Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14 kwiecień

19:12

-Dziękuję.

Pracownik skinął głową i odszedł. Jimin usiadł na krześle na przeciwko Taehyunga, zdejmując z siebie płaszcz i zawieszając go na tyle krzesła. Na białym obrusie znajdowały się błyszczące, srebrne sztućce oraz mała, przeźroczysta waza, wypełniona wodą. Na powierzchni wody unosił się drobny kwiat lilii.

-Kocham atmosfere tego miejsca. Jeszcze raz, jak się nazywa ta restauracja? - Taehyung uśmiechnął się, rozglądając się po pomieszczeniu.

-Nazywa się Ochoa.

-Jest bardzo nowoczesna i elegancka. Przypomina mi nasz apartament.

-Tak. - Jimin poprawił się na krześle. -Tak, to prawda.

-Nie lubię czarno-białego minimalizmu, wiesz? Zazwyczaj mnie nudzi. Znasz mnie, wolę współczesne, nowoczesne rzeczy. Ale tutejszy wystrój sprawia mi estetyczną przyjemność.

Taehyung zauważył na sobie wzmocnione spojrzenie Jimina i zachichotał.

-Co?

-Wyglądasz dzisiaj cholernie seksownie, Taehyung. - Jimin oblizał usta. -Nawet nie wiedziałem, że coś ćwiczysz.

-Tak, cóż. Miałem dość wyglądania jak chuderlak. Zacząłem od przysiadów, ale pomyślałem, że równie dobrze mogę zacząć pracować nad całym ciałem, więc zacząłem też ćwiczyć na ręce. - odpowiedział.

-Mmm. - Jimin mruknął, składając dłonie. Jego oczy wypełnione były adoracją.

-Dzień dobry, witam w Ochoa! - doszedł do nich nieznany, kobiecy głos. Zaskoczył on Jimina, więc wyprostował się i spojrzał na kobietę o czerwonych włosach. -Jestem Areum i będę dzisiaj Pana kelnerką. Czy jest Pan zainteresowany przystawką lub czymś do picia?

19:29

Yoongi podwinął rekawy swojej bluzki, jego dłonie były ubrudzome wieloma przyprawami i mąką. Ciepło w kuchni było intensywne. Starał się dostać do monitora, by wziąć kolejne zamówienie, wpadając przy okazji na innych kucharzy, którzy tak samo jak on, cali byli pokryci potem. Dzisiajszy wieczór był zapracowany. Zamówienia co chwila wyskakiwały na monitorze, czekając, by je wypełnić.

Kliknął w ekran, by zoabaczyć listę zamówień. Wpisał swoje imię na górze listy, po czym powrócił do pracy. I wtedy zdał sobie sprawę z tego, że nawet nie zwrócił uwagi na to, co powinien ugotować, więc powrócił do wcześniejszego miejsca.

-Dwa zamówienia na smażony ryż z ananasem i sałatkę z papai. - powiedział głośno do siebie, by nie zapomnieć. Poszedł do spiżarni i zamrażalki, by wyjąć składniki. -Smażony ryż z ananasem i sałatka z papai. Smażony ryż z ananasem i sałatka z papai.

Przeciął pierwszego ananasa w pół i poszedł prosto do swojego miejsca pracy.

Nie zajęło mu długo przygotowanie dań. Yoongi, chociaż nie pracował długo w restauracji, szybko załapał całe menu. To on wprowadził do restauracji smażony ryż z ananasem, który stał się hitem w ciągu siedmiu miesięcy jego zatrudnienia.

Był faworyzowany przez swojego szefa i szybko zdobywł podwyżkę przez jego zdolności kulinarne i etyczność jego pracy. Ale Yoongi wciaż stąpał po bardzo, bardzo ciękiej linie.

Chociaż Pan Paranzetti lubi go, jest pod dużą kontrolą. Ochoa była prestiżową restauracją i dostawali się do niej tylko najlepsi kucharze. Słyszał, że facet, którego zastąpił, został wyrzucony przez to, że raz przegotował ryż. To też może być on. To, że żona Pana Paranzettiego nie lubiła go, wcale nie pomagało Yoongiemu. Jedno potknięcie może skończyć się fatalnie.

Yoongi wziął dwa talerze i umieścił je na tacy. Wrócił do monitora, by zaznaczyć, że wykonał zamówienie, po czym zaczął czekać, aż w drzwiach pojawi się kelnerka.

-Gotowe do wzięcia?

Zaskakująco, kelnerką była Areum, jego jedyna dobra koleżanka z pracy. Ona też wygladała na wykończoną.

Yoongi podał jej tackę.

-Proszę bardzo.

Spojrzał do góry na restaurację pełną ludzi i wypuścił powietrze.

-Ciężki wieczór, huh?

-Nawet nie wiesz jak. - zaśmiała się. -Najczęściej obsługuję stoły snobów, bogaczy i zrzędliwych mam z ich dziećmi. Jeden facet nawet zamówił dwa talerze jedzenia tylko dla siebie.

-To musi być okropne-

Yoongi zmarszczył brwi. Mógł przysiąść, że jego żołądek utonął na widok przed nim.

-Jimin?

-To jest Jimin? - Areum zrobiła przerwę. -Cholera, jest uroczy. Dobry wybór, Yoon!

Yoongi westchnął.

-Tak, ale..

Tak, jakby wszechświat robił sobie z niego żarty, Jimin wstał ze swojego siedzenia, by skierować się w stronę łazienki. Serce Yoongiego ugrzęzło mu w gardle, mocno bijąc i zanim mógł wszystko przemyślec, zostawił Areum samą w kuchni.

Drzwi za Jiminem zamknęły się, ale szybko ponownie się otworzyły, kiedy Yoongi w nie pchnął. Był cały przepełniony złością i bólem, patrząc się na chłopaka przez łazienkowe lustra. Jimin ze swoich mytych rąk spojrzał do góry i odskoczył na widok, który zobaczył. Przestał na moment oddychać, zanim w końcu wydusił z siebie słowa:

-Co ty tutaj robisz?

-Pracuję tu. A co ty tutaj robisz? - Yoongi rzucił wściekle.

-Jem. To czynność, którą ludzie wykonują w restauracji, Yoongi.

-Dlaczego tutaj przyszedłeś? Wiem, że nie jesteś tutaj tylko po to, by napić się wina i pojeść.

-Mówiłem ci. Przyszedłem tutaj, ponieważ Taehyung i ja naprawdę chcieliśmy tu coś zjeść.

-Bzdura. - Yoongi się zaśmiał.

-Bzdura? - Jimin prychnął, przewracając oczami. -Oczywiście.

-Zdradź mi prawdziwy powód. - domagał się, krzyżując ramiona. I to rozwścieczyło Jimina.

Wreszcie odwrócił się do blondyna i wskazał palcem na jego twarz.

-Pieprz się, okej? Nie muszę się przed tobą tłumaczyć.

Yoongi zaczął histerycznie się śmiać. Na początku, Jimin się bał. Ale kiedy czas przemijał, a Yoongi się nie uspokajał, zrobił się znudzony i zirytowany. Poprawił swoje okulary i sięgnął po klamkę od drzwi.

-Jesteś taki samolubny, wiesz?

Jimin nie wiedział tego, a jego palce poluźniły uścisk na klamcę.

-Czy kiedykolwiek pomyślałeś o tym, że może ranisz moje uczucia? - Yoongi dyplomatycznie ukrył swoją wściekłość za chichotem. -Nigdy tego nie zrobiłeś! Pobiegłeś prosto do Taehyunga i ja.. Ja po prostu-

Jimin puścił klamkę.

Yoongi trzymał się teraz kosmyków swoich włosów. Chodził wolno w kółko, szuranie jego butów rozbrzmiewało po pomieszczeniu. Był czerwony jak wiśnia, gorący jak płonący ogień, bomba tykała w dół od dziesięciu. A Jimin wciaż na niego nie spojrzał.

Dlaczego on, kurwa, na mnie nie spojrzy?!

-Przyszedłeś tutaj, by mnie pogrążyć? By dosypać soli do mojej rany? Powiedziałem ci, jak się czuję! I pewnie myślisz, że unikam cię, by być kutasem, ale unikam cię dlatego, że to nie jest dobre, by pragnąć jakąś osobę w swoim życiu tak bardzo. To boli, kiedy chcesz kogoś coraz bardziej z każdym przemijającym dniem, ale ten ktoś ciągle wybiera cię ostatnim! - Yoongi musiał brzmieć jak szaleniec, ale nie obchodziło go to, ponieważ na tym właśnie mu zależało. -Dlaczego zawsze jestem wybierany ostatni?!

Jimin odpowiedział, nawet nie patrząc do tyłu:

-Nie wybrałem cię, jako ostatniego! To nie jest-

-Nie, to ty posłuchaj! - Yoongi zamknął oczy, kiedy krzyczał.

I teraz Jimin spojrzał na to, co zrobił z Yoongim.

Tygodnie złości, zazdrości i niepewności, desperacji i gniewu wybudowały się w wielki mur, cegiełka za cegiełką, tylko po to, by uderzyła w niego rujnująca kula.

-Taehyung zniknął na Bóg wie jak długo i potrzebujesz kogoś, kto wypełni jego miejsce, więc wypełniasz je, używając do tego mnie. To było oczywiste, że między nami coś było, ale to ty ciągle mnie prowokowałeś. Byłeś z nim w związku przez cały.. pieprzony.. czas, Jimin! Mogłeś powiedzieć mi to wcześniej, zanim zabrnąłem tak głeboko, ale chciałeś grać na dwa franty. Więc kiedy on przyszedł i rzucił się w twoje ramiona, nie ulitowałeś się nade mną, kompletnie się ode mnie odcinając, tylko postanowiłeś usadzić mnie w pozycji swojej drugiej opcji. Co do kurwy?

-Żadnych więcej wiadomości na dzień dobry i dobranoc. Żadnych więcej spacerów na Trescott Avenue, chyba że Taehyung nie będzie mógł cię odprowadzić. Zacząłeś znowu dawać mi książki, kiedy czekaliśmy na stacji, ale co chwila miałeś pieprzoną czelność, by położyć swoją pieprzoną głowę na moim pieprzonym ramieniu. Opowiadasz mi o różnych rzeczach, które cię denerwują, a ja słucham, chociaż mnie przestałes pytać o te wszystkie małe rzeczy, od kiedy on się pojawił.

-A ja, kurwa.. Czasem leżę sobie na łóżku w nocy i czekam, aż do mnie napiszesz. Myślę sobie 'Może nie zapomniał. Może po prostu jest zajęty edytowaniem rekopisów. Pewnie miał zły dzień w pracy." Ale każdy dzień nie może być złym dniem. Więc wiadomość od ciebie nigdy nie przyszła. Napisałeś do mnie tylko po to, bym wziął ryż, byś mógł zrobić mu sushi, albo, by mnie zaprosić. Co oczywiście nie wyszło, bo on ci zakazał; albo może po prostu był zapracowany?

-To dlatego, że jestem-

-Nie chcę tego słyszeć. Nie chcę kolejnej wymówki. - Yoongi westchnął.

-Robię to dla nas obojga, okej? I-i, ja po prostu.. Nie mogę pozwolić ci się pieprzyć dookoła z Taehyungiem w sposób, w który popieprzyłeś mi w głowię! I chociaż to boli, kiedy się o tym pomyśli, to wasza dwójka zdecydowanie ma coś, co ja i ty nigdy nie mieliśmy. Coś, czego nigdy nie będziemy mieć. Więc wyświadcz mi przysługę i ułatw mi to. Po tym, jak dzisiaj stąd wyjdziesz, kompletnie mnie od siebie odetniesz. Tak będzie lepiej.

Jimin się nie zgadzał. Tak nie będzie lepiej. Nigdy nie zaczęłoby być lepiej. To bolało coraz bardziej i bardziej z każdym przemijającym dniem i z każdym krokiem po białych kafelkach i trzaskiem, które wydały z siebie drzwi, kiedy Yoongi wyszedł.

Yoongiego już nie było, tak samo jak wszystkich wspomnień ze świtu. Nic nie pozostało do powiedzenia.

I tak to właśnie było.

Kiedy wydzli z łazienki, Jimin poszedł w lewo.

Yoongi poszedł w prawo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro