3 Róże
_________________________________________
Zielonowłosy chłopak jeszcze przez chwilę przyglądał się powoli oddalającemu się następcy tronu. Miał dziwne wrażenie że nie było to ich pierwsze spotkanie. I nie chodziło mu wtedy o moment gdy widział go w mieście. Czuł się jakby znał Shoto od zawsze. Nie potrafił jednak nazwać tego uczucia które toważyszyło mu podczas rozmowy z heterochromikiem.
........................................................................
Gdy Izuku dotarł w końcu z lekkim opóźnieniem do swojego domu tuż po przekroczeniu progu jego oczom ukazał się nauczyciel chłopaka rozmawiający z
jego rodzicielką.
- Dzień dobry All Might, coś się stało?-zapytał z troską piegowaty młodzieniec.-praktycznie nigdy nas nie odwiedzałeś.
- Midoriya mój chłopcze... Czy moglibyśmy porozmawiać?- Zapytał blond włosy mężczyzna wstając z drewnianego krzesła.- W cztery oczy.
- Tak oczywiście, ale co się stało?
- Zaraz ci wszystko wytłumaczę. Chodź ze mną...
Lekko zmieszany zielonowłosy podążył za swoim mentorem i zarazem władcą zachodniego królestwa "Kitania".
Gdy wreszcie dotarli na niewielką polane która zapewne miała być tym "odpowiednim miejscem" do rozmowy o której wspominał All Might
po kilku chwilach postanowił w końcu odezwać się do swojego piegowatego towarzysza, przemieniając się przy tym w swoją mniej umięśnioną i słabszą formę.
- Midoriya...-zawahał się przez chwilę- muszę cię o coś prosić.
- O co? Wiesz, że zrobię wszystko o co mnie poprosisz!
- Tu nie chodzi o ciebie, mój chłopcze. A o mnie.
- Huh? Co masz na myśli?
- Cóż... Nie wiem od czego zacząć.
- Najlepiej od początku.-zaśmiał się nerwowo zielonooki.
- Ehh... Wiesz zapewne, że po tym jak przekazałem ci swoją moc stałem się słabszy.
- Niestety tak...-zasmucił się lekko-Ale wciąż jesteś wspaniałym władcą i narodowym bohaterem!
- I w związku z tym chciałem przekazać ci resztkę mojej mocy w nieco inny sposób. Nie wiem jednak czy zadziała, bo był on ostatnio używany wiele lat temu...
- Nie rozumiem. W jaki sposób? Czy to w ogóle możliwe? I jak?...
Izuku zaczął cicho bełkotać różne myśli które ciążyły w jego umyśle. Z widoku osoby trzeciej przyglądającej się tej scenie mogło by się wydawać że jego rodzicielka nie długo po narodzinach "przypadkowo" upuściła go na twardą brukową kostkę przez co mózg został zdeformowany w skutek dość dotkliwego spotkania z twardym podłożem...
Ale nie dla obecnego władcy. On był całkowicie przyzwyczajony, do nagłych monologów zielonowłosego. Co prawda czasem minimalnie denerwowało go jego zachowanie, lecz nie mówił mu o tym ani słowa.
- Chłopcze!- przerwał mu nagle bohater.- to bardzo ważne, więc posłuchaj mnie uważnie.
- Oh, przepraszam! Znowu się zamyśliłem.
- Tak jak już mówiłem, chce przekazać ci resztę mojej mocy. Aby to uczynić musimy odprawić rytuał. Jednak do tego będziemy potrzebować szamana...
- Emm...w sumie znam jednego szamana.
- Świetnie! W takim razie wyruszymy do niego niezwłocznie.- zaśmiał się nerwowo mężczyzna.
- Ale dalej nie rozumiem jak chcesz przekazać mi moc skoro już to zrobiłeś.
Symbol pokoju nie chciał mówić swojemu uczniowi tego co ma się stać.
Przynajmniej nie w takich okolicznościach jednak czuł, że nie może też czekać na to do ostatniej chwili.
- I właśnie tu zaczyna się najtrudniejsza część naszego zadania...
_________________________________________
JESTEM ZŁYM POLSATEM!
*Śmieje się psychopatycznie*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro