Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Śpiesz się powoli

Tae

Wszedłem do jego pokoju. Tak słodko wyglądał kiedy spał. Nie miałem serca go budzić ale no cóż. Młody musi iść do szkoły. Mimo, że jest sławny i często chodzi zmęczony to nie odpuszcza sobie nauki. Wczoraj wrócił z trasy później miał wywiad, a jak już wrócił do domu to zamiast odpocząć to wziął się za nadrabianie zaległości szkolnych do tego do późna pisał z kimś na jakimś chacie. Uśmiechnąłem się pod nosem podchodząc bliżej łóżka. 

-Kookie słońce moje kochane!- skakałem po nim śmiejąc się.- Wstawaj młody!

-Tae złaź.- mruknął.-Daj spać.- przekręcił się na drugi bok i szczelniej owinął kołdrą.

-Kochanie moje wstawaj! Mama zrobiła śniadanie.- szturchnąłem go palcami w żebra.

-Tae odczep się proszę.- mruczał niezadowolony.

-Braciszku spóźnisz się do szkoły.- użyłem ostatecznej broni. Młody zerwał się na równe nogi zrzucając mnie z łóżka.- Ała! Kookie!

-Przepraszam.- rzucił się do szafy po ubrania i wybiegł do łazienki.

Zaśmiałem się kręcąc głową. Niektórzy kiedy słyszą o szkole marudzą i zmyślają, że źle się czują byleby do niej nie iść a on? Nawet gdyby nie spał od tygodnia to do szkoły by poszedł.

-Dziwak.- mruknąłem wychodząc z jego pokoju.

Jungkook

Śniadanie jadłem w pośpiechu. Nie chciałem się spóźnić zwłaszcza, że pierwszy wykład miałem z gburem dla którego najważniejsza była znajomość dat.  Ten facet obrzydził mi historię do reszty. A sztuka to przecież coś co kocham. Do budynku wbiegłem minutę przed dzwonkiem. Przeskakując po dwa stopnie na schodach wpadłem na kogoś.

-Przepraszam.- zatrzymałem się.

-Pośpiech jest niezdrowy młody. Zwolnij i śpiesz się powoli.- chłopak uśmiechnął się i ruszył w dół.

Wzruszyłem ramionami i szybko udałem się do odpowiedniej sali. 

-Pan Jeon nareszcie na czas. Moje gratulacje.- nauczyciel patrzył na mnie z niezadowoleniem. Tak jakby wolał by mnie tu nie było. 

-Dzień dobry.- ukłoniłem się i zająłem swoje miejsce.

Historia sztuki z tym gościem mimo, że trwała wyłącznie godzinę zdawała się nie mieć końca. O wszystkim mówił zbyt szczegółowo jakby klepał podręcznik z pamięci. Zapisywałem ważniejsze informacje mimo, że wiedziałem o czym on pieprzy co chwila zerkając na zegarek. Kiedy to piekło się skończy? Nagle zawibrował mi telefon.

Jimin:): Hej co tam?

Kook97: Wykład mam z historii sztuki a co u ciebie? 

Jimin:): Czekam na nauczyciela choreografii i się nudzę 

Kook97: HELP 

Jimin:): Co się stało?

Kook97: Nudzę się :( te lekcje to porażka

Jimin:): Wytrzymasz

Jimin:): Przyszedł już

Jimin:): Do później 

Kook97: Pa

Mogłem jednak zostać w domu i się wyspać. Leżałbym teraz pod kołderką i byłoby fajnie. Ciekawe co u tego chłopaka? Jimin... o ile naprawdę ma tak na imię. Powinienem chyba poprosić go o jakieś swoje zdjęcie czy coś. W końcu on ma mojego instagrama więc wie mniej więcej jak wyglądam. A jeśli on jest sześćdziesięcioletnim pedofilem i chce mnie zgwałcić? Albo wie kim jestem i chce mnie porwać dla okupu? W sumie to może być nawet przystojnym dwudziestoletnim tancerzem. Może być każdym. Nawet zgrzybiałą staruszką. Fuuu... wzdrygnąłem się. Dzwonku dzwoń błagam. Zerknąłem na zegarek. Dopiero minęło piętnaście minut tej męczarni. Dlaczego ja w ogóle postanowiłem kontynuować naukę? No tak. Sława to nie wszystko. Zacząłem bazgrać na marginesie zeszytu przestając słuchać wykładowcy. Zawsze byłem do przodu z tematami. W sumie to mógłbym uczyć się w domu ale sam sobie dyplomu nie wystawię. Eh... słodka i mięciutka podusia. Ciepła kołderka i hipnotyzująca moc łóżka, które kusi wygodą. Spać... Gorące kakao i fajna drama. Mięciutkie i cieplutkie kapcie... Spać..

-Panie Jeon!- podskoczyłem nagle przestraszony.- Proszę nam powiedzieć co pan wie o najstarszej rzeźbie Sfinksa. 

Co za facet... Ugh... Jak nie ma do czego się przyczepić robi się strasznie drażliwy. 

- Najstarsza znana rzeźba sfinksa została znaleziona w Gobekli Tepe w Turcji. Jej wiek oceniany jest na 9500 lat p.n.e.

-Bardzo dobrze. Widzę, że przykładasz się do nauki chłopcze.- nauczyciel uśmiechnął się pod nosem.-Sława najwidoczniej nie przesłoniła ci rozumu.

Czyżbym właśnie usłyszał od niego komplement? Wow. Dzwonku, dzwonku mój dzwoneczku.... Zaklinałem niestety bezskutecznie. Dzwoń kurwo. Westchnąłem wyjmując telefon.

Kook97: Wyślij mi swoje zdjęcie Jimin hyung

Schowałem telefon do kieszonki spodni, które tak w ogóle świetnie leżały na moim tyłku. Po nieskończenie długim czasie zadzwonił upragniony dzwonek oznajmiając przerwę. Zerwałem się z miejsca łapiąc zeszyt i pobiegłem do biblioteki. Krążyłem między regałami szukając książki, która by mnie zainteresowała. Sięgnąłem po pierwszą książkę na czwartej od góry półce. Zerknąłem na okładkę. Kod Leonarda da Vinci. Hmm... słyszałem o niej. To chyba jedna z niewielu książek z biblioteki szkolnej, której nie przeczytałem. Z książką w ręku udałem się do stolika w kącie i zacząłem czytać pierwsze strony.

-Ciekawa?- zapytał jakiś chłopak stojący za mną.

-Zapowiada się dobrze.- mruknąłem nie odwracając się nawet.

-Jaki tytuł? To może i ja przeczytam.

-Kod Leonarda da Vinci- przewróciłem oczami wstając. Zerknąłem na niego kątem oka.-Na razie.- rzuciłem i odszedłem.

Dzień na uczelni po pierwszej lekcji minął mi zaskakująco szybko. Nie było dzisiaj więcej nudnych lekcji z gburem. A to powód do radości. Niestety po lekcjach mam trening. Przynajmniej Hoseok nie jest jakimś zrzędliwym nauczycielem. Mimo, że się przyjaźnimy nie szczędzi mi słów krytyki co jeszcze bardziej motywuje mnie do treningów. Chce być jak najlepszy nie tylko dla fanów ale i dla samego siebie. Chciałbym dorównać Hobiemu. Po powrocie do domu nawet nie zdjąłem butów tylko od razu udałem się do pokoju po torbę na treningi i ponownie wyszedłem z domu. Po drodze do studia wstąpiłem jeszcze do sklepu po wodę i jabłko. Poczułem w kieszonce wibracje telefonu.

Jimin:): Proszę ciasteczko :*

Kook97: Hyung jesteś przystojny 

Kook97: Yyy znaczy

Kook97: Nie czytaj tego!

Kook97: Na na na na na jest taka ładna pogoda 

Jimin:): Dziękuję ciasteczko 

Hmm czy to na pewno jest on? W sumie może to być każdy.

Kook97: A to na pewno jesteś ty? 

Jimin:): Oj Kook 

Jimin:): Starczy? Już wierzysz? 

Kook97: Powiedzmy 

Jimin:): Słodki jesteś :*

Schowałem telefon do kieszonki i wszedłem do studia po czym szybko się przebrałem i zacząłem rozciągać.

-Hej młody.- Hoseok wszedł do środka rzucając torbę na podłogę. Uśmiechnął się i zaczął przebierać.

-Hyung!- krzyknąłem zasłaniając oczy.

-Aleś ty nieśmiały Kook.- zaczął się śmiać. Mimo to nadal nie poszedł do szatni i przebierał się na sali.

Po treningu podziękowałem hyungowi. Założyłem maseczkę na twarz i wyszedłem z budynku tylnym wyjściem. Do domu wracałem przez park jedną z najkrótszych dróg. Jeszcze raz spojrzałem na zdjęcie Jimina i dopiero coś sobie uświadomiłem.

-Ta kluska miała rację.-nie dość, że mieszkamy w tym samym mieście to jeszcze chodzimy na tą samą uczelnię. Na dokładkę spotkałem go dzisiaj dwa razy. W sumie jest całkiem przystojny.- O czym ty myślisz Jeon hm?- pokręciłem głową przyśpieszając. W domu od razu zaniosłem rzeczy do pokoju wziąłem z szafy czyste bokserki, dresy i poszedłem pod prysznic. Ciepła woda działała kojąco na moje zmęczone i obolałe po treningu mięśnie. Po prysznicu szybko się wysuszyłem, ubrałem i nałożyłem na twarz krem. Niestety Tae jak to on nawet w łazience nie pozwala mi na prywatność.

-Kook szaszłyki stygną.- wszedł do łazienki bez pukania.

 -Tae!- rzuciłem w niego mokrym ręcznikiem.- A gdybym był jeszcze nagi?

-To co? Obaj mamy to samo. Chyba, że coś przede mną ukrywasz i jesteś moją siostrą.- poruszył brwiami niczym pedofil.

-Bardzo zabawne idioto.- westchnąłem ubolewając nad jego dziecinnością.

Jutro się wyśpię. Jutro sobota. Jutro mam wolne. Jutro odpocznę i będę robił to na co będę miał ochotę. Czyli jak Suga prześpię cały dzień. Włączyłem internet a mój telefon zaczął wibrować jak szalony.

Jimin:): Hej

Jimin:): Co robisz?

Jimin:): Przeszkadzam?

Jimin:): Żyjesz?

Jimin:): Kook żyj!

Jimin:): Nudzę się

Jimin:): Wszystko u ciebie w porządku?

Jimin:): Kook?

Jimin:): 

Jimin:): Ciastko martwię się

Jimin:): Kookie?

Jimin:): Poczekam

Jimin:): Albo zrobię ci spam :) 

Jimin:): 

Jimin:): Moja siostra mnie męczy HELP 

Jimin:): Co z tego, że ma dopiero 4 latka?

Jimin:): Ja nie chcę oglądać kucyków ponny 

Jimin:): 

Uśmiechnąłem się czytając wszystkie jego wiadomości. Słodki jest. Chwila stop. Jaki jest? Słodki? Coś mi się musiało pomieszać w głowie. Czy on mi się podoba? W sumie to jest seksowny i ma takie kuszące usta. Jeon? Czy ty na pewno jesteś zdrowy? To przemęczenie.

Kook97:): Helpuje cię hyung 

Jimin:): Ty żyjesz! 

Kook97: Na to wygląda

Jimin:): Martwiłem się 

Kook97: Nic mi nie jest 

Jimin:): To dobrze 

Kook97: Co robisz?

Kook97: Hyung?

Jimin:): 

Kook97: Jimin?

Jimin:): Tak? 

Kook97: Dlaczego ty jesteś taki przystojny?

Jimin:): Podrywasz mnie? 

Jimin:): Kook?

Jimin:): Ciastko?

Jimin:): Kook żartowałem 

Kook97: Oke

Kook97: Jimin?

Jimin:): Tak? 

Kook97: Lubię cię :*

Jimin:): bfytfhnjfytdyuhnjtdyhv

Kook97: ???

Jimin:): Wysłałeś mi całuska :)

Kook97: No i?

Jimin:): Mój urok zaczyna na ciebie działać :*

Kook97: Ale z ciebie skromniś

Jimin:): Prawda?

Jimin:): Do tego napisałeś, że mnie lubisz 

Kook97: Dobranoc 

Jimin:): Nie bądź taki Kook

Jimin:): Nie obrażaj się 

Kook97: Nie jestem zły ani nic

Jimin:): To co w takim razie?

Kook97: Zmęczony

Kook97: Dobranoc Jiminnie

Jimin:): Jesteś słodki Ciastko :) Branoc :* 

Jimin

-Już niedługo będziesz mój Kookie- uśmiechnąłem się przytulając do  poduszki.-Swoją drogą ten chłopaczek, którego dzisiaj spotkałem też jest niczego sobie. Taki słodki i niewinny. Jak króliczek.-Jimin ty szczęściarzu.


-------------------------------------------

Jest kolejny rozdział. Zmęczona jestem po próbach więc nie miałam siły sprawdzać. Do następnego (^-^) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro