Rozdział 2
Luna pov.
Obudziłam się rano o godzinie 11.14. Wstałam z łóżka i ubrałam się w białą bluzkę i czarną bluzę, oraz dżinsy, a włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z pokoju i poszłam zrobić sobie śniadanie. Zrobiłam jajecznicę i ją zjadłam. Później poszłam ubrać buty i poszłam na miasto. Chodziłam chodnikiem i się rozglądałam po mieście. Wiał chłodny wiaterek, ale mi to tam nie przeszkadzało. Nagle ktoś mnie złapał za nadgarstek, odwróciłam się i zobaczyłam dwóch mężczyzn.
- Czego chcecie?! - spytałam wkurzona
- Ciebie - uśmiechnął się ten, który trzymał mnie za rękę
- Nie jestem na sprzedaż - wywróciłam oczami
- Może nie - ciągnął mnie za sobą
- Ej! Puszczaj mnie!! - próbowałam się wyrwać, ale był za silny
Lily pov.
Jak fajnie wyjść z domu i pójść na miasto! Cudowne uczucie, jak wiatr wieje ci prosto w twarz.
- Ej! Puszczaj mnie!! - usłyszałam krzyk jakieś dziewczyny. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam, jak dwóch mężczyzn ciągnie jakąś dziewczynę. Nie mogłam stać tak bezczynnie. Musiałam jej pomóc. Podeszłam bliżej i stanęłam im na drodze.
- Kim jesteś?! - spytał ten, który trzymał tą dziewczynę za rękę
- Nie twój interes! - spojrzałam na niego gniewnie - A teraz puść tą dziewczynę, jeśli nie chcesz żeby stała ci się krzywda! - spojrzał na mnie zdziwiony
- Co ty mi możesz zrobić dziewczynko?! - zaśmiał się, a ja wywróciłam oczami
- Jeśli chcesz to mogę ci nawet kark skręcić - uśmiechnęłam się
- Weź ją! Przyda się - powiedział do drugiego
- Nie radzę ze mną zadzierać! - powiedziałam ostrzegawczo, a ten typ miał to głęboko gdzieś
Gdy tylko mnie złapał za nadgarstek, a później za podbródek to się wkurzyłam i kopnęłam go z całej siły w kroczę, a on zwił się z bólu. Żeby nie uciekł to przygniotłam go nogą. Później spojrzałam na tego, który trzymał tą dziewczynę.
- Chcesz podzielić jego losy? - uśmiechnęłam się cwaniacko
- Nie! Podziękuję - puścił dziewczynę i uciekł, a ja wypuściłam tego mężczyznę, który szybko wstał, po czym także uciekł. Wywróciłam oczami i podeszłam do dziewczyny, która szybko oddychała.
- Nic ci nie zrobili? - spytałam, a ona na mnie spojrzała
- Nie... Dzięki - patrzyłam na nią i nie mogłam uwierzyć... Przecież to Luna! Kurde, muszę jak najszybciej stąd wiać!
- Cieszę się... Przypomniałam sobie, że mam coś ważnego do zrobienia! - spojrzała na mnie - Pa!
Szybko pobiegłam do swojego domu, który nie był aż tak daleko. Gdy dotarłam pod dom to weszłam do środka. Mam nadzieję, że mnie nie poznała, bo jak ja bym z nią żyła?! Przecież jestem demonem! No dobra w połowie, ale jestem! Co by sobie pomyślała?! Nie mogę się z nią ponownie spotkać...
Luna pov.
Siedziałam sobie na sofie. Z resztą, jak zawsze! Ale nie ma co robić... Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam i je otworzyłam, po czym zobaczyłam David'a.
- Hej Luna - uśmiechnął się, a moje serce znów szalało
- H-hej David - też się uśmiechnęłam - Wchodź! - zaprosiłam go do środka
- Dzięki - wszedł i ściągnął buty, po czym usiadł na sofie. Podeszłam do niego i też usiadłam
- Co cię sprowadza? - spojrzałam na niego
- Mówiłem, że niedługo cię odwiedzę - uśmiechnął się - Ale też słyszałem, że szukasz nowego menedżera
- No tak - dalej się na niego patrzyłam
- Chciałem cię prosić o to żeby zostać twoim menedżerem - rozszerzyłam oczy ze zdziwienia
- A masz na to dobre kwalifikacje i umiejętności? - spojrzał na mnie
- Miałem studia menedżerskie - patrzyłam na niego zdziwiona
- Oooo... nie wiedziałam, że studiowałeś - uśmiechnęłam się
- No widzisz - też się uśmiechnął - To co?, mam tę posadę?
- Zastanowię się - przytaknął głową - Widziałeś Jace'a?
- Tak widujemy się codziennie - spojrzał na mnie
- Aaaa... To on tu mieszka?! - przytaknął głową
- Ostatnio mi mówił, że ma śliczną sąsiadkę - spojrzałam na niego
- Tak? Jak ma na imię - namyślił się, po czym mi powiedział
- Blear - przytaknęłam głową
- Myślisz, że Jace się w niej zakochał? - spojrzał na mnie
- Nie mam pojęcia - ciekawe, jak ta Blear wygląda
- A wiesz jak ona wygląda? - spojrzałam na niego
- Nie... nigdy się z nią nie widziałem - przytaknęłam głową
- Spoko - patrzyłam na ekran telewizora
- Ja już pójdę - wstał i pocałował mnie w policzek - Pa!
Gdy usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi to złapałam się za policzek. Nie mogłam uwierzyć, że to zrobił, a wtedy moje serce biło jak oszalałe, ale się uspokoiło. Poszłam do kuchni zjeść kolację, zrobiłam sobie omleta i go zjadła. Później poszłam się umyć, wlazłam do wanny i zaczęłam się myć. Gdy skończyłam to ubrałam się w moją ulubioną koszulę nocną i położyłam się do łóżka, po czym zasnęłam.
Lily pov.
Byłam już w piżamie, ale nie mogłam zasnąć, więc poszłam do ogrodu. Patrzyłam się na moje ukochane czerwone róże i je wąchałam, gdy nagle ktoś złapał mnie w talii. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Jace'a.
- To znowu ty!? - wkurzyłam się
- Cieszysz się ze mnie widzisz? - uśmiechnął się
- Nie!, a teraz mnie puść! - krzyknęłam, ale on mnie nie chciał puścić
- Daj mi tylko cię pocałować.... - zbliżał się do mnie, a ja go odepchnęłam i uciekłam do domu. Oczywiście zamknęłam drzwi i wbiegłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i oddychałam bardzo szybko. Boże co to miało być?! On miał zamiar mnie pocałować! Nie mogłam na to pozwolić, bo się skapnie kim jestem... Przytuliłam się do mojej ukkochanej poduszki i zamknęłam swoje oczy, po czym odpłynęłam...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro