Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×66×

- No ja cię kurwa nienawidzę!

Zacisnęłam usta, żeby powstrzymać śmiech i dalej wbiegałam po schodach, aby znaleźć się jak najdalej od Harry'ego, kiedy ten rzucając najbardziej siarczystymi przekleństwami, gonił mnie do mojego mieszkania.

- No przepraszam - odkrzyknęłam w odpowiedzi, wyjmując klucze z kieszeni i obijając się barkiem o drzwi mojego domu, a następnie gorączkowo szukając odpowiedniego klucza. - Pa Harry! - zaśmiałam się, wsuwając odpowiedni do otworu, ale wtedy czyjaś ręka pociągnęła mnie za ramię i przycisnęła do ściany. Delikatnie, oczywiście.

- Masz mi wysuszyć jebane auto! - krzyknął, ale i tak dostrzegłam radosne iskierki w jego oczach. Złapał moje biodro i unieruchomił przy ścianie, podchodząc jeszcze jeden drobny kroczek do przodu, aby zostawić między nami może trzydzieści centymetrów przestrzeni.

- Ty też je trochę zmoczyłeś. Daj spokój, to woda ze śniegu, a nie jakiś trujący kwas - zamrugałam kilka razy, i uśmiechnęłam się, nie odsłaniając zębów. - Skoro już to sobie wyjaśniliśmy...

Powiedziałam, próbując przedostać się pod jego ciałem do moich drzwi, ale wtedy on kategorycznie zacisnął dłoń na moin biodrze i wykonał jeszcze jeden ruch do przodu. Może 10 centymetrów dzieliło nasze klatki piersiowe.

- To ja posprzątam swoją część, a ty swoją. Tę jebaną powódź - jego oddech obijał się o moją skórę, przez co zupełnie nieświadomie lekko przymknęłam powieki i rozchyliłam usta. Potem jednak otworzyłam oczy, bo uświadomiłam sobie, jak to musi wyglądać z jego perspektywy. O boże, było mi tak wstyd, bo musiałam wyglądać jak jedna z tych napalonych, niedoświadczonych panienek, które dostają orgazmu na sam kontakt fizyczny z chłopakiem.

On jednak stał i patrzył na moje usta. Nie skomentował mojego nieco dziwacznego zachowania, tylko patrzył na rozchylone wargi, a potem oblizał i zacisnął mocno swoje. Kiedy je puścił z uścisku, były rozchylone. Czerwone. I bardzo, bardzo apetycznie wyglądające.

Moje serce zabiło nieznacznie szybciej, jak zobaczyłam, jak lekko wypycha językiem policzek w zamyśleniu. Pochylił się może centymetr do przodu, a ja już w napięciu czekałam, aż nasze usta się połączą.

Co jednak nie nastąpiło, bo po może dwóch sekundach w takiej pozycji, Harry odsunął się te dwa centymetry i próbował rozluźnić atmosferę.

- Masz mi wysuszyć siedzenie. Mortez, to jest kurwa prawdziwa skóra! - uśmiechnął się w czasie krzyku, a ja wypuściłam powietrze i zaczęłam się śmiać, żeby napięcie opuściło moje ciało. Wykorzystując sekundę jego nieuwagi, popchnęłam go do tyłu i pobiegłam, aby ostatecznie przekręcić klucz i otworzyć swoje mieszkanie.

- Nie ma mowy, przyjebie - nie wiem, skąd wzięło mnie na takie przezwisko, ale z rozbawieniem zamknęłam drzwi, i przycisnęłam plecy do drewnianej powłoki, aby wytworzyć jeszcze większy opór.

Taa... zapomniałam, że Harry jest znacznie silniejszy, i mogłam zamknąć drzwi na klucz, a nie próbować na nie napierać. Nie minęła może chwila, kiedy ten już stał w moim holu, unosząc na sekundę brwi, zanim rzucił się za mną w pogoń.

Pisnęłam i pobiegłam do łazienki, co było chyba najgłupszą z możliwych opcji. Harry zaśmiał się - prawdopodobnie z mojej głupoty - a gdy próbowałam go wyminąć, aby dostać się do wyjścia, złapał mnie za brzuch i posadził na pralce, przygwożdżając do niej moje dłonie.

- Teraz grzecznie udasz się ze mną na dół - usadowił się między moimi nogami - i posprzątasz po sobie ten syf, jaki narobiła twoja zabawa w śniegu.

Westchnęłam z rezygnacją, bo wiedziałam, że tę bitwę przegrałam.

Taki mały rozdział, żeby im dosłodzić. miało się skończyć na pocałunku, ale nie możecie mieć za dobrze ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro