Rozdział 12
Luna pov.
Obudziłam się rano znowu w ramionach David'a, który się na mnie patrzył i się do mnie uśmiechnął. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- David? - spojrzał na mnie
- Tak? - głaskał mnie po włosach
- To ty?! - spytałam trochę wystraszona, że podmienili mi David'a
- Tak, a co? - spojrzał na mnie zdzwioniony
- Bo wstałeś przede mną - David się zaśmiał - No co?
- Bo ktoś mnie obudził - spojrzał na mnie
- Kto? - zdziwiłam się
- Ty, bo się strasznie wierciłaś - uśmiechnął się
- Och... Przepraszam - spojrzałam na niego
- Nic nie szkodzi, mogłem patrzeć na twoją uroczą twarz - zarumieniłam się - Tak też wyglądasz słodko
- Nie przesadzaj! - wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać
- Witam! - spojrzałam na Lily, a ja byłam bez stanika - Eeee.... Mnie tu nie było! - szybko wyszła z pokoju i zamknęła za sobą drzwi
- Lily?! - ubrałam się jak najszybciej
- Ubierajcie się szybko, a nie! Ty bez stanika, a David w bokserkach! - krzyknęła
- Żebym musiał wstawać - David wstał i się ubrał. Ja też się ubrałam w białą, zwykłą sukienkę
- Już! - krzyknęłam
- Na pewno? - spytała niepewnie
- Tak! - Lily weszła do środka i odetchnęła z ulgą, po czym siadła na łóżku
- To po co przyszłaś? - spojrzałam na nią
- A nie wiem - uśmiechnęła się
- Aha? - David się uśmiechnął
- Przyszła do mnie pewnie! - spojrzała na niego
- Nie? - David do niej podszedł
- Chce żebym ją połaskotał - uśmiechnął się, a Lily wstała energicznie. David ją dopadł i zaczął ją łaskotać. Lily się śmiała, a David dalej ją łaskotał. Patrzyłam się na nich z uśmiechem
- Hahahah! David! Przestań!! - śmiała się
- Nie - uśmiechnął się chytrze i dalej ją łaskotał
- David puść ją - spojrzał na mnie i przestał ją łaskotać, a ona się uspokajała
- Śniadanie!!! - usłyszałam wołanie Maxin
- Jej Śniadanko!!! - David wyszedł jak sarenka z pokoju
- Debil! - Lily walnęła się w czoło
- Taki on jest zawsze - zaśmiałam się
Wyszłyśmy z pokoju i szłyśmy korytarzem do jadalni. Gdy weszłyśmy to usiadłyśmy przy stole i jadłyśmy śniadanie, a co było? Jajecznica.
Lily pov.
Po śniadaniu poszłam na dwór żeby się zobaczyć z koniem. Podeszłam do niego i zaczęłam go głaskać.
- Piękny jest - spojrzałam na Jace'a
- Tak! Bierzemy go ze sobą! - uśmiechnęłam się
- A gdzie go wsadzimy? - spojrzał na mnie
- Zrobisz stajnie i będzie - spojrzałam na konia
- W jeden dzień?! - spytał niedowierzanie
- No! Jak nie będziesz się obijał - uśmiechnęłam się
- Ugh.... - Jace wywrócił oczami
- Witam! - spojrzałam na Lunę
- Elo morelo - uśmiechnęła się do mnie
- Dawać ścigamy się! - David się uśmiechnął
- Ja nie mogę - spojrzałam na niego
- Biedulka! - przytulił mnie
- A spadaj! - odsunęłam go od siebie
- To popatrzysz - uśmiechnął się
- Fajna robota! - spojrzałam na niego
- No! - poklepał mnie po głowie
- Ja mogę się ścigać - Jace się uśmiechnął
- Ja tak samo - Luna na mnie spojrzała
- To dawać! - David wziął swojego konia, a ja podeszłam do schodów i usiadłam na jednym z nich
- Zaraz wrócę - Jace pocałował mnie w policzek
- Mhm... - spojrzałam na niego
Jace wsiadł na konia i ścigał się z Luną i David'em. Strasznie mi się nudziło. Patrzyłam się na nich z uśmiechem, bo zobaczyłam jak Luna zwaliła David'a z konia. David od razu na niego wsiadł i zaczął jechać dalej. Położyłam się na schodku i głaskałam swój brzuch. Patrzyłam się na was. David chciał zepchnąć Lunę z konia, ale mu się nie udało. Znów się uśmiechnęłam. David zrobił skwaszoną minę i dalej próbował cię zwalić. Znów Luna zwaliła David'a z konia. David wsiadł z powrotem na konia wkurzony i doganiał Lunę, po czym znów próbowałam ją zwalić z konia, ale nie udawało mu się. Luna i David cały czas sobie dokuczali, a Jace już był na mecie.
- Wygrałem! - Jace się uśmiechnął
- No i wszystko przez ciebie! - Luna spojrzała na David'a
- Przeze mnie?! - spytał zdziwiony
- A przez kogo? - uśmiechnęła się
- To ty mnie pierwsza zwaliłaś! - skrzyżował ręcę
- Ale ty później zacząłeś, więc to przez ciebie - założyła ręce na biodrach, a Jace do mnie podszedł i mnie przytulił
- Gratuluję wygranej - uśmiechnęłam się
- Było prosto, bo oni tak strasznie sobie dokuczali, że nawet nie zauważyli jak daleko jestem - uśmiechnął się
- To przez niego! - Luna pokazała palcem na David'a
- No jasne! - David na nią spojrzał
- Hehe! Nie kłóćcie się tak - zaśmiałam się
- To niech przeprosi! -Luna skrzyżowała ręce
- Ja mam przepraszać? - spytał zdziwiony
- No - spojrzała na niego
- No chyba nie! - spojrzał na nią wkurzony
- Ups... Będzie Foch - powiedziałam cicho
- To Foch! - wystawiła mu język
- A nie mówiłam - dalej mówiłam cicho
- No dobra, przepraszam! - patrzył się na nią
- Ładniej - uśmiechnęła się cwaniacko
- Już nigdy cię nie będę oskarżał! - obiecał
- Mam taką nadzieję! - spojrzała na niego
- A teraz chodź, chcę ci coś pokazać! - wziął ją za rękę i gdzieś prowadził
- Idealna z nich para - spojrzałam na Jace'a
- Pod jakim względem? - spojrzał na mnie
- Bo cały czas sobie dokuczają - uśmiechnęłam się
- To prawda - przytuliłam się do Jace'a, a on gładził mnie po plecach
Luna pov.
David zaprowadził mnie pod jakieś jezioro, a ja ściągnęłam buty i usiadłam przy brzegu i zanurzyłam w nim nogi
- Ale przyjemnie... - uśmiechnęłam się, a David zrobił to samo. Zamknęłam oczy, a David to wykorzystał i popchnął mnie do jeziora - Aaaa!! David!!
- No co? - zaśmiał się. Złapałam go za nogę i też wciągnęłam go do jeziora - No wiesz!
- No co? Kara to kara - uśmiechnęłam się
- Ehe.... - wywrócił oczami. Zaczęłam go chlapać, więc on tak samo mnie zaczął chlapać. Siedzieliśmy w tym jeziorze parę ładnych dwóch godzin
- Ej! Zakochańce, wyłazić z tego jeziora - uśmiechnęła się do nas Lily
- Czego? - spytałam
- Bo jest już 19 - zaśmiała się
- Już ta godzina?! - zdziwiłam się
- Nie jest 6 rano - wyszłam z jeziora cała mokra
- Dzięki David - spojrzałam na niego
- Nawzajem - Lily spojrzała na nas z wielkim uśmiechem na ustach
- To dobranoc - uśmiechnęła się i poszła
Lily pov.
Weszłam do swojego pokoju, a na łóżku siedział Jace.
- Witaj kruszyno - uśmiechnął się do mnie
- Kruszyno? - spytałam zdziwiona
- A czego by nie? - spojrzał na mnie
- A ja wiem? - znów się uśmiechnął. Przebrałam się w piżamę, a Jace się na mnie patrzył - Mógłbyś się na mnie tak nie patrzeć?!
- I tak już cię raz widziałem i chce jeszcze raz - uśmiechnął się
- Zboczeniec z ciebie - wywróciłam oczami
- Wiem, wiem - dalej się uśmiechał
Przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Jace mnie głaskał po włosach, a ja się uśmiechnęłam. Później Jace się położył obok mnie i przytulił, a później oboje zasnęliśmy.
Luna pov.
Weszłam razem z David'em do pokoju cali mokrzy.
- I widzisz jaka jestem mokra?! - spojrzałam na niego wkurzona
- Ale nie będziesz musiała się kąpać - zaśmiał się
- Ehe... - wywróciłam oczami
Przebrałam się w swoją piżamę i położyłam się do łóżka, David ściągnął koszulkę i spodnie, a później się do mnie przytulił.
- Dobranoc, najdroższa... - patrzyłam się na niego z uśmiechem i pogłaskałam go po głowie
- Dobranoc - uśmiechnął się i zasnął, a ja go pocałowałam w policzek, a później też zasnęłam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro