Przepowiednia i ucieczka po pałacu Hadesa
Podziemie było czymś w rodzaju koszmaru. Różnica była tylko jedna - to wszystko działo się naprawdę, ja tam byłam i czułam na skórze gorące podmuchy wiatru. Erynie szybowały, trzymając mnie i moich przyjaciół w łapach i przyciskając do piersi. Rozglądałam się po Hadesie z nieskrywanym przerażeniem. Wszędzie widziałam duchy - martwe twarze ludzi, którzy kiedyś tak jak ja teraz, żyli i kochali. Rozpaczliwie modliłam się w duchu, by nie zobaczyć wśród martwych, twarzy mojej mamy. Gdy minęliśmy Łąki Asfodelowe i jeszcze kilka potwornych części Podziemia, moim oczom ukazało się Elizjum. Był to swego rodzaju raj dla dusz, które uniknęły tortur i innych kar. Miło było spojrzeć na tą dolinę, chodź w głębi duszy poczułam żal - była to bowiem, najmniejsza kraina, co oznaczało, że ludzi, którzy na nią zasługiwali było bardzo mało.
- Chciałbym tam trafić po śmierci. - usłyszałam głos Travisa, który wyrwał mnie z zadumy.
Erynia, która nas trzymała, prychnęła śmiechem, tak strasznym, że poczułam ciarki na plecach.
- Każdy by chciałłł....ale nie dla psa kiełbaaaasaa, chłopcze.
- Patrzcie! - krzyknął Connor a ja spojrzałam w wskazanym kierunku. Przed nami wznosił się ogromny pałac z potężną, spiżową bramą. Gdy podlecieliśmy bliżej, zdołałam dostrzec płaskorzeźby związane ze śmiercią. Erynie wleciały na ogromny dziedziniec i zawisły w powietrzu.
- Szerokiej drrrogi, herosssi. - wysyczały chórem i puściły nasze ciała. Sekundę później cała nasza trójka darła się okropnie, spadając na kamienny dziedziniec.
- Auć. - syknęłam, gdy moje ciało spotkało się z ziemią.
- Nic wam nie jest? - usłyszeliśmy słodki, kobiecy głos. Wszyscy podnieśliśmy się z ziemi, cali posiniaczeni i spojrzeliśmy na wysoką, piękną kobietę o długich, grubych ciemnych włosach i zmęczonych, niebieskich oczach. Przyglądała się nam z ciekawością.
- Jesteś Persefona.....- powiedziała Isabelle, poprawiając włosy. Wstrzymałam oddech. Przede mną stała mama Mii.
Kobieta uśmiechnęła się w odpowiedzi i rozłożyła ręce.
- Witajcie, w pałacu mojego męża. - jej głos był zdecydowanie za miły na to miejsce. - Zapraszam w nasze skromne progi.
Odwróciła się do nas plecami i powoli ruszyła ścieżką pomiędzy roślinami, które porastały dziedziniec.
- To twój ogród? - spytałam, rozglądając się dookoła.
Kobieta westchnęła.
- Mój, córko Zeusa. - dotknęła jednego z kwiatów, który w jej dłoni rozwinął się szeroko. - Chodźcie.
Za każdym krokiem w głąb ogrodu, czułam coraz większą potrzebę skosztowania rosnących tu owoców. Słodki i przytłaczający zapach granatów był nie do zniesienia. Przypomniałam sobie mit o Persefonie i przyspieszyłam kroku.
- Jest tutaj Mia? - zapytałam, zrównawszy kroki z boginią.
Persefona przystanęła i zmierzyła mnie zaskoczonym spojrzeniem.
- Znasz...Mię?
- Jasne, że tak. - powiedział Travis. - To nasza przyjaciółka.
Isabelle prychnęła i spojrzała na Hooda ze złością.
- Od kiedy ty jesteś jej przyjacielem?
- Od kiedy prowadzi nas jej mama. - szepnął chłopak.
- Logiczne. - zauważył Connor.
Pałac Hadesa we wnętrzu był naprawdę mroczny. Posadzka w holu wejściowym lśniła w blasku odbijających się pochodni a ściany pokrywały rzeźby czaszek i kości. Persefona prowadziła nas korytarzami, aż w końcu stanęła przed ogromnymi drzwiami, których strzegły kościotrupy w stroju komandosów. Na widok bogini, ukłonili się głęboko.
- Witaj, pani.
Persefona otworzyła wrota i wprowadziła nas do ogromnej, bo inaczej nazwać tego nie mogę, sali tronowej na której końcu stał tron z ludzkich kości. Na nim zasiadał trzy metrowy mężczyzna, który bez wątpienia był Hadesem. Na nasz widok wyprostował się.
- Oto oni, kochanie. - powiedziała Persefona, kierując się w kierunku mniejszego tronu z mrocznych kwiatów.
- Ee ee... Witaj, panie. - wyjąkałam. - Po co nas tu kazałeś sprowadzić?
Hades wstał.
- Zacznijmy od początku, dziecko. - jego głos był potężny i donośny. - Na pewno znasz Przepowiednię, więc.....
- Przepowiednię? - wykrzyknęłam. - Jaką przepowiednię?!
Hades wydawał się być równie zdziwiony jak ja.
- No tą o dzieciach wielkiej trójcy, którzy zostaną wykorzystani.
Spojrzałam na Isabelle i braci Hood ale oni tylko wzruszyli ramionami i pokręcili głową.
- Koleś jest szalony...- powiedział Travis szeptem.
- Na prawdę sądzisz, że nie usłyszę cię chłopcze? - rzekł Hades a Travis zbladł. - Jeśli zapomniałeś to jestem bogiem! To znaczy, że słyszę wszytko!
Salą tronową wstrząsnęło drżenie a z sufitu posypały się kamienie. Persefona posłała mężowi uspokajające spojrzenie.
- Cóż, mniejsza z tym. - kontynuował bóg. - Jest przepowiednia, która głosi że do władzy będzie dążył ktoś stary i potężny, wykorzystując przy tym troje półboskich dzieci wielkiej trójcy....W tym przypadku chodzi o ciebie Harriet Cloud.
Zamarłam. Wszystkie oczy na sali skierowane były we mnie przez co oblałam się rumieńcem.
- To nie możliwe, żeby chodziło o mnie. - wyszeptałam. - Mam jeszcze przecież dwójkę przybranego rodzeństwa! Thalia jest ode mnie starsza! To pewnie o niej mowa!
Czułam jak ręce mi drżą. Byłam skołowana i miałam mętlik w głowie. Chciałam by ktoś coś powiedział, pomógł mi, uspokoił mnie ale wszyscy stali jak zahipnotyzowani wpatrzeni w mą osobę.
Po chwili odezwała się Isabelle.
- Harriet, to może mieć związek ze zniknięciem twojej rodziny......
Podniosłam wzrok z podłogi na Hadesa, który wpatrywał się we mnie bez wyrazu.
- Kogo ta przepowiednia ma dotyczyć.....po za mną? - spytałam nie pewnie. Chciałam wiedzieć z kim wdeptałam w to gówno.
Odpowiedziała mi osoba, która z naszej grupy była, no cóż, najmniej inteligentna.
- To chyba jasne, co nie! - wykrzyknął Travis - Ty jesteś od Zeusa, więc pozostają jeszcze dzieci Hadesa i Posejdona.
Na dźwięk swego imienia Hades wypiął dumnie pierś.
- Długo nad tym myślałeś? - prychnęła Izzy. - Jej bardziej chodziło o imiona....
- Percy Jackson jest chyba synem Posejdona, prawda? - wtrącił Connor. - A Hadesa.....
Wszyscy spojrzeli na boga.
- Na mnie nie patrzcie, ja mam tylko jednego półboskiego syna.....który żyje.......
- Nico! - wykrzyknęłam. I wtedy coś sobie przypomniałam. - Bogowie!
- Co się stało?!
Spojrzałam na przyjaciół z przerażeniem.
- Od kilku dni miewam dziwne sny...- i opowiedziałam im w skrócie przebieg moich koszmarów. Gdy skończyłam, głos zajął Connor.
- Mówiłaś, że śnił ci się Nico...Czyli...
- Ten drugi to musi być Percy! - powiedziała Izzy.
Wszyscy zamilkli. Spojrzałam na Hadesa i wykrzyknęłam:
- Wuju, muszę dostać się do Obozu! Muszę powiedzieć Chejronowi!
Persefona wymieniła z Hadesem nie spokojne spojrzenie.
- Kochanie, może pozwól.....- wyszeptała.
- Nie! - warknął pan Podziemia. Ściany niebezpiecznie zatrzeszczały. - Oni muszą tu zostać.
Isabelle i ja wymieniłyśmy z zdziwione spojrzenie. Travis najwidoczniej też się zaniepokoił, bo wysunął się z szeregu i powiedział:
- Czy ja źle zrozumiałem, panie... Nie jestem pewny co znaczą słowa "oni muszą tu zostać". Masz na myśli....
- Że zostaniecie u mnie na zawsze! - wrzasnął Hades a jego oczy rozpaliły się niebezpiecznie. - Nie ma cie jak stąd uciec!
- Ale dlaczego? - zapytałam gniewnie. - Przecież, chyba chcesz by wszytko było dobrze.
- Tak, ale ty herosku, jesteś poszukiwaną. A to znaczy, że dużo gorszych ode mnie osób chce cię dorwać! A na to nie pozwolę...
To dlatego był mi potrzebny Will. Nagle poczułam smutek i wyrzuty sumienia, że byłam dla niego taka okrutna. Teraz go potrzebowałam....
- A co z nami, Hadesie? - zapytał Connor.
- A z wami....- uśmiechnął się. - Wasza czwórka idzie do swojego nowego domu....czyli oczywiście, do lochów.
Drzwi wejściowe otworzyły się ze zgrzytem i do sali tronowej wkroczyli strażnicy. Ubrani byli w różnego rodzaju zbroję a w dłoniach dzierżyli włócznie i miecze.
- Jesteś okrutny.. - szepnęłam do Hadesa. - Jak możesz tak nas traktować?
- Zapewniam was, że w moich lochach nie ma szczurów. - uśmiechnął się. - No, co najwyżej kilka demonicznych pająków i demonów. A i do snu kołysać was będą jęki torturowanych.
- Jak ty możesz się z twarzą pokazywać w Olimpie?! Jesteś podły i cyniczny!
- Bla bla bla. - przedrzeźniał mnie bóg. - Jeszcze kiedyś mi podziękujesz.
Spojrzałam na zbliżających się strażników. Spojrzałam nerwowo na przyjaciół, którzy stali gotowi do walki. Na ich twarzach malowała się niepewność i strach.
Gdy strażnicy byli już blisko, odsłaniając całkowicie drzwi wejściowe nabrałam w płuca powietrze i krzyknęłam:
- Teraz!
Dzięki bogom, moi przyjaciele zrozumieli przekaz i rzucili się do biegu.
To była najstraszniejsza gonitwa w moim życiu. Sprintem przemierzaliśmy korytarze domu Hadesa, wpadając co jakiś czas na ślepe zaułki i zamknięte drzwi.
- Gdzie biegniemy?! - zawołał za mną Travis.
Nie byłam mu w stanie odpowiedzieć. Wszytko to było przerażające, dziwne i przyprawiające o łzy.
Wbiegliśmy po kamiennych schodach na kolejne piętra i skręciliśmy w lewo.
- Tam są jakiś drzwi! - wydyszał za mną Connor. Pognaliśmy w tamtym kierunku i szarpnęliśmy za klamkę. Drzwi otworzyły się szeroko a w nich dostrzegliśmy chłopięcą postać.
- Co wy tu.....- Nico był tak zdumiony, że o mało nie zemdlał.
Travis rzucił się na chłopaka i poklepał go serdecznie po plecach i wysapał:
- Pierwszy raz w życiu cieszę się, że cię widzę!!
Wszyscy zgodzili się z nim szczerząc się do Nico nerwowo.
Chłopak najwidoczniej doszedł do siebie i zapytał:
- Co wy tu robicie?
Z końca korytarza doszły nas odgłosy Hadesowych strażników.
- Myślę, że to nie czas i miejsce na wyjaśnienia......
- Nico, wiesz jak można się stąd wydostać?! - zapytał Connor.
Umarlak kiwnął głową.
- Okey to biegniemy!!
- Jest tylko jeden warunek. - rzekł chłopak.
- Serio?! Jaki? - zapytał Travis, który najwidoczniej chciał już jak najszybciej stąd zwiewać.
- Jeśli mamy stąd uciec, musimy zabrać ze sobą Mię.
Isabelle przepchnęła się do przodu i zlapała Nico za ramiona.
- To ona tutaj jest?! Gdzie?!
Chłopak wydostał się spod rąk Izzy i wskazał korytarz po prawej.
- Tam jest jej pokój.
Travis pierwszy ruszył w wskazanym kierunku.
- To na co czekamy?! - zapytał. - Bierzemy dziewczynę Nico i spadamy z tego przerażającego miejsca!
Nico zacisnął zęby i spojrzał na Travisa wściekle.
- To nie jest moja dziewczyna!!!
Witajcie!
Mam ważne ogłoszenie! Ten oto rozdział napisałam na komputerze!! Hura!!
Jak się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro