15 róż
O mój Todosiu. Wchodze dzisiaj na wtt i widzę i patrzę a tam 1k wyświetleń pod tym barachłem :') jestem szczęśliwa. Bardzo bardzo wam dziękuję! Macie ode mnie tulaska *tula wszystkich*
Zastanawiam się czy nie dać z tej okazji jakiegoś "speszalu" xDD nie wiem jakieś Q&A może być jak ktoś by chciał... Więc można zadawać pytanka czy coś heh...
_________________________________________
"Czemu tak bardzo się denerwuje w obecności Todorokiego? To dziwne. Tak nie powinno być...Prawda? Powinienem być przy nim normalny. Nawet rozmawiając z jakimiś dziewczynami się tak nie czuję. Mam ochotę ciągle przy nim być... Ma ładne oczy i mięciutkie włosy, pachnie jak kwiaty. W ogóle, cały jest taki... Idealny. Nie! Chwila, stop. Midoriya opanuj się. Nie myśl tak o nim. Przecież to chłopak. Eh...Musiałem też się przeziębić na tym deszczu. Przychodzął mi do głowy jakieś głupstwa..."
W rozmyślaniu przerwał zielonowłosemu widok drzwi prowadzących do niewielkiego pomieszczenia. Drzwi zawsze były lekko uchylone ponieważ bardzo często się zatrzaskiwały. Gdyby ktoś je teraz zamknął zapewne stałoby się to i tym razem.
Szmaragdowooki ostrożnie otworzył wrota na oścież i wszedł do środka upewniając się wcześniej że na pewno się nie zamknął. Znalazł kilka białych chust, dwie miotły i kilka szmat do wycierania kurzy.
Nagle usłyszał skrzypienie, charakterystyczne dla właśnie tych drzwi które miały go właśnie wtedy za żadne skarby nie wydawać. Odwrócił się szybko z zamiarem uratowania się od spędzenia kolejnych kilku godzin w ciasnym pomieszczeniu bez światła.
Los chciał, że szmaragdowooki niefortunnie poślizgnął się o leżącął na ziemi ścierkę, i wpadł z impetem w drewniane drzwi upuszczając przy okazji wszystko co miał w rękach.
Młody książę słysząc dziwne hałasy, postanowił sprawdzić czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Widok jaki zastał sprawiłby że normalna osoba pewnie już dawno zwijała by się ze śmiechu.
W końcu nie codziennie widzi się chłopaka z wiadrem na głowie, leżącego na ziemi, który wygląda jakby miał atak padaczki próbując wstać. Do tego jeszcze dochodzi jakieś dziwne mamrotanie o ciemnym składziku i rzekomym końcu swojej marnej egzystencji.
Heterochromik podszedł do zielonowłosego i ściągnął mu wiadro z głowy. Okazało się że cała woda jaka w nim była wylała się prosto na biednego chłopaka który teraz przypominał bardziej zielonego mopa. Jego niegdyś niesforne loki, były w tym momencie całe mokre z resztą tak samo jak jego ubranie.
- Co ci się stało Izuku?- zapytał Shoto zatroskanym głosem, odgarniając lekko kosmyki szmaragdowookiego by udostępnić mu widoczność.- Jesteś cały mokry.
- No cóż, miałem...mały wypadek.- zaśmiał się nerwowo piegowaty.- Heh, jestem strasznie niezdarny. Przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać. Przecież nic się nie stało.
Shoto podniusł lewą dłoń i połóżył ją na głowie Izuku. Po chwili wytworzył z niej ciepły strumień powietrza, uważając by przypadkiem nie poparzyć niższego chłopaka.
- Hm? Shoto, co ty robisz?- zielonooki nie ukrywał zdziwienia, gdy poczuł przyjemne ciepło które powoli suszyło jego włosy.
"Ostatni raz. Więcej jej nie użyje. Choćby nie wiem co." Mówił sobie w myślach, patrząc na zdziwionego Midoriyę.
- Zobaczysz. A teraz nie ruszaj się, bo jeszcze cię popatrzę. A tego bym nie chciał.
Szmaragdowooki czekał cierpliwie aż jego włosy jak i ubranie będął całkiem suche po czym przybiżył się znacznie do księcia.
- Więc to jest twój dar?- zapytał podekscytowany.- Możesz wytwarzać ciepłe powietrze?
- Cóż... Nie do końca.- odpowiedział mu młodzieniec lekko się odsuwając i odwracając wzrok.- W sumie to mam tak jakby dwie indywidualności.
- Wow! Naprawdę? To niesamowite!- zachwycał się zielonowłosy.- Powiesz mi o tym coś więcej? Proooszę!
Chłopak złożył ręce i zrobił maślane oczy błagając tym samym w duchu by jego proźba została spełniona.
Biało-czerwonowłosy westchnął i popatrzył na niego. Cóż najwidoczniej nie mógł się oprzeć uroczemu piegowatemu, który w tym momencie wydawał się przebijać na wylot serce księcia.
- No... Skoro tak bardzo ci zależy. Moja lewa strona wytwarza ogień, a prawa lód. Choć moim zdaniem nie jest to jakoś bardzo nadzwyczajne...
- Ale ekstra! Masz dwie moce? To jest wspaniałe i-i wyjątkowe, coś niesamowitego! Muszę to zapisać! Poczekaj chwilę.
Zielonowłosy wstał szybko z podłogi i pognał do swojego pokoju. Nie minęła nawet minuta a wrócił z małym zeszytem oraz piórem w dłoni. Uklęknął przy Shoto i zaczął zapisywać wszystko co mówił, oraz szkicować coś w stylu portretu wspomnianego wcześniej chłopaka.
- A jakie masz słabe strony?- zielonooki oderwał się na chwilę od pergaminu.- No wiesz każdy ma jakieś. Ty też musisz.
Książę zastanawiał się chwilę nad odpowiedziął. Był co prawda lekko zdziwiony takim entuzjazmem ze strony młodzieńca. W końcu nikt wcześniej nie uważał go za kogoś wyjątkowego. Tym bardziej gdy on sam uważał się za dość odrażającego i bezwartościowego. Mimo że w normalnej sytuacji gdyby ktoś tak wypytywał i jego indywidualność, zapewne nie powiedział by nawet słowa, szczególnie jeżeli chodzi o jego słabości czy też limity. Jednak miał nieodparte wrażenie, że Izuku jest godny zaufania i na pewno nie użyje tych informacji by mu zaszkodzić.
- Gdy używam za długo mojej prawej strony, moje ciało nie wytrzymuję tak wielkiego pokładu zimna.- mówił nawet nie patrząc na szmaragdowookiego.- I powoli zamarza.
- Mhm.- Izuku pokiwał głową i zapisał wszystko w notatniku.- Ale...skoro masz moc ognia, to dlaczego nie użyjesz jej by się ogrzać? No wiesz gdybyś używał dwóch mocy jednocześnie byłbyś praktycznie niepokonany. Jak jakiś Bóg, lub coś w tym rodzaju...
- Mój ojciec powtarza to samo...- powiedział cicho heterochromik, po czym wyraźnie posmutniał.- Nie ważne. Rzadko kiedy używam moich mocy.
Zielonowłosy odłożył na bok swój zeszyt i spojrzał z troską na Todorokiego. Po jego reakcji poczuł, że nie powinien w ogóle pytać o jego indywidualność. Nie chciał by przez niego ktokolwiek źle się czuł.
- S-shoto... Przepraszam, n-nie chciałem cię zasmucić.- w jego oczach pojawiły się łzy.- N-nie powinienem pytać...
- Izuku... To nie twoja wina.- Biało-czerwono włosy spojrzał w oczy chłopakowi i ujął jego twarz w dłonie.- Nie przepraszaj mnie za coś na co nie miałeś wpływu. I postaraj się nie płakać przeze mnie. Dobrze?
Szmaragdowooki zarumienił się i odwrócił wzrok, patrząc wszędzie byleby nie na księcia.
- N-no d-dobrze.
"Czy to dziwne że chciałbym go teraz pocałować?... Czekaj, co? Nie chce... To znaczy chce, w sumie czemu nie...raz się żyje. ZNACZY SIĘ NIE, NIE BO NIE CHCE. BO TO BY BYŁO DZIWNE. SHOTO PEDALE OGARNIJ DUPĘ! O CZYM JA W OGÓLE MYŚLĘ?!" Gdy Todoroki zrozumiał jak strasznie nieodpowiednio się zachował, natychmiast zabrał ręce z policzków Midorii o odwrócił głowę by tylko nie było widać jak bardzo jest teraz czerwony.
- Wybacz.- młodzieniec wstał z podłogi i zaczął zbierać wszystkie rzeczy które upuścił zielonowłosy.- P-powinniśmy chyba dokończyć sprzątanie. Tak?
- T-tak... P-powinniśmy...- Zielonooki który był w tym momencie równie zarumieniony co heterochromik równierz wstał po czym wziął miotłę i zaczął zamiatać dębowe deski starając się nie patrzeć na wyższego chłopaka.
_________________________________________
Przepraszam za zepsucie romantycznej chwili. XD jestem zła wiem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro