Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×23×

Na kwadrans przed szesnastą w szkole zaczęły pojawiać się konkurencyjne drużyny, a trybuny zapełniały się widzami, żądnymi prawdziwej masakry na boisku. Stałam wciśnięta w bok Harry'ego, kiedy obserwowaliśmy dwie inne drużyny.

- Jak ważny jest ten mecz? - spytałam cicho Stylesa, widząc jego zaciekłą minę na widok niektórych zawodników.

- Cholernie - odpowiedział, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy. - Drużyna, która wygra ten mecz, poleci do Hiszpanii na światowe zawody koszykarskie. Najlepsi z najlepszych dostaną także stypendia i propozycje od najlepszych szkół sportowych na świecie - odpowiedział, nawet nie mrugając w ciągu tej wypowiedzi.

- Wow - wydusiłam, kładąc rękę na jego napiętym ramieniu. - Denerwujesz się?

- Nie - odpowiedział szybko i było widać, że kłamał.

- To źle. Strach przyspiesza pracę serca i wspomaga produkcję adrenaliny, która mobilizuje i usprawnia między innymi twój organizm i logiczne myślenie.

Otworzył szerzej oczy.

- No co? Słucham na biologii - wzruszyłam ramionami.

- W takim razie, jeśli przyznam się, jak cholernie się boję, to nie wyjdę na pizdę? - spytał.

- Nie - odpowiedziałam. - Ale będę mieć pewność, że dasz im porządnego kopa w dupę, Styles.

Uniósł zadziornie kącik ust, mile połechtany komplementem. Zagryzłam wargę i podniosłam się na czubki palców, chwytając jego szyję i wpijając się w jego usta. Chwycił moje biodra i oddał pocałunek z największą zachłannością, z jaką miałam do tej pory do czynienia.

- Wiesz - mruknął przy moich ustach. - Posiadanie dziewczyny, nawet udawanej, ma cholernie wiele zalet.

Nie odpowiedziałam, tylko odsunęłam się od chłopaka i przyłożyłam policzek do jego klatki piersiowej.

Wyczułam szybko bijące serce.

Sędzia dmuchnął mocno w gwizdek, a rozszalałe trybuny ucichły. Na środek boiska wyszedł mężczyzna w garniturze. Harry szybko podniósł mnie do góry i postawił na krześle w pierwszym rzędzie. Oplotłam rękoma jego szyję i ułożyłam głowę na jego ramieniu.

- Witamy na eliminacjach do światowych zawodów!

Widzowie i zawodnicy krzyknęli z entuzjazmem.

- Mamy tutaj najlepsze szkolne drużyny koszykarskie z naszego kraju, spośród których w dzisiejszym pojedynku znajdziemy zwycięzców!

Znowu rozległ się maksymalny hałas, który równie gwałtownie ucichł.

- Pierwszy mecz rozegra się między naszymi gospodarzami a drużyną z Manchesteru!

Potarłam ramiona chłopaka, a on odwrócił się.

- Pocałuj mnie - wymamrotał, był ewidentnie przerażony wagą tej sytuacji. Wpiłam się w jego usta.

- Rozpierdol ich, Styles - szepnęłam w jego wargi, a on cmoknął mnie szybko jeszcze raz i wybiegł na boisko. Tłum wrzeszczał zaciekle, kiedy chłopcy ustawili się na boisku.

Dylan stał obok wybijającego Harry'ego. Brunet zgrabnie wybił piłkę przeciwnikowi, podając ją do blondyna. Złapał moje krótkie spojrzenie w tłumie, a ja wystawiłam mu uniesione w górę kciuki.
Siedziałam jak na szpilkach, patrząc, jak przeciwnicy wbijają nam punkty. Harry często jednak przejmował piłkę i spokojnie mogę stwierdzić, że był najlepszy na boisku.

Zupełnie nie pojmowałam zasad, jednak sama gra bardzo mnie wciągnęła i byłam jedną z najgłośniej krzyczących osób. Ledwo co rozległ się gwizdek oznajmiający koniec, Harry zaczął wrzeszczeć w euforii. Popatrzyłam na tablicę wyników i z ulgą zauważyłam, że wygraliśmy.
Styles popatrzył na mnie, dalej stojącą na tym durnym krzesełku z trybun i podszedł. Złapał moje uda, i podniósł do góry. Dla równowagi oplotłam go nogami wokół talii. Śmiał się nieco jak pojebany, ale byłam w stanie przeboleć tę sytuację ze względu na naszą wygraną, i natłok emocji.

Wielu widzów spoglądało w naszą stronę z uśmiechem, a mi przypomniały się częste ostatnio słowa Jasona, jak razem z Harrym wyglądamy.

TEN MECZ TO JEST NAJŁATWIEJ PISANA RZECZ EVER, ZARAZ DOSTANIECIE NOWY ROZDZIAŁ!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro