Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7 lutego


-Dzisiaj bez orzechów? - chłopak zapytał, przyspieszając, by znaleźć się obok Jimina wchodzącego po schodach. Jimin przeklął się za to, że nie założył swoich słuchawek, chociaż miał szansę.

-Nie, chyba, że chcesz umrzeć. - zwężył swoje oczy i uśmiechnął się kpiąco. Oczywiście, to tylko rozbudziło dozgonny ogień, jakim był Yoongi.

-Mój szef może mnie dzisiaj zwolnić. Więc zatrzymaj tę myśl. - Yoongi zażartował, figlarnie szturchając Jimina w żebro. To sprawiło, że wpadł na starszego mężczyznę po jego stronie, który podarował mu złośliwe spojrzenie.

-Za co? - Jimin zapytał. Nie to, że go to obchodziło; Po prostu wiedział, że Yoongi prawdopodobnie tak czy inaczej by gadał, więc po prostu się nim bawił.

-Za bycie Yoongim. Przysięgam, ona się na mnie uwzięła. - odpowiedział.

Nie dziwię jej się..

Irytował go głos różowo-włosego chłopaka. Ale Jimin lubił pasję w jego oczach, kiedy kontynuował mówienie o Lanie Paranzetti, nudnej, spiętej, smarkatej współwłaścicielce restauracji, w której pracował. Zaśmiał się nawet na wysoki pisk Yoongiego, kiedy naśladował jej kalifornijski akcent. Ale wciąż go irytował.

Więc, kiedy w końcu miał dość bredzenia chłopaka powiedział:

-Hmm.. interesujące.

-Jeśli to jest takie interesujące, dlaczego nie zapytasz się mnie gdzie pracuję?

Jimin uśmiechnął się.

-Nie, jest w porządku. Powiedziałem, że to interesujące tylko dlatego, żebyś pomyślał, że mnie to obchodzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro