Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21 lutego

5:48

Jimin obudził się dziś wcześnie, ale nie potrafił już pójść spać.

Zdecydował się, że samiast wiercić się i obracać pod kołdrą, zacznie ten dzień trochę wcześniej. Więc podwinął kołdrę z ziewnięciem, wsunął stopy do skarpetek i skierował się do kuchni.

Pomyślał, że to byłoby fajne, gdyby zrobił sobie małą odskocznie i oglądnął pierwsze światło za oknem z kubkiem ciepłej kawy w dłoni. W zimie są najlepsze wschody słońca.

Maszyna parzyła wodę przez 10 minut, zanim wreszcie wyprodukowała gorący napój. Nalał go do kubka, który wziął z gabinetu, po czym dodał tradycyjnie trzy łyżeczki cukru i śmietankę. Para nachodziła na jego twarz, jego zbyt długie włosy nachodziły mu na oczy, kiedy pochylił się nad kubkiem i zaciągnął się zapachem.

Relaks okrył go niczym kocyk.

Biorąc w dłonie kubek, Jimin przeszedł przez mały salon, wracając do swojej sypialni. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz miał tak powolny poranek, jak ten. Ale teraz, kiedy go doświadczał, czerpał przyjemność z każdej sekundy.

Tuż za zagłówkiem jego łożka znajdowało się otwarte okno. Usiadł przed nim, uważając, by nie potrącić małych kwiatków na parapecie.

Słońce właśnie ujawniało się zza budynku na przeciwko, wysyłając powitalne promienie na chłopaka i znajdującą się za nim płócienną pościel. Wziął łyka swojego napoju, pozwalając ciepłu, by promieniowało w niego przez czyste powietrze. Jego umysł był wolny od myśli. Nie myślał o Taehyungu, o czynszu, czy o Panie Moksinie i nie zastanawiał się nawet o lokalizacji jego okularów. Wszystko w istocie było nieruchome.

Wszystko poza budynkiem z naprzeciwka.

Tam mógł dostrzeć figure, starającą się zdjąć ubrania z suszarki przed oknem. Figura o różwych włosach.

Jimin zmarszczył brwi, starając się złapać sens. Nie mógł w to uwierzyć. To był jakiś żart.

Nie
ma
pieprzonej
mowy.

-Yoongi?

Powiedział to głośniej niż myślał, ponieważ dokładnie, kiedy zorientował się kto to jest, figura zatrzymała się w oknie. I pomimo dystansu, Jimin wiedział, że został zauważony. Przymknął oczy i schował się, by nie być na widoku.

-Jimin! Jimin, to ja! Tu różowy, suko!

Wtedy nadszedł koniec jego ciszy i spokoju. Tym końcem były różowe włosy, najsłodszy uśmiech i bardzo, bardzo, bardzo irytujący głos.

Jak.. miło.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro