13 róż
_________________________________________
Po dobrych kilku minutach niezręcznej ciszy przerywanej jedynie przez odgłosy szeleszczącego materiału, młodemu Midorii udało się w końcu odziać księcia w jego tymczasowe szaty.
Zielonowłosy bez słowa podszedł znów do drewnianej szafy i wybrał ubrania tym razem dla siebie po czym wyszedł.
Jednak takiego widoku jaki zastał za drzwiami nigdy by się nie spodziewał.
Jego matka schylająca się przy miejscu gdzie powinna być dziurka od klucza teraz prubowała jak najszybciej odejść gdyż przyłapano ją na tak "chaniebnej" zbrodni jaką jest podglądanie swojego syna gdy ten kulturalnie rozbiera przypadkowego chłopaka znalezionego w krzakach.
Szmaragdowooki udając że nie widział swojej rodzicielki praktycznie upadającej na zakręcie poszedł do pierwszego lepszego wolnego pomieszczenia,(sypialni Inko) i tam przebrał się z teraz już praktycznie tylko lekko wilgotnych ubrań.
Gdy wrócił do pokoju gdzie aktualnie leżał jego znajomy, zielonowłosa podawała mu właśnie talerz ciepłego rosołu.
- Gorączka już trochę ustąpiła, ale nie powinieneś wstawać.- mówiła zatroskanym głosem. - O Izuku! Już jesteś...
- T-tak... Jestem.
Kobieta zaśmiała się nerwowo, wstając z małego stołeczka stojącego przy łóżku.
- Tooo... Ja was na razie zostawie. Już późno więc... No ja idę spać. - podeszła do drzwi otwierając je.- dobranoc.
Zdezorientowany Izuku przez dłuższą chwile nie wiedział co powiedzieć. Więc jedynie usiadł na stołku i patrzył gdzieś w tylko sobie znany punkt.
- Nie jesteś głodny? - zapytał nagle heterochromik odrywając się od ciepłego posiłku.
- N-nie. Nie jestem. Ale dziękuję że pytasz.
Zielonooki dalej wydawał się bardzo zamyślony więc książę postanowił już o nic nie pytać. Przynajmniej na razie.
***
- N-naprawdę mogę spać na podłodze. T-to nic takiego Shoto. - Midoriya machał nerwowo rękami uśmiechając się lekko.
- Nalegam. To niegrzecznie tak nadużywać twojej gościnności. - upierał się młody Todoroki. - I tak sprawiłem ci już dostatecznie dużo kłopotów. To ja będę spał na podłodze.
"Ma dobre argumenty...tak nie może być. To ja będę spał na ziemi czy on tego chce czy nie." Myślał zielonooki.
" Już wystarczająco narobiłem kłopotów... Jutro stąd zniknę. Czuję się już lepiej. Dam sobie radę. W końcu gdyby ojciec mnie tu znalazł... Wolę nawet nie myśleć co zrobiłby Izuku" Myślał biało-czerwonowłosy.
Izuku bez zbędnych słów zabrał jedną z poduszek i położył się na podłodze plecami do heterochromika. "Poczekam aż zaśnie i wtedy wezme sobie kocyk. Tak! Plan idealny. Ty to masz łeb Midoriya."
- Dobranoc.- rzucił szybko zielonowłosy, na co drugi chłopak burknął jedynie czymś co miało przypominać odpowiedź.
- Tch.- obrażony Todoroki odwrócił się w stronę ściany.
Chwilę później młody książę zasnął wtulając się w białą pieżynę.
***
"Chyba już zasnął" pomyślał Midoriya słysząc cichę chrapanie. Ostrożnie wstał i podszedł do Shoto by sprawdzić czy na pewno śpi.
- Uroczy...- powiedział do siebie szeptem. - Mam nadzieję że niedługo wyzdrowieje... Pewnie w zamku się o niego martwią.
Zielonooki z trudem oderwał wzrok od księcia i sięgnął po mały kocyk z szafki niedaleko łóżka. Gdy już ułożył się w miare wygodnie na ziemi zaczął się dość mocno zastanawiać nad tym jak właściwie heterochromik znalazł się na polanie. Czemu nie wrócił do pałacu? I dlatego nikt go nie szuka? Postanowił że zapyta go o to rano.
Bez większych trudności Izuku zasnął po kilku minutach, rozmyślając o pewnym biało-czerwonowłosym chłopaku.
_________________________________________
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro