Klucz do Kooka + dodatek
Jungkook
Niedzielne treningi w studio to nie jest coś co kocham. Traktuję to jako obowiązek. Taniec jest moją pasją ale wstawanie o godzinie ósmej w dzień wolny od szkoły to nie moja bajka. Wolałbym odpocząć po ostatniej trasie koncertowej no ale co ja na to poradzę? Robię to czego od zawsze chciałem. O czym zawsze marzyłem. Teraz muszę spełnić wszystkie obowiązki związane z moim marzeniem.
Niechętnie wstałem z mojego ciepłego i wygodnego łóżka kierując się w stronę łazienki. Przeczesałem włosy palcami by je jako tako ułożyć. Po wykonaniu porannej toalety poszedłem na dół do kuchni.
-Cześć skarbie. Wyspałeś się?
Mama już od samego rana tryskała energią. Podziwiam ją odkąd się mną zajęła. Była pierwszą osobą której zaufałem. Ciągle się uśmiechała i potrafiła znaleźć sposób na rozwiązanie każdego problemu. Nigdy nie krzyczała. Zawsze na spokojnie podchodziła nawet do najtrudniejszych spraw. Potrafiła o trzeciej nad ranem usiąść ze mną przy kuchennym stole i porozmawiać przy szklance mleka gdy tylko coś mnie trapiło. Nie narzekała gdy w gimnazjum przynosiłem złe oceny. Po prostu siadała ze mną na podłodze w moim pokoju i pomagała w nauce. Kiedy w ostatniej klasie podstawówki nie potrafiłem poradzić sobie z własnymi problemami i tym jak chłopcy z mojej lasy mnie traktują mama zapisała mnie na samoobronę. Nauczyła mnie radzić sobie z emocjami i pokazała co to miłość.
-Dzień dobry mamo.- przytuliłem ją i pocałowałem w policzek.- No nie powiedziałbym, że się wyspałem ale nie narzekam.
-Biedactwo moje.- pogłaskała mnie po głowie.- Może powinieneś odpocząć? Wziąć kilka dni wolnego? Porozmawiam o tym z wujkiem.
-Chciałbym mamo ale to tak nie działa.- westchnąłem siadając przy stole.
-Dzień dobry rodzinko.- do kuchni wmaszerował uśmiechnięty tata. Od razu podszedł do mamy i delikatnie pocałował ją w czoło.
Na samym początku ciężko mi było nazywać go tatą. To słowo źle mi się kojarzyło. Na pierwszy rzut oka ten mężczyzna wydawał się straszny. Wysoki i umięśniony sprawiał wrażenie niezwykle groźnego człowieka. Kiedy pierwszy raz niechcący trafiłem do ich domu prosząc o jakąś kanapkę, a on otworzył mi drzwi od razu uciekłem. Kilka dni później spotkałem go w parku. Biegał przez kilka godzin bez przerwy. Obserwowałem go myśląc, że w przyszłości chciałbym być tak silny człowiekiem jak on. Pamiętam jakby to było wczoraj.
Siedziałem na ławce w parku przyglądając się ludziom. Szczególnie obserwowałem biegającego mężczyznę. Był silnym typem człowieka zapewne nie tylko z wyglądu. Przebiegał koło ławki na której siedziałem średnio co piętnaście minut za każdym razem na mnie zerkając. Kiedy słońce zaczęło zachodzić na niebie pojawiły się chmury, a po chwili na suchą i miejscami spękaną ziemię spadł ulewny deszcz. Ja nadal siedziałem na tej samej ławce moknąc i marznąc gdy zaczął wiać silny wiatr. Po dłuższym czasie nie był na mnie ani jednej suchej nitki. Niestety nie miałem gdzie iść. Było już za późno by gdziekolwiek się ogrzać. Na dworze ściemniało się co raz bardziej a deszcz jak padał tak padał. Po chwili poczułem na ramionach coś ciepłego. Od razu się odwróciłem i z przerażenia spadłem z ławki prosto w kałuże.
-Spokojnie chłopcze. Nic ci nie zrobię.- mężczyzna podniósł mnie z ziemi i ponownie okrył ciepłą kurtką.- Gdzie mieszkasz? Odprowadzę cię do domu.- nagle zacząłem płakać i wyrywać się z jego ciepłych ramion. On chciał mnie zaprowadzić do domu. Do mojego domu. Ja nie chce tam wracać. Wyrwałem się mężczyźnie i zacząłem uciekać w nieznanym mi kierunku.
-Zaczekaj!- krzyczał biegnąc za mną. Może i był wysportowany i szybki. Ja za to bylem zwinny i lekki co pozwalało mi szybciej się poruszać. Co chwila skręcałem w nadziei, że go zgubie w jakiejś alejce. Niestety nie przewidziałem ślepej uliczki. Mur wyrósł przed moimi oczami. Zacząłem panikować i zawróciłem wpadając wprost na goniącego mnie człowieka.
-Szybki jesteś jak na takiego dzieciaka.- westchnął łapiąc się za biodro. Próbowałem go wyminąć ale mi na to nie pozwolił.- Chłopcze chciałem cię jedynie odprowadzić do domu. Nic ci nie zrobię.- przemawiał spokojnym i głębokim głosem nie pasującym do jego groźnej postaci.- Powiesz gdzie mieszkasz?- zaprzeczyłem ruchem głowy.- Znasz numer do rodziców bym mógł się z nimi skontaktować?- ponownie pokręciłem głową przecząco.- Aish dzieciaku co ja mam z tobą zrobić? Jesteś cały przemoczony. Chodź ze mną.- złapał mnie za rękę. Dotknął mnie. Zacząłem panikować. Łzy lały się po moich policzkach strumieniami a szloch opanował cale moje ciało.- Ej mały, spokojnie. Wszystko jest dobrze....- zemdlałam.
Obudziłem się i po raz pierwszy od dłuższego czasu było mi ciepło i wygodnie. Czułem na swoim czole delikatny i kojący dotyk. Niestety wszystko się skończyło gdy otworzyłem oczy. Nade mną pochylała się jakaś obca kobieta,a obok niej siedział mężczyzna z parku.
-Nie bój się skarbie. Wszystko będzie dobrze.- głaskała mnie uspokajająco.- Cały przemokłeś słonko. Zajmę się tobą dobrze?
-On chyba nie mówi kochanie.- kobieta spojrzała na mężczyznę.
-Nonsens. On po prostu się boi...
-Gdzie Tae?- tata rozglądał się po kuchni i części jadalni.
-Pewnie jeszcze śpi z Hobi hyungiem ojcze.- uśmiechnąłem się pod nosem.
-Nareszcie. Już nie mogłem patrzeć na ich podchody.- tata uśmiechnął się do mnie i poczochrał po włosach.
Tae i Hobi zeszli na śniadanie kiedy wszystko już było gotowe. Obaj uśmiechnięci od ucha do ucha przywitali się siadając do stołu. Tata co chwila zerkał na nich.
-Tae kiedy oficjalnie przedstawisz nam Hoseoka jako swojego chłopaka?- ojciec odchrząknął zadając pytanie.
Jak na zawołanie obaj opluli się sokiem, a ja i mama parsknęliśmy śmiechem. Tak tego można się spodziewać po moim opiekunie.
Po śniadaniu ja i Hoseok szybko udaliśmy się na naszą salę taneczną by ćwiczyć z nowym i resztą grupy.
*Skip Time*
-Okej słuchajcie!- Hoseok klasnął by zwrócić uwagę wszystkich na sali.- Mamy nowego członka w grupie.- Poklepał chłopaka po ramieniu i kazał mu się przedstawić.
Rudzielec uśmiechnął się, a po całym moim ciele przeszedł dreszcz.
-Cześć, jestem Park Jimin.
Grupa przywitała go przyjaźnie, a ja stałem i przyglądałem mu się z drugiego końca sali. Dlaczego życie mnie tak nie kocha? Ta kluska jest dosłownie wszędzie. Oczywiście nie mam nic przeciwko niemu ale zaczynam się poważnie zastanawiać czy on czegoś nie podejrzewa. Gdzie ja tam on. To samo miasto, ta sama uczelnia, ta sama grupa taneczna. Może jednak mogłem podać mu kakao zamiast instagrama. No cóż. Kook mądry po szkodzie. Teraz będę musiał go znosić przy stoliku na stołówce i na treningach. Oczywiście kluska będzie jeszcze do mnie pisała. No bo jakby inaczej. Po rozpoczęciu treningu cały czas mi się przyglądał w lustrze. Śledził każdy mój ruch od czasu do czasu przygryzając wargę. Dlaczego on mi to robi? Ugh... nie lubię dziada. Kto pozwolił być mu tak seksowną kluską?Kiedy podczas przerwy między układami przechodziłem koło niego klepnął mnie w pośladek. O nie! Tego już za wiele. Odwróciłem się do niego napięcie.
-Co ty sobie wyobrażasz pajacu co?!- uderzyłem go w ramię. Ten spojrzał na mnie dziwnie.- Języka w gębie nie masz?- czy ten debil ma zamiar mi odpowiedzieć?- Zadałem ci pytanie?!
-Kook spokojnie.- Hobi objął mnie ramieniem.- Jimin na pewno nie chciał prawda?- spojrzał na chłopaka ciągle mnie trzymając.
-T-tak to b-było nie-niechcący.- zaczął się jąkać.
-Jasne.-westchnąłem. Co jest ze mną nie tak?
Hoseok
Po treningu podszedłem do Jimina.
-Słuchaj nie miej dzieciakowi za złe tego jak się do ciebie zwraca. On nie ufa ludziom.- poklepałem go delikatnie po ramieniu uśmiechając się pocieszająco.
-Um... skoro tak mówisz to znaczy, że muszę go do siebie przekonać hung.- chłopak uśmiechnął się tak szeroko, że nie było mu widać oczu.
-To nie takie proste Jimin ale możesz spróbować.
-Chim.
-Co?- zdziwiłem się.
-Mów mi Chim.
-Aaa jasne.- ten dzieciak jest słodki. Szkoda, że Kook tego nie dostrzega.- Jungkook ci się podoba prawda?
-Co?- Jimin zakrztusił się wodą.
-Podoba ci się? Tak czy nie?- ponowiłem pytanie.
-Noo...- Podrapał się po karku.- Tak...- westchnął.
-To dobrze. Zdradzić ci sekret?
Jego oczy od razu się zaświeciły, a na usta wpełzł promienny uśmiech.Delikatnie skinął głową.
-Jeśli chcesz by dał ci szanse na jakiekolwiek zbliżenie musisz być dla niego delikatny. Kook to osoba, która potrzebuje dużo uwagi. Choć sam się do tego nie przyzna. Ma problem z okazywaniem jakichkolwiek cieplejszych uczuć obcej osobie. Musisz być cierpliwy i wyrozumiały a znajdziesz klucz do Kooka i jego serca Jimin.
-Hyung jesteś najlepszy.- przytulił mnie delikatnie.- Dziękuję za pomoc.
-Nie ma za co dzieciaku.- poczochrałem go po włosach.
Jimin
Gdy tylko wszedłem do szatni poczułem na sobie jego wzrok. Patrzył na mnie dyskretnie. Bez żadnego skrępowania zacząłem się przebierać. Zdiąłem koszulkę i odwróciłem się w jego stronę sięgając po bluzkę na zmianę. Jego oczy delikatnie się powiększyły gdy przejechał wzrokiem po mojej klatce piersiowej. Uśmiechnąłem się delikatnie widząc jak zagryza dolną wargę by po chwili przejechać po niej koniuszkiem języka. Z koszulką w dłoni podszedłem do niego powoli.
-Chciałem jeszcze raz przeprosić za to nieporozumienie.- uśmiechnąłem się do niego.
-Tak. Jasne. Nic się nie stało.- dyskretnie zerkał na mój brzuch i ramiona badając dokładnie wzrokiem każdy mięsień.
-Na co tak patrzysz?
-Na nic.- odwrócił głowę w drugą stronę rumieniąc się soczyście. Czyżby Jungkook rzeczywiście był małym bezbronnym chłopcem ukrytym pod warstwą wrogości? Ja Park Jimin znajdę klucz do jego serca i nie oddam już nikomu.
----------------------------------------------------------------------
Kim Nam Joo/ Namjoo/ Joo/ Joonie
43 Lata
Mama Kooka i Tae
Aktorka teatralna
Była baletnica
Kim Seo Jin/ Seojin/ Seo/ Jin
46 Lat
Ojciec Kooka i Tae
Biznesmen
Udziałowiec Big Hit
Bang Si-hyuk/ Sihyuk / Si/ Hyuk
44 Lata
Założyciel Big Hit
Brat Seo Jina
Bang Ye-Seul/ Ye/ Yeseul
35 Lat
Żona Sihyuka
Aktorka
Park Hye-ja/ Hyeja/ Hye
67 Lat
Babcia Jimina
Sławna tancerka lat 70-tych i 80-siątych
Park Dong Geun/ Donggeun/ Dong/ Geun
70 Lat
Dziadek Jimina
Właściciel firmy jubilerskiej
Park Sun Ri/ Sunri/ Sun/ Ri
4 Lata
Siostra Jimina
--------------------------------------------------
Nie do końca tak jak chciałam ale niech będzie 😉 😊
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro