Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Wstałam o 16.00 i zobaczyłam wiadomość od Simona, że będzie o 18.00 czekał pod klubem, więc zadzwoniłam do Diany i powiedziałam żeby do mnie przyszła, oczywiście się zgodziła. Zawołałam moją siostrę do pokoju, a ona przyszła jakieś 10 minut po tym jak ją wołałam.

- Tak Lily? - zobaczyłam jak wystawia głowę przez drzwi

- Chcesz iść z Simonem i Dianą do nowo otwartego klubu? - spojrzałam na nią, a ona się uśmiechnęła

- Oczywiście! - podeszła do mnie i usiadła

****

Wszystkie trzy byłyśmy już gotowe. Diana miała na sobie różową sukienkę z białą koronką na rękawach i na dole sukienki, a do tego białe szpilki, a jej włosy były związane w prześlicznego koka. Luna ubrała się czarno-złotą sukienkę, która przylegała do jej ciała, włosy miała spięte w kucyka, a na nogach miała czarne szpilki. Ja natomiast nie ubrałam sukienki, bo ich nie cierpię tylko ubrałam bordowy crop-top i czarne spodnie z dziurami, a pod nie ubrałam kabaretki, a na nogi założyłam czarne adidasy. Żeby nie było, nie cierpię szpilek i nigdy w nich nie chodziłam. Swoje włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone, po naszych szykowaniach wyszłyśmy z domu.

****

Gdy już byliśmy pod klubem "Pandemonium" to od razu rzucił mi się w oczy Simon, więc pomachałam do niego. Potem wszyscy weszliśmy do środka, grała muzyka, a ludzie tańczyli. Wszyscy zaczęliśmy balować. Mi jak zwykle się trochę nudziło, ale cóż nie lubię przebywać tam, gdzie jest za dużo ludzi, taka już moja natura. Nagle Simon zaprosił mnie do tańca, a ja się zgodziłam, po czym zobaczyłam Lunę jak tańczyła z jakimś brązowowłosym chłopakiem. Gdy ja i Simon przetańczyliśmy jedną piosenkę, zobaczyłam jakiegoś chłopaka o niebieskich włosach, który szedł za jakąś czarnowłosą dziewczyną do jakiegoś pomieszczenia, który był zagrodzony drutem to było dziwne, ale bardziej dziwniejsze było to, że ktoś za nimi szedł byli to trzej mężczyźni ubrani cali na czarno, nawet mieli na głowach kaptury. Zostawiłam Simona mówiąc, że idę do łazienki. Mniejsza, że nie wiem, gdzie ona jest. Podeszłam do drutu i spojrzałam na tego chłopaka o niebieskich włosach, który był przytrzymywany przez dwójkę chłopców, a trzeci trzymał w dłoni miecz, wystraszyłam się. Spojrzałam na ludzi, ale oni nic nie widzieli, bo byli pochłonięci zabawą, więc znów spojrzałam na tego chłopaka, który trzymał w ręce miecz. Myślałam co on ma zamiar z nim zrobić, a gdy podszedł do tego chłopaka o niebieskich włosach i się zamachnął, a miecz przeciął mu szyję i poleciała krew, byłam wystraszona, więc krzyknęłam na cały głos. Ten chłopak, który trzymał miecz spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Nagle podeszli do mnie Luna, Diana i Simon. 

- Lili co się stało? - spytała moja siostra i mnie przytuliła. Cóż ona jest starsza o sekundę

- Widzisz to? - pokazałam jej dłonią na tych chłopaków, a ona spojrzała tam wystraszona

- MORDERCY! - krzyknęła, więc nie tylko ja to widzę, bo reszta patrzyła na nas, jak na dziwaków

- Jacy mordercy?, co wy tam do licha widzicie?! - spytał Simon, a ja wiedziałam, że nie widzi tego co my

- Właśnie! o co tu chodzi? - spytała wkurzona Diana, a ja znów spojrzałam na tego chłopaka, który dalej się na mnie gapił. Wtedy zobaczyłam dziwny błysk w jego oczach, ale nagle drugi chłopak go zawołał, więc się odwrócił, ale jeszcze przez chwilę na mnie spojrzał, po czym wyszedł z klubu. Luna mnie puściła, a jakiś ochroniarz powiedział żebyśmy wyszli, więc wyszliśmy posłusznie. Chwilę później każdy poszedł w inną stronę, a ja z Luną poszłyśmy do domu. Gdy dotarłyśmy pod nasz blok, weszłyśmy do środka i poszłyśmy na nasze piętro. Wtargnęłyśmy do domu i każda poszła do swojego pokoju. Ściągnęłam buty i poszłam pod prysznic. Gdy skończyłam go brać, ubrałam się w piżamę i poszłam rysować co mam w zwyczaju. Narysowałam ten klub i swojego przyjaciela, nawet mi wyszedł, ale nie tak jak sobie wyobrażałam. Wtedy dostałam wiadomość od Simona.

- Hej Emma.. Śpisz?- Simon

- Cześć Simon. Nie, nie śpię - Emma

- Uff... już myślałem, że cię obudziłem - Simon

- Nie martw się, akurat rysowałam - Emma

- Jak zwykle... Słuchaj przyjdź jutro z Luną do kawiarni - Simon

- Dobra, a o której? - Emma

- Tak gdzieś o 15.00 - Simon

- No dobra! - Emma

- No to do jutra - Simon

- No pa! - Emma

- dobranoc... - Simon

Gdy skończyłam pisać z Simonem, pomyślałam o tym tajemniczym chłopaku z klubu. Szybko sięgnęłam po szkicownik, który położyłam na stoliku nocnym i zaczęłam go rysować. Gdy tylko skończyłam, przyjrzałam się temu rysunkowi. Szczerze to wyszedł lepiej niż rysunek na którym był Simon tylko, że na tym nie było widać twarzy, bo sama jej nie widziałam i nie mogę strzelać, bo by się okazało, że wygląda inaczej, więc narysowałam go tak żeby nie było zbytnio widać twarzy, albo wcale. Nagle do mojego pokoju wlazła Luna, a ja odłożyłam mój szkicownik.

- Hej siostra, co cię przygnało? - spojrzała na mnie i usiadła obok

- Nie chce mi się spać, a ty?, czego jeszcze nie śpisz? - przyjrzała mi się, a ja spojrzałam na sufit

- Nie mogę zasnąć, cały czas mam w myślach ten widok... - powiedziałam, a ona się uśmiechnęła

- Ten widok, czy tego chłopaka, który się na ciebie gapił? - spojrzałam na jej uśmiechniętą twarzyczkę

- Te widok! - powiedziałam mocniejszym tonem, ale od razu złagodniałam - Był straszny... nie mogę uwierzyć czego go zabili, przecież to okropne!, odebrać komuś życie? - spytałam, a Luna wzruszyła ramionami

- Też tego nie rozumiem, ale nie mogliśmy nic zrobić... - spojrzałam na nią, miała rację nic nie mogłyśmy zrobić

- Wiem, ale to nie sprawiedliwe! - powiedziałam, a z moich oczów popłynęły łzy

- Nie płacz... nawet go nie znałaś - spojrzałam na nią

- Wiem, ale nie zasłużył na taki los - powiedziałam, a ona wytarła mi łzy

- Ja już lecę spać... Dobranoc - wstała, po czym wyszła, a ja zostałam sama w pokoju. Rozmyślałam o tym chłopaku, na pewno teraz wiedzie szczęśliwe życie w niebie, ale boje się tak chodzić po nocy z domu, widząc co się tam stało... Nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć... Położyłam się pod cieplutką kołdrą, po czym zasnęłam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro