Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Luna pov.

Obudziłam się rano wtulona w David'a. Pocałowałam go w czoło, po czym podeszłam do szafy i ubrałam czarną bluzkę z falbankami i krótkie spodenki, po czym poszłam coś zjeść.

Weszła do kuchni i zrobiłam sobie kanapki z szynką, po czym zaczęłam je jeść. Gdy skończyłam poszłam do salonu i włączyłam telewizor.

- Luna! - uslyszałam głos Valentine'a, więc się odwróciłam

- Słucham - spojrzał na mnie

- Idziesz dzisiaj ze mną - wziął mnie za rękę i wyprowadził z domu

David pov.

Obudziłem się, ale Luny przy mnie nie było. Wstałem i się ubrałem, po czym poszłem zjeść śniadanie. Zrobiłem sobie omleta, a i Jace'owi. Nagle Jace wszedł do kuchni.

- Witaj! Zrobiłem ci śniadanie! - Uśmiechnąłem się

- Witaj... Dzięki! - uśmiechnął się i spojrzał na omlet

- Co jest? - spytałem, a on pokazał mi omlet

- On jest czarny! - spojrzałem na omlet

- No i co z tego?? - spojrzał na mnie

- Czyli jest niedobry! - wywrócił oczami

- Pfff... Palikan! - powiedziałem, a Jace'owi się to nie spodobało

- Dziwak! - spojrzałem na niego

- Mam pewien pomysł! - Uśmiechnąłem się

- Jaki? - spytał, a ja się Uśmiechnąłem

- Zrobimy przemeblowanie! - spójrzał na mnie zdziwiony - Luna zawsze mi mówiła, że nie umiem

- Bo to prawda! - zaśmiał się

- Dzięki! Nie trzeba było - wywróciłem oczami

- To chodź! - uśmiechnął się i wyszedł z kuchni

- Ale jak to zrobimy? - spojrzałem na Jace'a

- Malujemy sofę! - uśmiechnął się i poszedł po różne farby i pędzle, po czym zaczęliśmy malować

Nudziło mi się, więc pomalowałem Jace'a fioletową farbą. Śmiałem się.

- Ej! - spojrzał na mnie

- No co? - dalej się śmiałem

- Przesadziłeś - uśmiechnął się i pomalował mnie zieloną farbą. Zaczęła się bitwa na farby. Zamiast malować sofy to zaczęliśmy siebie nawzajem malować. Każdy z nas był kolorowy - Dobra tyle, bo nie skończymy malować

Przestałem go malować i znów zaczęliśmy malować sofę. Gdy skończyliśmy, nasza praca była... Przepiękna! Wyglądało to idealnie. Mam nadzieję, że Lunie się spodoba.

- Następnie musimy wymeblować salon - Uśmiechnąłem się

- Jak wymeblować? - spytał Jace, a ja pokazałem mu salon

- No przestawi się to i o wo - Jace się Uśmiechnął i zabraliśmy się za pracę

Trwało to dosyć długo, gdzieś tak godzinę i pół, ale trud się opłacał. Wyglądało to pięknie i komicznie.

***

Gdy skończyliśmy cały dom, pomyślałem o... Obiedzie! Tylko co może być na obiad? Nie omlet... Placek!!

- Jace! Zróbmy obiad! - Uśmiechnąłem się

- Jaki? - spojrzał na mnie

- Zróbmy szarlotkę! - dziwnie na mnie spojrzał

- Szarlotka na obiad? - przytaknąłem głową - A umiesz ją robić? - zapreczyłem głową

- Nie umiem.... Ale od czego ma się Internet! - Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem swój telefon, ale nie było internetu - Dobra jednak nie ma

- A może jest tu, gdzieś książka kucharska? - spojrzał na mnie

- Może! Szukajmy - zaczęliśmy szukać po wszystkich szafkach. Otworzyłem lodówkę

- David.... Książki w lodówce nie znajdziesz! - spojrzałem na niego

- Wiem, ale patrzę na jedzenia! - zamknąłem lodówkę i znów zacząłem szukać

- I co David! Znalazłeś? - spytał Jace

- Nie... - spojrzałem na niego - To zrobimy według własnego przepisu! - Uśmiechnąłem się

- Już się boję... - spojrzał na mnie

- Więc tak.... Ciasto zróbmy z bułki tartej - Spojrzał na mnie zdziwiony

- David ciasto się robi z mąki.... A nie bułki tartej - wywrócił oczami

- Nie prawda! Będzie oryginalnie! - Uśmiechnąłem się

- Ostrzegałem... - powiedział

***

- Skończyłem! - Jace spojrzał na szarlotkę z niesmakiem

- Emmm... Co to? - spojrzał na mnie

- Szarlotka! - Uśmiechnąłem się

- A jest dobra? - spojrzałem na niego

- No oczywiście, że jest dobra! - wywróciłem oczami. Wziąłem łyżkę i nabrałem trochę szarlotki, po czym wpakowałem ją do ust Jace'a - I jak?

- Ona jest.... - wypluł ją - Okropna!

- Wiem, bo taka ma być! - Uśmiechnąłem się

- Co?! Chcesz Lunie podać to coś! - pokazał ja szarlotkę, a na przytaknąłem głową - Ty to czasem jesteś głupi!

- No wiesz! - skrzyżowałem ręce

***

Luna pov.

- Wróciłam!! - uśmiechnęłam się

- Cześć Luna! - David pocałował mnie w policzek

- Cześć? - spojrzałam na niego

- Chodź pokażę ci coś! - uśmiechnął się

Poszłam za nim posłusznie, ale szczerze to się bałam, a gdy mi pokazał salon to myślałam, że na zawał padnę.

- David?! Coś ty zrobił z salonem! - spojrzał na mnie

- To Jace'a sprawka! - pokazał na Jace'a

- No oczywiście! Już na mnie - wywrócił oczami

- Ostatni raz robicie coś takiego! - chciałam sobie już pójść do swojego pokoju, ale David złapał mnie za rękę i pociągnął do kuchni

- Upiekłem ci pyszną szarlotkę! - uśmiechnął się

- To jest szarlotka? - spojrzałam na jakieś dziwne coś

- Tak! - uśmiechnął się - Spróbuj!

Wzięłam łyżkę i niechętnie spróbowałam tej szarlotki, po czym od razu ją wyplułam.

- David! To nie smakuje jak szarlotka - spojrzał na mnie a uśmiechem

- Wiem - wkurzona wyszłam z kuchni i pomaszerowałam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i pomyślałam o Lily. Ciekawe co ona tam porabia.... Mam nadzieję, że nic jej się nie stało. Podeszłam do szafy i ubrałam się w koszulę nocną, po czym położyłam się do łóżka i sprawdziłam media społecznościowe. Zobaczyłam na Instagramie zdjęcie Nathan'a i Lily, jak śpią w łóżku.... Jace nie może tego zobaczyć, bo będzie katastrofa. Oglądałam YT i różne takie.... Gdy w końcu poszłam spać....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro