Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

- Luna wstawaj! - budziłam moją ukochaną siostrę, a dlaczego?, bo kazała mi ją obudzić, bo dzisiaj ma sesję, a ona by na nią nie wstała

- Mhm.... - przekręciła się na drugi bok. Wkurzyłam się i zastosowałam mój as w rękawie. Poszłam do łazienki i nalałam szklankę zimnej wody. Wróciłam do jej pokoju i polałam ją. Luna tak energicznie wstała, że się zaśmiałam - Czego mnie oblałaś?! 

- Kazałaś mi cię obudzić, ale nie wstawałaś, więc musiałam - uśmiechnęłam się cwaniacko - Lepiej się ubieraj, bo się spóźnisz na sesję - zaśmiałam się, a ona szybko wstała i wygoniła mnie z pokoju. Poszłam do swojego pokoju. Dobrze, że w końcu zaczęły się wakacje, nie trzeba iść do szkoły. Podeszłam do swojej czarnej szafy i ubrałam się w czerwony top i czarne spodenki, a włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam mój szkicownik i namalowałam na nim dziwny znak, który miałam w myślach:

- Luna, Lily! Chodźcie na śniadanie! - usłyszałam głos mojej rodzicielki, więc wstałam i poszłam do jadalni, która była połączona z kuchnią i salonem. Była mała, ale wygodna. Usiadłam na jednym z krzeseł i czekałam aż moja rodzicielka poda mi śniadanie. Nagle do jadalni wtargnęła Luna, była ubrana w czarną mini sukienkę i czarne szpilki. Ugh... życie modelki jest okropne!

- Ja nie zjem śniadania, bo nie zdążę! - Luna podeszła do naszej rodzicielki i pocałowała ją w policzek, a potem wyszła nawet się ze mną nie żegnając.

- No dobrze Lily, chyba zjemy same - przytknęłam głową, a moja rodzicielka podała mi porcję naleśników. Po kilku minutach na talerzu nie było, ani śladu po naleśnikach. Podziękowałam i poszłam do pokoju w którym na ścianie roiło się od dziwnych rysunków:

- Mamo!, Mamo! - wołałam moją rodzicielkę, a ona przybiegła do mojego pokoju jak najszybciej

- Co się stało Lily? - spytała, a ja pokazałam na ściane

- Patrz na te rysunki, wcześniej ich nie było! - powiedziałam wystraszona, a moja rodzicielka spojrzała na ścianę

- Ale Lily tu nic nie ma - znów spojrzałam na ścianę, bo nie wierzyłam mojej rodzicielce. Miałam rację, na ścianie wisiały dalej te rysunki

- Są! Nie widzisz? - moja rodzicielka wzruszyła ramionami. Boże! czy ja mam jakieś zwidy?!

- Może zadzwoń do Simona, dobrze ci to zrobi - powiedziała, po czym wyszła. Simon to mój najlepszy przyjaciel od dzieciństwa. Na niego zawsze mogę liczyć, więc wykręciłam do niego numer. Odebrał po trzecim sygnale.

- Lily?, czym zasłużyłem żebym usłyszał twój melodyjny głos? - usłyszałam głos mojego przyjaciela

- Nie pleć bzdur Simon! Możemy się spotkać w kawiarni? - zapytałam

- Jasne, za chwilę tam będę - rozłączył się. Wyszłam ze swojego pokoju i powiadomiłam moją rodzicielkę, że wychodzę na spotkanie z Simonem, po czym wyszłam. Kilka minut później byłam pod kawiarnią, weszłam do środka i wypatrywałam Simona. Siedział przy jednym stole i mi machał. Podeszłam do niego i przysiadłam się.

- Hejka! - uśmiechnęłam się w stronę swojego przyjaciela

- Cześć Simon - uśmiechnął się do mnie

- Powiedz czemu chciałaś się spotkać? - spojrzałam na niego. Simon jest ciemnowłosym chłopakiem o kawowych oczach. Jest ironiczny, czasem roztrzepany, ale miły.

- Bo widziałam coś czego moja mama nie mogła zobaczyć - spojrzał na mnie zdziwiony

- Naprawdę, a co takiego widziałaś? - spytał, a ja pomyślałam o tych dziwnych rysunkach

- Jakieś rysunki, wysiały na całej mojej ścianie - patrzył się na mnie przestraszony. Pewnie nie każda dziewczyna widzi rzeczy, a inni nie. Czy ja jestem jakimś dziwadłem?

- Może miałaś halucynacje? - spojrzałam na niego. Pewnie mi nie wierzy, bo kto normalny by uwierzył?

- Nie miałam!, czy ty mi wierzysz?! - spytałam wkurzona. Myślałam, że jako najlepszy przyjaciel mi uwierzy, a tu lipa

- Wierzę! Tylko szukam wyjścia z tej całej porąbanej sytuacji - spojrzałam na niego, złagodniałam trochę - Wiem! Niedaleko otworzyli nowy klub " Pandemonium " Może się wybierzemy? - spojrzałam na niego z uśmiechem na ustach

- Pewnie, wezmę Lunę i Dianę i pójdziemy! - widziałam jak się skrzywił, ale nie zwróciłam na to uwagi. Chwilę porozmawialiśmy, po czym wróciłam do domu. Udałam się do swojego pokoju i się rozglądnęłam. Już nie było tych rysunków, więc pewnie miałam zwidy. Położyłam się na łóżku i przysnęłam. 

- Spotkajmy się pod klubem o 18.00 - Simon

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mamy pierwszy rozdział, jak się wam podoba? Czekam na komentarze. Następna część będzie w następną sobotę, a rozdziały będą się pojawiać co sobotę. 

WikusiaChan

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro