Wybacz ale cię lubię
Jimin
Od mojego powrotu z tego całego campingu minął już tydzień. Może nie powinienem był wracać jednak to co powiedział Kook dotknęło moje serce. Myślałem, że lubi mnie chociaż trochę. Widocznie się pomyliłem.
Od dwóch godzin mój telefon wibrował nieustannie. Jeon dzwonił do mnie kilka razy i wysyłał miliony wiadomości jednak nie miałem ochoty ich czytać.
Dopiero wieczorem kiedy leżałem już wygodnie na łóżku sięgnąłem po komórkę.
14:15
Dupek:
Hej
Dlaczego pojechałeś?
Dobra, głupie pytanie
Obraziłeś się?
Dlaczego nie odpowiadasz Jimin?
Halo
Odczytaj to śmieciu
15:13
Dobra...Sorry
No nie bądź taki
Kurwa!
Park!
I kto tu się zachowuje jak księżniczka?
Nie to nie. Nie będę się prosił
.
16:17
Dobra. Przepraszam okej?
Zadowolony?
19:43
Żyjesz? Zaczynam się niepokoić
Jimin?
A pierdol się szmaciarzu!
20:13
Kurwiu otwórz te jebane drzwi bo ci je wypierdole! Specjalnie przyjechałem więc doceń to!
Leżałem tak jeszcze chwilę i rzeczywiście słychać było jak ktoś puka...A raczej wali do drzwi. Z westchnieniem zwlokłem się z łóżka i zszedłem na dół by otworzyć drzwi.
Szarpnąłem za klamkę.
-Po co przyszedłeś?
Jungkook
Trochę miałem wyrzuty sumienia. Nie powinienem był tak mówić o Jiminie. W końcu był dla mnie miły, a ja zachowałem się zwyczajnie jak chuj. Sam nie wiem dlaczego teraz stałem i waliłem do jego drzwi.
Okej. Wiedziałem. Cały dzień wypisywałem do niego jednak ten nawet nie odczytał więc zacząłem jakby się martwić. Nie wiem co Jiminowi siedzi w głowie.
-Po co przyszedłeś?- przed moimi oczami stał Jimin we własnej osobie.
-Ja...Um.- nie wiedziałem co mam powiedzieć. W sumie chciałem tylko sprawdzić co z nim.
-Ty co?- Chim patrzył na mnie jakby...Ze smutkiem. On nigdy nie był smutny.
-Chciałem przeprosić. Czasami zachowuje się jak dupek.
-Czasami?- uniósł brew do góry.
-Dobra. Codziennie zachowuje się jak dupek.- przyznałem mu rację.
-Wow. Nie wiedziałem, że będziesz miał tyle odwagi by się przyznać. Wejdziesz?- Park otworzył mi szerzej drzwi.
-Jesteś sam w domu?- zapytałem.
-Tak. A kto ma tu być?
-Twoi rodzice na przykład.- wszedłem do przedpokoju i zdjąłem buty po czym poszedłem za nim do stylowo urządzonego salonu.
-Myślę, że gdybym ich teraz zobaczył to bym dostał zawału.
-Dlaczego?- usiadłem na kanapie.
Jimin
-Moi rodzice nie żyją.- uśmiechnąłem się smutno.- Chcesz soku? Przyniosę soku.- ruszyłem do kuchni nie czekając na jego odpowiedź.
-Jimin?- po chwili poczułem oplatające mnie ramiona.- Przepraszam. Po raz kolejny. Nie wiedziałem. - oparł głowę na moim ramieniu.- Bardzo mi przykro.
-To było dawno. Nie chcę do tego wracać. - westchnąłem.
-Jimin ja wiem jak to jest. Jakie to może być ciężkie. - odwrócił mnie w swoją stronę. Przez chwilę patrzył prosto w moje oczy przez co poczułem przyjemne ciepło.
-Jest okej. Już przecież powiedziałem. Soku?- podałem mu szklankę.
-Dzięki.- westchnął.
-Wiesz...Przeprosiłeś mnie już. Uznajmy, że jest okej. Możesz już sobie iść.- wyminąłem go by wrócić do sypialni.
-Nie.- poczułem uścisk na ręce.
-O co ci chodzi? - nic już nie rozumiałem.- Kiedy się odzywam to słyszę o tym jaki beznadziejny jestem, jak bardzo chujowy...A kiedy się nie odzywam to przychodzisz i mnie przytulasz. Nie rozumiem cię.
-Ja siebie też nie.- podszedł bliżej.- Ale...Po prostu przy tobie budzą się we mnie wszystkie uczucia na raz.
-W takim razie niech się budzą i nie mają na mnie wpływu.- westchnąłem.
-Jimin?
-Czego znowu chc...- nie zdążyłem dokończyć.
Otworzyłem szeroko oczy czując po raz kolejny jego usta na tych moich.
Przez dłuższą chwilę stałem jak słup soli i dopiero kiedy Kook chciał się już ode mnie odsunąć westchnąłem i oddałem pocałunek.
Nasze wargi idealnie do siebie pasowały.
Jęknąłem cicho wplatając palce w jego włosy i przyciągając go do siebie.
Kook zagryzł zęby na mojej dolnej wardze po czym przesunął po niej językiem.
To uczucie...Jego usta są cudowne. Miękkie i gorące.
Tym razem nie smakował szampanem lecz malinami.
Uśmiechnąłem się kiedy Jeon ułożył dłonie na moich pośladkach i pogłębiłem nasz pocałunek jeszcze bardziej. Wsunąłem język między jego wargi zaczepiając go.
Czułem jak po moim ciele przechodzą dreszcze. Pchnąłem go do tyłu przez co zmuszony był oprzeć się o ścianę.
-Ja pierdolę.- oderwaliśmy się od siebie.-Chim...- jęknął patrząc na mnie.- To...Ja...Kurwa!- ponownie wpił się w moje wargi...
Jungkook
Dopiero po jakichś dwudziestu minutach ogarnąłem swoje hormony. Może trochę za późno gdyż aktualnie siedziałem bez koszulki na kolanach Parka jednak wcale mi to nie przeszkadzało.
Patrzyłem na jego przystojną twarz, opuchnięte od pocałunków usta oraz roztargane przeze mnie kosmyki włosów.
Po chwili mój wzrok zjechał na jego szyję gdzie widniało kilka fioletowych malinek. Dotknąłem jednej z nich kciukiem i pogłaskałem.
-Podobało mi się i to bardzo. Nie chcę tym razem zapominać.- Powiedziałem.
-To dobrze bo ja też nie chcę.
-Jimin?- przełknąłem ciężko ślinę.
-Tak?- ogarnął do tyłu moje włosy.
-Chciałbym całować cię częściej. I nie chcę by ktoś inny cię całować. I nie chcę byś siadał u kogoś na kolanach bo wtedy...
-Jesteś zazdrosny prawda?- zapytał śmiejąc się.
-Nie wiem. Po prostu jestem wtedy zły. Nie chcę by ktoś cię dotykał i byś ty dotykał kogoś.- przyznałem zawstydzony.
-Jesteś zazdrosny i to jak cholera Króliczku.- zaśmiał się widząc moją zdziwioną minę.
-Może i tak.- prychnąłem.- Chcę cię.
-Aj. Co ja mam z tobą zrobić?- zapytał mnie.
-Najlepiej kochać i nigdy nie przestawać.- powiedziałem bez namysłu.
-Jungkook?- nachylił się nade mną.
-Tak?- wciągnąłem gwałtownie powietrze.
-Jesteś uroczy.- pogładził kciukiem mój policzek.- Wiesz co?
-Co?
-Lubię cię.- uśmiechnął się.- Bardzo cię lubię.- po chwili czułem już jak pulchne wargi całują moją szyję.
-------------------
Nie tak chciałam zakończyć to opowiadanie jednak uznałam, że będzie to najlepsze wyjście z sytuacji.
Może pojawią się w najbliższej przyszłości dodatki do całości.
Dziękuję wam za ten czas, który poświęciliście tej historii.
Dbajcie o siebie misiaczki ❤
Edit: Uwaga misie! W najbliższym czasie mam zamiar zmienić zakończenie tego FF. Czy ktoś był by chętny ewentualnie na nowe rozdziały rozwijające relacje naszych Jikooków?
Dajcie mi znać w komentarzach.
Kocham was ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro