Rozdział 9
Lily pov.
Obudziłam się rano, od razu wstałam z łóżka i ubrałam się w białą sukienkę. Jace słodko spał, więc nie chciałam go budzić. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni, zrobiłam sobie jajecznicę, której nie mogłam zjeść, bo się źle poczułam. Szybko pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam. Nagle Luna weszła do łazienki i się na mnie popatrzyła
- Lily? Co się dzieje?! - spytała przejęta moim stanem
- Nie wiem... - siedziałam i patrzyłam się na nią, a Luna do mnie podeszła
- Zjadłaś coś nieświeżego? - spytała, a ja chwilę pomyślałam, po czym powiedziałam
- Nie... - spuściłam głowę
- To o co może chodzić? - spytała zdziwiona
- Nie mam pojęcia - patrzyłam się w podłogę
- Hmm... - Luna nad czymś myślała - Jest tylko jedno wyjście... - spojrzałam na nią
- Jakie? - spytałam
- Musisz być w ciąży - uśmiechnęła się
- ... - zaniemówiłam
- Albo po prostu źle się poczułaś - spojrzała na mnie - To drugiej bardziej prawdopodobne
- No... - powiedziałam, bo jak ja mogę być w ciąży?!
- Ale żeby się upewnić to pójdziemy po test ciążowy - uśmiechnęła się
- Jak tu sklepów nie ma... - wywróciłam oczami
- Ja mam jeden! - powiedziała z uśmiechem na ustach
- Skąd? - spytałam zdziwiona
- A bo ja zawsze noszę przy sobie zapasowe rzeczy - zachichotała
- Aha? Nie komentuje - powiedziałam, a Luna pobiegła po test ciążowy i z nim wróciła, po czym mi go podała, a ja go zrobiłam i wyszłam z łazienki - Luna...
- Tak? - patrzyła się na mnie
- Jestem w ciąży - spojrzałam na nią
- Jejeje!!! - podskoczyła z radośći
- No nie wiem... Jeszcze ślubu nie mieliśmy! - powiedziałam trochę wkurzona
- Ale będziecie mieli - uśmiechnęła się
- ... - zamilkłam
- Co się dzieje? - spojrzałam na Jace'a
- Gratulacje - Luna na niego spojrzała
- Wygrałem w lotka? - spytał zaciekawiony
- Nie - wywróciła oczami
- To co? - spytał zdziwiony
- Jestem... - nie mogłam wydusić tych słów
- Jesteś? - dobra Lily bierz się za odwagę!
- W ciąży - patrzyłam się na niego
- Spożywczej? - spytał
- Debilem jesteś?! - wkurzyła się Luna
- Nie - spojrzał na nią
- Ona nosi twoje dziecko, TWOJE! - krzyknęła
- Co?! Lily?! - spojrzał na mnie
- Nie wiem jak to się stało... - spuściłam głowę
- To fantastycznie! - uśmiechnął się
- A powiem, że kilka tygodni temu... Jestem za młody na dzieci! - przypomniałam mu jego słowa
- To było dawno i nie prawda - dalej się uśmiechał
- Ehe... - Luna spojrzała na Jace'a
- Ugh... - wywróciłam oczami
- Czy ja słyszałem, że Jace zostanie ojcem? - David się uśmiechnął
- Mhm... - powiedziałam
- Gratulacje - uśmiechnął się David
- Dzięki - Jace mnie przytulił
- Zostanę Dziadkiem? - spojrzałam na Valentine'a
- ... - siedziałam cicho
- Tak - Luna powiedziała za mnie
- Nie wiedziałem, że tak młodym wieku - uśmiechnął się do mnie
- Ehe... - wywróciłam oczami, a on na mnie spojrzał - Nie róbcie z tego sensacji! - wyrwałam się Jace'owi i szłam na dwór
- Co ją ugryzło? - usłyszałam głos Luny
- Może nie jest gotowa? - spytał David
- Pójdę z nią porozmawiać - teraz nie wiedziałam kto mówił
Wyszłam na pole i zaczęłam głaskać konia, którego uwielbiam
- Lily? - odwróciłam się do Valentine'a
- Czego chcesz?! - spytałam niezadowolona
- Porozmawiać - powiedział spokojnie
- Ale ja nie chce - znów się odwróciłam do konia
- Jesteś moją córką, musimy porozmawiać - podszedł do mnie
- Nie jestem twoją córką - powiedziałam, a on na mnie spojrzał
- Jesteś - spojrzałam na niego
- Ty mnie w ogóle nie znasz! I ty się nazywasz ojcem?! - spytałam wściekła
- Chcę was lepiej poznać... Lunę już nawet dobrze znam, a ciebie w ogóle - patrzył się na mnie
- Ugh... bo ją porwałeś - wywróciłam oczami
- Wtedy byłem inny! Naprawdę się zmieniłem - przekonywał mnie
- No dobra... dam ci szanse - spojrzałam na niego
- Cieszę się - uśmiechnął się
- To o czym chciałeś porozmawiać? - spytałam
- O twojej ciąży - patrzyłam się na niego
- Konkretnie? - spojrzał na mnie
- Dlaczego się przed chwilą wkurzyłaś? - spytał
- No, bo wszyscy na mnie naskakiwali, a Jace wyglądał jakby się nie cieszył - powiedziałam trochę smutna
- On się na pewno cieszy... - powiedział
- To by skakał z radości - wywróciłam oczami
- Może był zaskoczony? - spojrzał na mnie
- Taa.... Jasne - westchnęłam
- Musisz z nim porozmawiać - uśmiechnął się
- Tak zrobię - spojrzałam na konia
- Cieszę się - dalej się uśmiechał
Znów zaczęłam głaskać konia.
- Podoba ci się? - spytał
- Jest prześliczny - uśmiechnęłam się
- Cieszę się, że ci się podoba - też się uśmiechnął
- Heja! - spojrzałam na Lunę, która znów paliła
- Hej - uśmiechnęłam się
- Witaj córciu - Valentine się uśmiechnął
- Co się dzieje? - spytała
- Nic - spojrzałam na nią
- Sama powinna ci powiedzieć - spojrzała na mnie
- Lily?
- Mówię, że nic! - wywróciłam oczami
- Nie denerwuj się tak podczas ciąży - próbowała mnie uspokoić
- To przestańcie mnie męczyć! - poszłam do swojego pokoju
Luna pov.
- Jest na mnie zła? - spytałam
- Nie - odpowiedział
- To co jej jest? - zdziwiłam się
- Kto wie... Jest w ciąży, może jest zła nie z powodu ciąży, ale dlatego, że cały czas jej gratulujecie - spojrzał na mnie
- Nie pomyślałam - spojrzałam na niego
- Dajcie jej trochę spokoju, niech się z tym oswoi - uśmiechnął się
- Mhm... - pomyślałam
- Witam! - spojrzałam na David'a
- O nie! - spojrzał na mnie
- Dzień dobry David - uśmiechnął się w jego stronę
- O czym rozmawiacie? - spytał, a ja się wkurzyłam
- Nie twoja sprawa! - prychnęłam
- Jak to? - spojrzał na mnie
- Sprawy rodzinne - wywróciłam oczami
- Aha? - patrzył się na mnie
- Luna co ty taka niegrzeczna? - spojrzałam na ojca
- Szkoda gadać - powiedziałam
- Ups... - uśmiechnął się David
- Zamknij ten swój nie wyparzony język! - krzyknęłam
- Nie poznaje cię luna - powiedział mój ojciec
- Nara! - powiedziałam i poszłam
Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam o tym, że za dziewięć miesięcy zostanę ciocią. Cieszyłam się z tej nowiny i byłam strasznie ciekawa czy to będzie chłopczyk, czy dziewczynka.
Lily pov.
Usiadłam na łóżku i patrzyłam się w lustro. Nagle do pokoju wszedł Jace i na mnie spojrzał.
- Lily? - spojrzałam na niego
- Hmm? - spytałam
- Co się dzieje? - spytał, a ja na niego cały czas patrzyłam
- Nic - powiedziałam
- Przecież widzę - wywrócił oczami
- Jak mówię, że nic to nic! - wkurzyłam się
- Powiedz mi - patrzył się na mnie
- Ugh... Po prostu wydaje mi się, że się nie cieszysz... - posmutniałam
- Z czego? - spytał zdziwiony
- Że jestem w ciąży - powiedziałam
- Jestem bardzo szczęśliwy! - usiadł obok mnie i objął ramieniem
- Udajesz - spojrzałam na niego
- Nie udaje - powiedział
- Ehe... - wywróciłam oczami
- Słowo! - prawie krzyknął, a ja nie niego spojrzałam
- Dobra, wierzę ci - pocałował mnie, a ja to odwzajemniłam
Później położyłam się na łóżku i przytuliłam się do Jace'a i zasnęłam, a on głaskał mnie po włosach.
Luna pov.
Leżałam na łóżku w piżamie. Strasznie mi się nudziło, więc machałam rękami i nogami. Gdy nagle spadłam z łóżka robiąc przy tym wielki huk.
- Nic ci nie jest?! - David wbiegł do mojego pokoju
- Nie! - wstałam i usiadłam na łóżku
- Coś zrobiła? - spojrzał na mnie
- Nie powinno cię to obchodzić! - prychnęłam
- A obchodzi - dalej na nią patrzy
- Pff... - odwróciłam wzrok, a on do mnie podszedł i pocałował w policzek
- Jesteś dla mnie ważna - później wyszedł z mojego pokoju
Złapałam się za policzek i położyłam się na łóżku, a ja dalej się trzymałam za policzek i tak zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro