Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Witaj w oddziale, gówniarzu.




Rok 2021





Mężczyzna siedział tak przy stole i wodził wzrokiem za swoją żoną. Ciężko było mu z myślą, że wszystko wywróciło się do góry nogami. Kto by się tego spodziewał? Oczywiście, zdawał sobie sprawę z tego, że od dawna coraz gorzej im się układa. Oddalali się od siebie coraz bardziej. On, oddalał się w kierunku pracy którą był tak bezdennie pochłonięty, ona, zamykała się w swoim świecie, czasem reagując wzmożoną agresją na najzwyklejsze pytanie.

Od trzech lat starali się o dziecko, nic jednak z tego nie wychodziło. I chociaż on poszedł specjalnie zrobić badania, nic nie wykazały. Ona także wydawała się zdrowa, przynajmniej według badań. Problem więc musiał leżeć gdzieś zupełnie indziej, tylko gdzie? Wbił wzrok w jej plecy zastanawiając się jak ubrać swoje myśli w słowa. Jak zacząć ten temat.

Długo ostatnio nad tym myślał, ich uczucia powoli przestają istnieć. Wszystko stało się takie oschłe, zimne, łącznie z nią. A oprócz małżeństwa i kilku ostatnich rat za pożyczkę na dom, nie łączyło ich już nic. Jej córka, choć miłe i kochane dziecko to również nie łączyło ich nic. Nie mieli dzieci i najwyraźniej nie będą już ich mieć.

To skrywane w nim uczucie, dało mu odczucie zmarnowania ostatnich sześciu lat. Nigdy nie uważał aby jakikolwiek czas w jego życiu był zmarnowany. Poza tym jednym wyjątkiem. Zresztą, jego uczucia wypłowiały, czuł, że jest tu tylko z przyzwyczajenia, monotonii. Córka jego małżonki i tak nie szczególnie go lubiła, choć starał się jak najlepiej aby jego relację z obojgiem były jak najlepsze. Nic z tych starań nie wyszło. Jego uczucia również zmieniły się względem innej osoby, na miarę tego im dłużej czasu spędzał z tą osobą tym bardziej te uczucia ewoluowały. Z czasem, z dnia na dzień, z sekundy na sekundę uświadamiał sobie jak bardzo daleki jest od przebywania w tym domu. Podjął więc decyzję, która miała poniekąd zniszczyć jego wewnętrzny spokój. Znów uniósł swój wzrok znak kubka z kawą i westchnął aby się odezwać.

- Eun Shil...- Zaczął i poprawił się na miejscu. Oparł się łokciami o stół i bardziej pochylił w kierunku kobiety. Ta jednak w pierwszej chwili nie zareagowała na jego przywołanie. Powtórzył je więc, jednak znów kobieta zdawała się go ignorować. Podniósł się więc sfrustrowany z miejsca i podszedł do niej. Złapał ją za łokieć i odwrócił w swoim kierunku. Jego twarz wyraźnie emanowała złością i zdenerwowaniem.

- Mówiłem do Ciebie. Nie słuchałaś?- Zapytał ale w odpowiedzi kobieta zmarszczyła tylko brwi, jakby nie wiedziała o czym mówił.

- Oczywiście, że nie słuchałaś. Ale nie mam teraz na to czasu. - Rzucił po czym sięgnął po swoją marynarkę. Zarzucił ją na barki i włożył ręce w kieszenie spodni.

- Dzisiaj powinien przyjść do Ciebie kurier z dokumentami. Eun Shil... Chce wziąć z tobą rozwód. To koniec.- Stwierdził i mimo, że wyglądał jakby wcale go to nie ruszało to gdzieś tam w nim drgnęła nutka sentymentu. Kiedyś kochał tę kobietę. A teraz? Nie potrafił wytrzymać w jej obecności, stała się taka nijaka.

Słysząc brak odpowiedzi z jej strony a także nie widząc żadnej reakcji, obrócił się na pięcie z ciężkim westchnieniem. Zgarnął z krzesła torbę i narzucił na ramię mając zamiar wyjść już do pracy, o tej porze można było natknąć się na dość upierdliwe korki.

Do jego uszu dotarł trzask upadającego na kafle w kuchni talerza. Obrócił się gwałtownie i to co zobaczył mocno go zaskoczyło. Eun Shil stała przodem do niego, wyglądała , delikatnie mówiąc, przerażająco. I choć widział w swoim życiu wiele ze względu na pracę, o tyle spojrzenie jakim obdarowała go żona... Sprawiło, że i on czuł ciarki, dreszcze na całym swoim ciele. Wycofał się o krok, nie wyglądało to tak, jakby ten talerz spadł przypadkiem, na jego sprawne oko to rzuciła nim z wściekłości .Usta zacisnęły się jej w cienką kreskę, zdawało mu się nawet ,że słyszy jak ta ze złości zgrzyta zębami.

- Eun Shil!- Wrzasnął na nią , liczył, że ta się opamięta. W końcu po drugiej stronie stołu siedziała jej córka, zupełnie zdezorientowana całym wydarzeniem. Żona mężczyzny złapała za nóż kuchenny i wykonała nim potężny zamach. Co ją opętało? Zmarszczył brwi i zaraz jego oczy otworzyły się szeroko, kiedy ta zamachnęła się nożem na niego. Najpierw zamach, potem pełna wściekłości ruszyła na niego z ostrzem.



2015 rok - 6 lat wcześniej.




Pierwszy raz pojawił się w gabinecie Han Sang Hwana i ten miał nadzieję, że będzie to ostatni raz. Chłopak drażnił go niemiłosiernie, był młodszy o sześć lat, był dzieciakiem, a żeby tego było mało, dostał się do policji i również dostał szansę jako młody detektyw. To nie tak, że nie protestował. Naprawdę starał się wybić ten pomysł Baek Jungowi z głowy. Ale on powoływał się na jego świetne i wysokie wyniki, na dodatek ten szczeniak szczycił się niezawodną intuicją. A w skromnej opinii Hwana istnieje po to aby psuć mu krew. Nie podobał mu się już od pierwszej chwili. To była nienawiść od pierwszego wejrzenia.

Zawsze kręcił się po posterunku , głupio uśmiechał i z tym samym głupim uśmiechem zawsze pytał , " Szefie Han Sang, możesz mnie nauczyć żebym był taki jak ty?". Potem śmiał się idiotycznie wprawiając go w dość mocną frustrację. Ledwie wziął ślub ze swoją ukochaną a już to szczęście i zadowolenie z nowego życia, z awansu, zostało doszczętnie zniszczone. A Baek Jung Ki ciągle mu wmawiał, że dla jego dobra, że ktoś młody mu się przyda. Ostatecznie ma takie świetne wyniki. Ale wciąż, był 19 letnim gówniarzem który doprowadzał go do szału samym faktem, że oddycha.

Ciągle tylko szerzył te swoje idee, kiedy Sang je słyszał czuł jak nadchodzą konwulsje. Strasznie idealizował świat, który tak naprawdę jest pełny zła i brutalności. Raz jego serce prawie stanęło ,kiedy ten dzieciak przyszedł do jego gabinetu tylko po to aby pewnym siebie tonem powiedzieć:


'' Ja, Oh Se Hoon dołączyłem do policji aby szerzyć prawo i porządek. Chcę dbać o bezpieczeństwo obywateli i chronić niewinnych, zamykać w więzieniach tych wszystkich brudnych złodziei i podłych ludzi! Chcę być takim samym świetnym policjantem, jak mój idol. Chcę być taki sam jak hyungnim Han Sang Hwan! "




  Po tych słowach już wtedy młody dowódca nie wiedział co powiedzieć. Przytkało go, oczy i usta miał szeroko otwarte a to osłupienie przerwał tylko złośliwy śmiech tego dzieciaka. Musiał przyznać, że już wtedy poczuł się dziwnie. Jakby coś rozpaliło ognisko po środku jego klatki piersiowej i zakręciło go w żołądku. Kiedy się zorientował co właśnie się stało trzasnął dłonią w blat biurka i krzyknął na niego.

- Spadaj mi stąd dzieciaku, myślisz ,że mam czas na takie bzdury?! Zajmij się porządnie swoją pracą! - Wrzasnął a po chwili chrząknął gdy ta chwilowa frustracja i zmieszanie nieco zelżały. - Ciężko pracuj...- Prychnął zaraz i wypchnął go ze swojego biura zatrzaskując za nim drzwi. Odetchnął ciężko ,starając się zebrać swoje myśli. Co z tym dzieciakiem było nie tak? I czemu był tak bezczelny aby bez zgody własnego szefa, nazywać go Hyungiem? Ledwie postawił nogę na tym posterunku a już panoszył się jak u siebie.

Ten rok był wyjątkowo ciężki dla policji i prokuratury. Ciągle gineli ludzie lub znikali z niewiadomych przyczyn. Wiele osób nie zostało odnalezionych, a jeśli już, to odnajdowano ich szczątki bez jakiegokolwiek śladu, wyjaśnienia. Doszukiwano się jakiegokolwiek sensu w tym dlaczego Ci ludzie ginęli , ciężko było jednak znaleźć coś konkretnego. Było pewne, że jedna osoba zajmuje się pozbywaniem tych osób, ciężko jednak było stworzyć profil mordercy nie mając powiązań.

Oh Se Hoon nie mógł się doczekać aż w końcu szef puści go wolno w teren. Był trzymany na smyczy i odsuwany od jakichkolwiek spraw. Hwan trzymał go na dystans , już i bez tego opinia publiczna nie pozostawiała na nich suchej nitki, policja stawała się coraz bardziej szkalowana przez media i opinię publiczną. Cały wydział śledczy przechodził kryzys przez kogoś kto bawił się z nimi w kotka i myszkę. Nadszedł jednak dzień, kiedy wolni ludzie się skończyli a na posterunku został już tylko Oh Se Hoon. Hwan stanął nad jego biurkiem i spojrzał na niego już sfrustrowany. Miał poczucie, że źle się to dla niego skończy.

- Ruszaj się. Jedziesz w teren. - Mruknął w końcu po czym sam wycofał się do swojego gabinetu po rzeczy. Hoon dość szybko poderwał się z miejsca i zgarnął swoje rzeczy. Kwitł tu już co najmniej miesiąc i ciągle dawano mu jakieś psie prace. A teraz? W końcu jechał na miejsce zbrodni.



* * *



Młody detektyw wraz z młodszym inspektorem stali nad zwłokami kobiety. Znajdowali się po środku lasu, po prawej stronie w pewnej odległości znajdował się dom denatki a po lewej droga, za którą zaś znajdowała się zatoka. Oboje tkwili w osłupieniu i konsternacji. Ofiara leżała w dziwnej pozycji, wyglądała raczej jak wyrzucona z samolotu choć oczywistym było, że miejsce odnalezienia było miejscem zbrodni. Hwan zdawał się być zmęczony natłokiem pracy i wycofał się aby porozmawiać z technikami. Wzrok Hoona zaś uciekł w kierunku tego który wydawał z siebie najwięcej hałasu. Niedaleko, zaledwie kilkanaście metrów dalej skulony siedział mężczyzna. Wył niczym zranione zwierzę , rozpaczając za zamordowaną żoną. Jak twierdził, wrócił z delegacji a kiedy zajechał do domu, nie mógł nigdzie znaleźć żony. Znalazł ją po kilku godzinach poszukiwać, w tym właśnie miejscu. Ta rozpacz i płacz, nie wydawały się jednak prawdziwe. O ile każdy przeżywa żałobę na swój sposób , i nie powinno się tego oceniać tak płytko, o tyle... Takiej ilości fałszywości w czystym żalu nie słyszał jeszcze nigdy. Szczególnie, że jego uwadze nie umknął jeden fakt, nerwowe spojrzenia w kierunku grupy dochodzeniowej.

Zgodnie z poleceniem Hwana miał się nigdzie nie ruszać, miał stać i czekać. Ale to było silniejsze od niego, wbijając wzrok w skulonego żałobnika, niemal tarzającego się w wilgotnej ziemi ruszył w jego kierunku. Nie słuchając nikogo, nie patrząc na nic, poszedł przed siebie i kucnął przed mężczyzną.

Wyciągnął dłoń i położył ją na ramieniu tamtego. Mężczyzna przed nim zdawał się być zaskoczonym ale przestraszonym jednocześnie. Chyba nie spodziewał się tego, że ktokolwiek podejdzie do niego. Zapewne liczył, że swoim zachowaniem odsunie od siebie podejrzenia i dadzą mu spokój.

- Pewnie musi Pan bardzo cierpieć. - Powiedział do niego i obserwował z uwagą jego twarz. Nie podobała mu się, było w niej coś paskudnego i bynajmniej nie chodziło o aparycję. Mężczyzna początkowo nie odpowiedział a jedynie pokiwał energicznie głową i zaczął swój lament od początku.

- O mój Boże! Moja biedna Ji Ah...- Powtarzał niemal na okrągło.- Co ja biedny teraz zrobię, moja biedna Ji Ah!

Coś dziwnego pojawiło się na twarzy młodszego, obrzydzenie zmieszane z konsternacją. Jeśli była już mowa o tym, że jego zmarła żona była biedna, to fakt, była cholernie biedna bo wyszła za kogoś tak podłego. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł po jego plecach i aż musiał się otrząsnąć aby wyjść z tego dziwnego uczucia.

- Ile wyciągniesz z ubezpieczenia?- Zapytał młodszy a widząc strach w oczach tamtego uśmiechnął się do siebie. Zwykle kiedy ma wątpliwości, zadaje takie pytanie które może je rozwiać. Gdy ktoś jest niewinny i otrzymuje takie zapytanie od kogokolwiek, burzy się, wścieka, bo jak w takiej sytuacji można się pytać o ubezpieczenie? Ale w tej obecnej sytuacji, w oczach tego oddanego żałobnika widniał strach, przerażenie a część szyi jak i uszu zaczerwieniły się od stresu. Nie odpowiedział, nie musiał. Oh Se Hoon wiedział to od pierwszej chwili gdy go zobaczył. Zbyt drogi garnitur a dom jakiś taki, wyjątkowo biedny z wierzchu. Auto również drogie, zegarek na nadgarstku nie wydawał się najtańszy. Z wielkim poświęceniem także klęczał na tej ziemi, mając pod kolanami wyłożoną materiałową chustę. Kto w obliczu takiej tragedii myśli o tym by nie pobrudzić sobie spodni z garnituru? Mimowolnie wywinął oczyma i westchnął.

- No powiedz, ile warte było życie tej kobiety? - Zapytał i uśmiechnął się kącikiem ust.

- Se HOON!- Rozgrzmiał głos przełożonego chłopaka, starszy zaczynał się zbliżać do niego gniewnie zapewne chcąc dać mu reprymendę, jedną z wielu, za nie słuchanie poleceń służbowych. W pewnym momencie ten drań zerwał się z miejsca, zapewne sądząc, że Hwan idzie tutaj aby go zamknąć.

- Niech to szlag... - Sapnął Hoon i zerwał się z miejsca, ruszając pędem za sprawcą. Zaczynał się cieszyć, że jego biegi na przełaj do czegoś mu się przydały.

Facet nie był najmłodszy ani też szczególnie wysportowany. Po zaledwie kilku minutach ucieczki jego pęd się zmniejszył a rozpędzony Hoon dopadł do mężczyzny obalając go na ziemię.

- Ty draniu! - Wrzasnął wściekle i obrócił mężczyznę na plecy tylko po to aby uderzyć go z główki i zacząć okładać pięściami. - Nienawidzę takich drani jak ty, chciwy chuju! Zabiłeś własną żonę dla kilku milionów Wonów?! - W tej samej chwili dopadł do niego Hwan i odciągał młodego chłopaka od mężczyzny.

- Odbiło Ci ?! Co ty odpierdalasz?! - Wrzeszczał szarpiąc się z młodszym.

- On jest winny! To morderca! - Szarpał się wciąż, próbując go dorwać. Kiedy został podniesiony do góry , szarpnął się aby kopnąć z wymachu ofiarę swojej napaści.

- Skąd wiesz? Masz jakiś dowód?! Wyrzucę Cię z policji! Jesteś wariatem, pójdziesz siedzieć!- Wrzasnął Hwan a sam Hoon wyrwał się z jego rąk aby rzucić się do gardła mężczyzny, złapał go rękoma za szyję i znów uderzył go z główki. Nie przejmował się tym, że prawdopodobnie sam rozwalił sobie nos.

- Przyznam się! Przyznam się do wszystkiego tyko zabierzcie ode mnie tego wariata!- Wywrzeszczał ten który jeszcze chwilę temu uchodził za wielce pokrzywdzonego przez los. - Miałem długi a żona miała wysokie ubezpieczenie... Powiem wszystko, tylko zabierzcie go ode mnie! Nie pozwę go za pobicie, tylko niech się już do mnie nie zbliża, on jest opętany, szalony wariat, diabeł!- Wykrzyczał na co Hoon uśmiechnął się wielce usatysfakcjonowany.

Hwan nie wiedział co właśnie się stało. On jak i kilku funkcjonariuszy stali osłupiali i spoglądali na siebie pytająco. Czy to właśnie się stało? I właściwie, co się stało. W całej historii swojej kariery młodszy inspektor, nie widział niczego podobnego. Złapał Hoona za poły i wyszarpał do tyłu. Policjanci zaś zakuli mężczyznę i zaciągnęli do samochodu w zamiarze przesłuchania, aby złożył wyjaśnienia dotyczące sprawy.

Mężczyzna wyszarpał młodziaka i posadził go na obalonym pniu niedaleko. Spojrzał na tę zawziętą i pokrwawioną gębę. Nie spodziewał się, że ten będzie chciał tak agresywnie wymierzać sprawiedliwość.

- Skąd wiedziałeś, że jest sprawcą? - Zapytał oschle, stojąc nad nim.

- Po prostu wiedziałem. Wiedziałem to od pierwszej sekundy kiedy go tylko zobaczyłem. - Mruknął pod nosem cicho i wyciągnął brudną dłoń aby wytrzeć krew cieknącą z nosa. Tamten zaś skrzywił się i czuł , że te wyjaśnienia mu nie starczają. Były bezsensowne.

- Niby skąd. Jesteś jakiś parapsychiczny ? - Mruknął od niechcenia i sięgnął do kieszeni aby podać młodszemu chusteczkę. Ten zaś pokręcił przecząco głową i przygarnął kawałek materiału aby docisnąć go do nosa.

- Nie. Ale mam dobrze rozwiniętą intuicję i przeczucie. Ja się nigdy nie mylę i zawsze mam rację. - Mruknął i obserwował jak sprawca zbrodni jest wpakowywany do radiowozu.

- Nawet jeśli , nie rób tego więcej. Nikt nie uwierzy w twoje magiczne zdolności, za pobicie możesz pójść siedzieć. Cholerny gówniarz... Teraz czeka cię komisja jeśli wniesie oskarżenie. Możesz pożegnać się z pracą.- Sarknął na niego po czym trzepnął go w łeb dłonią.- Nawet jeśli w swoim życiu i karierze spotkasz najbardziej obrzydliwego przestępcę , nie daje Ci to prawa aby go bić. Zapamiętaj to sobie. Same kłopoty z tobą... Niech to szlag.

- Ale to nie prawda... - Zaczął chcąc się jakoś wybronić ale nie potrafił.

- Zamknij się gówniarzu! - Wrzasnął i znów trzepnął go w łeb, tak aby ten zapamiętał sobie jego słowa.


* * *

Nagłówki gazet z roku 2015.


" Młody detektyw łapie przestępcę, miał na swoim koncie wyłudzenia i morderstwa"

" Oh Se Hoon niczym medium, złapał przestępcę w sekundę"

" Kim jest ten młody bohater? "

" Kryzys policji w Koreii południowej zażegnany, nowa tajna broń na przestępców."


"Postrach przestępców ma tylko 19 lat!"



_________

*Oppa - Starszy brat/ Chłopak - używane tylko przez młodsze kobiety w stosunku do mężczyzn.
** Hyung - Starszy brat - używane przez młodszych mężczyzn w stosunku do starszych mężczyzn.
*** Hyungnim- Starszy brat, formalnie. Używane tak jak Hyung.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro