Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Luna pov.

Obudziłam się rano znowu w ramionach David'a, który się na mnie patrzył i się do mnie uśmiechnął. Spojrzałam na niego zaskoczona.

- David? - spojrzał na mnie

- Tak? - głaskał mnie po włosach

- To ty?! - spytałam trochę wystraszona, że podmienili mi David'a

- Tak, a co? - spojrzał na mnie zdzwioniony

- Bo wstałeś przede mną - David się zaśmiał - No co?

- Bo ktoś mnie obudził - spojrzał na mnie

- Kto? - zdziwiłam się

- Ty, bo się strasznie wierciłaś - uśmiechnął się

- Och... Przepraszam - spojrzałam na niego

- Nic nie szkodzi, mogłem patrzeć na twoją uroczą twarz - zarumieniłam się - Tak też wyglądasz słodko

- Nie przesadzaj! - wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać

- Witam! - spojrzałam na Lily, a ja byłam bez stanika - Eeee.... Mnie tu nie było! - szybko wyszła z pokoju i zamknęła za sobą drzwi

- Lily?! - ubrałam się jak najszybciej

- Ubierajcie się szybko, a nie! Ty bez stanika, a David w bokserkach! - krzyknęła 

- Żebym musiał wstawać - David wstał i się ubrał. Ja też się ubrałam w białą, zwykłą sukienkę

- Już! - krzyknęłam

- Na pewno? - spytała niepewnie 

- Tak! - Lily weszła do środka i odetchnęła z ulgą, po czym siadła na łóżku

- To po co przyszłaś? - spojrzałam na nią

- A nie wiem - uśmiechnęła się

- Aha? - David się uśmiechnął

- Przyszła do mnie pewnie! - spojrzała na niego 

- Nie? - David do niej podszedł

- Chce żebym ją połaskotał - uśmiechnął się, a Lily wstała energicznie. David ją dopadł i zaczął ją łaskotać. Lily się śmiała, a David dalej ją łaskotał. Patrzyłam się na nich z uśmiechem

- Hahahah! David! Przestań!! - śmiała się

- Nie - uśmiechnął się chytrze i dalej ją łaskotał

- David puść ją - spojrzał na mnie i przestał ją łaskotać, a ona się uspokajała

- Śniadanie!!! - usłyszałam wołanie Maxin

- Jej Śniadanko!!! - David wyszedł jak sarenka z pokoju

- Debil! - Lily walnęła się w czoło

- Taki on jest zawsze - zaśmiałam się

Wyszłyśmy z pokoju i szłyśmy korytarzem do jadalni. Gdy weszłyśmy to usiadłyśmy przy stole i jadłyśmy śniadanie, a co było? Jajecznica.

Lily pov. 

Po śniadaniu poszłam na dwór żeby się zobaczyć z koniem. Podeszłam do niego i zaczęłam go głaskać.

- Piękny jest - spojrzałam na Jace'a

- Tak! Bierzemy go ze sobą! - uśmiechnęłam się

- A gdzie go wsadzimy? - spojrzał na mnie

- Zrobisz stajnie i będzie - spojrzałam na konia

- W jeden dzień?! - spytał niedowierzanie 

- No! Jak nie będziesz się obijał - uśmiechnęłam się

- Ugh.... - Jace wywrócił oczami

- Witam! - spojrzałam na Lunę 

- Elo morelo - uśmiechnęła się do mnie

- Dawać ścigamy się! - David się uśmiechnął

- Ja nie mogę - spojrzałam na niego

- Biedulka! - przytulił mnie

- A spadaj! - odsunęłam go od siebie

- To popatrzysz - uśmiechnął się

- Fajna robota! - spojrzałam na niego

- No! - poklepał mnie po głowie

- Ja mogę się ścigać - Jace się uśmiechnął

- Ja tak samo - Luna na mnie spojrzała

- To dawać! - David wziął swojego konia, a ja podeszłam do schodów i usiadłam na jednym z nich

- Zaraz wrócę - Jace pocałował mnie w policzek

- Mhm... - spojrzałam na niego

 Jace wsiadł na konia i ścigał się z Luną i David'em. Strasznie mi się nudziło. Patrzyłam się na nich z uśmiechem, bo zobaczyłam jak Luna zwaliła David'a z konia. David od razu na niego wsiadł i zaczął jechać dalej. Położyłam się na schodku i głaskałam swój brzuch. Patrzyłam się na was. David chciał zepchnąć Lunę z konia, ale mu się nie udało. Znów się uśmiechnęłam. David zrobił skwaszoną minę i dalej próbował cię zwalić. Znów Luna zwaliła David'a z konia. David wsiadł z powrotem na konia wkurzony i doganiał Lunę, po czym znów próbowałam ją zwalić z konia, ale nie udawało mu się. Luna i David cały czas sobie dokuczali, a Jace już był na mecie.

- Wygrałem! - Jace się uśmiechnął

- No i wszystko przez ciebie! - Luna spojrzała na David'a

- Przeze mnie?! - spytał zdziwiony

- A przez kogo? - uśmiechnęła się

- To ty mnie pierwsza zwaliłaś! - skrzyżował ręcę

- Ale ty później zacząłeś, więc to przez ciebie - założyła ręce na biodrach, a Jace do mnie podszedł i mnie przytulił

- Gratuluję wygranej - uśmiechnęłam się

- Było prosto, bo oni tak strasznie sobie dokuczali, że nawet nie zauważyli jak daleko jestem - uśmiechnął się

- To przez niego! - Luna pokazała palcem na David'a

- No jasne! - David na nią spojrzał

- Hehe! Nie kłóćcie się tak - zaśmiałam się

- To niech przeprosi! -Luna skrzyżowała ręce 

- Ja mam przepraszać? - spytał zdziwiony

- No - spojrzała na niego

- No chyba nie! - spojrzał na nią wkurzony

- Ups... Będzie Foch - powiedziałam cicho

- To Foch! - wystawiła mu język

- A nie mówiłam - dalej mówiłam cicho

- No dobra, przepraszam! - patrzył się na nią

- Ładniej - uśmiechnęła się cwaniacko

- Już nigdy cię nie będę oskarżał! - obiecał

- Mam taką nadzieję! - spojrzała na niego

- A teraz chodź, chcę ci coś pokazać! - wziął ją za rękę i gdzieś prowadził

- Idealna z nich para - spojrzałam na Jace'a

- Pod jakim względem? - spojrzał na mnie

- Bo cały czas sobie dokuczają - uśmiechnęłam się

- To prawda - przytuliłam się do Jace'a, a on gładził mnie po plecach

Luna pov.

David zaprowadził mnie pod jakieś jezioro, a ja ściągnęłam buty i usiadłam przy brzegu i zanurzyłam w nim nogi

- Ale przyjemnie... - uśmiechnęłam się, a David zrobił to samo. Zamknęłam oczy, a David to wykorzystał i popchnął mnie do jeziora - Aaaa!! David!!

- No co? - zaśmiał się. Złapałam go za nogę i też wciągnęłam go do jeziora - No wiesz!

- No co? Kara to kara - uśmiechnęłam się

- Ehe.... - wywrócił oczami. Zaczęłam go chlapać, więc on tak samo mnie zaczął chlapać. Siedzieliśmy w tym jeziorze parę ładnych dwóch godzin

- Ej! Zakochańce, wyłazić z tego jeziora - uśmiechnęła się do nas Lily

- Czego? - spytałam

- Bo jest już 19 - zaśmiała się

- Już ta godzina?! - zdziwiłam się

- Nie jest 6 rano - wyszłam z jeziora cała mokra

- Dzięki David - spojrzałam na niego

- Nawzajem - Lily spojrzała na nas z wielkim uśmiechem na ustach

- To dobranoc - uśmiechnęła się i poszła

Lily pov. 

Weszłam do swojego pokoju, a na łóżku siedział Jace.

- Witaj kruszyno - uśmiechnął się do mnie

- Kruszyno? - spytałam zdziwiona

- A czego by nie? - spojrzał na mnie

- A ja wiem? - znów się uśmiechnął. Przebrałam się w piżamę, a Jace się na mnie patrzył - Mógłbyś się na mnie tak nie patrzeć?!

- I tak już cię raz widziałem i chce jeszcze raz - uśmiechnął się

- Zboczeniec z ciebie - wywróciłam oczami

- Wiem, wiem - dalej się uśmiechał

Przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Jace mnie głaskał po włosach, a ja się uśmiechnęłam. Później Jace się położył obok mnie i przytulił, a później oboje zasnęliśmy.

Luna pov.

Weszłam razem z David'em do pokoju cali mokrzy.

- I widzisz jaka jestem mokra?! - spojrzałam na niego wkurzona

- Ale nie będziesz musiała się kąpać - zaśmiał się

- Ehe... - wywróciłam oczami

Przebrałam się w swoją piżamę i położyłam się do łóżka, David ściągnął koszulkę i spodnie, a później się do mnie przytulił.

- Dobranoc, najdroższa... - patrzyłam się na niego z uśmiechem i pogłaskałam go po głowie

- Dobranoc - uśmiechnął się i zasnął, a ja go pocałowałam w policzek, a później też zasnęłam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro