Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25.Kou

-A reszta jeszcze śpi?- pytam zdziwiony i wstawiam wodę na makaron.
-Aha, straszne z nich śpiochy- Udaję zażenowanego ich zachowaniem- Jak tak można...-
-I kto to mówi- śmieje się i zaczynam robić sos do spaghetti. Mam naprawdę dobry nastrój. Pierwszy raz od dawna czuje się naprawdę odprężony.
-Śmiejesz się- patrzę na niego lekko zdziwiony.
- Co?- pytam, a chłopak się uśmiecha.
-Coraz częściej się śmiejesz- czuje, że trochę robi mi się głupio.
- Tak, naprawdę dobrze się z wami czuje-
-To dobrze- podchodzi do mnie i czochra mi włosy. - Kiedy obiad? Głodny jestem...- jęczy i siada przy blacie.
-Trzeba było wstać na śniadanie.-
-Było pyśne- wtrąca się dziewczynka.
-O nieee.. Przegapiłem śniadanie?!- mówi załamany i uderza głową w stół.
-W takim razie w najbliższym czasie przychodzisz zrobić mi śniadanie-
-A co ja gosposia?-
-Licencję opiekunki do dzieci już masz. Umiesz gotować. Założę się, że sprzątać też.-
-Wow, dzięki- patrzę na niego z udawaną irytacją.
- To miał być komplement- nadyma policzki. Zachowuje się trochę inaczej niż zawsze. Dużo więcej żartuje i widać, że ma dobry humor.

Wyjmuję makaron i nalewam na niego sosu. Słyszę, jakiś łomot na górze, po czym rozczochrana głowa Hagiego pojawia się w kuchni.
-Czuje jedzenie- wrzeszczy.
- Łał, dziwię się, że nie obudziłeś się na naleśniki-
-Były naleśniki?- jęczą dwie nowo przybyłe osoby. Obie rozczochrane i jeszcze w połowie śpiące.
-Następnym razem obudź nas na śniadanie- mówi Suki, nadymając policzki.
-Zamordowałabyś mnie- mówię, uśmiechając się.
-Ale zjadłabym śniadanie-
-Kto, by nam gotował gdyby Suki zamordowała Kou?- mówi przerażony tą wizją Hagi. Uśmiecham się. Dziwne z nich towarzystwo.
Wszyscy rzucają się na jedzenie. Ogarniam jeszcze kuchnie i po chwili siadam na krześle obok Sakiego. Resztę dnia spędzamy bardzo miło, a wieczorem niechętnie wracam do domu.

Plus- Brata nie ma.
Minus- Dom wygląda jak pole bitwy.
Minus- Wszystkie moje rzeczy są porozwalane.
Wniosek? Jeżeli plus i minus, to minus, a minus i minus to plus.... To moja sytuacja jest tak samo chujowa, jak gdy wychodziłem z tego cholernego mieszkania. Wzdycham i zabieram się za sprzątanie. Musiała być ostra impreza. Patrząc, po ilości puszek, szklanych butelek, szkła, paczek po chipsach i niestety, nie zidentyfikowanych woreczków.

Gdy skończyłem ogarniać salon to, poszedłem się umyć, a przed spaniem wybrałem jeszcze prace, które mnie interesują i wysłałem tam CV.
Padło na kawiarnię, księgarnie, a także bibliotekę, sklep spożywczy i napisałem, że mogę udzielać korków z matmy i fizyki

No ciekawe co z tego wyjdzie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro