Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24.Saki

,,Gdybyście do mnie nie zagadali, znowu zostałbym zupełnie sam,, to zdanie było tak bardzo przepełnione jakimś takim... Bólem i żalem.
-Hej, Kou?- pytam, bo nie słyszałem odpowiedzi. - Jak nie chcesz to nie..- urywam, bo czuje, jak jego głowa opiera się o moje ramię. -H... Hej- patrzę na niego zdziwiony. Śpi. Uśmiecham się lekko. Wstaje i podnoszę go. Tak jak się zdążyłem już przekonać, jest zadziwiająco lekki.
Zanoszę go do mojego pokoju, kładę na materacu i przykrywam.
- Dobranoc- znowu się uśmiecham i wracam do salonu. Wyłączam telewizor, gaszę światło i też idę się położyć. Myślę, dalej o tym co powiedział. Ten człowiek naprawdę mnie zastanawia. Co go spotkało w życiu? Jeszcze tak słabo go znam....
Zamykam oczy i zasypiam.

Jak się budzę, zegarek pokazuje 13.54, a Kou nie ma. Wstaje, Hagi dalej śpi. Wychodzę z pokoju. Na drzwiach pokoju mojej siostry dalej wisi karta ,,Nie przeszkadzać,, którą kiedyś zabraliśmy z hotelu w Nowym Yorku. To znaczy, że Dziewczyny też dalej śpią.
- To, co byś zjadła na obiad?- słyszę z kuchni.
- Makalon-
- Jaki?-
- Pomidolowy-
-Okej, zrobię Ci taki na obiad. Już teraz?-
- Tak-
-A pomożesz mi?-
- Jaśne!- zaglądam do kuchni. Kou trzyma moją siostrę na rękach i pokazuje jej jakieś składniki, a ta kiwa z zaciekawieniem głową.
- Posadzę Cię teraz, dobrze?-
- Okej- nigdy wcześniej nie widziałem, by moja siostra była na kogoś tak zapatrzona. Nie dziwię się jej jednak. Ja też nie mogę oderwać od niego wzroku. Nie mogę tego zrozumieć. W końcu biorę się w garść i wchodzę do kuchni.
-Hej- uśmiecham się do nich.
-Hej- odpowiada Kou i patrzy na mnie.
- Na obiad makaron z sosem pomidorowym. Taka decyzja szefostwa generalnego. Może być?-
-Jasne. Właście... Czemu zajmujesz się Sayo?-
- Po prostu twoi rodzice wyszli, a że chyba się do mnie przyzwyczaili, to zapytali czy mogę się chwilę nią zająć-
-oh, to nie problem?-
-Jasne, że nie. Ja też ją lubię.-
-Piciu- przerywa rozmowę 5-cio latka. Podchodzę do blatu i nalewam jej soku do butelki. Chciałbym poruszyć temat z wczoraj, ale jakoś nie mam odwagi. No cóż, może innym razem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro