17 róż
Ja się może nie znam, ale jak dla mnie ten rysunek wyszedł mi całkiem znośnie. Więc wstawiłam tu bo why not xD
_________________________________________
Nastolatkowie udali się na spacer po lesie. Postanowili, że jako iż są oni niedaleko pewnej tak dobrze znanej im już łąki wybiorą się tam do czasu aż będą musieli wracać.
Gdy usiedli nad brzegiem morza, zaczęli rozmawiać na różne tematy. Podczas jednej godziny dowiedzieli się o sobie na pewno więcej niż przez ostatnie dwa dni
dzięki czemu zbliżyli się trochę do siebie.
- Mam pomysł!- zielonowłosy wstał z ziemi po czym pobiegł w sobie tylko znanym kierunku.- Zaraz wracam!
Książę nie wiedział co dokładnie wymyślił jego przyjaciel, więc pozostało mu jedynie czekać na jego powrót.
Po kilku minutach szmaragdowooki wrócił, jednak w rękach trzymał ogromną ilość różnych kwiatów. Od stokrotek po przez róże i tulipany aż do maków. Podszedł szybko do heterochromika i usiadł obok niego.
- Patrz co mam.- powiedział z uśmiechem Izuku pokazując na rośliny które teraz leżały między dwójką młodzieńców.
- Po co ci to?- zapytał zdziwiony chłopak.
- Jak to po co? Będziemy robić wianki.- odpowiedział biorąc kilka kwiatów do ręki.
- Właściwie to jak się je robi?- książę zmarszczył brwi.- Widziałem kilka w mieście na targu, ale nigdy nie miałem okazji przyjrzeć się im z bliska.
- Pokażę ci. Weź kilka kwiatów.
- No dobrze...- chłopak posłusznie wziął kilka kolorowych roślin.
- Spójrz, musisz przełożyć to przez to a potem przepleść tą łodyge...o tak.- Midoriya wolno pokazywał jak należy splatać ze sobą poszczególne kwiaty.- Widzisz, to nie takie trudne.
- Rozumiem...- Todoroki uważnie przyglądał się ruchom zielonowłosego.- Wydaje mi się, że mogę spróbować.
- Wspaniale. W takim razie ja zrobie jeden dla ciebie, a ty spróbujesz dla mnie. Dobrze?
- Mhm.- młodzieniec pokiwał głową.
Heterochromik zabrał się za dokładne powtarzanie tego, co robił szmaragdowooki. Podczas gdy ten już prawie skończył książę nawet dobrze nie zaczął. Mimo, że starał się jak tylko mógł to nie wychodziło mu to zbyt dobrze.
- Nie umiem!- Zdenerwowany chłopak rzucił kwiaty gdzieś w bok i podkulił nogi do klatki piersiowej.- To jakaś czarna magia. Nigdy mi się nie uda.
- Oj, nie poddawaj się tak łatwo.- Izuku zaśmiał się cicho.- Za którymś razem na pewno ci się uda.
- Wątpię.- Książę zasmucił się lekko.
- Ej, nie bądź smutmy...- Zielonooki wstał i usiadł naprzeciwko biało-czerwonowłosego.- Przecież nie musisz umieć wszystkiego.
- Ta...- Shoto popatrzył na chłopaka siedzącego przed nim.- Może i masz rację.
- No właśnie. Więc nie bądź już smutny, bo mi też się udzieli.- Midoriya chwycił za skończony już wianek, i ułożył go delikatnie na głowie Todorokiego.- Powiem szczerze, że do twarzy ci w nim.
Dziękuję Izuku.- Powiedział z uśmiechem biało-czerwonowłosy.
W sumie, to wyglądasz jak prawdziwy król lasu.- Zielonooki uśmiechnął się szerzej.- Od dziś, jest to twój nowy tytuł.
- Skoro tak...- Heterochromik wstał z ziemi i wyciągnął rękę w stronę szmaragdowookiego.- To na mocy nadanej mi przed chwilą, rozkazuje ci obiecać, że będziesz panował razem ze mną. I trwał przy mym boku aż do śmierci.
- Nie, no coś ty.- Chłopak zaśmiał się cicho.- Ja nie jestem godny.
- Cichaj. Jesteś najbardziej godny ze wszystkich, więc nie marudź.
- Ehh...No dobrze, już dobrze.- Midoriya chwycił Shoto za dłoń rumieniąc się lekko.- Obiecuję.
- Zatem postanowione.- powiedział śmiejąc się cicho i pomagając wstać niższemu młodzieńcowi.- Od dziś ta polana jest pod naszym władaniem. Może na początek to nie wiele, ale od czegoś trzeba zacząć. Prawda?
- Jakby nie patrzeć to i tak dużo.- Powiedział pegowaty patrząc na wspomnianął łąkę.- Ale chyba powinniśmy już wracać... Zaraz będzie zmierzchać, moja mama nie długo wróci.
Tak, masz rację.- Odparł heterochromik biorąc zielonowłosego pod rękę.- Zatem chodźmy, wasza wysokość.
Chłopak zarumienił się jeszcze bardziej i zwrócił swój wzrok na zieloną trawę.
Książę zdjął wianek z głowy, i założył go Izuku dalej się uśmiechając. Widząc jak bardzo Midoriya jest teraz czerwony poczuł, że może jest jeszcze dla niego nadzieja by z powodzeniem spróbować zdobyć jego serduszko.
Dwójka nastolatków ruszyła w stronę chatki Szmaragdowookiego. Droga w większości minęła im na przyjemnej rozmowie i podziwianiu ciemnego i gwieździstego już nieba.
_________________________________________
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro