Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×75×

Reszta środy minęła dość przeciętnie. Na kilku przerwach - około wszystkich - mogłam widzieć, jak do Harry'ego podchodzą samice, które wyczuły wolny teren. Ja wtedy stałam głównie z Jasonem, czasem z Dylanem, a raz z koleżankami z wf'u.

Tego samego dnia, wieczorem, siedziałam na kanapie w swoim mieszkaniu i zajadałam się już prawie półtora tygodnia temu kupioną, mrożoną pizzą cztery sery. W spokojnym egzystowaniu, przy włączonej playliście i z dobrą książką w ręku, przeszkodził mi dzwoniący telefon.

- Halo, halo, halo, witam w ten środowy wieczorek - przywitał mnie głos najlepszego przyjaciela. - Za trzy, dwa, jeden - usłyszałam dzwonek do drzwi - otwierasz mi drzwi.

No i rozłączył się, debil.

Z westchnieniem podniosłam się z kanapy, odłożyłam książkę i talerz pizzy na stolik do kawy obok i poszłam otworzyć Jasonowi. Przywitał mnie tym swoim uśmiechem, wpychając się do moich włości.

- No, mam - popatrzył na reklamówkę w swojej ręce - dwie czekolady i pozwolenie od mamuśki na nocowanie u ciebie w środku tygodnia. Piszesz się na to?

- Tylko ze względu na czekoladę. Dawaj mnie to - wystawiłam dłonie w jego kierunku, a ten położył mi na nich siatkę. - W salonie są pozostałości pizzy, jak chcesz, to bierz, a ja odgrzeję drugą.

- Jesteś kochana - rzucił buty w kąt przedpokoju i skierował się do kuchni.

Uwielbiałam naszą przyjaźń. Żerowaliśmy na sobie nawzajem, bez żadnych dwuznaczności i mogliśmy porozmawiać o dosłownie wszystkim.

- Dzięki - krzyknęłam z kuchni, ale zagłuszył mnie dźwięk jego telefonu z muzyką. Czarne rapy rozniosły się po pomieszczeniach z taką siłą, że omal nie wypuściłam pizzy salami z ręki. Po wsadzeniu mrożonki do piekarnika, wróciłam do salonu, gdzie zastałam chłopaka kończącego pizzę cztery sery.

- Nie gwarantuję, że to jest jeszcze jadalne, kupiłam prawie dwa tygodnie temu.

- E tam - powiedział przeciągle, wsadzając ostatni kawałek do ust. - Najwyżej to z twojej łazienki skorzystam, jak się zatruję.

Parsknęłam i usadowiłam się obok niego na kanapie, wyciągając telefon i wchodząc w powiadomienia z Twittera.

- O, Mali, możesz coś dla mnie zrobić? - spytał, a ja popatrzyłam na niego. - Wejdź na messengera.

Posłusznie weszłam w aplikację, widząc jedną wiadomość od Arii. Uśmiechnęłam się, bo bardzo zbliżyłam się do dziewczyny w ostatnim czasie.

- Słuchasz mnie w ogóle? - potrząsnęłam głową.

- Nie. Co mam zrobić?

- Wejdź w rozmowę z Harrym i napisz, że chcesz go porządnie ujeżdżać.

- Co? Jason, pojebało cię? - powiedziałam wyższym tonem i odłożyłam telefon. Wkurzało mnie, że każdy kwestionował mój wybór, jeśli chodzi o Dylana, i po prostu rozpaczliwie chciał mojego związku z Harrym.

- Boże, do ciebie jak do ściany - westchnął. - Po prostu wejdź w rozmowę z Harrym.

- Nie, Jason. Nie będę nic robić - wyrwałam mu telefon i zmieniłam piosenkę na coś spokojniejszego.

- Wejdź w rozmowę, błagam - usłyszałam desperację w jego głosie, ale nie zwracałam na nią uwagi. - Błagam, bo tracisz najcenniejszą rzecz na świecie.

Byłam praktycznie pewna, że chodzi tu tylko o to, żebym wyznała Harry'emu swoje uczucia przez messengera, więc ignorowałam to. Czułam, że wybierając Dylana, wybieram dobrze.

- Odpuść temat, Jason - spojrzałam na niego kątem oka. - Proszę. Harry to krótka, epizodyczna przygoda w moim życiu, do której będę czasem wracać myślami, ale od zawsze wiedziałam, że nie będzie stałą częścią mojego życia. Niech ten wieczór będzie miły i taki... w naszym stylu, okej?

Jason patrzył na mnie przez chwilę, a potem naprawdę głośno westchnął.

- Dobra, kurwa. Chodźmy po pizzę do kuchni, bo jestem głodny, a ona zaraz się spali.

Już chyba każdy wie, że coś z tymi wiadomościami ten teges XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro