Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

Obudziłam się rano wtulona w Jace'a. Chciałam się uwolnić z jego objęć, ale on mnie silniej do siebie przycisnął.

- Jace.... Puść... Mnie... Dusisz... - Jace otworzył oczy

- Ups... Przepraszam - puścił mnie, a ja od razu poszłam się ubrać. Ubrałam czarną bluzkę i białe spodenki

- Idę obudzić Lunę i David'a! - zaśmiałam się

- Już się boje - spojrzał na mnie

- Oj to nie będzie nic strasznego - dalej się śmiałam

- Po twoich śmiechach wcale na to nie wynika -spojrzałam na niego z uśmiechem na usatach

- Hehehe.... - wyszłam z pokoju. Po drodze znalazłam jakieś dwa małe pajączki, wzięłam je na ręce i weszłam do pokoju Luny, po czym położyłam pająki na ich twarzach. Luna otworzyła oczy i się wystraszyła się, od razu też krzyczała aż obudziła przy tym David'a, a on też krzyknął jak zobaczył pająka - Muchahaha! - Luna na mnie spojrzała

- Lily!! - krzyknęła, a ja się uśmiechnęłam

- Ups.... Zegnajcie! - wyszłam pospiesznie z jej pokoju

Luna pov.

- Ale kawał... - spojrzałam na David'a

- To nie był kawał.... to był horror!! - przytuliłam się do poduszki

- Aż tak boisz się pająków? - spojrzał na mnie

- Kto to mówi - uśmiechnęłam się

- Wystraszyłem się, bo ty krzyknęłaś - patrzył się ciągle na mnie

- Tiaa.... jasne - wywróciłam oczami

- No! - uśmiechnął się

- Bo ci uwierzę - też się uśmiechnęłam

Ubrałam się w czarną sukienkę i zeszłam na dół na śniadanie. Zobaczyłam jak przy stole siedzie Lily i je naleśniki.

- Lily - spojrzała na mnie

- To ja! - uśmiechnęła się

- Co ty miałaś z tymi pająkami? - spojrzałam pytająco na nią

- A nie wiem - zaśmiała się

- Ostatni raz mi takie coś robisz chyba, że chcesz żebym na zawał padła - spojrzałam na nią

- Aż taka chamska nie jestem - zrobiła naburmuszoną minę

- Ale straszna - uśmiechnęłam się

- No dzięki - wywróciła oczami

- Najpierw gadający koń, a później pająki - usiadłam przy stole

- Zwierzęta mnie lubią - uśmiechnęła się

- Fajnie! Czyli co? Słonia mi przywieziesz?! - spojrzałam na nią

- Nie... - namyśliła się

- Ehe... - uśmiechnęła się szeroko

- Żyrafę ci przywiozę - rozszerzyłam oczy

- Jeszcze lepiej -położyłam głowę na ławce

- No co? Będziesz na niej jeździć - zaśmiała się

- Bardzo śmieszne - zaczęłam jeść śniadanie

- No - Lily dokańczała śniadanie, a gdy zjadłyśmy śniadanie to znów zaczęłyśmy rozmowę

- Jak tam dziecko? - spojrzałam na nią

- Wspaniale - uśmiechnęłam się

- Witajcie kochane córeczki - spojrzałyśmy na naszego ojca

- Dobry tato - uśmiechnęłam się do niego

- Dzień dobry tato - Lily też się uśmiechnęła

- Co robicie? - spytał się nas

- Właśnie zjadłyśmy śniadanie - powiedziała Lily

- Okej... Mam niespodziankę - uśmiechnął się

- Jaką kupisz nam coś? - spojrzałam na ojca z uśmiechem

- Nie - mechh

- To co? - spytałam

- Bo... - pokazał w stronę drzwi

- Witam drogie przyjaciółki - razem z Lily spojrzałyśmy gniewnie na Brandon'a... mojego byłego

- Kurwa, kto go tu przyprowadził?!! - Lily się wkurzyła

- Zadaje sobie to samo pytanie - patrzyłam się wkurzona na Brandon'a

- Przyjechałem! - uśmiechnął się

- Nie zauważyłam... - Brandon podszedł do Lily i pocałował ją w policzek i w tym samym momencie, do kuchni wszedł Jace

- Ty!!! - Jace pokazał palcem w stronę Brandon'a

- Ja? - Brandon spojrzał na Jace'a

- Tak ty! - Jace patrzył się na niego morderczym wzrokiem

- Co ja? - spytał zdziwiony Brandon

- Nie podrywaj mojej narzeczonej!! - krzyknął Jace

- To moja przyjaciółka - uśmiechnął się

- Nie jesteśmy przyjaciółmi! - krzyknęła Lily

- Witaj piękna - Brandon się do mnie uśmiechnął

- Do widzenia brzydki - wywróciłam oczami

- No i masz - Lily się zaśmiała

- Kochanie? - Jace spojrzał na Lily

- Cio? - spytała słodkim głosem

- Kto to? - pokazał palcem na Brandon'a

- Ex luny - powiedziała

- O kurde! To ona miała Ex? - spytał zdziowny

- No - Lily się uśmiechnęła 

- Gratulację! - Jace się uśmiechnął

- Witam szanownych gości! - spojrzeliśmy wszyscy na David'a - No co?

- Kto to? - spytał Brandon

- Jam jest najprzystojniejszy David jakiego widziałeś - omal nie wybuchłam śmiechem

- Ciekawe - Brandon wywrócił oczami

-Ignoruje cię David - powiedziała Lily

- Oj czego BFF? - spytał

- Bo tego, NIEBFF - David na nią patrzył

- No co ja zrobiłem? - spytał

- Nic, taki żart ci robię - uśmiechnęła się

- Ja cię kiedyś uduszę - też się uśmiechnął

- Ja to słyszałam milion razy i się nie doczekałam - uśmiechnęła się chytrze

- Mniejsza, a tak w ogóle - spojrzał na Brandona

- Co znów? - spytała Lily

- Kto to ten chłoptaś? - dalej patrzył się na Brandona

- Ja jestem Brandon... Chłopak o to tej pięknej kobiety - Brandon złapał mnie za dłoń

- Zapomniałeś powiedzieć Byłej! - krzyknęłam

- Jak to byłej? - spojrzał na mnie zdziowiony

- No tak to! - już nie jesteśmy razem! - wyrwałam dłoń z jego uścisku

- To ty masz Ex?? - spytał David

- No co cię tak dziwi? - spytałam

- A bo ja wiem? - uśmiechnął się

- Zazdrosny się zrobiłeś? - Jace się uśmiechnął

- Nie - powiedział David

- Jaki bezpośredni - skomentowała Lily

- No widzisz jakiego masz wspaniałego BFF - David się uśmiechnął

- Bardzo się z tego powodu cieszę... - powiedziała

- Wiedziałem! - Spojrzał na nią

- Chce Luna żebyś wyszła za Brandon'a - spojrzałam na ojca

- Słyszałaś Luna masz.... Chwila, że co?!!! - spytał wkurzony David

- Ale ty głuchy! - powiedziałam

- Siedź cicho - uciszył mnie

- Nigdy za niego nie wyjdę! - krzyknęłam w stronę ojca

- I słusznie! - uśmiechnął się David

- David siedź ty lepiej cicho, co? - uciszyła go Lily

- Pffff...- David usiadł na kolanach Lily

- Nie o to mi chodziło! - Lily chciała go zepchnąć

- Ja mogę tylko siedzieć na jej kolanach! - krzyknął Jace

- Ale to moja BFF! - powiedział David

- Pfff... - Jace wywrócił oczami

- Jak już mówiłem to chcę żebyś poślubiła Brandon'a - znowu się ojciec odezwał

- Nie zgadzam... - Lily zakryła ręką usta David'a

- Siedź cicho! - powiedziała

-Nie ma mowy! - krzyknęłam

- Oj Lunitko.... - spojrzałam na Brandon'a

- Nie!- krzyknęłam

- Córciu musisz... dla dobra rodziny - spojrzałam gniewnie na ojca

- Dla dobra rodziny?! Z nim mam ślub wziąć?! Pogięło cię! - krzyknełam

- No ze mną - skomentował Brandon

- Zamknij ty się! - dalej krzyczałam

***

Lily w końcu wstała i zakryła ręką usta Brandon'a i David'a.

- Ożenisz się z nim i koniec kropka - powiedział ojciec

- Nie ma mowy! - krzyknęłam 

Wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju, nawet nie zauważyłam, że na dworze już było ciemno. Ubrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka, po czym poszłam spać w złym humorze, a z dołu było słychać ich kłotnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro