Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9 marzec

18:11

-Więc, co jest nie tak z twoją toaletą?

Yoongi przeszedł spokojnie przez minimalistyczny apartament Jimina, przyglądając się drogim dekoracjom. Sądził, że Jimin musiał zdrowo zarabiać. W porównaniu do niego, Yoongi czuł się jak osoba, która nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości.

Sprawy nie powróciły między nimi do normalności, ale Yoongi zdecydował, że nie mógł nic zrobić, by Jimin też go chciał. Ponieważ Jimin był w związku, wszystko co mógł zrobić, to zaakceptować to.

Chociaż wciąż go to troche bolało.

I choć bardzo była naruszona jego dusza, Yoongi nie mógł nic poradzić na to, że wciąż miał dla niego delikatne serce. Co oznacza, że wciąż mógłby zrobić wszystko, by go zobaczyć.

Włączając w to przetykanie jego toalety.

Tak, Jimin zaprosił go, by chłopak naprawił jego toalete. I tak, Yoongi przyszedł, by to zrobić.

Logika nie docierała do jego umysłu, ale to wszystko nie musiało być logiczne. Po prostu wzięły go emocje i wszystkie zwyczaje jego serca. Zawsze ciężko jest odmówić osobie, w której się zakochałeś. To jak lato w środku zimy.

Jestem taki popieprzony.

-Nic nie jest z nią nie tak, hyung. - Jimin odpowiedział z kuchni. Yoongi zatrzymał się w zwiedzaniu mieszkania, by spojrzeć na swojego przyjaciela z irytacją.

-Hej, więc dlaczego--!

I kiedy Yoongi obrócił się, spotkał się widokiem Jimina ostrożnie idącego w jego kierunku z różowym tortem w dłoniach. Usta Yoongiego szeroko się otwarły.

-Wszystkiego najlepszego! - powiedział młodszy. -Zrobiłem go tylko dla ciebie. Trochę to zajęóo, ale zgaduję, że wygląda przyzwoicie. Lubisz lukier waniliowy?

Usta Yoongiego uformowały się w uśmiechu, kiedy sięgnął po trochę lukru, ale szybko odsunął dłoń.

-W tym torcie są orzechy, prawda?

-Nie! - Jimin powiedział, wydając się trochę urażony i podirytowany. -Po prostu chciałem dać ci coś na urodziny, kutasie.

-Och. - twarz Yoongiego złagodniała. -Och.

-Więc, ile dziś masz lat?

-Dwadzieścia trzy. I szczerze mówiąc, nie pamiętam, bym podawał ci datę moich urodzin.

-Nie musiałeś pamiętać. Ja to zrobiłem. - Jimin wzruszył ramionami.

To było wszystko co zrobił; tylko wzruszył ramionami. A Yoongi coraz bardziej był namiętny w swoim pragnieniu, by go pocałować.

Jimin odłożył tort na stoliczek do kawy i odskoczył.

-Och! Zapomniałem o świeczkach. Daj mi sekundę.

Yoongi pozwolił mu powrócić do kuchni, by znaleźć trochę świeczek, więc mógł kontynuować oglądanie apartamentu. Zdecydował się pooglądać zdjęcia; Jimin miał ich naprawdę dużo. Miał po domu porozwieszane najróżniejsze fotografie z czasów jego dzieciństwa i z ostatnich lat. Niektóre stały na komodach, niektóre powieszone były na ścianach. Ale Yoongi najbardziej zainteresowany był zdjęciami, które znajdowały się na półkach białego regału na książki.

Prawdopodobnie jego ulubioną fotografią była ta, gdzie widać było małego Jimina z zaczerwienionymi policzkami w ramionach mężczyzny.
Wyglądało to, jakby właśnie przestał płakać, ze względu na błyszczące oczy i kciuka w jego ustach. Zdjęcie zrobione było z bliska, było na nimqbv widać okrągłe policzki Jimina i jego pulchne usta. Yoongi wciąż potrafił dojrzeć w Jiminie ślady chłopczyka z fotografii.

-Przepraszam, nie mam 23 świeczek. Może być pięć? - Jimin przerwał, wchodząc do pokoju. -I tak zazwyczaj zachowujesz się jak pięciolatek.

Yoongi mruknął w odpowiedzi. Jimin zmarszczył brwi, podchodząc do chłopaka i skupił swój wzrok na fotografii, którą trzmał w dłoni starszy.

-Co?

-Mały Chim Chim. - Yoongi zaśpiewał z uśmiechem, pozwalając Jiminowi dojrzeć zdjęcie. -I.. Czy to twój tata?

-Tak.

-Patrząc na to zdjęcie.. - Jimin zaczął. -Czy patrząc na to zdjęcie dałbyś rade stwierdzić, że jest schizofrenikiem?

Yoongi nie wyglądał na wzruszonego nową wiadomością; wciąż utrzymywał wzrok na fotografii.

-Jest?

-Tak, jest.

-To musiało być ciężkie.

-Wciąż jest w pewnym sensie, ale wiesz. - młodszy wzruszył ramionami.

-Ludzi mówili, że moja mama była jeszcze bardziej bziknięta, zakochując się w 'lunatyku', ale cokolwiek. Zasługiwała na miłość. Zasługiwała na miłość tak samo jak ja, czy ty.

Jimin pokręcił głową, czerwony z zawstydzenka.

-Naprawdę kocham tego staruszka.

Yoongi uśmiechnął się.

-Widzę.

Yoongi uniósł kolejne zdjęcie. Widać było na nim Jimina ubranego w kostium Gudetamy z bukietem w ręku, robiącego poważną minę do lekko wyższego chłopaka, który był w tym samym stroju i robił dziubek w stronę Jimina. Yoongi uśmiechnął się.

-Co ty tu robiłeś? - Yoongi się zaśmiał.

-Cukierek albo psiukus. - Jimin zachichotał, przybliżając się, by zerknąć na stare wspomnienia.

-Ale wygląsz tu.. Jakbyś miał 20 lat.

-Nigdy nie jesteś za stary na takie rzeczy. - Jimin powiedział. -A teraz, czy możemy pokroić-

-Czy.. To jest on?

Usta Jimina zacisnęły się w cienką linię na to pytanie. Wiedział, że Yoongi szybko załapie, ale i tak zaskoczyło go to.

-Tak. To jest Kim Taehyung. - powiedział.

Yoongi odłożył zdjęcie na właściwe miejsce, kładąc dłoń na policzku Jimina.

-Czy wszystko w porządku?

Nie chciał współczucia; szybko odepchnął od siebie dłoń chłopaka i pochylił głowę do przodu.

-Nie wiem. - przyznał.

Yoongi nic nie powiedział. Czekał, aż Jimin na niego spojrzy, a kiedy już to zrobił, dojrzał w jego oczach łzy i czerwony kolor na jego policzkach. Jego płacząca twarz nie zmieniła się ani trochę od kiedy był dzieckiem, Yoongi pomyślał.

-Nikt nie wie, że jestem gejem.

Pociągnął nosem.

-Poza Taehyungiem. I tobą. - Jimin wyszeptał. Jego głos łamał się w ciszy.

Musiał przełnąć ślinę, by zachować spokój, ponieważ nie chciał wyjść na słabego. Yoongi był silny, nawet jeśli czuł się zraniony. Ale Jimin nie był taki i zazdrościł mu tego.

Po jakimś czasie oczy Jimina były pokryte deszczem. Nie mógł nic poradzić na to, że jego serce tak bardzo go bolało. I czuł się okropnie z tym, że wciągnął w to Yoongiego, ale Taehyung wciąż był częścią niego. Już kompletnie nie wiedział, czego właściwie chce.

Nawet jeśli mógł wybrać, to pozostawały zasadnicze problemy. I teraz nie miał wyboru, ale musiał to wszystko powiedzieć Yoongiemu, w jego własne urodziny. Musiał wyznać mu wszystkie rzeczy, które wydawało się jakby od zawsze znajdowały się w jego umyśle.

-Wywiera na mnie presje. - Jimin zaczął drżącym głosem, po czym odchrząknął. -Chce, bym powiedział o nas mojej rodzinie. Męczy mnie z tym od zeszłego miesiąca. Nie chcę się ujawniać, ponieważ boję się, że i tak kiedyś mnie porzuci. Skończę będąc odrzuconym i wtedy będę kompletnie sam. Wszystko jest tak skomplikowane.

I kiedy Yoongi wciąż nic nie odpowiedział, kontynuował.

-Rozumiem, że jest zmęczony byciem moim brudnym sekretem, ale..

Yoongi przycisnął głowę Jimina do jego klatki piersiowej, przyciągając go lekko do siebie dłonią na jego plecach.

Jimin został wytrącony z równowagi prostotą dotyku ich skór, ale też docenił ten miły gest. Poczuł na swojej głowie dłoń, która delikatnie głaskała jego włosy, co w pewien sposób go uspokoiło.

-Już, już. - powiedział Yoongi, a jego głos był niski i wypełniony współczuciem. -Wiem, chłopcy są głupi.

Jimin spojrzał w oczy swojego przyjaciela i w bezcelowych staraniach, by ożywić nastrój, powiedział:

-Nie jesteś zbyt dobry w pocieszaniu ludzi.

Na co chłopak odpowiedział:

-Może po prostu nie jesteś dobry w byciu pocieszanym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro