Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16.Saki

Cały tydzień minął naprawdę szybko. Jest piątek i za parę minut zadzwoni dzwonek oznaczający początek weekendu. Od razu po szkole idziemy do mojego domu. Hagi ma na prawdę dużo jedzenia, a Mia sporo gier. Od rana próbuję wytłumaczyć Kou, że naprawdę cieszę się, że spędzi z nami ten czas. Nie jest to łatwe, widzę, że trochę się denerwuje. Mam nadzieję, że potem uda nam się go trochę rozweselić.
Przez ten tydzień zdołałem go trochę poznać, o ile można to tak nazwać. Jest bardzo zamknięty i kompletnie nic o sobie nie mówi. Niezbyt często się uśmiecha i chyba jeszcze nie widziałem, jak się śmieje. Zawsze chodzi w bluzie (nawet ma na WF inną) i przebiera się gdy już wszyscy wyjdą. Nigdy nic nie je i to mnie martwi. Ostatnią rzeczą są oczy. Co prawda piękne, w kolorze fioletu, a to bardzo rzadkie. Jednak są one tak jakby... Puste? Nie ma w nich smutku, złości  i tym bardziej radości. Wydają mi się znajome, jednak widziałem je zbyt krótko. Zawsze chodzi ze zwiększoną głową i oczy jak najbardziej ukrywa za grzywką.
Z zamyślenia wyrywa mnie dzwonek.
-Wreszcie!- wrzeszczy Hagi z tyłu klasy i słyszę, jak zrywając się z miejsca, wywala krzesło. - przepraszam pani psor- mówi w następnej kolejności. Ja też powoli wstaje i się przyciągam. Patrzę po mojej ekipie.
Hagi w pełni gotowości. Mia kończy się pakować, a Kou siedzi i bawi się jakimś łańcuszkiem. Mam ochotę o niego zapytać, ale z jakiegoś powodu uznaję, że to nie jest dobry moment.
-Idziemy ekipo?- pytam się gdy Mia chowa ostatnią książkę.
- Jasne- odpowiada dwójka Chórem, a Kou kiwa tylko głową i zakłada z powrotem łańcuszek.
- No to idziemy!- robię dziwny wymach ręką, obracam się na piętach i oprószam salę.
Pogoda jest ładna, więc idziemy pieszo, po drodze kupując napoje. W przeciągu czterdziestu minut jesteśmy u mnie w domu.
-Wróciłem!- krzyczę od wejścia jak zawsze. Na korytarzu pojawia się Suki.
-Hej wszystkim- dzisiaj jest ubrana w czerwoną bluzkę stylu Hiszpanka (jak to zdążyłem się przekonać w dyskusji na temat: czym ona się różni od zwykłej koszuli z krótkim rękawkiem) do tego ma czarną spódnicę biurową i blond włosy w lekkim nieładzie, rozpuszczone. -My się chyba nie znamy- mówi, podchodząc do Kou.
-Oo, właśnie. To mój przyjaciel Kou- patrzę się na chłopaka- Kou, to moja babcia, Suki- mówię, starając się być poważny.
-Oo ty, niby taka stara jestem?!-
-botoks każdemu pomoże się pozbierać-
- Ja Cię kiedyś zabije- mówi szeptem Mia. 
-A czemu teraz tego nie zrobisz?- ja też mówię cicho.
- Nie chce wychodzić z mojej skorupy istoty ludzkiej i przestraszyć ci nowego przyjaciela.- odpowiada.
- To naprawdę miłe z twojej strony-
-Chodźmy już, głodny jestem- stwierdza Hagi. Na kanapie siedzi Sayori i ogląda bajkę.
-Oh... Masz jeszcze jedną siostrę.- mówi lekko zdziwiony chłopak, a Sayori zaczyna się nami interesować.
- Tak, to Sayori. Najmłodsza w naszej rodzinie- widzę jak świecą jej się oczy- jest raczej nieśmiała więc..- dziewczynka podrywa się z kanapy i podbiega do chłopaka, wystawiając rączki.
-Oh- Kou się uśmiecha, co jest naprawdę dziwne. Tym bardziej zachowanie mojej siostry...
- Co jej się stało?- pyta Hagi stając obok. Kou bierze Sayori na ręce, a ta się do niego przytula.
- Nawet nas się boi po tak długim czasie- odpowiada zdziwiona Mia.
-Masz bardzo ładne oczka- podsumowuje Sayori. Naprawdę oboje mnie zaskakują...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro