Rozdział 1
- Luna wstawaj! - budziłam moją ukochaną siostrę, a dlaczego?, bo kazała mi ją obudzić, bo dzisiaj ma sesję, a ona by na nią nie wstała
- Mhm.... - przekręciła się na drugi bok. Wkurzyłam się i zastosowałam mój as w rękawie. Poszłam do łazienki i nalałam szklankę zimnej wody. Wróciłam do jej pokoju i polałam ją. Luna tak energicznie wstała, że się zaśmiałam - Czego mnie oblałaś?!
- Kazałaś mi cię obudzić, ale nie wstawałaś, więc musiałam - uśmiechnęłam się cwaniacko - Lepiej się ubieraj, bo się spóźnisz na sesję - zaśmiałam się, a ona szybko wstała i wygoniła mnie z pokoju. Poszłam do swojego pokoju. Dobrze, że w końcu zaczęły się wakacje, nie trzeba iść do szkoły. Podeszłam do swojej czarnej szafy i ubrałam się w czerwony top i czarne spodenki, a włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam mój szkicownik i namalowałam na nim dziwny znak, który miałam w myślach:
- Luna, Lily! Chodźcie na śniadanie! - usłyszałam głos mojej rodzicielki, więc wstałam i poszłam do jadalni, która była połączona z kuchnią i salonem. Była mała, ale wygodna. Usiadłam na jednym z krzeseł i czekałam aż moja rodzicielka poda mi śniadanie. Nagle do jadalni wtargnęła Luna, była ubrana w czarną mini sukienkę i czarne szpilki. Ugh... życie modelki jest okropne!
- Ja nie zjem śniadania, bo nie zdążę! - Luna podeszła do naszej rodzicielki i pocałowała ją w policzek, a potem wyszła nawet się ze mną nie żegnając.
- No dobrze Lily, chyba zjemy same - przytknęłam głową, a moja rodzicielka podała mi porcję naleśników. Po kilku minutach na talerzu nie było, ani śladu po naleśnikach. Podziękowałam i poszłam do pokoju w którym na ścianie roiło się od dziwnych rysunków:
- Mamo!, Mamo! - wołałam moją rodzicielkę, a ona przybiegła do mojego pokoju jak najszybciej
- Co się stało Lily? - spytała, a ja pokazałam na ściane
- Patrz na te rysunki, wcześniej ich nie było! - powiedziałam wystraszona, a moja rodzicielka spojrzała na ścianę
- Ale Lily tu nic nie ma - znów spojrzałam na ścianę, bo nie wierzyłam mojej rodzicielce. Miałam rację, na ścianie wisiały dalej te rysunki
- Są! Nie widzisz? - moja rodzicielka wzruszyła ramionami. Boże! czy ja mam jakieś zwidy?!
- Może zadzwoń do Simona, dobrze ci to zrobi - powiedziała, po czym wyszła. Simon to mój najlepszy przyjaciel od dzieciństwa. Na niego zawsze mogę liczyć, więc wykręciłam do niego numer. Odebrał po trzecim sygnale.
- Lily?, czym zasłużyłem żebym usłyszał twój melodyjny głos? - usłyszałam głos mojego przyjaciela
- Nie pleć bzdur Simon! Możemy się spotkać w kawiarni? - zapytałam
- Jasne, za chwilę tam będę - rozłączył się. Wyszłam ze swojego pokoju i powiadomiłam moją rodzicielkę, że wychodzę na spotkanie z Simonem, po czym wyszłam. Kilka minut później byłam pod kawiarnią, weszłam do środka i wypatrywałam Simona. Siedział przy jednym stole i mi machał. Podeszłam do niego i przysiadłam się.
- Hejka! - uśmiechnęłam się w stronę swojego przyjaciela
- Cześć Simon - uśmiechnął się do mnie
- Powiedz czemu chciałaś się spotkać? - spojrzałam na niego. Simon jest ciemnowłosym chłopakiem o kawowych oczach. Jest ironiczny, czasem roztrzepany, ale miły.
- Bo widziałam coś czego moja mama nie mogła zobaczyć - spojrzał na mnie zdziwiony
- Naprawdę, a co takiego widziałaś? - spytał, a ja pomyślałam o tych dziwnych rysunkach
- Jakieś rysunki, wysiały na całej mojej ścianie - patrzył się na mnie przestraszony. Pewnie nie każda dziewczyna widzi rzeczy, a inni nie. Czy ja jestem jakimś dziwadłem?
- Może miałaś halucynacje? - spojrzałam na niego. Pewnie mi nie wierzy, bo kto normalny by uwierzył?
- Nie miałam!, czy ty mi wierzysz?! - spytałam wkurzona. Myślałam, że jako najlepszy przyjaciel mi uwierzy, a tu lipa
- Wierzę! Tylko szukam wyjścia z tej całej porąbanej sytuacji - spojrzałam na niego, złagodniałam trochę - Wiem! Niedaleko otworzyli nowy klub " Pandemonium " Może się wybierzemy? - spojrzałam na niego z uśmiechem na ustach
- Pewnie, wezmę Lunę i Dianę i pójdziemy! - widziałam jak się skrzywił, ale nie zwróciłam na to uwagi. Chwilę porozmawialiśmy, po czym wróciłam do domu. Udałam się do swojego pokoju i się rozglądnęłam. Już nie było tych rysunków, więc pewnie miałam zwidy. Położyłam się na łóżku i przysnęłam.
- Spotkajmy się pod klubem o 18.00 - Simon
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy pierwszy rozdział, jak się wam podoba? Czekam na komentarze. Następna część będzie w następną sobotę, a rozdziały będą się pojawiać co sobotę.
WikusiaChan
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro