Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Lily pov. 

Obudziłam się rano w ramionach Jace'a. Uśmiechnęłam się i lekko pocałowałam go, po czym wstałam i podeszłam do szafy i się przebrałam w czerwoną bluzkę i czarne spodenki.

- Wstawać!!! - spojrzałam na Maxin

- Co tak wcześnie? - usłyszałam zaspany głos Jace'a

- Jest 7.00 - powiedziała, a ja się zaśmiałam

- To wcześnie - spojrzał na nią

- Wstawajcie, bo śniadanie gotowe - wyszła, a Jace znów się położył na łóżku

-Jace wstawaj - powiedziałam, a on mnie nie słuchał

- Daj mi jeszcze pięć minut... - spojrzał na mnie

- Nie, wstawaj! - rozkazałam mu

- Jak dasz mi całusa - poruszył brwiami

- Już ci dałam rano - wywróciłam oczami

- Spałem - podeszłam do niego i pocałowałam, a on przyciągnął mnie do siebie i położył na łóżku. Zwisał nade mną i zaczął całować mnie po szyi

- Jace.... - powiedziałam

- Hmm? - spojrzał na mnie

- Nie o tej godzinie - spojrzałam na niego

- To wieczorem - pocałował mnie i wstał. Poszedł do szafy i zaczynał się przebierać, a ja się na niego patrzyłam - Co już spragniona mojego ciała? - zaśmiał się

- N-nie prawda! - zaczęłam się rumienić

- Czym się przejmujesz? - spytał, a gdy się ubrał to usiadł obok mnie

- To będzie mój pierwszy raz... - powiedziałam nieśmiało, a on na mnie spojrzał z uśmiechem

- Czyli jesteś dziewicą - cały czas na mnie patrzył

- .... - nic nie powiedziałam

- To dzisiaj wieczorem to się zmieni, będziesz moja - uśmiechnął się

- Zboczeniec! - powiedziałam i skrzyżowałam ręce, a on mnie pocałował

- Co ty mnie tak bez przerwy całujesz? - spytałam ciekawa

- Bo kocham cię całować - uśmiechnęłam się i wstałam z łóżka

- Chodź na śniadanie - wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do kuchni, gdy weszliśmy to wszyscy już jedli. Usiedliśmy przy stole i też zaczęliśmy jeść

- No i tak właśnie przegoniłem węża - uśmiechnął się David

- Bardzo ciekawa historyjka... - powiedziała znudzona Luna

- Byłem bohaterem! - spojrzał na nią

- Ty i bohater?Nie wiedziałam - zaśmiałam się

- To teraz już wiesz - uśmiechnął się

- Ty nigdy nie byłeś bohaterem - uśmiechnął się Jace

- Ups... - usłyszałam głos Luny

- Pfff... - David prychnął

Gdy wszyscy zjedliśmy śniadanie to poszliśmy na dwór, a Luna znów zaczęła palić.

- Ile ty będziesz jeszcze palić? - spytał się David

- Dużo - powiedziała obojętnie

- Uzależnisz się - powiedział David, a Luna wzruszyła ramionami

- Ej! Tu jest basen! - krzyknęłam zadowolona

- Mhm... - powiedziałaLuna

- Czadzior! Idziemy popływać! - uśmiechnął się David

Poszliśmy na basen. Ja i Luna przebrałyśmy się w stroje kąpielowe i wyszłyśmy z przebieralni. Patrzyłam na wodę, gdy nagle ktoś mnie pchną do basenu. Gdy się wynurzyłam i zaobaczyłam uśmieszek David'a to go złapałam za nogę i wciągnęłam do basenu.

- No Lily, co ty taka wściekła? - uśmiechnął się

- Bo mnie pchnąłeś - skrzyżowałam ręce

- Przyjaciółce już się nie da żartu zrobić? - zachichotał

- Nie - wtrąciła się Luna

- Nie ciebie się Luna pytałem - wywrócił oczami

- Co mnie to - leżała na leżaku

Jace wskoczył na bombę do basenu, a luna się opalała. Później zaczęli mnie obojga chlapać. Śmiałam się.

- Przestańcie! - dalej się śmiałam

- Nie - Jace się uśmiechnął złowieszczo

- Sama się o to prosiłaś - uśmiechnął się David

- Stop!!! - krzyknęłam

- Zostawcie ją.. - powiedziała znudzona Luna

- Cicho ty tam! - ochrzanił ją Davi

- Opalaj się - powiedział Jace

- Bo się fochne!! - krzyknęłam, a oni przestali migiem - To rozumiem - uśmiechnęłam się

Zaczęłam pływać na plecach, gdy nagle David i Jace znikli mi z oczów.

- Gdzie oni są? - spytałam się Luny

- Nie wiem... mam zamknięte oczy - powiedziała

Nagle ktoś złapał mnie za kostki i pociągnął w dół. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jace'a i David'a. Zrobiłam złą minę, a oni mieli wesołe miny. Wyrwałam im się i popłynęłam w górę. Wynurzyłam się z wody i zaczerpnęłam świeżego powietrza.

- Co się dzieje skarbuś? - Jace się uśmiechnął

- Gówno się dzieje! - wkurzyłam się

- Uuuu... wkurzona - David się zaśmiał

- Ty nie lepszy! - skarciłam go

- Nie fochaj się na mnie, no! - David mnie przytulił, a Jace się uśmiechał. Luna leżała i patrzyła w niebo, no i paliła papierosa.

- Wybaczę wam, ale pod jednym warunkiem! - uśmiechnęłam się

- Jakim? - Jace na mnie spojrzał

- Hmmm... Macie się nie wygłupiać! I nie denerwować - powiedziałam

- Ale nie da się tak! - powiedział Jace

- Właśnie - przyłączył się do niego David

- To już wasz problem - wzruszyłam ramionami

- Ugh... Zgadzamy się - powiedzieli

- Okej - uśmiechnęłam się - Ja już wychodzę - wyszłam z basenu, a Jace za mną

- Teraz idziesz ze mną - westchnęłam i poszłam za nim

Gdy weszliśmy do naszego pokoju, a on już jeździł rękami po moim brzuchu. Pchnął mnie na łóżku i zwisał nade mną, po czym pocałował mnie w szyję. Złapałam go za włosy. On się odsunął i ściągnął mi górną część stroju kąpielowego. Zarumieniłam się. Zaczął mnie całować między piersiami, a ja wstydliwie ściągnęłam mu bokserki. Jace się uśmiechnął i bez zastanowienia ściągnął mi dolną część mojego stroju. Później całował mnie po całym ciele, a ja się mu całkowicie oddałam. Owinęłam nogi wokół jego pasa i się uśmiechnęłam. Jace mnie pocałował, a jago ręce wędrowały wyżej do moich piersi. Gdy jego dłonie dotknęły moich piersi to jęknęłam. Jace się nimi bawił, a ja złapałam go za włosy.

***

Położyłam się koło Jace i przytuliłam się do jego nagiego torsu, po czym zasnęłam.

Luna pov.

Siedziałam na zewnętrznej stronie parapetu i paliłam. Patrzyłam się w gwiazdy, były przepiękne. Nagle weszłam z powrotem do pokoju. Zgasiłam papierosa, po czym położyłam się do swojego łóżeczka, przykryłam się kołdrą i zasnęłam wtulona w kołdrę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro