Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18 róż

Patrzcie co za menda społeczna napisała w końcu nowy rozdział. Wow...

_________________________________________

Gdy Izuku oraz Shoto dotarli do domu okazało się że rodziciekla zielonowłosego już czekała na nich z kolacją. Oczywiście nie obyło się bez tłumaczenia z tego gdzie to się podziewali, i dlaczego nie było ich aż tak długo. Jednak zważywszy na to, że zanim wyszli wywiązali się oni ze wszystkich obowiązków to szmaragdowooka była tak szczęśliwa iż nie przeszkadzało jej zbytnio​ to, jak późno nastolatkowie wrócili.

- Izuku.- kobieta oderwała się na chwilę od zmywania naczyń.

- Tak?- zapytał zielonowłosy odkładając talerz do zlewu.

- Może przedstawiłbyś mi w końcu naszego gościa.- zaśmiała się cicho zielonooka.

- Oh, przepraszam...no tak, zapomniałem się przedstawić.- Wtrącił się książę stojący obok.- Jestem To-

Todo.- Przerwał mu piegowaty.- M-ma na imię Todo...Eee...Todo Shotoki?... Tak, tak właśnie.

Heterochromik spojrzał zdziwiony na Izuku.

- W takim razie, miło mi cię poznać Todo.- wyszczerzyła się kobieta wyciągają rękę w stronę chłopaka.

-Tak...mi również - niepewnie uścisnął jej dłoń - Przepraszam, że nie przedstawiłem się wcześniej.

- Oh, nic nie szkodzi - zielonooka machnęła ręką na jego słowa. - Tak właściwie, to nawet nie było kiedy.

- Tak... to prawda hehe...- wtrącił się Izuku łapiąc księcia za nadgarstek. - T-to my już pójdziemy... tak?... heh jutro trzeba rano wstać... w-więc musimy iść spać... N-no bo jest późno.

- Masz rację synku. - uśmiechnęła się do młodzieńców zanim zdążyli całkowicie zniknąć jej z oczu. - Dobranoc, i słodkich snów chłopcy...

Nastolatkowie udali się szybko do pokoju zamieszkiwanego przez zielonowłosego. Pośpiesznie zamknęli za sobą drzwi tak jakby było za nimi coś czego za żadne skarby nie mogli wpuścić do środka.

- Co to miało być? - zapytał heterochromik z wyraźną pretensją w głosie.- Czemu okłamałeś ma- to znaczy, swoją mamę?

- Ona nie może się dowiedzieć, że jesteś księciem. - odpowiedział mu nadzwyczai poważnie jak na siebie zielonooki. - Nie mam pojęcia jakby zareagowała... Ale raczej wątpię, że nie miałaby nic przeciwko.

- Wydaje się miła. Nie sądzę, by to z jakiej rodziny pochodzę miało jakieś znaczenie.

- Może masz rację...Ale po prostu nie chce by się stresowała. W końcu nie codziennie gości się tak wspaniałą osobę jak ty książę...- westchnął piegowaty i usiadł na łóżku - Może za bardzo się tym przejmuję. Przepraszam...

- Nie masz za co. - Biało-czerwono włosy usiadł obok niższego chłopaka. - Nie zrobiłeś nic złego.

- A-ale i tak czuję się... jakbym sprawił ci przykrość...- zielonowłosy posmutniał lekko i spuścił głowę przenosząc swój wzrok na ciemne panele.

- Masz takie dobre serce Midoriya... To naprawdę niesamowitę. - książę uśmiechnął się lekko i położył rękę na ramieniu Izuku. - Ale nie możesz się tak o wszystko obwiniać...

- Em... No nie wydaje mi się... A-ale skoro tak mówisz...- chłopak podniósł głowę i uśmiechnął się niepewnie w stronę następcy tronu.

***

Po kilku kolejnych minutach rozmowy nastolatkowie postanowili wreszcie- tak jak to mówili kilkanaście minut temu - położyć się spać. Jednak jak wiadomo los nigdy nie jest dla nikogo łaskawy, tak stało się i tym razem gdyż zapomnieli oni o jednym niby błachym ale jakże ważnym aspekcie.

- Em...Shoto-o...- zagadał naglę szmaragdowooki - B-bo... m-mamy tylko jedno łóżko... i-i tak się zastanawiałem... Cz-czy może mógłbym dz-dzisiaj spać z tobą?

Todoroki tylko popatrzył na niego dokładnie analizując jego słowa. "Czy on powiedział do mnie to co mi się zdaje że powiedział?..." Zapytał w myślach sam siebie nie będąc do końca pewien odpowiedzi.

- Jasne. - odpowiedział trochę szybciej i z inną intonacją niż zamierzał przez co mogło to brzmieć równoznacznie do "Bierz mnie" jednak nie bardzo zwracał na to wtedy uwagę.

- E-em...okej...- zaśmiał się nerwowo zielonowłosy zerkając niepewnie na szafę stojącą nieopodal. - Wiesz, powinniśmy​ się chyba przebrać nim pójdziemy spać...-

Heterochromik popatrzył na szafę. - Masz rację. Tylko, że jak już chyba wiesz nie mam żadnych ubrań. -

- O-oh t-tak pamiętam. D-dam ci po prostu swoje ubrania. - uśmiechnął się i podszedł do mebla wyjmując z niego ubrania. - M-mogą być trochę za małe, no i nie dorównują pięknem królewskich szat...a-ale nie mam n-nic lepszego...-

- Nic nie szkodzi. - książkę patrzył to na chłopaka, to na ubrania. - Są bardzo ładne i nawet jeśli będą odrobinę za małe to uważam, że to nie jest problem. Powinienem ci dziękować za to że mnie w ogóle przygarnąłeś. W sumie gdyby nie ty, już dawno byłbym martwy. Choć to i tak pewnie tylko kwestia czasu. -

- Oh nie! N-nawet tak nie mów. Nie pozwoliłbym ci umrzeć! Choć gdybym sam miał przez to zginąć! - Izuku zmarszczył brwi i pewny swoich słów patrzył prosto w dwukolorowe oczy wyższego chłopaka.

Ten nie wiedząc zbytnio co mu odpowiedzieć jedynie wpatrywał się w szmaragdowe tenczówki podziwiając ich niezwykły blask który bił od nich w tym jednym momencie. To tak jakby cała niepewność zielonowłosego uleciała nagle w ciągu kilku sekund a zastapiła ją niezwykle silna determinacja.

_________________________________________

Hah. Tak wiem jestem zła. Cóż by zobaczyć reakcję Shoto będziecie musieli jeszcze troszkę poczekać.

Ehh... Ciekawe czy ktokolwiek jeszcze to w ogóle czyta, bo cóż zstanawiałam się nad zawieszeniem tej książki. Ale dalej nie wiem czy to jest na pewno taki dobry pomysł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro