Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Oburzona

Nie wróciłam na noc. Wolalam poczekać, aż gniew Lokiego minie, bo prawdopodobnie był wściekły. Nie chciałam powtórki z rozrywki, nie wiedziałam, do czego jeszcze jest zdolny. Nocowałam na dworze, w Ogrodach. Znalazłam sobie sympatyczne miejsce pod drzewem, miałam nawet co zjeść, bo rosło tu wiele drzew dających owoce. W nocy było trochę zimno i padało, więc nie spałam zbyt długo. Rano wyglądałam jak siedem nieszczęść, przemoczona, brudna i potargana, z podkrążonymi oczami. Powolnym krokiem ruszyłam do komnaty.
Chwilę stałam pod drzwiami, zbierając się na odwagę, aby w ogóle tam wejść. Zapukałam.
- Proszę - odpowiedział mi lekko ochrypły, zmęczony głos. Nie mogłam uwierzyć, że należy do Lokiego. Wolnym krokiem weszłam do środka.
Siedział na fotelu, bawiąc się sztyletem. Na mój widok wstał ze złością i sztyletem w ręku.
- Proszę, proszę, proszę... Kogo my tu mamy? - zapytał chłodno, postępując kilka kroków w moją stronę. Odruchowo spojrzałam na sztylet, który ściskał w ręku tak mocno, że wyraźnie było widać, jak zbielały mu kłykcie. Jego wzrok także powędrował w stronę broni, a potem w moją. Cofnął się kawałek i odłożył sztylet na półkę.
- Gdzie byłaś? Nie wróciłaś na noc - zapytał, jakbym nie wiedziała - Wyglądasz okropnie... Czy ktoś ci coś zrobił? - zapytał, a w jego głosie wyczuć można było odrobinę troski.
- Nie, panie, nic mi nie jest. Nocowałam w Ogrodach - powiedziałam, patrząc w dół. Loki podszedł do mnie i chwycił mnie za podbródek.
- Na dworzu. Tam, gdzie twoje miejsce. Powinnaś się cieszyć, że daję ci dach nad głową! - warknął, patrząc prosto w moje oczy.
- Nie myśl, że robisz mi łaskę, bo tak nie jest! Uważasz, że jesteś lepszy ode mnie? - odparłam, wyrywając głowę.
- Oczywiście, że tak! Jesteś tylko służącą, nadajesz się tylko do służenia... Gdy zginiesz, nikt nie będzie za tobą płakał! - krzyknął w odpowiedzi.
To było podłe. On był podły. Gdy Jara mówiła, że ma serce, wyraźnie się pomyliła. Teraz na niczym mi już nie zależało, chciałam dać upust wszystkim swoim emocjom.
- Tak? Zabawny zbieg okoliczności, za mną nikt nie będzie płakał, ale to ja wiem więcej o miłości niż ty - powiedziałam trzęsącym się głosem. Zobaczyłam furię w oczach Lokiego. Takiej wściekłości jeszcze nigdy nie widziałam. Modliłam się do bogów, żebym uszła z tego z życiem.
- Naprawdę? Kto cię tego nauczył? Rodzina? Matka, taka sama służąca jak ty, tak samo nic nie warta? A może ojciec, żałosny midgardzki kucharzyna? Czego on zdążył cię nauczyć? - zaśmiał się złośliwie, patrząc na szok malujący się na mojej twarzy. Skąd on wiedział? - Pewnie tylko tego, by uwierzyć w siebie - parsknął, a w jego rękach pojawił się mój wisiorek. Pobladłam. Odruchowo wyciągnęłam rękę w jego stronę, jednak Loki odsunął go jak najdalej ode mnie. - To była kiepska nauka. Tacy jak ty nie powinni w siebie wierzyć, to nie sprzyja posłuszeństwu. Ale to jeszcze da się naprawić - parsknął, po czym jednym, zgrabnym ruchem ręki wrzucił mój naszyjnik do ognia, rozpalonego w kominku.
- Nie! - wrzasnełam, podbiegając do płomieni. Upadłam przed kominkiem na kolana i patrzyłam, jak ogień trawi mój medalik. Medalik od taty... Zaczęłam głośno szlochać, a po moich policzkach spływał potok słonych łez.
Usłyszałam, jak Loki mówi beznamiętnie:
- Bez przesady, to tylko zwykły, tani wisiorek.
Słysząc to, wstałam, świadoma tego, jak wyglądam, świadoma śladów po łzach, wyraźnie widocznych na mojej ubrudzonej twarzy. Właściwie, nadal płakałam.
- Jak mogłeś?! To była jedyna pamiątka, jaka została mi po tacie...! - powiedziałam cicho, patrząc na niego z rozpaczą, po czym wybiegłam z komnaty, kierując się tam, gdzie nadal czułam obecność ojca - do starej, nieużywanej już kuchni.

***********************************
CookiM znowu płaczesz z radości, bo nowy rozdział? :D
A co do reszty to mam nadzieję, że się podoba i wzbudza emocje, bo to właśnie jest najlepsze w czytaniu: gdy czytana historia porusza nas, rozbudza wyobraźnię i budzi skrajne emocje. Pozdrowionka i dzięki za 2k wyświetleń!
frikuskaa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro