Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10 róż


_________________________________________

- Tak masz rację...- odrzekł zielonowłosy zabierając z ziemi nie wielką torbę i rozkładając jej zawartość.

Po wyłożeniu kilku pojemników z farbą i ziół kupionych po drodze od zielarki młodzieniec nakazał blondynowi zebrać dziesięć kamieni podobnej wielkości. On tylko prychnął coś pod nosem i poszedł z strone pobliskiego jeziora które mijali w nadziei że tam coś znajdzie.

Pozostali przygotowywali wszystko w milczeniu. Symbol pokoju wyciągał potrzebne medykamenty, jakieś ornamenty i runiczne tablice zapisane w nieznanym dla piegowatego chłopaka języku. Ale nie przejmował się tym zbytnio.

Gdy Bakugo wrócił ze skałami które jak określił All Might nadawały się idealnie kazał Midorii podać mu białą farbę do której blondyn dolał jakiś specyfik z flakonika i jakąś rozdrobnioną roślinę która jak się okazało zwała się "kruczym zielem". Całość zmieszał i nakreślił odpowiednie znaki na kamieniach po czym ustawił je w okręgu. Resztki mieszanki podał władcy a sam zajął się wyjmowaniem różnorakich talizmanów.
Izuku czuł się dość zagubiony w tym całym zamieszaniu. Było mu wstyd ze nie może się zbytnio na coś przydać podczas gdy jego towarzysze radzili sobie w tym temacie doskonale.

Nagle Toshinori wyjął jakiś materiał i podał zielonowłosemu. Który po chwili odwinął jedwabnął tkaninę. Jego oczom ukazał się piękny grawerowany miecz. Jego rękojeść był wykonany ze złota a samo ostrze najpewniej ze srebra. Kiedyś słyszał od pewnego białowłosego podróżnika że srebro w połączeniu z pewnymi eliksirami bardzo skutecznie unieszkodliwia niektóre gatunki potworów.

Miecz był bardzo dobrze naostrzony. Lekki i poręczny. Wręcz idealny do walki krótko dystansowej. Na samym szczycie rękojeści widniał piękny mieniący się ametyst. Zaraz pod nim szafir. I prawie przy samym ostrzu niewielki szmaragd.

- Piękny...-Powiedział cicho Izuku przyglądają się orężu.- ale po co?

- Właśnie tu będzie znajdować się reszta mojej mocy Midoriya.- odpowiedział mu mężczyzna.- dbaj o niego, mój chłopcze. Należał do mojej mistrzyni. A później do mnie. Teraz dzierżysz go ty...

- Nie wiem czy... Czy jestem odpowiedniął osobą.

- Jesteś Midoriya.- powiedział bez zastanowienia biorąc farbę otrzymaną od szkarłatnookiego.- Udowodniłeś to już wielokrotnie.

- Dziękuję ci All Might.- Oczy młodzieńca zaszkliły się lekko- Za wszystko.

Izuku zamknął swojego mentora w szczelnym uścisku po czym kilka łez spłynęło po jego policzkach.

- Nie chce abyś mnie zostawiał.

- Nigdy cię nie zostawie mój chłopcze. Zawszę będe przy tobie.- powiedział delikatnie przesuwając dłonią po włosach młodego bohatera.- W twoim sercu.

- Już czas.- powiedział poważnym tonem Bakugo stając z boku kamiennego kręgu.- Jasteście gotowi?

Pokiwali twierdząco głowami idąc w miejsce gdzie znajdował się szkarłatnooki.

- Będzie go boleć?- zapytał zielonowłosy wyższego przyjaciela.

- Jak cholera.- odpowiedział lekko zdenerwowany blondyn.- A gdy się zacznie lepiej się odsuń. To nie będzie miły widok...

Niebieskooki zatrzymał jeszcze Katsuki'ego by wytłumaczyć mu na czym dokładnie polega cały obrzęd po czym stanął po środku kamiennego kręgu a białą mieszanką nakreślił znaki na swoim czole oraz artefakcie którym będzie posługiwał się Midoriya.

Toshinori wyjął zza swojego pasa mały zdobiony sztylet z jakimś zielono-białym kamieniem szlachetnym, po czym szybkim ruchem przeciął skórę na wewnętrznej stronie swojej dłoni. Pozwolił by kilka kropel krwii rozlało się na ostrze miecza które trzymał przed sobą.

Katsuki przeczytał kilka zaklęć z runicznych tablic kreśląc znaki w powietrzu podobne do tych na kamieniach. Przez pierwsze kilka sekund nic się nie działo, lecz po chwili wokół kręgu uniosło się coś na kształt pola siłowego. Zmieniało ono swój kolor na zmianę z niebieskiego w fioletowy.

All Might skulił się na ziemi. Midoriya nie wiedział co się dzieje. Był przerażony, chciał podejść do swojego pszyszywanego ojca ale niestety nie mógł. Z ciała mężczyzny zaczęła unosić się jasna poświata która przechodziła wprost na artefakt.

Z oczu zielonowłosego zaczęły lecieć pojedyńcze łzy. Wiedział iż to przez to że uświadomił sobie właśnie że jego mentor umiera na jego oczach a on nie mógł z tym nic zrobić. Był bezradny.

Młodzieniec klęczał na trawie do póki do jego uszu nie dobiegł głośny agonialny krzyk. Gdy odwrócił się w stronę dźwięku ujrzał władcę z okropnym grymasem bólu na twarzy ledwo trzymającego się na nogach.

Nie mógł znieść tego widoku. Szybko wstał i ruszył biegiem w stronę kręgu. Lecz gdy miał już przekroczyć jego granice przeszkodził mu głos przyjaciela.

- Nie podchodź!- krzyknął szkarłatnooki na co niższy stanął w miejscu.- chcesz się tak szybko zajebać?! Jak tam staniesz to nie przeżyjesz idioto!

- A-ale K-kacchan.- załkał młodzieniec- Ja nie mogę tak bezczynnie patrzeć!

- Ale nie masz wyboru! Więc odsuń się i zamknij mordę!

Izuku tylko cofnął się o pare kroków i
ze łzami przyglądał się bólu jaki doświadczał jego ojciec.

***

Gdy wreszcie fioletowo- niebieskie pole zniknęło Toshinori padł bezwładnie na ziemie. Nie tracąc ani chwili zielonowłosy podbiegł do niego przytulając mocno jego ledwo żywe ciało. Właśnie blondyn żył. Oddychał bardzo płytko ale jednak jego serce wciąż biło. Gdy Midoriya to zauważył był tak szczęśliwy że żadne słowa nie opisałyby wtedy jego uczuć. Czuł się jakby otrzymał drugą szanse od losu.
Jakby wreszcie życie doceniło go i dało mu jeszcze jeden promyk nadziei na lepsze jutro.

- M-midoriya.- rzekł zachrypniętym głosem All Might.- przepraszam że cię zostawiam.

- A-ale przecież żyjesz!- wykrzyczał rozradowany młodzieniec.- Jesteś tutaj! Teraz wszystko będzie dobrze! Wiem to, wierzę w ciebie!

- To nie prawda...- zakasłał​ lekko władca- Czuję że to mój koniec. Nie moge już walczyć. A ty mój chłopcze...będziesz wspaniałym królem.

- Ale ja nie poradzę​ sobie bez ciebie...- zielonooki znów poczół jak do jego oczu napływają łzy.- Nie jestem na tyle silny.

- Izuku.- powiedział niebieskooki uśmiechając się blado.- Jesteś wyjątkowym i silnym mężczyzną. Nie zapominaj o tym, a na pewno dasz sobie radę. Wierzę w to. Wierzę w ciebie.

W tym momencie przyszły król nie mógł już powstrzymać słonej cieczy która w szybkim tempie spływała po jego policzku kończąc swoją drogę na koszuli All Might'a. Nie chciał wierzyć w to co usłyszał. Nigdy nie uważał że byłby godny tronu czy choćby pomocy Bohatera. Wolałby aby to on teraz umierał. Ale nie miał na to wpływu​. To była decyzja króla który teraz widząc swojego podopiecznego w takim stanie również nie mógł już powstrzymać płaczu.

Przez kilka minut panowała cisza zakłócania jedynie przez cichę łkania dwójki osób którą nagle znów przerwał Toshinori dalej wtulając się resztkami sił w swojego ucznia.

- Ocal...ten świat synu...

Chwilę po wypowiedzeniu tych słów zielonowłosy poczół jak uścisk na jego plecach poluźnia się a blada dłoń opada prosto na teraz już krwistoczerwoną trawę.

Nawet Katsuki przyglądający się temu z boku przez cały czas uronił kilka łez które wciąż spoczywały na jego szyi oraz policzkach.

- All Might?- zapytał załamującym się głosem młodzieniec. Nie otrzymał jednak odpowiedzi.- All Might! Nie! Nie rób mi tego! Nie odchodź proszę!
Proszę tato...

Chłopak trwał tak przez dobre pół godziny wylewając swój smutek w blade i zimne ciało którego​ wciąż nie chciał wypuścić ze swojego uścisku. Tak jakby miał się zaraz obudzić.

Gdy Izuku po raz kolejny spojrzał na swojego martwego towarzysza zauważył że jego oczy mimo lekkiego zamglenia wciąż maja w sobie ten sam blask a na jego twarzy wciąż widnieje uśmiech. W tym momencie wiedział tylko jedno:
Najlepszy bohater i osoba jaką do tej pory poznał
umarła...z uśmiechem.

***

Młodzieńcy postanowili pochować byłego władcę. Midoriya starannie wybierał miejsce jego spoczynku. Chciał by było jak najlepsze. Lecz i tak uważał iż nie jest ono dość odpowiednie dla tak znamienietej osobistości.

Gdy zielonowłosy szukał owego miejsca odpowiedniego na pochowanie króla natrafił na dość dużą wnękę w naturalnym żywopłocie rosnącym nieopodal rzeki. Postanowił sprawdzić co skrywają zielone gąszczę. Gdy już był po drugiej stronie nie mógł uwierzyć własnym oczom. Przed nim rozpościerała się piękna mała łąka na której rosło wiele różnych odmian kwiatów. Praktycznie na samym środku polany widniało drzewo wiśni które akurat zaczynało rozkwitać przez co wyglądało ono naprawdę pięknie. Przy żywopłocie otaczającym całe odkryte przez chłopaka miejsce pieły się pachnące białe róże.

- Spodobało by mu się...- Szepnął do siebie zielonooki uśmiechając się smutno i wpatrując w malowniczy widok przed sobą.

***

Wielki władca i zarazem sympol pokoju znany na całym świecie został pochowany tuż przed drzewem wiśni. Niektórzy kiedyś mogliby​ pomyśleć że tak szanowana i ważna osoba odejdzie w jakieś heroicznej walce przy akompaniamencie tłumów i instrumentów grających pieśni żałobne. Ale nie tym razem. Teraz ta osoba leży bezwładnie pod ziemią i nikt z jego królestwa nie jest jeszcze świadomy że jego dotychczasowy władca już nigdy nie powróci.

Jedyne osoby które go wtedy żegnały to młody Midoriya i Katsuki. Zebrali oni kilka najpiękniejszych kwiatów i złożyli je na "grobie".

- Deku...Wiem że może być ci teraz ciężko ale nie poddawaj się. Nie teraz.

- K-ka-kacchan...- zająkał się młodzieniec dalej zaskoczony słowami przyjaciela.

- Tylko sobie kurwa nie myśl że się o ciebie martwie kmiocie! - wykrzyczał trochę głośniej niż zamierzał przez co niższy lekko się wzdrygnął. - Po prostu chce się jeszcze kiedyś z tobą zmierzyć! A nic z tego nie będzie jak mi kurwa będziesz się ledwo trzymał na tych swoich pierdolonych chudych przeszczepach.

- Tak. Masz rację. Nie mogę się poddać.- powiedział chłopak dalej wpatrując się zaszklonymi oczami w rozkopanął lekko glebę.-...wracajmy już.

Gdy posprzątali już wszystkie tabliczki, kamienie i inne talizmany z miejsca gdzie odbywał się rytuał rozeszli się w swoje strony. Izuku dzierżąc miecz All Might'a i z wielkim smutkiem ale i małą nadzieją w sercu. Oraz Bakugo z postanowieniem o pokonaniu przyjaciela oraz nowym doświadczeniem w swoim szamańskim fachu.
_________________________________________

(Rozdział nie sprawdzany)

Oficjalnie mam depresję po napisaniu tego rozdziału. Chujowy, nie polecam.

(To takie coś z cyklu: Kiedy jesteś smutny więc słuchasz smutnych piosenek aby było ci jeszcze bardziej smutno [#ToJa] )

Rozdział dość długi...

Bakuś doznał nagłego aktu dobroci. A Izuku ma załamanie. Po prostu cudownie.
Dobra teraz będzie już tylko lepiej. Chyba.

Demo...

Już od następnego rozdziału będzie ciekawie *lenny* objecuję...
TODODEKU IS COMING!

*****************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro