Rozdział 10. - Voldemort.
Profesorze Dumbledore,
Piszemy z pytaniem o
- Skreśl - powiedziała wisząca nad jego uchem Lily. Gdy zobaczyła, co robił Syriusz, wywróciła oczami i zabrała mu kartkę.
Profesorze Dumbledore,
Zważywszy na ostatnie wydarzenia (śmierciożercy) chcielibyśmy współpracować z większą grupą. Słyszeliśmy o Zakonie Feniksa, który ponoć jest zakładany. Moglibyśmy dołączyć. Potrzebujemy pracy w grupie.
Z poważaniem,
Lily i James Potterowie, Dorcas Meadowes, Syriusz Black, Remus Lupin, Claire Brilliant i Peter Pettigrew.
Spojrzała triumfująco na przyjaciół i zaplątała wstążeczkę z listem wokół nóżki sowy.
- Co teraz? - zapytał Syriusz.
- Czekamy - westchnęła Dorcas.
- Planujecie mieć jakieś dzieci? - Remus zawiesił rozbawione spojrzenie na Potterach.
- Taaak - odpowiedziała Lily. - Zawsze chciałam mieć syna.
- Ja też. Mógłbym go uczyć latać na miotle! Może byłby lepszy ode mnie. - oznajmił James.
Błysnęło światło i Dorcas leżała na podłodze wyjąc z bólu. Przed przyjaciółmi pojawiło się trzech śmierciożerców - absolwentów Hogwartu. Nazywali się Severus Snape, Bellatrix Black i Rudolf Lestrange. Bella miała rozdartą rękawicę, więc na środkowym palcu prawej ręki widniał złoty pierścionek, zapewne zaręczynowy.
- Słodko, widzę, że narzeczeni - zakpiła Claire.
- Zamknij się, nędzna podróbo czarownicy - warknęła Black.
- Snape - wypluła Lily. - Jak idzie lizanie dupy Voldemortowi?
Severus zmrużył oczy i wyjął różdżkę. James minął Lily i przed nią stanął z kpiącym uśmieszkiem.
- Strach cię obleciał, Snape? Dalej, rzuć czymś w nas! Potem ucieknij do Voldemorta, bo to robisz najlepiej!
- Zamknij pysk - Rudolf wystąpił do przodu, udając, że czyści różdżkę. - Na waszym miejscu, żałosne kreatury, używałbym imienia Czarnego Pana.
- Voldemort! Voldemort! Voldemort! - krzyczała Dorcas, trzymając ręką zakrwawiony opatrunek na brzuchu. Syriusz rzucił jej uważnie spojrzenie, które zignorowała. - CHODŹ TU, VOLDEMORCIE!!!
- Dorcas - powiedział James. - Nie pogarszaj.
- Nie pogarsz...
- Lily Evans i James Potter... urocza z was para - zaszydził Voldemort, który pojawił się znikąd. Przyjaciele przełknęli ślinę, ale zachowali zimną krew. - Jest i pyskata panna Meadowes. Czujesz już ten oddech Śmierci na plecach? Bądź pewna, że długo nie pożyjesz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro