Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Służąca

Narrator P.O.V

Wyszedł z pokoju. W końcu za kilka minut czekał go uroczysty obiad z okazji udanych Polowań.
Większość osób była już na sali. Zebrała się tu pokaźna grupa przyjaciół rodziny królewskiej, a także najzamożniejszych dworzan. Kiedy wszedł, wszyscy zasiedli do stołu.
Czekali na niego.
Głos zabrał jego przybrany ojciec, a Wszechojciec wszystkich poddanych, Odyn.
- Witam wszystkich zgromadzonych! Dziś nie będę was zanudzał zbędnymi opowieściami. Radujcie się, jedzcie i pijcie, ile dusza zapragnie! Zaczynamy obiady! - wzniósł toast Odyn, po czym wszyscy, jak na jedną komendę podnieśli swoje kieliszki w górę.
Także i Loki, który razem ze wszystkimi, jednym haustem wypił całą jego zawartość.
Zaczęły się rozmowy i śmiechy, a wsrod wszystkich tylko dwóch głosów nie było słychać. Lokiego i jego przybranej matki, Friggi.
- Synu, dlaczego nie pijesz? - zapytała życzliwie.
- Matko, czy kiedykolwiek zdarzyło mi się, abym pił? Twoje pytanie jest co najmniej nie na miejscu - Loki odezwał się surowo, jednak zaraz się roześmiał.
- Widzę, że humor ci sprzyja, jaki jest tego powód? - zapytała Frigga, uśmiechając się do syna.
- Nic szczególnego, wybrałem nową służącą - odparł Loki.
- Czy dobrze sprawuje się jak do tej pory? - uśmiechając się do niego, jednocześnie patrzyła z troską. Jej uśmiech sprawiał, że Loki czuł się dobrze, tylko przy niej jego serce na chwilę rozgrzewało się, by po jej wyjściu znów zmienić się w lód.
- Zobaczymy to w następnych dniach... Jednak wiesz, Friggo, że satysfakcja nie leży w mojej naturze - uśmiechnął się do niej, jednocześnie ją obserwując.
- Bądź dla niej dobry, synu - powiedziała prosząco.
- Oczywiście - odparł, uśmiechając się pod nosem, po czym odszedł od stołu.

Lilianne P.O.V

Zostałam sama w pokoju, mogłam się rozejrzeć. Kiedy już to zrobiłam, zabrałam się za małe sprzątanie. Niestety, nie można było powiedzieć, że pokój był czysty. Owszem, panował tu względy porządek, jednak tylko względny.
Bardzo podobał mi się ten sufit. Ciekawa byłam, czy Loki od dziecka mieszkał w tym pokoju, cyz może zamieszkał w nim niedawno.
Z żalem patrzyłam po pięknych ścianach, złoceniach... Mogłabym do tego przywyknąć. Jednak do Lokiego nie przywyknę nigdy.
Podeszłam do okna, wielkiego okna. Widok, który ujrzałam, zaparł mi dech w piersiach. Ogród Królewski.
Zawsze marzyłam, by go zobaczyć.
Niestety, dla prostych służących zawsze był zamknięty. Wyszłam na balkon.
Patrzyłam na ogród w oddali. Był na tyle blisko, abym mogła zobaczyć, jaki był piękny, kolorowy i radosny. Żywy.
Stałam tak i stałam, nawet nie wiem, przez ile. Stałam tak, dopóki czyjś głos nie wyrwał mnie z tego swoistego snu na jawie.
- Podoba się - bardziej stwierdził, niż zapytał Loki.
- Tak, Mistrzu. Bardzo - potwierdziłam.
Podszedł do mnie i oparł się o balustradę. Staliśmy tak chwilę w milczeniu. Nie przeszkadzało mi to. Lubiłam ciszę i pogrążanie się we własnych myślach.
- Gdzie będę spać? Mieszkać? - zapytałam nagle, wyrywając nad oboje z zamyślenia.
- Na razie, tutaj. Będziesz spać na podłodze - zaśmiałam się, jednak gdy zorientowałam się, że mówi całkiem poważnie, zamurowało mnie.
- Na podłodze? - zapytałam zszokowana. - Sam sobie śpij na podłodze!
- Wyrażaj się... Albo porozmawiamy inaczej. Do środka. Już - warknął. Zrozumiałam, że chyba go wkurzyłam, więc zrobiłam, co kazał.
- Płaszcz - podyktował. Zdjęłam jego płaszcz i odwiesiłam. - Lepiej idź i przygotuj mi kąpiel.

***********************************
Komu się podoba? Komu?
Mi! Podobno jeśli coś podoba się autorowi, to już połowa sukcesu. A wy jesteście moją drugą jego połową, więc mam nadzieję, że...
Sami wiecie na co mam nadzieję ;)
frikuskaa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro