Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21 kwiecień

16:32

Ostatnio, Jimin nie pokazywał się na stacji. Nagle zniknął. Yoongi więcej już go nie widział.

Nie to, że go to obchodziło, ale to moralne zobowiązanie zmusiło go do troski w stosunku do chłopaka. Coś było bardzo nie tak. Yoongi myślał o tym cały dzień w pracy.

Myślał o tym, kiedy Lana Paranzetti krzyczała na niego za nieczyste stanowisko pracy.

Myślał o tym, kiedy przegapił dwa pociągi, czekając na osobę, która nigdy się nie pojawiła.

Myślał o tym, kiedy wchodził do swojego mieszkania już drugi raz w ciągu tego dnia, kiedy ściągał uniform, robił pierogi i beznamiętnie upadł na kanapę, by pooglądać jakiś program.

Yoongi wmawiał sobie, że program jest ciekawy, ale nawet jego podświadomość wiedziała lepiej. Więc to nie było wielkim zaskoczeniem, kiedy wyłączył telewizor, po czym położył talerz na stoliczku i poszedł do sypialni.

W pokoju znajdywał się projektor. Włączył go i załadował film i oglądał, jak pusta ściana jego pokoju staje się jasna i pełna animacji. Yoongi dawno nie oglądał żadnego filmu. Starał się skupić, ale kiedy Areum zaczęła do niego pisać, stało się to trudne.

I kiedy spojrzał na jasny ekran jego telefonu, przwinął w dół do listy z jego wiadomościami. Kontakt Jimina spadł na dół, tonąc w przeszłości z każdym mijającym dniem.

Minęło sporo czasu, od kiedy ostatni raz ze sobą pisali.

Yoongi spojrzał za okno.

Słońce zaczynało kryć się za zachodnim budynkiem. Musiał podnieść rękę, by zasłonić pomarańczowe promienie, które dostawały się do jego oczu. Jego oczy wędrowały po alejce pod nim, po czym spoczęły perfekcyjnie na oknie naprzeciwko.

Jimin tam był.

Jego serce podskoczyło na ten widok. Prawie krzyknął przez szybę.

-Jimi--!

Coś było nie tak.

Jimin też spoglądał w dół na alejkę, ale patrzył na nią, równoczesnie nie patrząc. Jego twarz była pusta i pozbawiona emocji. Nie poruszył się ani o centymetr. Nie miał na sobie okularów. Kwiatki, które zazwyczaj były na jego parapecie, teraz były zdjęte.

Padał przelotny deszcz, z szeroko otwartego okna Jimina sączyła się woda, ale nie zwracał na to uwagi. Ubrania chłopaka zaczęły się moczyć. Wciąż nic a nic się nie poruszył.

Patrzył, nie widząc.
Oddychał, nie będąc żywym.

Yoongi musiał odejść.


0:43

Yoongi obudził się w środku nocy.

Tak się stało, że miał straszną ochotę na chipsy, ale nie miał żadnych w domu. Chciał je tak bardzo, że zrzucił z siebie kołdrę, założył bluzę i kapcie i przespacerował się do całodobowego mini-marketu dwa bloki dalej. Oczywiście, nie ruszył się z łóżka, nie rzucając okiem za szybę.

Jimin wciąż tak był.

Nie opuścił okna, od kiedy Yoongi pierwszy raz go tam zobaczył, co było osiem godzin temu. Jedynymi rzeczami, które się zmieniła, były jego ubrania i jego pozycja; nie miał na sobie podkoszulka i teraz wydawało się, jakby siedział, popadając w kryzys. Wyglądał w ten sposób tak mętnie.

Yoongi poszedł do sklepu i kupił siedem paczek chipsów.

Szedł z powrotem bardzo wolno, przy czym wyliczył 674 kroków, dopóki nie doszedł do wejścia do swojego budynku. Chwycił pozłacaną klamkę, startą od lat wchodzenia i wychodzenia.

Ale nie potrafił zmusić się do otworzenia drzwi. Zamiast tego, przeszedł 35 i pół kroku do tyłu, zatrzymując się przy identycznych drzwiach naprzeciwko. Wszedł do środka.

Budynek Jimina był kopią jego budynku. Poza tym, że na jego korytarzu winda była po prawej stronie, nie po lewej, wszystko było takie same. Yoongi czuł się, jakby szedł do swojego własnego mieszkania, kiedy wszedł do windy i przemierzał korytarze.

Jedyną różnicą było to, że nigdy tak bardzo nie bał się tego, co kryje się za drzwiami.

Zapukał do czarnych, ciężkich drzwi, ale ku jego zaskoczeniu, drzwi otworzyły się pod jego kłykciami. To było dziwne, tak, ale Yoongi wszedł.

Mieszkanie było ciemne; pachniało wanilią.

Wszedł głębiej w labirynt ciemności, uderzając w meble. Odgłos jego stóp uderzających o podłoge rozbrzmiewał w pomieszczeniu.

Przez jego kręgosłup przeszedł strach, który prawie go paraliżował, ale w jakiś sposób udało mu się dojść do drzwi od sypialni, które też popchnął.

-Jimin.

Brak odpowiedzi.

Jimin był kompletnie goły. Jego okulary znajdowały się na stoliczku nocnym. Jego skóra była odsłonięta. Yoongi nie wiedział, co powinien zrobić.

-Jimin?

Brak odpowiedzi.

Yoongi powoli podszedł do chłopaka, chwytając go za ramię. Jego skóra była zimna, pokryta gęsią skórką od chłodnej, wiosennej nocy, która przedostawała się do niego przez otwarte okno. Nawet, kiedy Yoongi je zamknął, Jimin wciąż się nie poruszył.

Palce Yoongiego dotknęły dłoni Jimina.

-Chim, martwię się o ciebie. Jesteś taki już od paru godzin.

Brak odpowiedzi.

Yoongi westchnął.

Nie dlatego, że był ignorowany, albo dlatego, że złamał się i poddał się osobie, która zraniła go tak bardzo.

Ale dlatego, że wiedział, że już nic nie jest w porządku.

Więc westchnął.

To było wszystko, co mógł zrobić, kiedy jego najlepszy przyjaciel był tak rozbity i kruchy, a on nie mógł nic poradzić, by go naprawić.

Ale zrobił wszystko co mógł, by choć trochę go poskleić. Poprowadził Jimina z miejsca obok okna do jego łóżka, obrócił go i położył pod kołdrą.

Leżał tam, patrząc w głębokość jego brązowych oczu, nie znajdując w nich żadnego światła.

Niebieskie oczy zawsze są bardziej idealizowane od brązowych, ale dlaczego? Każda piosenka miłosna jest o nich. Każdy poemat porównuje je do niekończącego się oceanu.

Ale spójrzcie na jego brązowe oczy. Są tak ładne.

Powinno być więcej piosenek o brązowych oczach.

Jego oczy, choć pozbawione jego bytu, były wciąż ciemno-złote, jak złoto, które ludzie tak desperacko starają się wydobyć z ziemi.

Niebieskie oczy być może wyrażają ocean, ale jego oczy wyrażają ogrom czarnej dziury.

Były najzwyczajniejsze, ale kiedy Yoongi przyglądał się im, mógł stwiedzić, że daleko im od tego.

Uderzył kilka razy otwartą dłonią w Jimina, potem jeszcze kolejne pare razy. Kolejne uderzenie było mocniejsze od poprzedniego, wywołując przy tym głęboki odcień czerwonego na jego policzkach.

Ale Jimina nie było i Yoongi nie mógł nic zrobić, by przywrócić go na ziemie.

Więc westchnął jeszcze raz. To było wszystko, co mógł zrobić.

Jimin zamknął oczy i zrelaksował się w ramionach Yoongiego. Yoongi chciał płakać, widząc go w takim stanie, ale nie wynikłoby z tego nic dobrego. Przełknął bół i odgarnął z twarzy Jimina kosmyki włosów. Oddech Jimina zwolnił, a kiedy stwierdził, że ma już dość tego wykańczającego dnia, zasnął.

Yoongi zaraz po tym wyszedł. Był tak śpiący, że było mu słabo. Zrobił parę rzeczy w drodze do wyjścia. Podniósł pocztę, która leżała przed drzwiami frontowymi. Nie było jej dużo. Tylko pare rachunków i reklam promocyjnych.

Yoongi kucnął, by podnieść koperty, jedna po drugiej. Sterta stawała się mniejsza i mniejsza, dopóki nic nie zostało, poza dwoma różowymi karteczkami z medycznymi insygniami na rogach.

Recepty wypisane dla Parka Jimina na Olyphrizole i Soraphanine z ważnością do dzisiejszego dnia.

Odłożył je z powrotem na startę.

Wyszedł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro