Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

- Mamo, mamo! - usłyszałam wołanie Gabe'a

- Hmm... - byłam nieprzytomna, bo chciało mi się spać

- Budź się już 14! - krzyczał, a ja dalej miałam zamknięte oczy

- Mhm... - przekręciłam się na drugi bok

- No wstań - krzyknął mi do ucha

- Ugh... - otworzyłam oczy i spojrzałam na Gabe'a - Co jest?

- Jace kazał cię obudzić - patrzył się na mnie

- Zabiję go! - wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju, a Gabe za mną. Poszliśmy w stronę salonu, gdzie na kanapie siedział Jace - Jace!

- W końcu wstałaś - spojrzał na mnie

- Gabe mnie obudził - wywróciłam oczami

- Nie moja wina, że mi kazał - podniósł ręce do góry

- Co?! Kiedy ci kazałem! - spojrzał na Gabe'a

- Przedtem! - uśmiechnął się do Jace'a

- Nic mu nie kazałem robić! - spojrzał na mnie

- Nie kłam, tato - dalej się uśmiechał do Jace'a

- Nie kłamie! - Jace spojrzał na Gabe'a wkurzony

- Cicho! Idę coś zjeść! - wkurzona ich rozmową, poszłam do kuchni i zjadłam sobie kanapki

Gdy wróciłam do salonu, zobaczyłam jak Jace i Gabe skakali sobie do gardeł. Szybko do nich podeszłam i rozdzieliłam.

- Ej! Przestańcie! - patrzyłam na każdego z nich

Gdy spojrzałam na Gabe'a to miał przecięty policzek z którego leciała krew,  a gdy spojrzałam na Jace'a to on się uśmiechał złowieszczo. Wkurzyłam się teraz.

- Jace!!!! - krzyknęłam na niego

- Co się stało? - spojrzał na mnie i się dalej uśmiechał

- To jest jeszcze dziecko! - byłam na niego wkurzona

- Ale patrz jakie niewinne! - próbował się bronić

- Nie znęcaj się nad nim! - krzyknęłam, a Gabe mnie przytulił

- Pfff... - Jace się też wkurzył

- Chodź, pójdziemy to opatrzeć... - złapałam go za dłoń

- A mnie nigdy nie opatrzysz! - krzyknął zbulwersowany Jace

- Bp ty sam sobie poradzisz! -krzyknęłam

- Jasne! - poszłam z Gabe'm do mojego pokoju i opatrzyłam mu ranę - Lily!! - usłyszałam wołanie Jace'a

-Co znów?! - odkrzyknęłam

- Głodny jestem! - krzyknął, a ja westchnęłam

- Masz rączki to se zrób! - no co?! mam dla niego robić obiadki!

- Ale ty miła! - żebyś wiedział jak bardzo

Luna pov.

Nigdzie nie widziałam David'a, więc poszłam go szukać na polu. Wtedy zobaczyłam go z Maxin. Spojrzała ona na mnie i oplotła ręce na szyi David'a, po czym go pocałowała. Wkurzyłam się i weszłam do domu. Szybko zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na kanapie. Wzięłam swój telefon i zadzwoniłam do Lily.

- Halo? - usłyszałam jej ciepły głos

- Halo?, Lily? - powiedziałam smutnym głosem

- No - zaraz się chyba rozpłacze

- Mogę do ciebie przyjść? - spytałam, nie mogłam teraz być sama

- Jasne - pewnie teraz się uśmiechnęła

- Dzięki, zaraz będę - powiedziałam ciut szczęśliwa

- No pa! - rozłączyłam się i dalej siedziałam na kanapie. Byłam wkurzona na cały świat. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, nawet nie ruszyłam się z miejsca. Dalej ktoś pukał do drzwi

- Kto to?! - wkurzona zadałam pytanie

- Luna! Czego zamknęłaś drzwi?! - usłyszałam głos David'a

- Bo tak! Nie chcę cie znać!! - krzyknęłam

- Co cię ugryzło?! - spytał zdziwiony

- Gówno! - byłam strasznie wkurzona

Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi, po czym je otworzyłam i ominęłam David'a. Poszłam do Lily.

Lily pov.

Usłyszałam pukanie do drzwi, więc szybko do nich podeszłam i je otworzyłam. Zobaczyłam za nimi Lunę.

- No elo - powiedziałam z uśmiechem

- Witaj - próbowałam odwzajemnić uśmiech, ale coś jej się nie udało

- Jak tam? - spojrzałam na nią

- Szkoda gadać - powiedziała, chyba wkurzona

- Wchodź, wszystko mi wyjaśnisz - zaprosiłam ją do środka, a ona weszła i usiadła na sobie, więc siadłam obok niej - To mów

- David całował się z Maxin - zamilkłam - Wkurzyłam się i nie chce go wpuścić do domu

- Dobrze zrobiłaś.... przykro mi - położyłam rękę na jej ramieniu

- Nie potrzebnie - złapała mnie za dłoń

- Mamo! - no nie, znowu?!

- Co jest? - spojrzałam na Gabe'a

- Nudzi mi się - powiedział i spojrzał na Lunę z uśmiechem

- Hehehe! - zaśmiała się

- Od razu ci się humorek poprawił, co? - spojrzałam na nią

- Nom - uśmiechnęła się do mnie

- Nudy!! - powiedział Gabe

- To idź do Jace'a - wzruszyłam ramionami

- Nie wpuszcza mnie do pokoju - powiedział wkurzony

- O boże! Jace!! - zawołałam go

- Co?! - krzyknął z góry

- Złaź!! - krzyknęłam, a Jace zszedł na dół i spojrzał na Gabe'a - Co ty robisz?!

- Nic - spojrzał na mnie

- Dlaczego nie chcesz wpuścić Gabe'a do pokoju?! - spytałam wkurzona

- Bo ja wiem? - wzruszył ramionami

- Ale z was rodzinka - Luna się zaśmiała

- Bardzo miła... - wywróciłam oczami

- Siedzę w pokoju i leże - powiedział Jace

- To wpuść Gabe'a - powiedziałam, a on na mnie spojrzał

- Nie! - krzyknął

- Wpuść!! - krzyknęłam bardzo wkurzona

- Chodź Gabe - ale posłuszny

Jace poszedł z Gabe'm do pokoju, a ja odetchnęłam z ulgą.

- Nie boisz się, że mu coś zrobi? - spytała Luna

- Nic mu nie będzie - spojrzałam na nią

- Spoko - uśmiechnęła się

- To nie przejmuj się David'em - uśmiechnęłam się

- Wiem... - spojrzała na mnie

- Nie jest ci... - nie dokończyłam 

- Lily!!! - usłyszałam głos Jace'a

- Znowu?! - wkurzyłam się i poszłam na górę - Co?!

- Ten mały... chciał mnie obciąć - pokazał dłonią na Gabe'a, który trzymał nożyczki

- I co w tym złego? - spytałam i spojrzałam na Jace'a

- Wszystko! Ja chce mieć włosy - złapał się za nie

- Okej... okej... - wywróciłam oczami

- Nie chce być łysy! - wkurzył się

- Nawet nie ma spokoju - podniosłam ręce do góry

- Cześć mamo - spojrzałam na Gabe'a

- Co robisz Jace'owi? - spytałam, a on na mnie spojrzał

Luna pov.

***

Wróciłam do domu, a David'a nie było. I dobrze, nie chce go widzieć. Usiadłam na kanapie i włączyłam sobie telewizor. Oglądałam jakiś tam film, który akurat leciał i jadłam żelki. Chwilę  później poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w koszulę nocną. Położyłam się do łóżka i nie miałam się do kogo przytulić, więc przytuliłam się do poduszki. Zamknęłam swoje zaspane oczy i w końcu zasnęłam, po tym okropnym dniu.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro