1 Róża [Prolog]
______________________________________
Dawno, dawno temu za siedmioma górami za siedmioma rzekami, na świat przyszła piękna królewna...
A nie czekaj... Sory coś mi się pojebało to nie ten scenariusz.
Miało być tak pięknie i kulturalnie. Dobra to od początku. Ekhem.
Dawno dawno temu za siedmioma górami za siedmioma rzekami w królestwie "Tokira" żył sobie przystojny, młody książę Shoto Todoroki.
Młodzieniec miał trójkę starszego rodzeństwa: Toya, Fuyumi i Natsuo. Mimo iż Shoto był najmłodszym z rodu Todorokich, to jego ojciec Enji władający Tokirą jako król postanowił, że zważywszy na jego
niesamowite umiejętności bojowe, oraz odziedziczoną moc zarówno
po nim jak i po jego nie żyjącej już matce, uczyni go następcą tronu.
Shoto nienawidził swojego ojca. Obwiniał go o śmierć matki, i uważał że gdyby nie on i jego "sposób życia" królowa nadal by żyła.
Chłopak był również zmuszany do ciężkich treningów przez co jego kontakty z rodzeństwem zostały dość mocno ograniczone i przez to właściwie jedyne co o nich wiedział to ich imiona oraz jakieś poszczególne zainteresowania. Nigdy nie miał czasu by z kimś porozmawiać czy choćby nawet przywitać, przytulić czy co kolwiek bo jego całe dnie zajmowały zajęcia z ojcem. Gdy jednak książę skończył piętnaście lat zaczął znacząco sprzeciwiać się ojcu. Nie przychodził na jego treningi i nie używał już swojej ognistej mocy. Uważał to wtedy za całkowicie zbędne.
Uciekał wtedy byle najdalej aby nie musieć być w zamku. Jego ulubionym miejscem była nie wielka polana na której dostrzec można było niezliczone ilości różno kolorowych kwiatów. W dodatkowy zachwyt wprawiało go cudownie błękitne morze mieniące się w blasku zachodzącego słońca. Była ona tak blisko pałacu by ten miał na niego doskonały widok, ale i dostatecznie daleko by nikt go z tamtąt nie zauważył.
Pewnego dnia gdy galopował na swojej białej klaczy w strone jego jedynego azylu na ziemi zauważył coś pośród leśnej gęstwiny. Zaciekawiło go to i postanowił z bliska przekonać się co tak bardzo zwróciło jego uwagę. Gdy zszedł z konia i podszedł we wspomniane miejsce zauważył małą różę. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to że owa roślina rosła na ziemi, a nie na krzaku jak jej inni przedstawiciele. Zadziwiający był również jej wygląd, gdyż była ona
biała z jednym krwisto czerwonym płatkiem po lewej stronie.
Młodemu księciu bardzo spodobał się ten kwiat. Sam nawet nie wiedział dlaczego. Przez to że roślina wyglądała jakby już zaczęła usychać postanowił ją lekko "ożywić" więc wylał na nią trochę wody ze swojej manierki*.
Wpatrywał się jeszcze chwilę w znalezioną róże, po czym wsiadł znów na śnieżno białego konia i odjechał w stronę swojego początkowego celu.
______________________________________
Manierka- skurzany, metalowy lub plastikowy "pojemnik" na wodę.
No to jest sobie prolog...
Nie wiem czy taka forma pisania jest dobra ale cóż. Mam nadzieję że jak na razie historia się podoba. \_(ツ)_/
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro