Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I 26 I

- Jak się czujesz? – zapytał Niall z troską kilka minut później, gdy w końcu udało mi się ochłonąć po tym wszystkim, co działo się przed chwilą. Moje kończyny nadal drżały po mocnym szczytowaniu.

- Jest... w porządku – odparłam z lekkim uśmiechem.

- Nie przegiąłem? – upewnił się, głaszcząc mnie palcami po policzku.

- Nie – pokręciłam głową, a potem położyłam ją na jego klatce.

- Jesteś silniejsza, niż to sobie wyobrażałem – stwierdził z cichym śmiechem. – Połowa dziewczyn przy kneblowaniu uciekłaby z krzykiem.

- Widzisz, ja nie jestem tą większością – spojrzałam na niego spod przymkniętych oczu. Byłam strasznie zmęczona.

- Wiem – Niall musnął moje czoło ustami. – Moja dziewczynka chce spać? – zapytał śmiejąc się pod nosem, gdy ziewnęłam głośno.

- Troszkę – mruknęłam. – Porządnie mnie wypieprzyłeś, Horan.

- Nie wyrażaj się – warknął. – Nigdy nie przestaniesz przeklinać, prawda?

- Przeklinam albo jak się z Tobą pieprzę, albo jak mnie wkurzasz.

- Och, czyli teraz wszystko jest przeze mnie?

- Poniekąd – cmoknęłam go w brodę, lecz potem on pocałował moje usta.

- Nie miałaś ochoty nawet przez chwilę krzyknąć czerwony? – spytał, zmieniając temat. Zawahałam się.

- Przez moment – w końcu stawiłam na prawdę. Po co ściemniać?

- Kiedy?

- Przy... klapsach – powiedziałam, rumieniąc się lekko. – To bolało.

- Ale bardzo? – zauważyłam w jego oczach zmartwienie.

- Nie, tylko przez kilka chwil, ale było też przyjemnie.

- Mów mi następnym razem, maleńka. Mogłem ostro przeholować.

- Mogłeś, ale nie zrobiłeś tego.

- Ale chciałem. Pragnąłem Cię tak wypieprzyć, że widziałabyś gwiazdy.

- Było tak – mówię jeszcze bardziej zawstydzona, co nie uchodzi jego uwadze.

- Kocham te Twoje rumieńce – Niall pogłaskał mnie po rozgrzanym do czerwoności policzku. – Wtedy przynajmniej wiem, co Ci chodzi po tej małej, niebieskiej główce.

- Nadal się czepiasz tego koloru? – jęknęłam zdesperowana.

- Szczerze? To w innym kolorze Cię nie widzę.

- A zielony? – uśmiechnęłam się szeroko.

- Nawet nie próbuj – warknął groźnie.

- Bo co? – przygryzłam dolną wargę, podnosząc się na łokciach. Niall również to zrobił, ale bardziej jak przyczajone zwierzę, chcąc rzucić się na swoją ofiarę. – To ja powinnam Cię ukarać, wiesz?

- Za co? – zdziwił się.

- Za to, że robiłeś nam po kryjomu zdjęcia i wysłałeś je Derecowi – weszłam na tułów Niall'a i przekrzywiłam głowę na bok, obserwując go ponętnym wzrokiem.

- I co zamierzasz z tym zrobić?

- Ty już doskonale wiesz – uśmiechnęłam się szeroko, łącząc nasze usta w jedność.

***

- Wszystko mnie boli – jęknęłam przy kolacji, masując swoje uda. Siedzący obok mnie Niall zakrztusił się swoją porcją sałatki i głośno się zaśmiał. – To nie jest zabawne! – pokazałam mu język.

- Jak chcesz mogę rozmasować – poruszał zabawnie brwiami. Dostał ode mnie sójkę w bok. – Taka byłaś zmęczona, a teraz mnie bijesz? Naprawdę?

- Nadal jestem zmęczona – ziewnęłam na dowód i zjadłam do końca swoje jajka z bekonem, które chłopak mi zrobił. – I dosłownie, za pięć minut padnę i już nie wstanę.

- Czyli już czas na sen, księżniczko – Niall wstał i biorąc mnie na ręce powoli szedł po willi. Kołysanie podczas gdy szedł do pokoju nie pomagały mi w nie zaśnięciu. Moje oczy same się zamykały i co chwilę z ust uciekały ziewnięcia. Kilka minut później byliśmy już w łóżku w jego skandalicznie dużej sypialni i objęci powoli zasnęliśmy.

Obudziłam się w środku nocy, bez Niall'a u boku. Z lekka się przestraszyłam, gdyż Derec mógł cudem wymknąć się chłopakom z Rezydencji lub mój były szef mógł wysłać swoich przybocznych po mnie, przy okazji robiąc krzywdę Niall'owi. Podniosłam się na wpół przytomna i w samej bieliźnie wyszłam z sypialni. Na korytarzu panował pół mrok. Na szczęście, szybko znalazłam pomieszczenie, w którym znajdował się Niall. Stał w samych bokserkach tyłem do mnie i obserwował panoramę... ciemności za szklanym oknem. Podeszłam do niego i objęłam go od tyłu. Był bardzo spięty, lecz gdy przytuliłam się do jego pleców, rozluźnił się na tyle, by nie wpędzać mnie w zakłopotanie. Choć i już tak się stało.

- Dlaczego nie śpisz? – spytałam go cicho, całując skrawek jego gładkiej skóry na plecach.

- Jakoś dziś nie mogę... a ty natomiast powinnaś – Niall odwrócił się twarzą do mnie. Tak, zdecydowanie się czymś zamartwiał.

- Nie było Cię... myślałam, że coś się stało – odparłam.

- Nie, po prostu... za dużo tego dnia myślałem o Derecu i tych zdjęciach.

- Chodź ze mną do łóżka – chwyciłam go za rękę i wyciągnęłam z pokoju, idąc z nim z powrotem do sypialni. – Tobie też jest potrzebny sen, mój bohaterze – mruknęłam kładąc się na łóżku i okrywając do połowy kołdrą Niall zabrał tą drugą część, a potem przyciągnął mnie do siebie w opiekuńczym geście.

- Dużo myślałem też o nas, wiesz? – powiedział, na co spojrzałam na niego zaintrygowana.

- W dobry sposób czy zły?

- W bardzo dobry sposób – poprawił mnie. – Nigdy nie wybaczę sobie tego, jak skrzywdziłem Cię na początku... Cholera, byłem dla Ciebie katem! Nie tego chciałem.

- Wiem – uśmiecham się do niego na pocieszenie, ale on ciągnie dalej.

- Widziałem w Tobie wroga, dziwkę Dereca i cnotkę. Nie podobało mi się to, więc próbowałem zmienić to... siłą.

- Było minęło, Niall. Chyba sobie wszystko wyjaśniliśmy, tak?

- Za szybko mi wybaczyłaś... Nie, do tego też Cię zmusiłem! Jestem takim pojebańcem!

- Niall! – przerwałam mu ostro i się zamknął. – Jestem z Tobą tu dlatego, że Cię kocham kurewsko mocno. Udało się nam mimo wielu różnych spraw. Może Twój charakter mi w tym nie pomagał, ale to ja odkryłam w Tobie uczucia.

- Nie zapomniałem o tym, skarbie – Niall pocałował mnie krótko, lecz czule. Potem ponowił to, a potem znowu, co wywołało u mnie śmiech. – Cholera, nie mogę się Tobą nacieszyć. Jesteś za wspaniała.

- Wiem o tym, a teraz idź proszę spać, Niall – zaśmiałam się ponownie, przymykając oczy.

- Niee, chcę się pieprzyć – parsknął śmiechem, wkładając dłoń w moje figi.

- Potrzebuję snu – powiedziała i biorę głębszy wdech, gdy czuję jego palce na wzgórku. Przygryzłam dolną wargę by powstrzymać jęk. Byłam zmęczona i czułam podniecenie, które we mnie rosło przez jego dotyk.

- Potrzebuję Ciebie – szepcze mi na ucho, przygryzając delikatnie jego płatek.

- Niall, mówię poważnie – mruknęłam z trudem, poruszając dyskretnie biodrami by jego palce znalazły się niżej.

- Ja wszystko czuję, maleńka – śmiejąc się owiewa swoim oddechem moją szyję. Tym razem nie powstrzymałam dreszczy. – Widzisz? Tak łatwo Cię rozbroić – Niall w nagrodę przewrócił mnie na plecy i włożył swoją dłoń jeszcze głębiej. – Orgazm na dobranoc, skarbie? – jęknęłam w odpowiedzi, gdy zanurzył palce między moje fałdki.

- O Boże! – stęknęłam, chowając twarz w jego ramieniu. Cały ten cudowny widok zasłaniała mi torba, lecz przez dotyk mogłam sobie wszystko wyobrazić.

- Nie, to tylko ja – Niall cmoknął w mnie w kącik ust i błądził palcami po mojej cipce. – Cholera jesteś taka mokra – odparł z aprobatą, robiąc okrężne ruchy palcem wskazującym wokół łechtaczki. Naprężyłam się, czując pulsowanie gorąca na moim pobudzonym ciele. Najchętniej wskoczyłabym na tego mężczyznę, lecz po trzeciej w nocy mój umysł nie zniósłby tak potężnej dawki erotyki. – Rano tak Cię zerżnę, że nie będziesz czuła cipki – stęknęłam, pragnąc by jak najszybciej zawitał ranek.

- Niall, szybciej – błagam go, na co mimo ciemności, zauważyłam jego uśmiech.

- Uwielbiam jak mnie błagasz o coś, kochanie – powiedział, wpychając dwa palce do mojej cipki. Zgięłam kolana i podniosłam lekko swoje biodra do góry. W powietrzu robiłam małe kółeczka, przez co jego palce przemieszczały się we mnie, a ja to intensywniej odczuwałam. Niall nie miał nic przeciwko temu, bo jeszcze sam trzymał mnie w dole pleców, masując je falistymi ruchami. – Mmm, taka miękka i pulchna... Kurwa, kocham twoją małą cipkę, Cassie – czułam jak rumienię się na głęboką czerwień i dziękuję Bogu, że w pokoju jest ciemno. Przyśpieszyłam tempo swoich niby „pchnięć". Palce Niall'a co chwilę uderzały o moje ścianki, wykręcały się i odbijały o punkt G. Taka stymulacja doprowadzała mnie do istnego szaleństwa. No i orgazm nadchodził wyjątkowo szybko i mocno.

- Niall, ja... do...dochodzę – wystękałam, czując skurcze w mojej kobiecości i seksualne napięcie osiągnęło zenit.

- Czuję... Cholera, ty drżysz – Niall przyśpiesza pieszczenie mnie, a ja z głośnym krzykiem spadam z klifu.

- Niall, cholera! – zaciskam się wokół jego palców i przeżywam ogromną sensację.

- Nie wyrażaj się! – warknął i wbił się jeszcze raz we mnie palcami natarczywie. Wygięłam się w łuk i mocno pocałowałam blondyna. Niall oderwał się ode mnie zdecydowanie za szybko i wyciągnął palce z mojej szparki. – Spróbuj siebie – Niall potarł palcami o moją dolną wargę. Otworzyłam niepewnie usta, a jego palce, które przed chwilą plądrowały moją kobiecość, w nich zniknęły. – Ssij – rozkazał, a ja spełniam bez wahania jego polecenie. Ssę mocno koniuszki i liżę językiem, połykając swój słony orgazm. Niall zajęczał cicho i naparł na moje biodro. Wtedy poczułam jak bardzo podniecony jest. Wypuściłam palce z ust i uśmiecham się zadziornie, wchodząc pod kołdrę.

- Kurwa mać – to są ostatnie słowa, które słyszę po tym, jak biorę jego członek do ust.

***

Budzę się z uśmiechem na twarzy. Jeśli mogłam się tak zabawiać między snem każdej nocy, Niall mógł mnie budzić chociażby o czwartej rano. Palcówka? Nie może być nic bardziej podniecającego na dobranoc. Otwieram powoli oczy i widzę obok siebie Niall'a, który patrzył na mnie z przyjemnością i lekkim uśmiechem. Jego blond włosy były w nieładzie i trochę rozczochrane. Uwielbiałam go takiego niewinnego.

- Dzień dobry maleńka – szepnął, całując delikatnie moje usta. Z chęcią oddaję pocałunek.

- Hej – mruknęłam cicho, chcąc go objąć.

Lecz poczułam opór.

Zdezorientowana patrzę na Niall'a szarpiąc rękoma, próbując je uwolnić. Na nic.

- Niall, co do cholery...? – warczę uświadamiając sobie, co mi zrobił.

Skrępował mnie kajdankami.

Niall z dzikim uśmiechem podniósł się i po zdarciu ze mnie kołdry, siadł na mnie. Nie umknęło mi to, że byłam jakimś cudem bez bielizny.

- Niall, wytłumacz mi to! – krzyknęłam, ponownie szarpiąc kajdankami.

- Obiecałem Ci, że zerżnę Cię tak mocno, że nie będziesz czuła cipki – mruknął z pożądaniem, przesuwając dłońmi po moim ciele. – I do kurwy nędzy, zamierzam to właśnie teraz zrobić.

*************************

Kochani, widziałam wiele komentarzy na temat 2 części DA.

Niestety jej nie będzie, dlaczego? Zakończyłam tą historię tak, jak właśnie chciałam. Nie ma sensu ciągnąć czegoś na siłę. Powiem wam, że happy end na pewno będzie :D 

Do zobaczenia! xoxo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro