I 12 I
- Pytaj, kobieto – machnął ręką rozbawiony i rozłożył się wygodnie na łóżku.
- Jeśli tak bardzo Cię pociągam, jak to ująłeś w aucie, to dlaczego do jasnej cholery mnie pobiłeś?
- Może powinniśmy ominąć część tej rozmowy i przejść do tej znacznie przyjemniejszej... - jego ręce sunąc po kołdrze, wylądowały na moich udach. Strzepnęłam je z lekkim opóźnieniem i posłałam mu spojrzenie pełne pogardy.
- Obiecałeś odpowiedź mi na każde pytanie – odparłam.
- Nie dałaś mi wyboru – rzekł poważnie, lecz jego ton nadal pozostał zmysłowy i pociągający.
- Mam to w dupie. Odpowiedz na pytanie, albo zawołam...
- No kogo? Louiska, który Cię uratował? – Niall parsknął irytująco i nagle znalazł się nade mną.
- Puść mnie! – zaczęłam się z nim szarpać, ale jego dłonie na moich nadgarstkach były niemal jak kajdanki. – Niall!
- Przestań krzyczeć! – syknął pochylając się, przez co jego twarz znalazła się jeszcze bliżej mojej. Wstrzymałam oddech. Czułam się przez niego osaczona, a jego bliskość rozpraszała moje zmysły.
- Odpowiedz na moje pytanie, a dam Ci to, czego chcesz – czy ja naprawdę to powiedziałam i zgodziłam się z nim na seks? Dobrowolnie? Czy mnie kompletnie pojebało? Niall popatrzył na mnie przez chwilę otępiały, chyba też nie wierząc w moje słowa. – Ale odpowiedz na to jedno, cholerne pytanie – dodałam cicho, kładąc z ogromnym wahaniem dłonie na jego brzuchu. Niall spiął się, lecz po chwili rozluźnił i nawet dostrzegłam na jego twarz lekki, zawadiacki uśmiech, ale ukrywał go pod swoją poważną maską.
- Zrozum, że ty działasz na mnie inaczej, niż pozostałe laski, które poznałem – mówi niemalże szeptem, a jego usta ocierały się o moje. Tylko go obserwowałam, czekając na dalsze wyjaśnienia. – Nie wiem dlaczego Cię pobiłem, Cassie. Nie wiem dlaczego to zrobiłem... Może to jest oznaka mojej pseudo bipolarności, nie wiem... Nie byłem świadomy tego, co robię... W mojej głowie siedział ktoś inny... nie myślałem jasno... Nawet nie wiem jak mam to wytłumaczyć...
- Postaraj się – rzekłam dobitnie.
- Wiesz, zazwyczaj nie tłumaczę dziewczynom swoich poczynań, bo jestem zajęty ich pieprzeniem – odparł bezpłciowo.
- Przyzwyczaj się, że ja się tak łatwo nie dam.
- Zobaczymy – zaśmiał się krótko. No tak... Przecież byłam dla niego zwykłą dziwką! Parszywy chuj!
- Teraz straciłeś jakiekolwiek szanse na seks, kolego – warczę, chcąc się przekręcić, ale on z łatwością mnie powstrzymał. Nic nowego. – Niall, ty dup... - nie zdążyłam dokończyć, bo pocałował mnie namiętnie i wymagająco. Z początku nie spodobało mi się to, bo złamał zasady, ale potem...
Właśnie. Zebrało się we mnie coś w rodzaju pożądania. I to w dodatku odwzajemnionego. Dłonie przeniósł na moją twarz i trzymał ją kurczowo, a usta jego łapczywe i mokre nie dawały mi nawet spokoju na chwilę. Jęknęłam głośno, nie mogąc po prostu tego powstrzymać, a Niall warknął podniecony, całując mnie jeszcze mocniej. Jego dłonie opuściły moją twarz i wylądowały pod moją pupą, którą ściskał jak szalony. Przynosiło mi to niemałą przyjemność, więc mu się nie sprzeciwiałam. Oddychając głośno i donośnie, wplotłam palce w jego blond czuprynę i przyciągnęłam mocniej do siebie, nie panując już nad niczym.
To co się miało stać... musiało tak być i tyle.
Niall z ogniem w oczach zdjął moje rzeczy powoli, dotykając mojego ciała opuszkami palców, wywołując u mnie tym samym drżenia. Wygięłam się w łuk, gdy jego dłoń przykryła moje czułe, nagie miejsce i wygięłam się w łuk, dotykając wybrzuszenia swoimi biodrami. Niall natychmiast przygwoździł je do łóżka, przenosząc się z ustami na moją szyję, a kciukami zataczał malutkie kręgi na mojej wewnętrznej stronie ud, przez co stawałam się lekko mokra. Niall przyssał się brutalnie do mojego czułego punktu, czasami i go gryząc i liżąc. Jęknęłam głośno, zamykając oczy.
- Nie, chcę żebyś to widziała... Jak się Tobą zabawiam, jak się Tobą żywię... Otwórz oczy... - moje powieki automatycznie podnoszą się, gdy nie czuję go na swojej szyi, lecz ciepły oddech owiewał moją kobiecość.
- Cholera... - mruczę.
- Nie wyrażaj się – ostrzegł mnie groźnym tonem i musnął ustami moje centrum, na co cała zesztywniałam. Spojrzałam na niego wystraszona.
- Cśś... Za chwilę zamiast bać się, będziesz krzyczeć z rozkoszy, uwierz mi – swoje dłonie położył na moim piersiach, bawiąc się sutkami, a język prowadził własną, oddzielną grę w kotka i myszkę z moją łechtaczką. Patrzyłam na to spod przymrużonych powiek, stękając cicho i ruszając biodrami. – Nie wierzgaj się... - burknął w moją cipkę, przez co poczułam przyjemne wibracje w dole brzucha. – Wiedziałem, że ona mi się spodoba... - mruknął, dołączając do swojej zabawy palce.
- Niall... - jęknęłam, wyginając kręgosłup w łuk, czując jak ogromne ciepło we mnie narasta i za chwilę miało wybuchnąć.
- Nie masz prawa dojść, jasne? – rozkazał władczym tonem, dając mojej łechtaczce ostatnie, podniecające liźnięcie, po czym złączył nasze usta ponownie. Czułam na jego wargach swój słony smak, ale próbowałam nie okazywać obrzydzenia i próbowałam dominować pocałunek, ruszając pod nim powoli i ocierając o jego nabrzmiałe krocze, pragnąc swojego spełnienia.
- Chcę Cię rozebrać, Niall... - mówię niepewnie, a on z dzikim uśmiechem na chwilę przestaje mnie całować, abym bez przeszkód zdjęła mu bluzkę. Też tak robię i rzucam w drugi kąt pokoju. Położyłam dłonie w dole jego brzucha i palcami rozpięłam spodnie, które już on sam zsunął i pozostał w samych bokserkach.
On... miał boskie ciało. Lekko opalone, wysportowane... i te jego męskie V! Nie mogąc się powstrzymać, obrysowałam palcem ich kształt, specjalnie przejeżdżając też po jego erekcji. Niall mruknął z aprobatą i raptownie przyciągnął mnie do siebie, pokazując jak mocno jest podniecony. Otworzyłam usta, lecz nic nie powiedziałam.
- Podoba Ci się? Chciałabyś abym Cię przepieprzył? – pytał subtelnym głosem, pełnym słodyczy i namiętności. – A może chciałabyś, abym Cię ukarał? – jego palce ponownie zajęły się moją kobiecością, a ja niemal zaszlochałam ze szczęścia.
Co się ze mną działo?!
- Oo tak, przyjemnie co? Możesz dojść, maleńka – wyczułam, że się uśmiecha, lecz nie widziałam tego, bo zostałam oczarowana widokiem tego, jak jego długie palce znikają w moim ciasnym wnętrzu. Z początku nic nie czułam, gdyż byłam tak mokra, dopóki nie zgiął ich, a ja doszłam ze stłumionym krzykiem, szamocząc się w jego ciasnym uścisku. – Tak, właśnie tak... - tym razem zauważyłam jego szeroki uśmiech, pełen triumfu. Trzymałam się kurczowo dłońmi jego barków, przeżywając własną, prywatną sensację. Niall i jego palce prowadziły mnie przez orgazm, dopóty ten cały nie zniknął z mojego ciała. Spojrzałam na niego cała zarumieniona, oddychając niczym odwodniony szczur. Niall przekręcił się tak, że ja byłam nad nim, siedząc na jego erekcji, która wbijała mi się w uda.
Czy ja go miałam...? Co...?
- Niall, ale ja nie... - zaczęłam się jąkać, ale mnie uciszył kolejnym całusem podnosząc się w tym czasie do pozycji siedząc i wpychając swój język do moich ust. Jęknęliśmy oboje w tym samym czasie, co tylko podniosło temperaturę w pokoju. Objęłam go ściśle za szyję, a on niezdarnie ściągnął z siebie bokserki, uwalniając podnieconą męskość. Przestałam go całować czując, jak strach mnie paraliżuje.
- Pomogę Ci – powiedział cicho, patrząc w moje oczy, jakby w nich czegoś szukał.
- Ale on... nie zmieści się... - Niall parsknął cicho śmiechem i objął mnie czule w talii.
- Sprawię, że się zmieści – ponownie się śmieje, podnosząc mnie lekko do góry i nadstawił się przed moje mokre wejście, ślizgając się przed nim przez dobrą chwilę.
- Niall... - zajęczałam, a on pchnął i do połowy wszedł we mnie. Głośno stęknęłam, czując ból. Zamknęłam oczy, przygryzając dolną wargę.
- Patrz na mnie – mówi, ale go nie słucham, bo nie chciałam na niego patrzeć i na nas połączonych. Czułam się obrzydliwie. – Spójrz na mnie, do cholery – charczy i wbija się we mnie głębiej, na co z cichym krzykiem otwieram oczy. – Moja słodka Cassie... Dlaczego tak bardzo boisz spoglądać w to miejsce? – pyta, nie poruszając się, przez co czuję frustrację. Jednocześnie nie chciałam tego, ale i pragnęłam go poczuć w sobie jeszcze głębiej.. Popieprzony ze mnie człowiek!
- To nieodpowiednie i okropne – mówię mu szczerze, unikając spoglądania w dół.
- To piękne, jak to mówią dziewczyny... - Niall kładzie się na plecach, pozostawiając mnie samą, wbita w jego członek i bojąc się jakkolwiek poruszyć.
- To ohydne – stwierdziłam, patrząc w sufit.
- Słuchaj, jeśli się zaraz nie poruszysz, przelecę te Twoje jędrne dupsko, bez żadnego wspomagacza, ostro i na pewno będzie bolało, jasne? – jego niski i groźny ton spowodował, że do oczu napłynęły mi łzy, które szybko wydostały się z moim oczu. Czułam jak Niall wciąga gwałtownie powietrze i znowu podnosi się, by przyciągnąć mnie do swojej piersi. – Otwórz oczy, maleńka... - poprosił mniej dobitnie. Zrobiłam to niepewnie i popatrzyłam na niego. Raptem nastrój wokół nas się zmienił. Zrobiło się całkiem romantycznie. – Zrobimy to powoli, dobrze? Sprawię, że nie poczujesz bólu, tylko samą przyjemność. Ale musimy współpracować ze sobą i sobie przede wszystkim ufać... Ufasz mi? – pokręciłam głową, a on zacisnął usta w wąską linię. – To teraz musisz – westchnął, całując delikatnie moje usta, wciąż nie spuszczając ze mnie wzroku. Widziałam, że nad czymś się zastanawia. – Wiesz, dlaczego Cię uderzyłem? – ponownie zaprzeczyłam. – Bo mi odmówiłaś... Nie chciałaś, abym Cię dotykał... To mnie wkurwiło, a potem jak jeszcze obiłaś mi jaja... To już był szczyt wszystkiego, co mogłaś mi zrobić, ale zrozum, że nigdy bym Cię skrzywdził bo... pociągasz mnie i chcę zmienić Twój stosunek do seksu... Wiem, że Twój ojciec trwale Cię do tego zniechęcił, ale ja zrobię to tak, że pokochasz seks, tak samo jak ja – jego słowa koiły ból, ale przypomniały mi, jaki wobec mnie był ojciec... Pozostawił na mojej psychice trwały ślad, a gdy chciałam to zmienić, od razu przed oczami stawał mi on... - Zrobimy to na początku powoli, a ja Ci pomogę, w porządku? – niepewnie pokiwałam głową, a gdy opadł na poduszki, ponownie zawładnęła mną panika. – Spokojnie – Niall to zauważył i chwycił moje dłonie, wplątując w nie swoje palce. Poczułam, jak przepływa przez nie dziwny prąd i oboje raptownie spoglądamy na siebie. Czy on też to poczuł? – Teraz porusz delikatnie biodrami, tak jak lubisz – powiedział, obserwując mnie uważnie. Zrobiłam to, przez co jego członek znalazł się we mnie jeszcze głębiej. Otworzyłam szeroko usta, czując całkowicie nowe doznanie. Niall cicho stęknął, a jego klatka uniosła się do góry. – Zrób to jeszcze raz – szepcze, a ja wykonuję jego prośbę, robiąc małe kółka swoją dolną partią ciała. – O Boże, to jest takie dobre... - jęknął. – Pochyl się w moją stronę i oprzyj dłońmi o moje ramiona – polecił i tak też zrobiłam, a jego dłonie znikły pod moimi pośladkami, aby pomóc mi się poruszać. – Porusz się, pomóż mi... - Niall odnalazł moje usta, poruszając swoją miednicą w średnim tempie, wchodząc we mnie i wychodząc. Przygryzałam swoją dolną wargę, odkładając dumę na bok i dołączyłam się do jego ruchów. – O Mój Boże Cassie... - Niall wszedł we mnie tym razem naprawdę głęboko, lecz nie poczułam bólu, a czystą, ogromną przyjemność. Chłopak przekręcił nas tak, że byłam pod nim. Nasze ciała były bardzo ciepłe i pokryte małą warstwą potu. Niall chwycił mnie za biodra i zaczął się szybko poruszać. Zacisnęłam dłonie na jego śliskich barkach i poddałam się pocałunkowi, trzęsąc się i czując, jak moje podbrzusze mocno zaciska się, a orgazm jest co raz bliżej.
- Niaalll... - sapnęłam w jego usta, gdy dochodziłam.
- Dojdziemy razem... O kurwa! – krzyknął, podnosząc moje biodra i wbijając się we mnie stanowczo, trafiając za każdym razem w czuły punkt „G". – Teraz! – na dźwięk tej komendy, wszystko we mnie puściło, a ja spadłam w przepaść ogromnej rozkoszy. Zaszlochałam głośno sztywniejąc, gdy przyjemność rozpierała mnie z potężną siłą. Niall doszedł chwilkę później, spuszczając się we mnie i mocno pocałował, nadal się poruszając, będąc na wpół twardy. Pod wpływem tego, moje ciało znowu się naprężyło i przeżyło sensację po raz drugi tego dnia. Wydałam z siebie jakiś głośny dźwięk, przez który Niall osiągnął ponownie szczyt i tym razem skończył. Nasze ciała były jedną, wielką plątaniną gorących kończyn.
A my nawet na moment nie spuściliśmy z siebie wzroku.
*********
Do zobaczenia wkrótce! xoxo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro