Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24 stycznia

6:42

Jego okulary. Jimin nie mógł znaleźć swoich okularów.

Czarno oprawione okulary Jimina nie były teraz koniecznością. Ale była nią książka Liars, Inc. znajdująca się w kuchni, która aż się prosiła, by ją przeczytać. Mógł widzieć wszystko bez okularów, naprawdę. Wszystko, oprócz czytanych słów.

Tak się stało, że Liars, Inc. to książka, w której zawarte są słowa. A Jimin kochał książki i czytanie. I chociaż okulary Jimina nie były koniecznością, to zdecydowanie były mu potrzebne.

Jak bardzo pechowe to było, to i tak nie było najgorsze z jego problemów. Spóźni się też na pociąg, który odjeżdża o 6:54, ponieważ gdzie, do cholery, on położył swoje okulary?

Nie miał pojęcia.

W swoich zapinanych na guziki spodniach, mokasynach, rzucił okiem na swoje mieszkanie, w poszukiwaniu tego głupiego kawałka plastiku i szkła. Gorąca kawa, którą dla siebie zrobił, teraz była już chłodna przez zimne powietrze, które objęło pomieszczenie na znak, że czas już nie ma zamiaru na niego czekać.

Wszyscy, którzy znają Jimina wiedzą, że jest on osobą opanowaną i pełną gracji. Tylko tykający zegar robi z niego szaleńca. Gdyby ktokolwiek go teraz zobaczył, pomyślałby, że jest on bardzo niepoukładanym mężczyzną.

Jeśli się nie zbierze, naprawdę spóźni się do pracy - a on zdecydowanie nie chciał tłumaczyć się Panu Moksinowi. Więc po pięciu minutach szukania, zaakceptował swoją porażkę z gorzkim potokiem przekleństw.

Wkładając ręce do rękawów swojej kurtki i rezygnując ze swojej oziębłej kawy z dodatkiem orzechów, Jimin wyszedł ze swojego apartamentu.

6:56

Zbiegł ze schodów, słysząc dźwięk kół pociągu szumiącego na torach. Był rozdrażniony, zmęczony po biegu przez dwa bloki, które stały pomiędzy jego blokiem a stacją Trescott Avenue. Natłok ludzi zagrodził mu drogę, ale starał się przecisnąć przez nich i dostać się do swojej platformy. Wyglądało na to, że ten dzień jednak może być całkiem dobry.

I wtedy drzwi pociągu zaczęły się zamykać.

-Nie, nie, nie, nie! - oczy Jimina rozszerzyły się, kiedy bezradnie oglądał pociąg, który zaczął przyspieszać. -Czekaj!

-Kurwa..

Inny głos zajęczał za nim, głęboki i ochrypnięty z senności. Jimin spojrzał znad ramienia, by zobaczyć chłopaka o różowych włosach. Przetarł swoje oczy i popędził obok Jimina swoimi ostatnimi siłami, by złapać pojazd, uderzając w jego ściany, by kierowca zatrzymał się, dopóki nie zostawił dwóch chłopaków w tyle. Jego starania były próżne.

Różowo-włosy chłopak umieścił swoje dłonie na biodrach i odwrócił się do Jimina z miłym uśmiechem na twarzy.

-Wygląda na to, że dzisiaj oboje spóźnimy się do pracy.

-Tak. - Jimin wysapał, przekręcając oczami. Nie gadaj, Sherlocku.

Więc Jimin skrzyżował ramiona i czekał.

Następny pociąg przyjeżdża o 7:05. Jimin na pewno się spóźni, tutaj różowo-włosy miał rację. Najgorsze w tym jest to, że nawet nie miał książki.

Świetnie.

-Dzisiaj bez książki?

Jimin spojrzał jeszcze raz na chłopaka, tym razem zatrzymując wzrok na trochę dłużej. Rozpoznał go, był mu znany, ale nie potrafił przypasować imienia do jego twarzy.

-Przepraszam?

Chłopak odchrząknął.

-Zapytałem się, czy nie masz dzisiaj książki. Ponieważ zazwyczaj ją przynosisz, z tego co zauważyłem.

Jimin nie wiedział, czy powinien być schlebiony czy przerażony tym, że ktoś zwraca uwagę na jego zwyczaje. Jego brwi uniosły się, ukazując fałszywe zainteresowanie, kiedy wyjął swoje słuchawki i zaczął wkładać je do uszu.

-Naprawdę?

-Tak. Właściwie, to nigdy nie widziałem cię bez książki. - chłopak dodał.

-To fajnie. - Jimin odpowiedział, już znudzony. Był zbyt poirytowany, by rozmawiać z nieznajomym.

-Więc, jak masz na imię?

Słuchawki Jimina nie wydawały jeszcze żadnej muzyki, ale myślał, że może, tylko może, jeśli będzie udawał, że muzyka już gra, ten idiota zostawi go w spokoju.

I to zadziałało.

Na dwie sekundy.

Chłopak szturchnął jego ramię kilka razy, a ten wiedział, że już dalej nie może go ignorować.

Więc, kiedy chłopak powiedział:

-Przepraszam, zapytałem o twoje imię.

Jimin wyjął słuchawki i odpowiedział:

-Wiem. Słyszałem cię.

Po czym znowu włożył słuchawki do swoich uszu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro