Niepamięć
Jungkook
Patrzyłem na śpiącego Parka w głowie ciągle odtwarzając scenę z dachu.
Szampan sprawił, że moje myśli były bardzo odważne. Patrząc na usta Jimina myślałem tylko o tym by ich spróbować. Nie tylko dlatego by przekonać się czy smak szampana jaki został na jego języku był równie dobry co jeszcze jego resztka znajdująca się w moim kieliszku. Chciałem przekonać się czy jego usta są tak miękkie i ciepłe na jakie wyglądają. Już nawet nie pamiętam o czym rozmawialiśmy. Liczył się tylko mój plan jak sprawić...Chociaż wystarczy,że odrobinę się nachylę...I tak po prostu bez głębszego zastanowienia skosztowałem najlepszego pocałunku w moim życiu. Usta Chima nie tylko były miękkie i gorące. Smakowały do tego goryczą trunku oraz słodyczą jego samego.
Po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze, a ja sam zarzuciłem mu ramiona na szyję na co ten zamruczał przyciągając mnie do siebie. Sam nie wiem, w którym momencie znalazłem się na jego kolanach. W tamtej chwili chciałem czerpać jak najwięcej przyjemności z tego pocałunku. Nie przeszkadzały mi jego dłonie na moich biodrach. Wręcz przeciwnie. Chciałem czuć je na swoich pośladkach. Jednak cała odwaga ze mnie wyparowała. Zostało uczucie pragnienia, którego się obawiałem.
Jednak teraz jak o tym wszystkim myślałem...Jimin całuje całkiem nieźle tylko...No właśnie. Problem w tym, że wcale nie chciałem się z nim wiązać. Nie chciałem też by pomyślał, że coś do niego czuję. A już na pewno nie mam ochoty się z tego wszystkiego tłumaczyć. Postanowiłem więc milczeć na ten temat najdłużej jak tylko się dało.
*
Cały ten wyjazd na początku wydawał mi się fajnym pomysłem. Jednak zmieniłem zdanie po tym kiedy zobaczyłem ilość samochodów na moim podjeździe. To miał być wypad ze znajomymi. Czy Park ma aż tylu przyjaciół? Czy po prostu zaprosił pół rodziny?
Całą podróż przespałem, a później nie odzywałem się do niego. Teraz tego żałuję bo podobno Tae pytał czy na pewno nie chcę mieć z nim namiotu. Oczywiście teraz jedyną moją opcją była ta Kluska. Dlaczego kiedy chcę postawić na swoim zawsze wszystko obraca się przeciwko mnie?
Jako, że byłem obrażony zostawiłem Parkowi rozstawienie naszego namiotu. Myślałem, że trochę się z niego pośmieję, a tu chuj i kogucik. Nasz namiot jako pierwszy ustał na koku campingowym. Pocieszałem się myślą, że jest naprawdę duży więc nie mam co się martwić bo każdy z nas miał własny materac. I oczywiście życie zawsze sobie ze mną żartuje bo zostawiłem ten jebany materac na podjeździe.
-Kurwa.- zakląłem pod nosem grzebiąc w wielkiej torbie.
-Co jest?- Jimin rozłożył ten swój i podłączył do niego pompkę.
-Nie interere bo kici kici.- mruknąłem.
-Jasne. Jak chcesz. Jeśli masz problem to możesz iść spać z Namem i Shownu. Mają namiot pięcioosobowy. Na pewno nie będziesz im przeszkadzał.- zdziwiło mnie to, że starszy po tym co ostatnio się stało niegnie do mnie jak pszczoła do miodu. Co z nim jest nie tak?
-A ty co? Ty do nich idź!- zdenerwowałem się.
-Z tego co wiem to mój namiot.- spojrzał na mnie. Coś ewidentnie było nie tak. Był dla mnie niemiły. Nawet jak na niego wrzeszczałem i warczałem to traktował mnie ulgowo. Więc dlaczego teraz jest taki...oschły?
-Wal się. Wybrałem ciebie to się ciesz.
-Z tego co wiem to po prostu nie odpowiedziałeś Tae ani razu gdy cię pytał więc to on wybrał za ciebie. Ale jeśli masz zamiar nadal zachowywać się jak księżniczka to ja pasuje. Rób co chcesz.- powiedział po czym odwrócił się i wyszedł, a ja kompletnie nie wiedziałem o co mu chodzi.
Siedziałem w namiocie przez dwie godziny aż w końcu przyszedł po mnie jakiś chłopak.
-Hej. Jestem Luhan. Jestem bratem Jungupa.- starszy uśmiechnął się.- Masz ochotę na kiełbaski? Rozpaliliśmy ognisko.
-Jasne. Zaraz przyjdę.- chłopak skinął mi głową, a ja założyłem bluzę i wyszedłem na zewnątrz. Kiedy podszedłem do kamiennego kręgu zauważyłem, że nie ma dla mnie miejsca. Po chwili jednak Jimin usiadł na kolanach Ilwoo...Nie żebym był zazdrosny czy coś. Po prostu mógł się bardziej przesunąć, a nie.
Tak jakoś wyszło, że skończyło się na tym, że Jin przywiózł ze sobą baniaczek bimbru przez co po dwóch godzinach większość z naszej gromadki była pijana.
-Ale jak masz kota czyli Xiu i takiego Jongina...To kto jest na górze? Przecież to są takie dwie kluski, ze ja nie mogę. Wy na pewno jesteście razem? Bo mi się bardziej wydaje, że Minseok jest tym na dole ale nie ma swojego Seme, a Kai to ten na górze ale nie ma odpowiedniego Ukesia.- Tok rozumowania Sugi po prostu mnie rozwalał.
-A co z tobą? Kiedy w końcu powiesz Jinowi, że masz ochotę na jego tyłek?- Nam nalał sobie więcej alkoholu do kubeczka, a ja zastanawiałem się jak w ogóle doszło do tego, że rozmowa potoczyła się w tym kierunku.
-Wy się od mojej pupci odwalcie! Ja jej tak łatwo nie oddam. Gdzie kwiaty? Gdzie czekoladki? Gdzie wyznania miłosne?- oburzył się Jin
-Masz uczulenie na pyłki. Nie lubisz czekolady, a ostatnio powiedziałeś, że miłość jest ci nie potrzebna i potrzebujesz by ktoś się tobą porządnie zajął bo dildo już ci nie wystarcza. - Yoongi patrzył na niego uważnie i żaden z nas się nie spodziewał, że nasza różowa księżniczka wskoczy na jego kolana.
-O matko! Musisz być moim mężem. Wiesz wszystkie te rzeczy!- Kim bełkotał ledwo przytomny.
-Ludzie opanujcie się. Jeszcze chwila i zrobi się tu jedna wielka orgia.- Hobi zaśmiał się cicho po czym zaczął całować szyję mojego brata. Automatycznie odwróciłem od nich wzrok przez co napotkałem obrazek, który mi się nie podobał. Chim prawie spał na kolanach tego przystojnego dupka. To ja powinienem teraz siedzieć na kolanach tej kluski! Chwila co?
-Kook bo wypaliłsz dziurę w biednym Chimie. Zazdrosny jesteś?- pierwszy raz odezwał się Jongup. Do tej pory nie zwracałem na niego uwagi. Tak jak i na większość ludzi obecnych dookoła.
-Powaliło? Co mnie obchodzi ten frajer? Niech sobie robi co chce. Równie dobrze mógł by się zabić. Mam na to wyjebane. Myśli, że jak umie tańczyć to jest spoko? Nie. Nawet go nie lubię. A piosenkę nagrałem z nim tylko i dlatego, że dostałem za to pieniądze z wytwórni w ramach premii. Takie bez talencie jak on nic w życiu nie osiągnie. I ja miałbym być zazdrosny o jakiegoś śmiecia?- prychnąłem.
-Jungkook zamknij mordę!- Tae wrzasnął, a ja dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego co powiedziałem.
-Jimin!- Luhan krzyknął za chłopakiem, który zerwał się i ruszył biegiem w stronę lasu.
-Jesteś chujem Jeon. Myślisz, że jak masz kasę to możesz wszystkich obrażać jak leci?- Jongin rzucił w moją stronę pełnym kubeczkiem po czym ruszył do namiotu, a za nim jego chłopak.
-Brawo. Popisałeś się.- Suga wstał i pociągnął za sobą śpiącego Jina.
-Następnym razem zastanów się co mówisz. - Hobi zabrał ze sobą Tae. W końcu po kilkunastu minutach zostałem sam ze swoimi myślami. Dlaczego powiedziałem to wszystko?
Dogasiłem ognisko i poszedłem do namiotu.
Bardzo długo leżałem i czekałem aż starszy w końcu przyjdzie jednak się nie doczekałem.
Rano obudziłem się z lekkim bólem głowy. Obok nie było już rzeczy Jimina co bardzo mnie zdziwiło.
Na śniadaniu też się nie zjawił, a później tez nigdzie go nie widziałem. W końcu przy obiedzie już nie mogłem znieść spojrzeń reszty.
-Gdzie Jimin?- zapytałem przełykając ziarenka fasoli.
-A co? Chcesz mu jeszcze pocisnąć?- Ilwoo ewidentnie nie darzył mnie sympatią.
-Chciałem przeprosić.
-No to sobie poczekasz. Chim wrócił do domu.- Jin mruknął skacowany.
-Co? Dlaczego?- zdziwiłem się.
-Pomyśl idioto. Chociaż raz pomyśl...
----------------------
Ja wiem...Rozdział miał być już dawno jednak klasa maturalna to gówno.
Miłego dnia misiaki ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro