25. Ktoś wie, co tam zaszło?
4 dni później.
Hoon wylądował w szpitalu kilka dni wcześniej. Nikt nie wiedział, co spowodowało ten nagły atak, te zapaść do której doszło. Przecież był jeszcze młody, wydawał się być okazem zdrowia. Oczywistym było, że nie był tak do końca zdrowy, jednak nie na tyle by skończyć w kostnicy. A prawie do tego doszło. Zaledwie cztery dni wcześniej, kilku lekarzy walczyło o jego powrót do żywych, co nie było łatwe. Można by rzec, że zmusili go do tego by ten powrócił. Jeden z lekarzy sam stwierdził , że w życiu jeszcze nie spotkał się z takim zjawiskiem. A mianowicie, miał na myśli to jak bardzo umysł i dusza tego człowieka broniły się przed ratunkiem, w ostatniej chwili wróciły mu funkcje życiowe. Przez ostatnie dni znajdował się na oddziale intensywnej terapii pod okiem lekarzy i pielęgniarek. Jego stan był monitorowany a organizm wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Długi czas niedotlenienia mózgu mógł sprawić mu dość duże szkody w organizmie. To było dość niebezpieczne i nie było nawet wiadome, czy ten wróci do pełnej sprawności fizycznej ,czy umysłowej.
Po tych kilku dniach, mężczyzna otworzył oczy, zupełnie skołowany i zdezorientowany tym, że znajdował się w takim miejscu. Wszędzie było pełno rurek, kroplówek a maszyna wydawała irytujące dźwięki. Do tego, coś tkwiło w jego gardle co sprawiało, że miał odruch wymiotny. Pielęgniarka znajdująca się obok, zauważyła, że ten się wybudził. Od razu wcisnęła guzik przy łóżku, przywołując lekarza dyżurującego. Sama zajęła się wyjmowaniem rurki z jego gardła, która miała ułatwić mu oddychanie. Zakaszlał, czując ból i podrażnienie gardła. Z trudem złapał oddech, a wcześniejszą rurę zastąpiła maska na twarzy. Nie do końca kontaktował ze światem zewnętrznym, wciąż był dziwnie otumaniony i niezbyt rozmowny. Co w jego wypadku było dość niespotykane. Zwykle, wstałby z łóżka, wyrwał to co miał na sobie i ruszył żeby rozwiązywać sprawę. Tym razem było jednak inaczej, wbijał swój pusty wzrok przed siebie. Wyglądał raczej tak , jakby nie widział tego co ma przed sobą. Lekarz do niego mówił, ale on go nie słyszał, nie słuchał, nie reagował. Popatrzył jedynie na niego krótko i odwrócił wzrok w przeciwnym kierunku, chcąc jedynie chwili spokoju. Nikt też specjalnie go nie zaczepiał, jedynie co lekarz sprawdził mu oczy i reakcje po tym każąc zawieźć go do zwykłego pokoju, jednocześnie nakazując częste kontrole jego stanu.
Pielęgniarka czuła się dziwnie, jakby przeczuwała coś co może się stać albo skutki tego zdarzenia. Hoon nie reagował na żadne zaczepki, nawet na pytanie czy powinni kogoś powiadomić o jego wybudzeniu się. Według dokumentacji, miał dwóch opiekunów, ale w tych szczególnie podkreślony był numer Hwana , który miał być informowany o wszystkim w pierwszej kolejności. Można było odnieść wrażenie, że ten młody mężczyzna nie jest szczególnie zadowolony z faktu, że wrócił do żywych. Zaś jego wzrok, był kompletnie nieobecny. Ciężko było im dojść do tego, co ten myśli albo czy wszystkie jego funkcje wróciły do normy. Nie chciał jeść, przyjmował jedynie wodę, licząc na jak najszybszy powrót do domu.
Kiedy tylko w szpitalu zjawił się Hwan, pielęgniarka zaprowadziła go do osobnego pokoju gdzie młodszy, leżał w tej samej pozycji co kilka godzin wcześniej. Nieco strapiona spojrzała na mężczyznę i pozwoliła sobie się nieco wtrącić.
- Nie reaguje na nic. Nie chce jeść, ledwie co chce pić, jest dokarmiany przez sondę, ma też kroplówki, nie chce rozmawiać z nikim, nie odpowiada na pytania. Praktycznie się nie porusza ani nie zmienia pozycji... Psycholog niewiele mógł wskórać, nie chciał z nim rozmawiać. - Mruknęła i spojrzała na twarz Hwana, który miał mieszaninę różnych uczuć na twarzy. A ta , wyglądała na dość zmartwioną, kilkudniowy zarost, niezbyt zadbane włosy i wczorajsza koszula. Mężczyzna podziękował kobiecie za te informacje i obiecał się nim zająć. A przynajmniej na to liczył ,że uda mu się do niego dotrzeć.
- Hoona...- Zaczął i usiadł obok niego na łóżku. Tamten zaś nawet na niego nie spojrzał, jedynie zamknął oczy wzdychając ciężko. Gdyby tylko miał siły, powiedziałby mu żeby się odpieprzył i dał mu spokój. Hwan zauważając brak reakcji młodszego, westchnął ciężko i wziął go za dłoń. Powoli przysunął ją do swoich ust i pocałował czule.
- Nie wiem od czego zacząć...- Mruknął i zamilkł na moment. Stwierdził, że nie ma sensu póki co mówić mu o tym rozwodzie ani o tym, co zrobiła mu jego własna żona. Przełknął ślinę i wyciągnął drugą dłoń, przesuwając nią po jego głowie, gdzie kawałek skóry został wygolony, tam gdzie guz został usunięty. - Może od początku? - Mruknął, jakby odpowiadając za Hoona. Znów westchnął cierpiętniczo i pogładził jego policzek. - Hoon, nie było mnie przy tobie kiedy to się stało. I jestem ci winny przeprosiny. Obiecałem ci, że zawsze przy tobie będę... Zawaliłem. - Skwitował i kontynuował. - Dowiedziałem się co się stało, dopiero w szpitalu. Zadzwonił do mnie chirurg, prosił o zgodę na operację. Miałeś guza, który pękł. Nie do końca się znam na tym żargonie medycznym, sam wiesz dużo więcej ode mnie. W każdym razie, miałeś jakiś wylew.... To sprawiło, że na moment cię sparaliżowało, dostałeś jakichś drgawek, majaczyłeś. Jeon i Kyum byli wtedy z tobą, twoja siostra też. Najszybciej jak się dało, przyjechała karetka i zabrali cię do szpitala. W między czasie raz twoje serce stanęło, udało im się wrócić cię do życia. Później na sali operacyjnej.. Przez niemal godzinę walczyli o twoje życie. Podobno nie chciałeś wrócić do żywych, jakbyś się poddał. Nie poddałbyś się nigdy, prawda? - Zapytał nie do końca świadomy tego, jakie myśli miał młodszy. Ten nie zareagował, nie odpowiedział na te słowa, jedynie odwrócił twarz w przeciwnym kierunku.
- W każdym razie. Zapłaciłem za całe leczenie, operacje i całodobową opiekę nad tobą. Przy okazji, twój wypadek wywołał niezłą burzę w mediach...- Mruknął i sięgnął po telefon żeby mu pokazać ostatnie skróty wiadomości w tym temacie. A przynajmniej dać posłuchać.
" Znany detektyw Medium znajduje się w szpitalu, przechodzi operację, nie wiadomo czy przeżyje."
" Najnowsze informacje od świadków stawiają sprawę w zupełnie innym świetle. Za tym zdarzeniem, ma stać sam mecenas Seo Moon Joo. Czy odpowie na zarzuty i doniesienia? "
" Stan Detektywa jest w normie, choć wcześniej rokowania były tragiczne. Czy za tym zdarzeniem stoi pobicie detektywa? Kto odpowie za jego stan zdrowia? Czy ten, który uszkodził "Księcia Korei", będzie chodził bezkarnie? "
" Jeśli stan detektywa się nie poprawi, sam prezydent zamierza złożyć wizytę w szpitalu, w celu wyjaśnienia sprawy. Czemu Książe Korei wciąż się nie wybudza? "
To co usłyszał znacząco go zainteresowało, z jakiegoś powodu wzbudziło to jego zainteresowanie. Powoli obrócił głowę w kierunku telefonu i zmarszczył brwi.
Książe Korei ? Pierwsze słyszał o takim określeniu.
" Prezydent przyznał nagrodę dla detektywa, za wytrwałość w walce z przestępczością i nieustępliwość w dążeniu do prawdy. Jak donoszą osoby związane ze sprawą, Oh Se Hoon miał zostać odsunięty od spraw z nowego wydziału, a później, zwolniony. Ta informacja wstrząsnęła mediami. Jak wynika z ankiet i rozmów przeprowadzanych przez naszych dziennikarzy, ponad 89 % ankietowanych darzy sympatią naszego ekscentrycznego detektywa. Jego sposoby rozwiązywania spraw, są niekonwencjonalne, często budzą nawet wątpliwości względem moralności czy pogwałcenia praw człowieka, jednak to nie sprawia, że traci on na wiarygodności i zaufaniu. W mediach, został okrzyknięty Księciem Korei, jednocześnie stając się najczęściej wyszukiwaną osobą w Internecie. Dodatkowo, tłumne czuwania odbywają się w wielu miejscach w całym kraju, ludzie modlą się o zdrowie tego młodego, utalentowanego mężczyzny. Również, jak dotarły do nas informacje z bliskiego kręgu samego Hoona, wystosowana została petycja by nasz detektyw nie stracił pracy. Dodatkowo, tłumy fanów od kilku dni stoją pod głównym posterunkiem policji w Seulu, domagając się w tej sprawie oficjalnego oświadczenia."
" Z najnowszych informacji wynika, że detektyw został przywrócony na służbę pod naporem petycji i tłumów które nie odpuszczały. Jego dotychczasowe zajęcia również powróciły na swoje miejsce, ale co ze sprawą z Suncheon? Czy śledztwo zostanie ponownie otwarte? Kiedy Seo Moon Jo zabierze głos w tej sprawie? Tłumy domagają się odpowiedzi. Jego milczenie w tej sprawie jest wyjątkowo niepokojące i wskazuje na to, że jest zamieszany w tę sprawę. "
Po tym zabrał telefon, stwierdzając ,że wystarczy tych informacji jak na ten moment. Mruknął pod nosem i nie dostając nawet słowa odpowiedzi z jego strony sam się odezwał.
- Sam słyszałeś, ludzie cię kochają. - Odparł krótko i skrzywił się lekko. Wziął go znów za dłoń i lekko pogładził jej wierzch, nieco siny od kolejnych kroplówek.
- Nawet prezydent się wkurzył. A to już musi coś znaczyć. Pamiętam jak bardzo cię polubił, widocznie wciąż pamięta o twoich zasługach. A już na pewno o tym, jak znalazłeś jego córkę. - Mruknął pod nosem i pochylił się, by lekko pocałować go w czoło.
- Mów do mnie. Martwiłem się o ciebie przez ten czas. Zresztą , nie tylko ja. Jeon i Kyum na zmianę histeryzowali i zamartwiali się co z tobą będzie, ja prawie spadłem ze stołka kiedy się okazało co robiłeś w Suncheon... - Szepnął i machnął na to dłonią.- Ale to nie jest istotne, ważniejsze jest to, że masz się już lepiej, a przynajmniej wróciłeś do nas. Pewnie jeszcze jakiś czas będziesz musiał tutaj zostać, ale kiedy tylko wrócisz do siebie, odpoczniesz na urlopie, twoje miejsce w biurze będzie na ciebie czekać. - Znów zapadła cisza, która przeszywała umysł na wylot. Jedyne co dało się usłyszeć w całym pomieszczeniu to pikanie maszyny kontrolującej bicie serca chłopaka. To był ten jeden raz, kiedy nawet sam Hwan miał dość tego wszystkiego. Jedyne na co miał ochotę, to wystawić mu dokument ze zwolnieniem z pracy i zabrać gdzieś daleko od tego miejsca. Może znów na Jeju? Ten chłopak zdecydowanie zasługiwał na to aby odpocząć w jakimś miejscu oddalonym od Seulu i tych wszystkich spraw. Oprócz ostatnich przymusowych urlopów nie pamiętał aby młodszy poszedł na jakiś z własnej woli, aby tak po prostu odpocząć. Czy ten chłopak w ogóle potrafił odpoczywać? Młodszy nawet nie patrzył w jego stronę, tylko wbijał wzrok w sufit, zupełnie nieobecny, milczący. Choć Hwan mógł wydawać się chłodny, to był to widok który łamał mu serce. Nigdy nie sądził, że tak łatwo będzie mógł zatęsknić za tym szerokim uśmiechem i złośliwymi komentarzami.
- Wiesz... - Zaczął po chwili milczenia i zmarszczył brwi. Mimowolnie rozejrzał się czy wokoło nie ma nikogo, kto mógłby ich podsłuchać.
- Wiem, że nigdy Ci tego nie mówiłem... - Urwał na moment i ujął znów jego dłoń, przysuwając ją sobie do ust. - Ale naprawdę, bardzo cię kocham. - Wyszeptał bliżej jego ucha a wargami sięgnął do nieco spuchniętego policzka chłopaka. - Niedługo będę miał pierwszą rozprawę dotyczącą rozwodu. Tym razem nie mogę się już wycofać, niedługo będziemy mogli zamieszkać razem, zobaczysz... Wszystko się ułoży. Zobaczysz. Wszystko się ułoży, ale musisz wrócić do zdrowia szczeniaku i powiedzieć mi, co tam się stało. Wszyscy umierają ze strachu, przez to co się z tobą działo. Baek chodzi zestresowany w kółko po gabinecie i cię wyklina, jednocześnie wydzwaniajac co pięć minut do twojego lekarza prowadzącego po informacje o twoim stanie. Wszystko się ułoży, ale daj już sobie spokój z tą sprawą, zobacz jak ona cię wykańcza. Zobacz... Zobacz do jakiego stanu to wszystko cię doprowadziło. A to chyba boli mnie najbardziej.
Dwa tygodnie później.
Hoon nie chciał aby ktokolwiek wiedział o tym, że wyszedł ze szpitala. Przez cały pobyt w tym miejscu, nie odezwał się nawet słowem do nikogo, pomijając zdawkowe odpowiedzi na zapytania lekarza czy pielęgniarki. Z czego wynikało jego zamknięcie się w sobie? Ze świadomości, że jego nadzwyczajne umiejętności zniknęły. Kim więc teraz był? Był nikim. Był cieniem samego siebie, bezużyteczny. Kompletnie bezużyteczny. Miał kilka dni spokoju, a te dni wykorzystał na przeprowadzkę. Wyniósł się ze swojego dawnego mieszkania aby przenieść się do bloku, w północnej dzielnicy Seulu. Tam wynajął dość przyjemny apartament na przedostatnim piętrze. Nawet gdyby miał mieszkać na dachu, nie obraziłby się szczególnie, wtedy miałby jeszcze większy spokój. A w miejscu takim jak te, pomimo dużej ilości osób, nie czuł się tak osaczony jak w miejscu w którym mieszkał do tej pory. Jego telefon pozostawał wyłączony przez najbliższe kilka dni, nim nie uporządkował swoich rzeczy. Mieszkanie jakie wynajął, było o wiele większe niż tamto, więc zdawało się być puste. Szczególnie w obliczu niewielkiej ilości rzeczy, jakie sam posiadał. Odetchnął ciężko ,wpatrując się w widok za wielkim oknem. Ten sprawiał jedynie, że miał znów ochotę runąć w dół. Szczególnie, że teraz stał się kompletnie niepotrzebny. Bo i jaki był pożytek z detektywa medium, które przestało nim być a stało się... Wydmuszką. Tak właśnie się czuł, jak wydmuszka. Gdyby się powiesił, najdalej za miesiąc ktoś by go znalazł. Wizja ta go niezbyt pocieszała, szkoda mu było tego mieszkania. Gdyby jego zwłoki spadły na ziemię, po dekapitacji przez proces gnilny jaki by zaszedł w jego ciele... Odetchnął głęboko, pustka jaka tam panowała, wypełniała jego ciało, duszę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro