Rozdział 3
Luna pov
Ciepłe promienie słońca ogrzewały moją twarz, otworzyłam swoje zaspane oczy i zobaczyłam obok mojego okna Lily. Przetarłam swoje oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Lili dalej zapatrzona w okno nawet nie zauważyła, że wstałam.
- Dzień dobry Lili - moja siostra odwróciła się do mnie i się uśmiechnęła
- Witaj, lepiej się ubieraj,, bo jest 14.49 - zaśmiała się z mojej miny, bo rozszerzyłam oczy. Ile my spałyśmy?!, wstałam z łóżka i przyjrzałam się mojej siostrze. Lily miała na sobie bordowy sweter i dżinsy, a na nogach miała zwykłe czarne trampki, a włosy zostawiła rozpuszczone. Spojrzałam za okno, było pochmurno i pewnie zimno, więc wyprosiłam grzecznie Lily i ubrałam się w czarną bluzę z napisem "Vampire" i białe spodnie, a na nogi założyłam Vansy, włosy związała, w kitkę i wyszłam z pokoju, gdzie czekała na mnie Lily.
- W końcu jesteś, chodź - Lily otworzyła drzwi i razem wyszłyśmy, bo mama wyszła do sklepu, a my zostawiłyśmy jej karteczkę. Szłam tak za Lily wpatrzona w chodnik, bo takie nudy, że szok!. Wnet Lily zaczęła rozmowę.
- Luna? - spojrzałam na jej brązowe oczy
- Com? - przyspieszyłam trochę żeby dorównać jej tempa
- Myślałam, że odleciałaś - zaśmiała się, a ja ją szturchnęłam. Jako siostry jesteśmy nierozłączne i zawsze się kochałyśmy. Nawet nigdy się nie pokłóciłyśmy, a to jest wielki szok. Zawsze jak jednej coś się dzieje, druga jej pomaga. Przypomniałam sobie akcję z podstawówki:
Szłam sobie po korytarzu, a koło mnie moja przyjaciółka, która coś tam paplała, a ja jej nie słuchałam. Niestety nie jestem w klasie z Lily, a jak jej dokuczają?!, a mnie tam nie ma... Nikt nie chcę mnie przepisać, więc stałam się buntownicza w stosunku do nauczycieli.
- Puszczaj mnie! - usłyszałam krzyki na dolnym piętrze, więc zajrzałam przez obręcz od schodów i zobaczyłam moją siostrę, którą przytrzymywał jakiś chłopak. Poczekałam żeby zobaczyć co się wydarzy dalej
- Nie! już mówiłem, że jesteś i zawsze będziesz moja - pomału zbliżał swoją twarz do Lily, a jego ręka wędrowała po jej plecach aż w końcu przystanęła na pośladkach. Lily popłynęły łzy, nie mogła nic zrobić. Nie mogłam tak stać i patrzeć jak ten typ krzywdzi moją siostrę! Podeszłam do nich i przemówiłam:
- Co tu się dzieje?! - Ten chłopak spojrzał na mnie wkurzony - Zostaw moją siostrę Zboczeńcu, bo będziesz miał do czynienia ze mną! - krzyknęłam, a on się zaśmiał. Lily na mnie spojrzała tymi załzawionymi oczami.
- HA!, co taka mała dziewczynka może mi zrobić?! - walnęłam go pięścią w nos, a Lily przytuliłam - Głupia żmija! - powiedział, po czym się na mnie rzucił. Ja leżałam na ziemi, a on siedział na mnie i już miał mi przywalić z pięści w brzuch, ale powstrzymała go Lily
- Zostaw ją! - krzyknęła, a on na nią spojrzał
- Nie! Prawie złamała mi nos! - krzyknął na nią, a moja siostra miała wtedy słabsze nerwy, więc omal by się popłakała, ale powstrzymała łzy
- Zrobię co zechcesz, ale ją puść! - krzyknęła, a ja patrzyłam się na nią wystraszona
- Hmmm... Wszystko co zechce? - uśmiechnął się - To bądź moja! - powiedział, a moja siostra spuściła głowę
- Zgadzam się.... - powiedziała, po czym chłopak ze mnie zeszedł i złapał podbródek mojej siostry, a potem przywarł swoimi ustami do jej ust. Widziałam jak Lily się to nie podobało, ale nic na to nie mogła poradzić. Uratowała mnie, chociaż teraz była nieszczęśliwa i już zawsze będzie, bo jak on chce jednej dziewczyny to ta musi pozostać z nim na zawsze. Patrzyłam się na nich z żalem w oczach, a jak się oderwali od siebie. Chłopak na nią spojrzał.
- Moja ukochana Lily, już będziesz ze mną na zawsze - wystraszyła się, po czym podeszła do mnie i poszłyśmy do domu.
Dobrze, że musieliśmy się przeprowadzić, bo moja siostra by z nim nie wytrzymała. Nagle zobaczyłam w oddali Dianie i Simona. Patrzył się na Lily, a ja wiedziałam, że jest w niej zakochany na zabój, bo mi to powiedział, ale ona traktuje go jak przyjaciela.
- Hej Lily, Siemka Luna - przywitali się, a ja się uśmiechnęłam do Diany
- Elko, to co wchodzimy? - spytałam, po czym wszyscy weszliśmy do kawiarni
****
Gadaliśmy o wszystkim i się śmialiśmy. Było przyjemnie, ale nagle zobaczyłam za oknem... Tych chłopaków z klubu. Jeden się na mnie patrzył, a Lily na mnie spojrzała.
- Luna czy wszystko gra? - spojrzałam na nią, ale nie mogłam jej okłamywać. Nie chcę i nigdy nie chciałam
- Nie... za oknem są ci... - przybliżyłam się do niej i szepnęłam - MORDERCY - odsunęłam się i zobaczyłam wystraszoną, ale zarazem wkurzoną twarz. Lily wstała i wyszła z kawiarni jak huragan, każdy się na nią gapił.
- Zaraz wrócimy - powiedziałam, po czym poszłam za Lily. Widziałam jak rozmawiała z tymi chłopakami, albo raczej darła się na nich.
Lily pov
Wybiegłam z kawiarni bez żadnego słowa, bo co miałam powiedzieć? Widziałam tych, którzy zabili tego chłopaka?! Pobiegłam za nimi i widziałam jak skręcają za kawiarnie, więc też tam poszłam.
- Ej wy! - krzyknęłam na co się odwrócili, a ja znów zobaczyłam tego chłopaka, który patrzył się na mnie w klubie, po czym kompletnie go zignorowałam.
- Słuchamy? - powiedział, a ja się przybliżyłam
- Jak mogliście zabić tego chłopaka!, Co on wam niby zrobił?! - wykrzyknęłam przez łzy, wtedy obok mnie stanęła Luna. I spojrzała na tych chłopaków gniewnie.
- Czego doprowadziliście moją siostrę do płaczu?!, Gadać MORDERCY! - krzyknęła, a oni rozszerzyli oczy
- Ha! Żadni z nas mordercy młoda damo - uśmiechnął się ciemnowłosy na co moja siostra prychnęła
- Ciekawe! To czego zabiliście tego chłopaka? - ja ciągle patrzyłam się na tego chłopaka, który miał niebieskie oczy, a gdy na mnie spojrzał, odwróciłam wzrok.
- Po pierwsze, to nie był taki zwykły chłopak - spojrzał na Lunę - Tylko demon - moja siostra się zaśmiała
- O błagam!, przecież każdy wie, że demony, wampiry oraz inne stworzenia nie istnieją! - śmiała się na całego
- Jesteśmy nocnymi łowcami, naszym zadaniem jest zabijanie demonów i wyklętych, no i oczywiście wampirów i innych, ale tylko wtedy, gdy coś zrobią - powiedział jasnowłosy, po czym na jego ręce zobaczyłam ten dziwny znak, który narysowałam w szkicowniku.
- Ej ty! Pokaż mi swoją rękę! - krzyknęłam na co moja siostra i chłopcy się zdziwili, ale jasnowłosy podał mi swoją rękę i podwinęłam rękach. Miałam rację to ten sam znak, który narysowałam. Szybko sięgnęłam do kieszenie po wyrwaną kartkę, tak wzięłam ją ze sobą. I mu ją pokazałam. - Czego masz ten sam znak co ja narysowałam?! I skąd ja to w ogóle znam? - spytałam go, a on patrzył się jednocześnie na mnie jak i na kartkę
- Nie mam pojęcia, ale ten znak to jedna z run - spojrzałam na niego, po czym schowałam kartkę z powrotem do kieszeni
- Runa? - spytałam tak jakbym kiedyś o nich słyszała
- Runy to starożytne znaki, które anioł przekazał Dają one zdolności znacznie przewyższające . Nefilim nanoszą je na skórę za pomocą , dzięki czemu zapewniają im one niezwykłą moc. - powiedział ciemnowłosy, po czym zobaczyłam wystraszoną minę Luny
- Luna co się dzieje? - spytałam, a ona złapała mnie za rękę, po czym biegła w nieznanym mi kierunku
- Luna, gdzie mnie zabierasz?! - spytałam, a ona biegła niczym struś. Po chwili byłyśmy pod naszym blokiem? Czemu nie chcę mi nic powiedzieć?! Weszłyśmy na nasze piętro i zobaczyłam, że drzwi były otwarte. Wystraszyłam się, ale weszłam, a potem się rozejrzałam. Cały dom był w istnej katastrofie, wszystko porozrzucane, a na podłodze było trochę czerwonego płynu. Może to Ketchup? Luna weszła do swojego pokoju, a ja jak weszłam do swojego od razu coś się na mnie rzuciło. Krzyknęłam, a Luna szybko do mnie podbiegła.
- Lily co się stało?! - spytała, a zaraz po tym zobaczyła dziwne stworzenie, więc też krzyknęła i zaczęłyśmy uciekać. Nie wiem jak, ale z pokoju mojej siostry wylazł drugi taki sam. Ja się potknęłam i upadłam, a Luna usiadła obok mnie i chciała mi pomóc wstać, ale było za późno dwa te potwory rzuciły się na nas i ugryzły w ramię. Strasznie bolało, łzy mi poleciały, a potem szykowałam się na swoją śmierć, która nie nastała, bo potwory znikły. Spojrzałam w górę i zobaczyłam jasnowłosego, który ręką przeczesywał swoje blond włosy, a za nami stał ciemnowłosy, który się uśmiechał. Ja czułam jak powieki mi się same zamykają, po czym ostatecznie się zamknęły.
Luna pov.
Zobaczyłam jak moja siostra bezwładnie upadła na podłogę. Strasznie się wystraszyłam i wołałam. Mając nadzieję, że się obudzi, ale to nic nie podziałało. Nagle chłopak o blond włosach podniósł moją siostrę, a ja wstałam i chciałam już się wydrzeć, ale moje nogi zrobiły się jak z waty i poleciałam do tyłu. Nie zaliczyłam gleby, bo ciemnowłosy mnie złapał, a ja zemdlałam...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro