Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I 15 I

- Nie widać tego po nim, ale lubi, gdy dziewczyna przejmuje stery w seksie – uśmiecha się krzywo na widok mojej zaskoczonej miny.


Niall zdominowany... Przeze mnie...


Ta wizja zaczynała się mi się podobać.


- Zapamiętam to sobie – cytuję słowa Niall'a i między nami zapada niezręczna cisza. Oczywiście ja ją przerwałam. – Może lepiej już wyjdź, nim wróci Niall. Nie chcę po raz kolejny słuchać jego pierdolonych wywodów.

- Powinnaś odpuścić – stwierdził, wstając z łóżka z głośnym westchnięciem.

- I dać mu się pieprzyć?! Czy was wszystkich porypało w te głupie, tępe głowy?! – podniosłam głos, będąc oburzona jego słowami. Miałam się puszczać na żądanie Niall'a? Czy Louis i reszta była normalna?!

- Słuchaj, Niall już taki jest i tego do jasnej cholery nie zmienisz, rozumiesz? – warknął, a jego twarz zdradzała, że tracił cierpliwość. Zayn miał podobnie i na czym się skończyło? Na zbiciu mojego tyłka.

- To mnie kurwa zwróćcie Derecowi! – oponuję, na co prycha głośno.

- Możesz co najwyżej pomarzyć, księżniczko. I tak powinnaś zostać zamknięta w piwnicy za to, że już raz próbowałaś nam uciec.

- Piwnica? Co kurwa jeszcze? Może izolatka? – parsknęłam ironicznie.

- Może chcesz ją sobie zwiedzić? – posyła mi groźnie spojrzenie spod swoich ciemnych rzęs, uśmiechając się w ten sam sposób. – Albo do pokoju kar. Ulubione pomieszczenie Niallera.

- Wal się, zboku – mruczę w poduszkę, odwracając się do niego plecami.

- Tylko nie mów, że nie ostrzegałem. Potem nie przychodź do mnie, że Niall Cię pobił – i wyszedł, głośno trzaskając za sobą drzwiami.

- Idiota – komentuję, po czym zamykam oczy. Wkrótce odpływam w sen.

***

- Maleńka... - jego szept dotarł do mojego ucha, niczym grom z jasnego nieba.

Śniłam o nim nie pierwszy już raz. Mimo to, jak bardzo nienawidziłam go za to, co mi zrobił, dość dotkliwie zagnieździł się w moim umyśle. Widząc go... podniecał mnie. Niepokoiło mnie to. Nie mogłam tego brać na poważnie... To było fałszywe uczucie.


Ten człowiek Cię skrzywdził, brutalnie rozdziewiczył, pobił wiele razy... On Cię wykorzystuje, Cassie.


- Niall? Co się dzieje? – pytam go sennie, z trudem otwierając oczy. Wokół nas panowała ciemność, ale i przez nią dostrzegłam te bystre i zawsze podniecone oczy Niall'a. W jednej chwili poczułam jak zalewa mnie ogromna fala ciepła i w dole brzucha czuję pojedynczy ścisk. Gdy moje oczy przystosowały się do ciemności, zauważyłam, że od pasa w gorę był nagi, a jego dolna partia ciała była odziana w czarne spodnie od garnituru. Jego mięśnie brzucha perfekcyjnie odznaczały się na lekko opalonej, gładkiej skórze. Miał napięte mięśnie, przez co sprawiał wrażenie bardzo męskiego. Ja natomiast byłam tylko w jakieś białej podkoszulce sięgającej mi do połowy brzucha i czarne figi. Niezbyt idealne zestawienie w jego towarzystwie, bo zazwyczaj kończyłam bez nich w ciągu kilku sekund.


Niall otworzył usta, ale nic nie powiedział, tylko patrzył na mnie przez dobre trzy minuty, dopóki nie przerwał ciszy dwoma słowami, przez które dostawałam palpitacji serca.

- Pocałuj mnie – szepcze niskim głosem. Oddech ugrzązł mi w gardle i w jednej chwili czuję się całkowicie rozbudzona. Spoglądam w jego oczy na moment i przez moc spojrzenia, zostaję tam na dłużej.

- Niall? – mój głos zadrżał przez moment.

- Wiem, że tego chcesz. Zresztą... ja też – słyszę w jego głosie małe rozbawienie, wymieszane z irytacją. – Chcę Cię pocałować tak, jak nigdy dotąd... – jego ręce wkradły się pod moje plecy i podniosły mnie powoli do góry. Śledziłam uważnie każde jego poczynanie, trzymając się kurczowo jego napiętych barków, oddychając zdecydowanie szybciej, niż minutę wcześniej.

- No to zrób to – gdy to mówię, jego usta automatycznie atakują mnie z przeogromną siłą. Zaparło mi dech w piersiach, ale spróbowałam tego nie ukazywać i pogłębiłam pocałunek, przyciskając go do siebie. Wplotłam palce w jego włosy i szarpałam nimi, gdy nasze pieszczoty z każdą sekundą nabierały na sile. Cholernie mi się podobało. Było ostro i wymagająco, ale i jeszcze ze szczyptą delikatnego i słodkiego Niall'a, którego uwielbiałam. Ja w zamian dawałam mu wszystko, co miałam na stanie : każdą cząstkę siebie i swojego zaangażowania. Niall z jękiem uznania przeniósł ręce na moje biodra, przyciągając je bliżej do swoich i przechylił głowę na bok, by mieć lepszy do moich ust, do których wkradł się swoim językiem. Stęknęłam, dłońmi dryfując po jego gładkiej skórze. Niall tak jak ja, drżał z podniecenia. Oplotłam nogami jego tułów, wykonując płynne ruchy swoim ciałem, na co warknął gardłowo i ugryzł mnie w dolną wargę prawie, że do krwi. Wariowałam w dosłownym sensie. Chłonęłam jego, a on mnie. Jego dotyk działał na mnie jak kokaina, a może nawet coś mocniejszego. Moje ciało na niego reagowało podnieceniem, namiętnością i chęcią robienia z nim wszystkich, brzydkich rzeczy, o jakie mnie tylko poprosi. Nasz pocałunek przerwaliśmy tylko na moment, aby pozbyć się mojego podkoszulka, który dla niego był najwyraźniej zbędnym elementem w tej chwili i razem byliśmy prawie nadzy.

- Boże, Cassie, tak bardzo Cię kurwa pragnę... - powiedział głosem przesyconym erotyzmem, napierając na mnie. Jęknęłam, co wyszło z głębi mojego gardła i czułam tuż pod swoimi pośladkami, jak przez ten dźwięk jego męskość twardnieje jeszcze bardziej.

- Nie wyrażaj się – uśmiecham się do niego z drwiną, a on śmieje się pod nosem, tym razem całując z zapamiętaniem moją szyję i czułe miejsce na obojczyku. Odchyliłam się do tyłu, przez co miał łatwiejszy dostęp do tych miejsc. Swoimi palcami drapałam jego barki, marząc, by został na nich pieprzony ślad.


Jeśli on uczynił mnie swoją, mogłam zrobić to samo.


Niall cały czas, od samego początku pocałunku, nie spuszczał ze mnie wzroku, gdy ja to zdążyłam zrobić z milion razy. Nie wiem, czemu to robił? Czy był w tym jakiś przekaz, którego ja nie zrozumiałam? Czy kryło się za tym coś więcej?

- Jesteś zbyt piękna, maleńka... - mówi w moje usta z jękiem, gdy zataczam biodrami kółko na jego męskości. Była ona już niewyobrażalnie twarda.

- Mówiłeś to każdej swojej uległej? – spytałam cicho, palcami zjeżdżając po jego sześciopaku, aż natrafiłam na guzik od jego spodni. Ku mojemu zaskoczeniu, powstrzymał mnie. Spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Z przymusu, a Tobie mówię to bez najmniejszego wahania – koniuszkiem języka przebiega po moim dekolcie i potem wraca do ust, całując czule.

- Wiesz co jest dziwne? – pokręcił głową, dłonie wkładając pod moje figi i ścisnął pośladki, na co głęboko zadrżałam. – Że zazwyczaj do tej pory już byłeś między moimi nogami i ostro pieprzyłeś. Coś się zmieniło?

- Nie... po prostu.. chciałem Cię prawdziwe pocałować i sprawdzić coś – odparł, muskając kącik moich ust swoimi.

- Co sprawdzić? – pytam ponownie. Przez chwilę zastanawia się, o czym świadczyła minutowa cisza. – Niall?

- Chciałem sprawdzić, czy będziesz jak inne i od razu wskoczysz mi do łóżka.

- Formalnie to niemożliwe, bo już w nim jestem – parsknęłam śmiechem. Również to uczynił. – No i co? Sprawdziłeś to? – co jak co, ale tutaj mnie zaciekawił.


Chciałem Cię prawdziwe pocałować...


- Tak – uśmiecha się tajemniczo.

- I jakie Pan wyciągnął wnioski?

- Że nie mogę Cię stracić – zamurowało mnie. Prostuję się w jednej chwili i patrzę na niego oszołomiona.

- Co?

- Nie pozwolę Ci teraz odejść.

- Bo co? Ponieważ jestem Twoją zabawką do pieprzenia? – prychnęłam cicho.

- Usiłuję Ci powiedzieć, że znaczysz więcej, a ty pierdolisz takie bzdury?

- Jakie bz... co? – otwieram lekko usta ze zdziwienia. 



************

Do zobaczenia! xoxo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro