszego, o tym jak ranił mnie, gdy do mieszkania przychodziła jego dziewczyna. Jak ona miała? Nigdy tego nie pamiętałem. Zawsze, gdy była, starałem się ulatniać z mieszkania, by nie musieć patrzeć na to, to za bardzo bolało. Ale to wszystko działo się do czasu. Do czasu, aż wydarzyła się pewna impreza. Na moje nieszczęście, była ona w mieszkaniu Tobiasza. Jak zawsze bywa, to był również alkohol. A jak to z ludźmi bywa, to i nadużycie go. Ja nie piłem, nie lubiłem, nie było mi on na rękę, chociaż pewnie po dłuższym czasie stwierdzam, że może i było. Nawet nie wiem jak to się stało, że któryś z nawalonych gości znalazł pamiętnik. Kto w ogóle pozwolił temu komuś wchodzić do mojego pokoju? Nah, nieważne, do teraz jednak pamiętam, że tym kim przeczytał treści był Thorek. Nie wiem co było większym szokiem, to, że czytała to osoba, którą darzyłem największym szacunkiem, czy to, że Tobiasz nic nie zrobił z tym, może to była wina alkoholu? Pewnie tak.

Stałem wtedy przy blacie kuchennym wpatrując się znudzonym wzrokiem w imprezowiczów. Niezbyt wiedziałem co robili, niezbyt mnie to w tamtej chwili interesowało.

- To kto czyta? - wyrwał się jakiś piskliwy głos, nie znałem tego głosu za dobrze, był to ktoś nowy, albo mi się tak wydawało.

- Ja mogę! - od razu zaoferował wstawiony Thorek. W tamtej chwili nie było to dla mnie ważne co oni czytają, twierdziłem, że nie jest to coś ważnego. Podali coś sobie, to coś było w czarnej, grubej oprawce, było schludne i zadbane. Powinienem wtedy skojarzyć, że jest łudząco podobne do mojej osobistej rzeczy, ale tak nie zrobiłem, moje myśli głównie skupiały się wtedy do tego jak pozbyć się pewniej lafiryndy z środowiska Tobiasza. - To uwaga! Czytam! - odchrząknął. - Drogi pamiętniczku, poznałxm chłopaka. On sprawił, że moje serce znów zabiło. Sprawił, że zachciałxm żyć. Sprawił, że wszystko nabrało głębszego sensu. Chyba się zakochałxm. - Wtedy dotarło do mnie, że to co mężczyzna czyta, nie jest wcale taką bzdurą jak na początku myślałem. Słyszałem śmiechy, nie były skierowane do mnie, nie podpisywałem się tam, stawiałem zawsze x w sytuacjach, gdzie były zaimki, ale mimo wszystko, czułem się z tym źle, że ktoś czyta moją własność. Nie myślałem wtedy racjonalnie, ogarnęła mnie rozpacz. Wyszedłem wtedy z mieszkania, biorąc jedynie to co było mi niezbędne. Zostawiłem ich tam, samych, z alkoholem, z glupimi pomysłami, ale wtedy sądziłem, że zniknięcie na jakiś czas wszystko zmieni, ale tak się nie stało. Wpierw chwilowo zamieszkałem u Mikolsa, który nie był na imprezie, nie kręciło go to, powiedziałem mu o tym wszystkim. On mnie wysłuchał, powiedział, że nie będą jutro pamiętać, ale on nie miał racji, pamiętali, szukali nawet osoby, która to pisała. Nie znaleźli, przez długi okres czasu nie znaleźli, bo odciąłem się od nich, podstawiłem ścianę, ścianę przez, którą nikt miał się nie przebić.

Chciałem wyjechać z kraju, bo grono znajomych Tobiasza stwierdziło, że nagłośnią sprawę ze mną. W końcu nie odzywałem się do nich, wręcz wyparowałem, ale nie z mieszkania Mikolsa, gdzie spędziłem jakiś miesiąc. Miesiąc spędzony na tym co czuje i nad tym co chce osiągnąć.

Postawiłem wtedy wszystko na jedną kartę. By wyjechać.

Nie chciałem się pojawiać, to wywołało by zbyt wiele szumu, pewnie sprawa z pamiętnikiem by znów wróciła. Odpuściłem sobie Tobiasza, albo bynajmniej próbowałem to zrobić. To z początku nie wychodziło, myślami ciągle gdzieś wracałem do niego, pytałem siebie samego dlaczego nie schowałem bardziej pamiętnika, pytałem o wiele podobnych rzeczy, lecz wtedy jedynymi odpowiedziami jakie miałem były "Bo tak musiało być " oraz "On i tak ma dziewczynę, po co ty mu jesteś? "

I tak minęły 2 lata.

Dwa lata na pracy, by zapomnieć o Tobiaszu.

Co się stało, że postanowiłem wrócić do kraju? Odpowiedź była prosta. Były to wakacje, moi rodzice mieli przy tym rocznicę ślubu, chciałem posiedzieć te dwa miesiące i wrócić z powrotem do Danii. Ale jak można się spodziewać, tak się nie stało, bo przechodząc przez park w Warszawie, trafiłem na Tobiasza. Co robili Tobiasz w stolicy? Pewnie teraz mieszkał, nie śledziłem jego kariery na youtubie, choć pewnie rozwinęła się prężnie.

Z początku chłopak stał w osłupieniu i ściskał moją dłoń, jakby chciał bym nagle nie zniknął.

- Kubuś... - wyszeptał. W prawdzie mówiąc, to nie sądziłem, że mnie pozna, albo że ja to zrobię. Starszy przytulił mnie. - Dlaczego mi to zrobiłeś? - dodał. - Dlaczego nie wyznałeś mi wtedy swoich uczuć? Zerwałbym wtedy z Moniką... Wystarczyło pokazać, że coś czujesz.. - wyszeptał, a ja czułem, że moja koszulka robi się mokra. Płakał? To chyba było oczywiste. Ja stałem jak słup, nie wiedziałem co odpowiedzieć, targało mną wiele emocji, tych niezbyt ciekawych, oraz tych, które pojawiały się tylko, gdy przy mnie był on.. Blondyn o niebieskich oczach, ten wysoki i dobrze zbudowany, ten wygadany i jednocześnie pragnący ciszy. Z zamyślenia wyrwał mnie nagły ruch z strony starszego, ujął mój policzek i musnął swoimi wargami te moje. To była chwila jak z bajki, taka nierealna, wymarzona i upragniona od dawna.

- Dobrze się czujesz? - zapytałem patrząc w jego zaszklone oczy. - Tobiasz... Nie płacz.. Jestem tu przecież. - szepnąłem przytulając go do siebie. Chłopak od razu wtulił się w moją koszulkę, zaciskając na niej dłonie.

- Szukałem Cię przez te dwa lata, gdzie byłeś? - zapytał. Chciałem być z nim szczery, chociaż tyle mogłem zrobić.

- W Danii. - odparłem.

Przez dobre 20 minut przytulałem do siebie starszego starając się go uspokoić, potem, gdy chłopak uspokoił się na tyle, by móc mi potem wszystko opowiadać. Głównie o tym co się działo, gdy mnie nie było, jak rozwinęły się Rapy, trochę o sobie i o tym jak jego życie zmieniło się po moim wyjeździe. To było miłe, słuchanie o tym co starzy przyjaciele osiągnęli w życiu. Najlepsi gracze minecrafta w Polsce? To brzmi jak marzenie, marzenie, które było niegdyś moje.

- A ty? Co robiłeś? - wypalił nagle chłopak, spojrzałem na niego i chwilę zastanowiłem się nad sensowną odpowiedzią.

- Głównie pracowałem jako informatyk w pewnej firmie. - odparłem. Jakby nie patrzeć, to byłem z zawodu informatykiem, wolałem już nauczyć się języka i zostać przy zawodzie.

- I jak? Podobało Ci się? -

- Chyba tak, nie narzekałem na zarobki, było okej. - stwierdziłem wciskając dłonie do kieszeni spodni. Niezbyt wiedziałem co mogę jeszcze powiedzieć na temat swojego życia, nie wiem na ile to go interesowało, czułem się z lekka niezręcznie. Nagle chłopak zatrzymał się, ja również to uczyniłem. Spojrzałem na niego niezbyt rozumiejąc co on chce zrobić. Zamyślił się? Coś zauważył? - Coś nie.. Tak? -zapytałem. On jedynie podszedł do mnie i złapał za dłonie. Co on wyprawia?

- Kubuś.. Nie chciałbyś przejść się do mnie? Pogadalibyśmy z ekipą i.. Tak dalej. - Byłem nieco rozdarty tą propozycją, z jednej strony chciałbym, ale z drugiej nasuwa się wiele przeciwskazań.. Ale tęskniłem za tym co było kiedyś, racja? Może czas pomóc bardziej szczęściu?

- Czemu by nie. - odparłem uśmiechają się lekko. I tak nam zeszło trochę, zaczęliśmy iść w stronę mieszkania starszego, w między czasie wstąpiliśmy też po coś do jedzenia do żabki. Tobiasz również mówił wiele o tym co teraz robi i o tym jak rozwinęła się Polska scena gamingowa oraz streamingowa. Miło się słuchało jego głosu, był przyjemny i opanowany, słychać było, że chłopak pracował nad dykcją.

- Buszz dalej wpada do lawy? - zapytałem patrząc jak słońce powoli chyli się ku zachodowi i rzuca ostatnie promienie przez budynki. Warszawa była imponującym miastem, w końcu była stolicą tego dennego kraju.

- Czasami, robi to by stary mem ożył, w końcu.. To było dobre 3 lata temu, no nie? - zapytał, doskonale zdawałem sobie sprawę, że mówi o Manhuntach, gdzie nasz przyjaciel wpadał do lawy. - W prawdzie mówiąc, to Buszz i Wojtuś chyba czują mięte do siebie. - zerknął na mnie.

- Mięte? Nie spodziewałbym się. - odparłem. Mięte to i ja kiedyś czułem do Tobiasza. Może dalej czuje? Nie wiem, nie mam pojęcia, nie widzieliśmy się taki szmat czasu, że nie wiem co sądzić.

- Ja też, tylko... Ani słowa nikomu o tym.- mruknął uśmiechając się w moją stronę. Zabawne, w Polsce dalej jest taki poziom homofobii czy to Dania jest daleko na przodzie? Cóż, nie mam pojęcia. Po paru dłuższych chwilach znaleźliśmy się w mieszkaniu blondyna. Na pierwszy rzut oka było przytulne i małe. Chyba Tobiasz dalej lubi oszczędzać. - Chcesz coś do picia? - zapytał.

- woda wystarczy. - stwierdziłem patrząc na stare zdjęcie z pierwszego meetingu rapów. Stare czasy, wtedy było jakoś tak lepiej. Wtedy byliśmy jeszcze my. Westchnąłem cicho i spojrzałem na jedno z najnowszych zdjęć w ramce, bynajmniej data mówiła, że było ono sprzed tygodnia. Był na nim Tobiasz, Mikols, Busz i.. - tak wydoroślał Napierak? - zapytałem. Pamiętam jak miał niecałe 160 centymetrów, a teraz jest na równi z Tobiaszem.

- Oj tak, ciacho z niego. - Spojrzałem na niego niezbyt rozumiejąc. - Buszz tak uważa. - dodał, zapewne zauważając mój pytający wzrok. No i wszystko stało się jasne.

Wybijała godzina czwarta nad randem, a ja wraz z ekipą kończyliśmy rozmawiać, to było.. Wspaniałe parę godzin. Tematów była co nie miara, to właśnie uwielbiałem. Zerknąłem na Tobiasza, a on na mnie.

- Chyba powinniśmy pogadać o tamtej sytuacji. - stwierdził. Skinąłem jedynie głową i przenieśliśmy się na kanapę. Od czego miałem zacząć? To było dziwne, rozmowa o tym co kiedyś było? Nie wiem czy da się to naprawić, ale.. Niech będzie.

- Więc..? -zapytałem cicho.

- Więc.. Przepraszam. - nie powiem, że nie, ale mnie zatkało. On? Przeprasza mnie? Za co niby? - ignorowałem wtedy wszystkie twoje próby zbliżenia się do mnie, chciałem ukryć to co czuje, nie chciałem byś musiał cierpieć przez jakieś moje akcje, ale chyba wyszło jeszcze gorzej. -

- Ale nie ma w tym tylko twojej winy. To ja zjebałem, że nie zacząłem mówić o tym otwarcie. -

- Ustalmy, że wina jest po obu stronach, okej? -zaproponował, chyba nie chciał się kłócić za bardzo. Przytaknąłem mu jedynie pozwalając mu tym kontynuować. - Byłem arogancki i samolubny, patrzyłem tylko na swoje dobro.. - zrobił pauzę, spojrzał niepewnie w moje ciemne oczy. - ale.. To tak długim czasie wiem, że to była głupota. Przez te dwa lata dużo myślałem, o mnie, o tobie, o nas.. - Przed samym sobą musiałem przyznać, że nie spodziewałem się takiej akcji z strony Tobiasza, to... Miłe, że chce to wszystko naprawić, widać, że mu zależy na odbudowaniu tego wszystkiego. Uśmiechnąłem się lekko.

- Tobi.. Cieszę się, że chcesz to naprawić i tak dalej, ja również bym chciał by było jak kiedyś, może nawet jesteśmy w stanie to zmienić. - stwierdziłem. Patrzyłem wtedy w niebieskie tęczówki starszego, znów mnie pochłaniały jak kiedyś, znów pragnąłem tonąc w nich jak w oceanie... Chłopak zaczął się zbliżać do mnie, w pewnym momencie dotknął mojego policzka i lekko je pogładził.

- Więc.. Może chciałbyś spróbować? - zapytał, praktycznie wyszeptał mi to w usta. Chciałem tego co proponował starszy. Pragnąłem od wielu dni, miesięcy, nawet lat. Sam zainicjowałem pocałunek, który był delikatny, utęskniony i wypełniony emocjami, wszystkimi emocjami jakie nami targały. Zarzuciłem swoje dłonie na ramiona wyższego, on sam ujął moją twarz obiema dłońmi, swoją drogą, miał bardzo ciepłe palce. Uśmiechnąłem się lekko, gdy oboje się od siebie odsunęliśmy, patrzyliśmy w swoje oczy, aż w pewnym momencie oboje zaczęliśmy się śmiać, tak po prostu śmiać, bez większej przyczyny. Przytuliłem się do starszego, wtuliłem delikatnie policzek w jego ramie i westchnąłem.

- Spróbować zawsze możemy.. - stwierdziłem gładząc palcem delikatnie ramię starszego. Dziwnie jest się poczuć tak dobrze po dłuższym okresie czasu, w Danii tylko pracuje i nie mam ochoty na nic więcej, ale.. Tobiasz to zmienił, w parę minut sprawił, że chciałem przytulić się do niego, i w sumie to też aktualnie robiłem. Westchnąłem cicho, odsunąłem się od niego i spojrzałem w jego niebieskie oczy, on również spojrzał na mnie, posłał mi ciepły uśmiech, który również odwzajemniłem. - w takim razie.. Będziemy tkwili w związku na odległość? - zapytałem cicho. Zawsze miałem obawy przed związkiem na odległość, to było trudne do utrzymania, ciągła tęsknota za dotykiem i czułością drugiej osoby, oraz świadomość, że w razie czegoś nie można jej pomóc.

- Myślałem, że będziesz chciał wrócić do kraju. - odparł. Wrócić do Polski? Niby mógłbym i była by taka możliwość, tylko co z pracą? Mam zostawić ją z dnia na dzień i przyjechać do niego? Gdzie znajdę pracę? Znów mam zacząć zarabiać z kanału, albo go od nowa budować?

- Bo chciałbym, ale obawiam się dobrej pracy i tak dalej. - Westchnąłem.

- A co z twoim kanałem? - dopytał.

- A co miało by być z nim? Nie wiem czy wciąż nadaje się do tego, minęło tyle czasu, ludzie o mnie zapomnieli. - stwierdziłem, Tobiasz przywrócił jedynie oczami i wstał z kanapy ciągnąc mnie do komputera. Wszedł na youtube, a potem na mój stary kanał.

- Kubuś, widzowie nie zapomnieli, wyświetlania po tym jak zniknąłeś podniosły się, twój licznik subskrypcji też. - Mimo słów chłopaka, nie byłem zbytnio przekonany do tego wszystkiego, wrócić? Znów pokazywać swoją twarz, znów być rozpoznawalny? - Nagramy coś na próbę, zobaczymy jak wyjdzie, dobrze? - widząc te zdeterminowane oczy, które były gotowe pokazać mi, że jeżeli nie zgodzę się w ciągu paru najbliższych sekund, to wyciągnie inne argumenty.

- Ale na próbę, jak wyjdzie fatalnie to usuniesz. -

- No to jesteśmy umówieni. - uśmiechnął się i zostawił całusa na moim czole. Na co ja się zgodziłem?

Kończyliśmy nagrywać odcinek na.. Mój kanał, jak to dziwnie brzmi. Bawiłem się przy nim świetnie, poczułem ten sam vibe co dwa lata temu, cudowne uczucie. Uśmiechnąłem się sam do siebie po zakończeniu nagrywania.

- Wspomnienia wracają.. - szepnąłem zdejmując słuchawki, po chwili do pokoju wszedł Tobiasz, odwróciłem się do niego na fotelu i spojrzałem na niego.

- I jak? Podobało się? - zapytał patrząc na mnie z lekkim uśmiechem, który sam odwzajemniłem.

- Jeszcze jak. - mruknąłem podnosząc się, podszedłem do chłopaka i przytuliłem się do niego. - było cudownie... - szepnąłem, blondyn objął mnie w pasie wtulając policzek w moje ramie.

- W takim razie, mam to rozumieć jako oficjalny powrót Kubira? - zapytał, zapewne miał banana na twarzy, gdy to mówił.

- Tak, Tobiaszu, możesz to tak rozumieć. - stwierdziłem wplatając palce w jego miękkie włosy, bawiłem się nimi przez dłuższą chwilę niezbyt wiedząc co innego mogę zrobić. Ta chwila mogła by trwać już wiecznie.. Bo byliśmy w niej tylko my. Ja i Tobiasz. Ja z osobą, do której od dawna żywię piękne uczucia. Ja z osobą, która odwzajemnia moje uczucia. Czy mogła by być lepsza chwila? Pytanie retoryczne.

- A przeprowadzisz się do mnie? - zapytał. Przeprowadzka do niego? To chyba by wszystko znacznie ułatwiło, choć nie jestem zwolennikiem zwalania się komuś na głowę.

- Pod warunkiem, że nie będziesz się wykłócał o rachunki. - chłopak westchnął, a po chwili poczułem jego wargi na swojej szyi.

- Niech ci będzie. - stwierdził. Zapewne mu się to nie podobało, ale jedyne co mogłem zrobić to nie pozwolić mu brać wszystkiego na swoją głowę, chyba i tak ma już za dużo spraw.

- To dobrze, że się rozumiemy, Tobiaszu. - uśmiechnąłem się dotykając lekko jego dłoni. Przeprowadzka z Danii.. Znów powrót do kraju, do kogoś na kim mi zależy, brzmi jak żart, a jednak. Wtuliłem się w bluzę starszego, ale chyba warto spróbować poznać na nowo blondyna. Zawsze, gdy zaczynałem myśleć o tym co chłopak mógł w danym czasie robić, to w głupi sposób próbowałem też wyobrazić siebie i naszą relacje, gdybym nie wyjechał. Czy on wciąż by chodził z Moniką? Wciąż by miał mnie w dupie czy jednak ktoś by zrobił ten pierwszy krok i wszystko zmienił? Nah, to tylko przeszłość.

- Kubuś? O czym myślisz? -usłyszałem melodyjny głos starszego, uniosłem nieco wzrok, by złapać z nim kontakt wzrokowy.

- O tym co by było. - odparłem, on jedynie zaśmiał się cichutko i zbliżył swoje usta do moich. Zainicjował pocałunek, który był znów delikatny, pełen emocji oraz komfortu. Nie naciskał na więcej, czekał, to odpowiadało mi, nawet bardzo. Objąłem jego szyję i pozwoliłem na pogłębienie pieszczoty.

- Nie ważne co by było.. Ważne jest co jest teraz. - szepnął między pierwszym, a drugim pocałunkiem. Topiłem się pod lekkim dotykiem chłopaka, pod jego wargami i ciepłymi dłońmi, które wsunął pod moją bluzę.

- Tak myślisz..? - zapytałem opierając swoje czoło o jego.

- Oczywiście. - dotknął mojego policzka. - liczymy się teraz tylko my, prawda? - przytaknąłem mu, oczarowywał mnie na każdym kroku, tak bardzo sprawiał, że chciałem zakochiwać się w nim bardziej. - w takim razie, teraz jest nasza jedna z wielu chwil, jak chcesz ją wykorzystać? - bawił mnie nieco ten romantyczny Tobiasz, nigdy nie podejrzewał bym go o takie teksty.

- Pomyślmy.. - wymruczałem. - Herbatka, kocyk i balkon? - zarzuciłem luźną propozycje. Zbliżał się zachód słońca, jedna z najlepszych rzeczy jakie można podziwiać, a jeszcze nigdy nie miałem okazji tego robić z Tobiaszem.

- Jestem za.- uśmiechnął się, na co ja również zareagowałem uśmiechem.

Dość szybko znaleźliśmy się na balkonie niebieskookiego, nie było on duży, był w sam raz na dwie osoby. Oparłem się lekko o bark chłopaka upijając ciepłą ciecz w moim kubku. Mimo, że miejski szum był jakkolwiek odczuwalny, to jednak był tylko tłem całej sytuacji. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, zmieniając niebieskie niebo na odcień pomarańczowy, chmury oraz cichutka muzyka, wydobywającą się z mieszkania chłopaka, dodawała temu klimat, a w tej całej sytuacji byliśmy tylko my dwaj.

- Wiesz.. W Danii są przepiękne zachody, zwłaszcza w zimą. Nie idzie oderwać od nich wzroku, są niepowtarzalne. - uśmiechnąłem się lekko pod nosem, czułem jak starszy opiera głowę o moją.

- Musisz mnie kiedyś tam zabrać.. - westchnął. Uśmiechnąłem się lekko, ujrzeć zimowy zachód słońca? Jeszcze z Tobiaszem? Marzenie.

- Jeżeli tylko będziesz miał na to ochotę. - odparłem składając lekki pocałunek na policzku wyższego.

- Ja.. Zawsze, z tobą najchętniej. - odparł, na co jedynie zaśmiałem się cicho.

- To co powiesz na to byś wrócił ze mną do Danii? Tak na jakieś dwa tygodnie, potem wracamy do ciebie. Wakacje by Ci się chyba przydały. - stwierdziłem zerkając na niego. Tobiasz miał piękny profil, idealnie podkreślona linia szczęki, ten śliczny nosek i powiewające na ciepłym wiaterku, blond włosy. Aż uśmiech sam się cisnął na twarz na samą myśl o nim. Był pieprzonym ideałem, moim ideałem.

- Dwa tygodnie.. - mruknął, możliwe, że zastanawiał się nad odpowiedzią. Co jak co, ale ten mój ideał był zapracowany, ale lenistwem raczej by nie doszedł do tego miejsca. - Pójdę, ale pod jednym warunkiem. -

- Jakim? -

- Nagrasz ze mną Manhunta. - zwrócił twarz ku mnie, na jego twarzy widniał ponownie szeroki uśmiech, jak miałem się na to nie zgodzić?

- Z przyjemnością. - odpowiedziałem, na moją twarz również wstąpił uśmiech.

Reszta wieczoru minęła w podobnej atmosferze. Uczyliśmy się siebie na nowo, poznawałem jego nowe zachowania, nawyki i ciało. Nie mogłem zaprzeczyć, że chłopak był przystojny, bo był przystojny w cholerę, ja raczej o sobie tego powiedzieć nie mogłem, był również umięśniony, ma pewno to od siedzenia przed komputerem się nie robi, więc pewnie chodził też na siłownie. Cudownie było móc znów spędzić chwile z nim, we dwójkę rozmawiając o totalnie nic nie znaczących tematach. Jakby nie patrzeć to robiliśmy to wielokrotnie. Trafiłem na kogoś cudownego.

Dzisiaj był dzień, w którym miałem publikować film, stresowałem się, bo nie wiedziałem jak zostanie odebrany przez publiczność. Zerknąłem na starszego, który siedział obok mnie, uśmiechnął się łagodnie.

- Będzie dobrze, nie stresuj się. - powiedział dotykając lekko mojego policzka.

- Pewnie masz racje. - stwierdziłem, wracając wzrokiem do ekranu. - To co? Publikować, no nie? - zapytałem, starszy jedynie przytaknął. Kliknąłem przycisk mówiący jedynie "Opublikuj". Westchnąłem cicho.

- A teraz, idziemy na spacer. - starszy posłał mi swój ciepły uśmiech, nieco zdziwiło mnie to, czemu nagle chce wyjść? - Nie patrz tak na mnie, niepotrzebnie się stresujesz, rozerwiemy się trochę. - sprostował, złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie. - pobędziemy razem, we dwójkę, w ciszy i tak dalej. - uśmiechnął się. Złożył delikatny pocałunek na moim czole. Ponownie z moich ust wyrwało się ciche westchnięcie. Z nim mógłbym spędzać każdą wolną chwilę.

- Skoro tak chcesz - wymruczałem przytulając się do jego ramienia. - Kiedy manhunta wrzucasz? - zapytałem.

- Za dwie godziny, ale ustawiłem na premierę, także mamy całkiem sporo czasu dla siebie. - odparł kładąc dłoń na moim biodrze.

Będąc na spacerze, telefon chłopaka nagle rozbrzmiał, spojrzał na mnie zdziwiony, ja również byłem zdziwiony. Chłopak wyjął urządzenie i spojrzał na ekran.

- Ewron dzwoni. - mruknął, Ewron? Dawno nie słyszałem o nim, ciekawe jak bardzo się rozwinął na scenie twitcha. Chłopak odebrał połączenie i dał na głośnomówiący.- Halo? - zapytał stając w miejscu.

- Halo? Tobiasz? - zapytał Ewron przez komunikator.

No co tam? Coś się stało? - zapytał blondyn, chłopak wskazał dłonią na ławkę obok nas, usiedliśmy na niej. Patrzyłem na starszego z dużym zainteresowaniem, raczej ktoś taki jak Kamil nie dzwoni do Tobiasza bez większej przyczyny, chyba, że byli na coś umówieni, to wtedy.. co innego.

- Widzowie mi pisali, że Kubir wstawił film, no to ja im mówię, że to niemożliwe, ale dla pewności wchodzę na jego kanał i widzę co widzę. Znalazł się? – Po jego głosie było słychać zadowolenie i ciekawość, to... w sumie dość dziwne uczucie. Tobiasz spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko.

- Ojj.. znalazł się, w sumie to bardziej on mnie znalazł. – dotknął mojej dłoni, co sprawiło, że zarumieniłem się. – Siedzi tuż obok mnie i słodko się rumieni~

- Tobiasz! – Mruknąłem czując jak moje policzki pokrywają się większym rumieńcem.

- Okej, okej rozumiem.- zaśmiał się cicho.- rozumiem jak wygląda sytuacja, nie przeszkadzam wam w takim razie- i rozłączył się. Westchnąłem cicho i spojrzałem na starszego.

-Musiałem. – uśmiechnął się szeroko i ucałował mój policzek. Ujął po chwili moją brodę i musnął moje wargi swoimi. Mogłem już tak zawsze tkwić, z nim tutaj, na tej ławeczce.


.
|
.
|
.


I wszystko miało by szczęśliwe zakończenie


Gdyby to wszystko nie było głupim snem


Głupim snem, który tak bardzo chciałbym by się spełnił.


[3628 słów]


to wina Tobiasza, że tak późno jest dd kekw

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro