Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Luna pov.

Obudziłam się rano i od razu wstałam z łóżka, bo nie można tracić dnia, czyż nie?

Podeszłam do swojej szafy i ubrałam się w granatową bluzkę i czarne spodenki, a włosy związałam w kucyka i się lekko pomalowałam.

Jak już byłam gotowa to wyszłam ze swojego pokoju i po cichu poszłam do pokoju David'a. Wszedłam do jego pokoju i zobaczyłam jak słodko spał. Uśmiechnęłam się i do niego podeszłam. Miał lekko rozchylone usta, więc się przybliżyłam do niego i lekko pocałowałam, ale tak żeby go nie obudzić. Później się od niego oderwałam i chciałam wyjść z jego pokoju, ale jego ręka mi go uniemożliwiła. Przytulił się do mojej ręki

- Nie idź.... Nie zostawiaj mnie - patrzyłam się na niego dziwnie, czy on wiedział, że go Pocałowałam?, A może on nie spał?!

- David? - spojrzałam na niego

- Za mocno cię kocham.... Nie chcę żebyś z nim była.... Nie odchodź ode mnie.... - patrzyłam się na niego ze łzami w oczach

- Nie odejdę - uśmiechnęłam się

Położyłam się obok niego i go przytuliłam. Uśmiechnęłam się, bo dawno tak nie leżeliśmy. Kocham Davida i chce być z nim. Z nikim innym tylko z nim! Chcę z nim spędzić resztę swojego życia.

Lily pov.

Siedziałam przy stole w kuchni i jadłam naleśniki. Tak moje ukochane naleśniki! Zjadłam ich chyba z... Sześć? Taka głodna byłam. Nagle do jadalni wszedł Jace.

- Hej kochanie - uśmiechnęłam się

- O! Tu jesteś - pocałował mnie, a ja to odwzajemniłam

- A gdzie mam być? - spojrzałam na niego

- A nie wiem - uśmiechnął się

- Cześć ludziska! - usłyszałam ten głos...

- Czego chcesz Brandon?! - spojrzałam na swojego wroga

- Niczego - uśmiechnął się

- To mogę cię zabić? - uśmiechnęłam się słodko

- Eeee... Chce jeszcze żyć - spojrzał na ścianę

- Ale ja nie chcę żebyś żył - jaka ja dobroduszna

- To już twój problem - uśmiechnął się

Zrobiłam wkurzoną minę. Przysięgam, że jak tylko wstanę to nie ręczę za siebie i mu łeb ukręce. Ej! Dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłam? Jeśli go zabiję to nie będzie musiał się żenić z Luną, a ona będzie mogła być z David'em! Dobry plan, ale niewykonalny. Nie będę żadną morderczynią.... Chyba, że coś się stanie to po nim. Zrobiłam straszną minę.

- Co to za mina? - spojrzałam na Brandona

- Normalna? - huehue...

- Właśnie zauważyłem - patrzył się na mnie dziwnie

- Ej! Gdzie Lunka i Davidek? - spytał Jace... Tak szczerze to sama się zastanawiam...

- A bo ja wiem? David śpi, bo widziałem, a Luna... Nie wiem - spojrzałam na Brandona. A jak on chciał zabić Davida?! 

- Byłeś u Davida?! - spojrzałam na niego podejrzliwie

- Tak, a co? - spojrzał na mnie

- Po co?! - dalej się na niego patrzyłam

- Zobaczyć co robi? - zdziwił się - co? Myślisz, że go zabiję? - strzał w dyche

- Nie no... Co ty - zachichotała.... Hehe

- No hej - spojrzałam na Lunę, która przyszła z David'em

- Hej, a wy co się tak za rączki trzymacie? - uśmiechnęłam się

- A tak sobie - Luna też się uśmiechnęła

- Cieszę się - spojrzałam na jej brzuch - Zgubłaś?

- Nie.... Jestem w ciąży - spojrzała na mnie

- Co?! Od kiedy! - patrzyłam się na nią. Dlaczego ją o niczym nie wiedziałam?!

- Eee.... Sama nie wiem - Jak nie wie?!

- Jak możesz nie wiedzieć?!! - spojrzałam na jej brzuch, był widoczny

- Dzisiaj się dowiedziałam - walnęłam się w czoło

- Gratulacje - uśmiechnęłam się

- Zostanę wujkiem! - Jace się uśmiechnął - W końcu!

- Ej! Mieliśmy wziąć ślub, a nie ty mi z dzieckiem wyskakujesz! - Brandon się chyba wściekł

- No co?! Nie będziemy mieli żadnego ślubu! - Luna się zdenerwowała

- Luna uspokój się... Nie denerwuj się podczas ciąży - Uspokajałam ją

***

Kłótnia trwała tak długo, że aż zasnęliśmy. Obudziłam się i zobaczyłam, że za oknem jest już ciemnie. Wstałam i podniosłam Lunę. Wzięłam ją do jej pokoju i położyłam na łóżku, po czym sama poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w piżamę. Położyłam do łóżka i poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro