Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×13×

Szok, jaki wywołało oświadczenie Stylesa, był zniewalający.

Wieczny playboy ustatkował się z jedną laską, której w dodatku nie lubił? Niesamowite.

Więc kiedy w czwartek i piątek przyszłam do szkoły, wszyscy patrzyli na mnie. Chłopcy z uznaniem, a dziewczyny z zazdrością.

Podeszłam do mojego "chłopaka" i przytuliłam od tyłu.

- Mali, słonko - odwrócił się i cmoknął mnie w usta. Zlizałam z dolnej wargi smak gumy miętowej.

On zawsze smakował jak guma miętowa.

- Harry - mruknęłam, z satysfakcją obserwując miny jego znajomych wokół.

Spieszyłam się na lekcje, ale chłopak najwyraźniej miał to gdzieś, bo trzymał mnie przy swoim boku i zwrócił się do swoich znajomych.

- To jest moja nowa dziewczyna, Mali.

- Chyba jedyna, bo innej nie wyrwiesz na te loczki - szepnęłam. - Miło was poznać. Hej, Niall.

Jedyną osobą, którą znałam osobiście i nawet dobrze, był ów niebieskooki blondyn.

- Hej, Mala - powiedział Irlandczyk z uśmiechem, który odwzajemniłam.

Poznałam w ten sposób jego kolegów, a gdy odchodziliśmy, powiedział brunet z wyrzutem:

- A te loczki to magnes na laski.

- Chyba niewidome - parsknęłam.

- Hah, zabawne. Moje są przynajmniej miękkie, nie to co ta słoma na twojej głowie.

- Nie powiedziałeś tego - walnęłam go w ramię, oburzona. On jedynie się zaśmiał i znowu mnie objął.

- Jasne, jasne, słonko.

Znowu szliśmy w spokoju pod moją salę lekcyjną.

- A Horana znasz skąd? - spytał.

- Umm chodziliśmy razem na dodatkową matematykę - odpowiedziałam, dalej nieprzyzwyczajona do życzliwego zachowania z jego strony. Brunet tylko kiwnął głową i wypuścił mnie ze swoich objęć.

Dopiero wtedy zauważyłam, że stoimy pod moją klasą.

- Powinnam cię walnąć za to spóźnienie - wymamrotałam, a chłopak nic sobie z tego nie zrobił, przyciągając mnie do swojego torsu i przywierając do moich ust. Zdziwiona, odepchnęłam go.

- Nikogo tutaj nie ma - zaznaczyłam.

- Uh jestem sfrustrowany seksualnie - wyjęczał, znowu łącząc nasze wargi w namiętnym pocałunku. Jego niecierpliwe dłonie zsunęły się na mój tyłek i ścisnęły go gorliwie. Położyłam ręce na jego klatce piersiowej.

- Masz rączki, loczusiu - powiedziałam sarkastycznie, a on warknął coś niezrozumiałego. - Miłych lekcji.

Odwróciłam się i podeszłam do drzwi, a w ostatnim momencie jego wielka dłoń zderzyła się z moim tyłkiem. Podskoczyłam z piskiem i odwróciłam się do niego, ale nic nie mogłam powiedzieć, bo drzwi były otwarte i wszyscy w klasie patrzyli w moją stronę.

Harry mrugnął i odszedł, a ja wypuściłam sfrustrowane powietrze.

- Panno Mortez!

Przeniosłam skruszony wzrok na nauczycielkę, najgorszą sukę w szkole.

- Pani Camel.

Poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach i loki łaskoczące mój lewy policzek.

Ah, jasne, zapomniałam, że Styles jest faworytem pani Camel, wiecznej singielki, sfrustrowanej seksualnie pewnie nawet bardziej niż on.

- Przepraszam, musiałem zatrzymać Mali na chwilę - mruknął, zwalając na siebie całą winę. - Potrzebowałem pilnie jej pomocy. Jeszcze raz przepraszam.

Ah, ten urok osobisty. Działa na starsze panie jak magnes.

- No dobrze, Harry - westchnęła Camel, lustrując jego dłonie na moich biodrach. Pewnie zazdrościła mi takiego położenia, bo raczej nie obchodziło jej, że brunet aktualnie łamie przepis szkolny o trzymaniu rąk w nieodpowiednim miejscu. - Mortez, siądź z Dylanem.

- Zabaw się z nim - szepnął mi Harry do ucha, a następnie pocałował mój policzek i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Zostałam zaatakowana zmasowanym "uuu" wśród wszystkich znajomych z klasy, a kiedy Camel odwróciła się tyłem do mnie, aby ich uciszyć, obdarzyłam ich skromnym środkowym palcem.

Ahh, ta życzliwość wśród rówieśników.

Z cierpiętniczą miną podeszłam do ławki, gdzie siedział mój były.
Polowanie rozpoczęte.

Ludzie dzisiaj wstawiam mały maraton. PIĘĆ ROZDZIAŁÓW!
Co o tym sądzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro