Rozdział 6
- Mamo, mamo! - usłyszałam wołanie Gabe'a
- Hmm... - byłam nieprzytomna, bo chciało mi się spać
- Budź się już 14! - krzyczał, a ja dalej miałam zamknięte oczy
- Mhm... - przekręciłam się na drugi bok
- No wstań - krzyknął mi do ucha
- Ugh... - otworzyłam oczy i spojrzałam na Gabe'a - Co jest?
- Jace kazał cię obudzić - patrzył się na mnie
- Zabiję go! - wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju, a Gabe za mną. Poszliśmy w stronę salonu, gdzie na kanapie siedział Jace - Jace!
- W końcu wstałaś - spojrzał na mnie
- Gabe mnie obudził - wywróciłam oczami
- Nie moja wina, że mi kazał - podniósł ręce do góry
- Co?! Kiedy ci kazałem! - spojrzał na Gabe'a
- Przedtem! - uśmiechnął się do Jace'a
- Nic mu nie kazałem robić! - spojrzał na mnie
- Nie kłam, tato - dalej się uśmiechał do Jace'a
- Nie kłamie! - Jace spojrzał na Gabe'a wkurzony
- Cicho! Idę coś zjeść! - wkurzona ich rozmową, poszłam do kuchni i zjadłam sobie kanapki
Gdy wróciłam do salonu, zobaczyłam jak Jace i Gabe skakali sobie do gardeł. Szybko do nich podeszłam i rozdzieliłam.
- Ej! Przestańcie! - patrzyłam na każdego z nich
Gdy spojrzałam na Gabe'a to miał przecięty policzek z którego leciała krew, a gdy spojrzałam na Jace'a to on się uśmiechał złowieszczo. Wkurzyłam się teraz.
- Jace!!!! - krzyknęłam na niego
- Co się stało? - spojrzał na mnie i się dalej uśmiechał
- To jest jeszcze dziecko! - byłam na niego wkurzona
- Ale patrz jakie niewinne! - próbował się bronić
- Nie znęcaj się nad nim! - krzyknęłam, a Gabe mnie przytulił
- Pfff... - Jace się też wkurzył
- Chodź, pójdziemy to opatrzeć... - złapałam go za dłoń
- A mnie nigdy nie opatrzysz! - krzyknął zbulwersowany Jace
- Bp ty sam sobie poradzisz! -krzyknęłam
- Jasne! - poszłam z Gabe'm do mojego pokoju i opatrzyłam mu ranę - Lily!! - usłyszałam wołanie Jace'a
-Co znów?! - odkrzyknęłam
- Głodny jestem! - krzyknął, a ja westchnęłam
- Masz rączki to se zrób! - no co?! mam dla niego robić obiadki!
- Ale ty miła! - żebyś wiedział jak bardzo
Luna pov.
Nigdzie nie widziałam David'a, więc poszłam go szukać na polu. Wtedy zobaczyłam go z Maxin. Spojrzała ona na mnie i oplotła ręce na szyi David'a, po czym go pocałowała. Wkurzyłam się i weszłam do domu. Szybko zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na kanapie. Wzięłam swój telefon i zadzwoniłam do Lily.
- Halo? - usłyszałam jej ciepły głos
- Halo?, Lily? - powiedziałam smutnym głosem
- No - zaraz się chyba rozpłacze
- Mogę do ciebie przyjść? - spytałam, nie mogłam teraz być sama
- Jasne - pewnie teraz się uśmiechnęła
- Dzięki, zaraz będę - powiedziałam ciut szczęśliwa
- No pa! - rozłączyłam się i dalej siedziałam na kanapie. Byłam wkurzona na cały świat. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, nawet nie ruszyłam się z miejsca. Dalej ktoś pukał do drzwi
- Kto to?! - wkurzona zadałam pytanie
- Luna! Czego zamknęłaś drzwi?! - usłyszałam głos David'a
- Bo tak! Nie chcę cie znać!! - krzyknęłam
- Co cię ugryzło?! - spytał zdziwiony
- Gówno! - byłam strasznie wkurzona
Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi, po czym je otworzyłam i ominęłam David'a. Poszłam do Lily.
Lily pov.
Usłyszałam pukanie do drzwi, więc szybko do nich podeszłam i je otworzyłam. Zobaczyłam za nimi Lunę.
- No elo - powiedziałam z uśmiechem
- Witaj - próbowałam odwzajemnić uśmiech, ale coś jej się nie udało
- Jak tam? - spojrzałam na nią
- Szkoda gadać - powiedziała, chyba wkurzona
- Wchodź, wszystko mi wyjaśnisz - zaprosiłam ją do środka, a ona weszła i usiadła na sobie, więc siadłam obok niej - To mów
- David całował się z Maxin - zamilkłam - Wkurzyłam się i nie chce go wpuścić do domu
- Dobrze zrobiłaś.... przykro mi - położyłam rękę na jej ramieniu
- Nie potrzebnie - złapała mnie za dłoń
- Mamo! - no nie, znowu?!
- Co jest? - spojrzałam na Gabe'a
- Nudzi mi się - powiedział i spojrzał na Lunę z uśmiechem
- Hehehe! - zaśmiała się
- Od razu ci się humorek poprawił, co? - spojrzałam na nią
- Nom - uśmiechnęła się do mnie
- Nudy!! - powiedział Gabe
- To idź do Jace'a - wzruszyłam ramionami
- Nie wpuszcza mnie do pokoju - powiedział wkurzony
- O boże! Jace!! - zawołałam go
- Co?! - krzyknął z góry
- Złaź!! - krzyknęłam, a Jace zszedł na dół i spojrzał na Gabe'a - Co ty robisz?!
- Nic - spojrzał na mnie
- Dlaczego nie chcesz wpuścić Gabe'a do pokoju?! - spytałam wkurzona
- Bo ja wiem? - wzruszył ramionami
- Ale z was rodzinka - Luna się zaśmiała
- Bardzo miła... - wywróciłam oczami
- Siedzę w pokoju i leże - powiedział Jace
- To wpuść Gabe'a - powiedziałam, a on na mnie spojrzał
- Nie! - krzyknął
- Wpuść!! - krzyknęłam bardzo wkurzona
- Chodź Gabe - ale posłuszny
Jace poszedł z Gabe'm do pokoju, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Nie boisz się, że mu coś zrobi? - spytała Luna
- Nic mu nie będzie - spojrzałam na nią
- Spoko - uśmiechnęła się
- To nie przejmuj się David'em - uśmiechnęłam się
- Wiem... - spojrzała na mnie
- Nie jest ci... - nie dokończyłam
- Lily!!! - usłyszałam głos Jace'a
- Znowu?! - wkurzyłam się i poszłam na górę - Co?!
- Ten mały... chciał mnie obciąć - pokazał dłonią na Gabe'a, który trzymał nożyczki
- I co w tym złego? - spytałam i spojrzałam na Jace'a
- Wszystko! Ja chce mieć włosy - złapał się za nie
- Okej... okej... - wywróciłam oczami
- Nie chce być łysy! - wkurzył się
- Nawet nie ma spokoju - podniosłam ręce do góry
- Cześć mamo - spojrzałam na Gabe'a
- Co robisz Jace'owi? - spytałam, a on na mnie spojrzał
Luna pov.
***
Wróciłam do domu, a David'a nie było. I dobrze, nie chce go widzieć. Usiadłam na kanapie i włączyłam sobie telewizor. Oglądałam jakiś tam film, który akurat leciał i jadłam żelki. Chwilę później poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w koszulę nocną. Położyłam się do łóżka i nie miałam się do kogo przytulić, więc przytuliłam się do poduszki. Zamknęłam swoje zaspane oczy i w końcu zasnęłam, po tym okropnym dniu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro