2 Róże
______________________________________
Młody zielonowłosy chłopak szedł właśnie do swojego domu by przynieść matce świeżo zebrane owoce z sadu gdy nagle podczas swojej wędrówki natrafił na ścieżkę której nigdy wcześniej nie widział.
Był tym faktem bardzo zdziwiony gdyż wielokrotnie przechodził tą częścią lasu i nie rozumiał jak mógł nie zauważyć tak widocznego szlaku.
Był w nim odciśnięte jakby ślady kopyt oraz ludzkich stóp. Było to o tyle zastanawiające, że w pobliżu oprócz owego chłopca nikt nie mieszkał. Nie było żadnej wioski czy nawet pojedyńczego domu.
Zaintrygowany nagłym odkryciem postanowił podążyć ścieżką i dowiedzieć się dokąd prowadzi.
Cieszył się na samą myśl że mógłby kogoś spotkać. Chłopiec bardzo dawno nie widział nikogo oprócz swojej mamy, oraz znachorki i nauczyciela z którym często trenował właśnie w tym lesie.
Podążając po wydeptanym podłożu przez leśną gęstwinie zastanawiał się czy na pewno dobrze postępuję idąc samemu nieznaną mu drogą. Szybko jednak uciszył te myśli gdyż jego ciekawość oraz determinacja okazały się w tej kwestii silniejsze od zdrowego rozsądku który na co dzień kierował się zielonowłosy.
Po kilku minutach wędrówki wyszedł z lasu a jego oczom ukazała się piękna kwiecista polana nieopodal której rozciągało się cudowne błękitne morze. Kątem oka zauważył również nie wielki pagórek, na którym siedziała nieznajoma mu postać która najpewniej była twórcą śladów na ścieżce dzięki której tu trafił.
Po krótkiej chwili wahania postanowił podejść do tajemniczej sylwetki.
- D-dzień dobry- powiedział nieśmiało.
Postać odwróciła się w jego stronę dzięki czemu mógł zobaczyć jak wygląda. Był to młody chłopak o biało-czerwonych włosach i bliźnie na lewym oku. Jego każda tenczówka była w innym kolorze lewa- niebieska
i prawa- szara. Chłopakowi wydawało się że już gdzieś go widział ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie dokładnie.
- Kim jesteś?- zapytał biało-czerwono włosy wstając ze swojego dotychczasowego miejsca.
- Jestem Midoriya Izuku.- odpowiedział wesoło, wyciągając rękę w strone młodzieńca.- Miło mi cię poznać.
- Shoto Todoroki.- powiedział ściskając dłoń nowo poznanego.
Nagle Izuku przypomniał sobie skąd zna swojego nowego znajomego. Gdy kilka miesięcy temu był w mieście widział go gdy wsiadał do powozu razem z innymi członkami rodziny królewskiej.
- W-wasza wysokość...-szepną klękając przed młodym księciem-
p-przepraszam, proszę mi panie
w-wybaczyć ten brak szacunku.
- Wstań. Nie lubie gdy ktoś traktuje mnie inaczej niż innych.
- P-przepraszam...-powiedział zielonowłosy wstając z ziemi.
- Nie przepraszaj... I mów mi po imieniu.
- D-dobrze.
- A czy ja mogę mówić ci po imieniu?-zapytał chłopak siadając na miejscu.
- A-ależ oczywiście wasza wy- to znaczy...Shoto.
- Izuku...
- Tak?
- Dlaczego przed chwilą byłeś tak uśmiechnięty, a teraz wyglądasz jakbyś się bał?
- J-ja? Cóż... Emm-
- To przez mojego ojca, tak?
- Nie nie nie chodzi o to po prostu jesteś...em bardzo ważną osobą i -
- Rozumiem...
-...
- Zaraz będzie się ściemniać...
- T-tak masz racje, Shoto.
-Cóż muszę już iść.
Do zobaczenia- Powiedział chłopak wstając z zielonej trawy- Izuś...
- Do zobaczenia...
______________________________________
No krótkie bo mi wena spierdoliła. ¯\_(ツ)_/¯
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro