Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×45×

Dobra, jeszcze raz.

Cały boży dzień zachowywaliśmy się jak normalni znajomi, nie mija doba, a ten mnie całuje?

I to jak, cholera, całuje.

Zupełnie nie przypominało to poprzednich razy - a było ich sporo. Teraz był znacznie delikatniejszy, każdy ruch jego ust był wykonywany bez pośpiechu. Dłońmi objął moje policzki, dalej wprowadzając mnie w przyjemny stan otępienia z powodu jego ust. Stałam jak słup soli i oddawałam jego pocałunek, angażując się w niego nie mniej niż Harry.

- Zjadłaś moją czekoladę. Wszędzie poznam ten smak - powiedział w końcu i popatrzył na mnie, dalej trzymając jedną dłoń na moim policzku. - Wybierasz się gdzieś?

- Co to było? - spytałam dalej odrętwiała. - Znaczy, nie no okej, ale czemu? Po co?

- Właściwie, nie jestem w stanie odpowiedzieć - wzruszył ramionami. - Właśnie miałem skoczyć do łazienki z śliczną blondyneczką i miałem ochotę cię pocałować.

Zamyśliłam się.

- Gdzie się wybierasz? - ponowił pytanie. Jezusie, jaki on jest czasami wścibski.

- Na dół. Zamawiam pizzę. Chcesz wejść?

- O niczym innym nie marzę - wszedł do mojego pokoju i zrzucił spocony podkoszulek na ziemię.

- Harry! - zganiłam go, a ten popatrzył na mnie dziwnie. Kiedy ruchem głowy pokazałam na podkoszulek walający się po mojej podłodze, jedynie uśmiechnął się, obdarzając mnie spojrzeniem typowego szczeniaczka.

- To ma zniknąć, jak wrócę - oznajmiłam, choć wiedziałam, że rzucam te słowa na wiatr. Wyszłam z pokoju i zeszłam do recepcji, gdzie przywitała mnie pani Weasley, jak to polubiłam ją określać.

- Co tu robisz, aniołeczku? Przed chwilą widziałam twojego kochasia, jak wbiegał po schodach - świergotnęła tym swoim ciepłym głosem.

- Umm - postanowiłam zignorować określenie, jakim obdarzyła chłopaka. - Zna pani może w okolicy dobrą pizzerię z dostawą?

- Oh, jest taka jedna - podekscytowała się. - Chanello's Pizza. Doskonałe wyroby - cmoknęła w powietrzu, jakby chciała podkreślić ponoć wspaniały smak potrawy. Rozpromieniłam się i poprosiłam o numer telefonu, a po chwili już zamawiałam trzy duże pizze z dostawą do hotelu.

- Mogłaby pani poprosić dostawcę, aby zaniósł te pizze do 26? - spytałam, a w zamian otrzymałam gorliwe zapewnienia, że kobieta to wykona. Wróciłam do pokoju i usłyszałam szum wody z łazienki. Przewróciłam oczami i podniosłam koszulkę chłopaka z podłogi i przewiesiłam ją przez oparcie krzesła. Uznałam, że w czasie kąpieli chłopaka przebiorę się w coś wygodniejszego niż spódniczka i dwudniowa koszulka.

Ściągnęłam z półki ciemnozieloną koszulkę, jaką zarezerwowałam jaką swoją piżamę. Zdjęłam ubrania, jakie miałam na sobie i usłyszałam, jak woda z prysznica ustała. Zignorowałam to i poszłam związać włosy w kucyk, który radośnie majtał w powietrzu, kiedy wracałam się pod łóżko po piżamę. Założyłam ubranie i rozpięłam stanik pod ubraniem, a następnie wyjęłam go rękawem.

- Mogę liczyć na jakiś pokaz?

- Możesz liczyć na swoją rękę, jak wrócisz do pokoju.

Usłyszałam jego śmiech, a po chwili poczułam, jak jego gorące ciało przywiera do mojego, a delikatnie spierzchnięte usta smakują odsłoniętego skrawka mojej skóry na szyi. Jego mokre loki opadły mu na czoło i, przy okazji, przylepiły się do mojej szyi, obojczyków i policzków, co wywołało u mnie niespodziewanie chłodny dreszcz.

- Ten wyjazd nie miał być przypadkiem czysto przyjacielski? - spytałam od niechcenia, choć sama poczęłam iść ku mojemu niewielkiemu łóżku, a półnagi Styles nie odstępował mnie na krok.

- Miał - mruknął, a ja wsłuchałam się w głęboką chrypkę jego głosu. - Ale jak już wiesz, zostawiłem dla ciebie prawdziwą seksbombę, więc liczę na nagrodę.

- Zostawiłeś ją zupełnie dobrowolnie - wyszeptałam przy jego ustach, ocierając swoje wargi o jego. Wścibskie palce chłopaka wślizgnęły pod mój aka jego podkoszulek i poczęły zwiedzać fakturę mojej skóry. Ku nieszczęściu biedaka, naprawdę nie miałam ochoty na seks, i już przymierzałam się do zrzucenia go z siebie, jednak jego ciało uchroniło się przed upadkiem wraz z pukaniem w drzwi mojego pokoju.

- Pizza! - pisnęłam, a chłopak sam posłusznie odsunął się, wybuchając śmiechem.

Wracam do pracy w Polsacie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro